Archiwum - Psiaki VIII
Szura - Nie Cze 27, 2010 13:35
| katasza napisał/a: | | Nik napisał/a: | | na długi spacer, prawie godzinny |
godzinny to wg mnie jest dzienne minimum a nie dluuugi spacer raz w tygodniu |
Tak, pewnie, i warto to podkreślić. Z drugiej strony na początku trzeba pamiętać, że jeżeli psiaki w ogóle praktycznie na spacery nie chodziły, to z kondycją może być u nich słabo, więc spacerki należy wydłużać stopniowo.
Docelowo koniecznie przynajmniej jeden 40-60 minutowy spacer dziennie.
Z przysmaków - może upiecz ciasteczka wątróbkowe? Znane mi psy w większości dałyby się za nie pokroić.
Co do zabaw - terriery zazwyczaj uwielbiają przeciąganie się. Bieganie za piłką, tresura (żeby je zmęczyć nie tylko fizycznie, ale i psychicznie), 'zapasy' - to takie chyba podstawowe rozrywki...
sachma - Nie Cze 27, 2010 18:06
mój 4miesieczny szczeniak odpada dopiero po 2h spacerze - o ile na tym spacerze jest jeszcze aport i przeciąganie, bo tylko chodząc to możemy i 3h bez przerwy
godzina to na prawdę nie wiele
Mangusta - Nie Cze 27, 2010 19:45
pamiętajcie że to zależy od rasy psa, niektórym ta godzina wcale nie jest do szczęścia potrzebna, choć jednak yorki należą raczej do tych bardziej ruchliwych.
Szura - Nie Cze 27, 2010 20:28
| Mangusta napisał/a: | | pamiętajcie że to zależy od rasy psa, niektórym ta godzina wcale nie jest do szczęścia potrzebna, choć jednak yorki należą raczej do tych bardziej ruchliwych. |
Godzina dziennie nie jest do szczęścia potrzebna? Jaka to niby np. rasa?
agacia - Nie Cze 27, 2010 21:15
Moje psy rano idą gdzieś tak na 0.5h, po południu to różnie, zależnie od pogody (jak jest ciepło to na jakieś 0.5h, a jak chłodniej to dłużej) i wieczorem tyle co na siku. I tyle im wystarcza. Od czasu do czasu chodzą na przebieżki rowerowe jak jest sprzyjająca pogoda. Jesienią czy wiosną chodzą 2-3 razy w tygodniu, latem raz, czasem rzadziej i spokojnie im to wystarcza, a widzę to po tym jak pracują. W lecie na rower chodzą albo wieczorem jak jest chłodniej albo z rana o 5. Zimą jak jest śnieg to na narty, głównie w weekendy, chociaż jak mamy czas w środku tygodnia za jasności to też nam się zdarzy.
yoshi - Pon Cze 28, 2010 08:27
Szura, chodź by wspominane przeze mnie bulldogi angielskie W lecie myślę że łączne ich spacery potrafią nie wynosić godziny dziennie. Ze Bullym to były wyloty na siku, siadał i sapał. Myślę że po południowym godzinnym spacerze byłby wstanie nawet stracić przytomność, albo i jeszcze gorzej...
A w ogóle dużej ilości molosów w stylu mastiffy angielskie, bernardyny długi czy intensywny wysiłek w cale nie jest polecany.
sachma - Pon Cze 28, 2010 09:36
yoshi, ale raczej yorki nie mają skróconego pyska żeby padać w lecie..
Szura - Pon Cze 28, 2010 09:38
| yoshi napisał/a: | | Myślę że po południowym godzinnym spacerze byłby wstanie nawet stracić przytomność, albo i jeszcze gorzej... |
Dlatego nie lata się na popołudniowe spacery godzinne wtedy, tylko świtem i późnym wieczorem/w nocy, jak jest dużo chłodniej. Albo na spacer do lasu, gdzie jest cień, i częste odpoczynki i pojenie psa.
| Cytat: | | A w ogóle dużej ilości molosów w stylu mastiffy angielskie, bernardyny długi czy intensywny wysiłek w cale nie jest polecany. |
Godzinny spacer to NIE JEST intensywny wysiłek.
sachma - Pon Cze 28, 2010 09:53
dzizas przy takiej temp mam ochotę ostrzyć Lennego na "pedałka", ciekawe co na to hodowczyni może jednak nie ma tak mało włosa żeby dało rade zrobić z niego lwa.. on mi pada przy takich temp a nie mogę go wiecznie moczyć o.O
Nik - Pon Cze 28, 2010 10:40
Moim psom taki spacer w zupełności wystarcza, ba, po 20 minutach już im się nie chciało i odwracały się w kierunku domu z pytającym wzrokiem, a seterka się legła na trawie i ani rusz! One są po prostu rozleniwione, nie wyglądały na zbyt zmęczone Bardzo lubią być w domu i ciężko je gdzieś ruszyć. Co do przysmaków, to szukam czegoś (niekoniecznie samorobnego), co można by było przygotować łatwo, szybko i w dużych ilościach (dobra, wiem - przysmak-cud ). Chciałabym używać ich do tresury, także musiałyby być dobre i małe.
Nie wiecie może, jak tym moim pieskom wpoić, że dom to również ich teren, jednak w nim się nie siusia? Bo mam wrażenie, że one traktują swój teren jako całość, nie widząc różnic między domem, a podwórkiem.
agacia - Pon Cze 28, 2010 11:03
Jak Lucy chodziła do przedszkola to dawałam jej drobno krojone gotowane serca z indyka, a jak czasem się zdarzyło, ze nie miałam to wtedy parówki. Próbowałam tez dawać jej jakieś drobne ciasteczka, bo i takie są, ale na mięsko chętniej pracowała
Ninek - Pon Cze 28, 2010 11:24
| Szura napisał/a: | | Godzinny spacer to NIE JEST intensywny wysiłek. |
Dla jednego psa nie jest, ale dla innego może być
Ja jeśli chce iść z moją suczą na dłuższy spacer, to Vege musze odstawić do domu, bo zaraz ma dość i ledwo idzie... I nie ma u niej mowy o stopniowym wydłużaniu spaceru. Ona nie pójdzie i już.
sachma - Pon Cze 28, 2010 12:44
dziwne te wasze psy o.O' może nie są nauczone wysiłku? jakby mnie ktoś teraz wrzucił na rower i kazał przejechać 30km to po 5km bym z niego spadła i to wcale nie dlatego że nie chce, tylko dlatego że nie mam już kondycji - a jeszcze 2lata temu 30km na rowerze to był dla mnie pierd - może tak samo jest z waszymi psami? chodzi bardziej o kondycję niż o chęci?
Layla - Pon Cze 28, 2010 14:21
Dla buldoga angielskiego godzina spaceru to naprawdę sporo, taka rasa.
yoshi - Pon Cze 28, 2010 14:25
| sachma napisał/a: | | yoshi, ale raczej yorki nie mają skróconego pyska żeby padać w lecie.. |
szura na odp. Mazoku zapytała się jaka to niby rasa? więc odpowiedziałam, a nie porównuję yorka do bulldoga... więc... mało trafna uwaga
Szura ale widzisz... np. dzień taki jak dzisiaj u mnie w Krakowie, niby jest tylko 22 stopnie, ale jest bardzo duszno i parno, słońca nie ma w cale, tak jest bardzo męcząco. Mimo że jest 15 więc w cale nie najgorszy moment dnia jak np. 12-13.
A w ogóle jak już się tak czepiamy, to nigdzie nie napisałam że godzinny spacer to intensywny wysiłek, pisząc to miałam na myśli sposób spędzania z psem czasu poprzez zabawę czy inne rzeczy. (Chodź przez godzinny spacer można dużo zrozumieć, i dużo z psem zrobić, pójść na godzinę na rower to już intensywniejsze od godzinnej przechadzki na której nic się nie dzieje, czy nawet jak się pójdzie w miejsce gdzie jest dużo psów, to godzina ciągłej zabawy też jest bardziej męcząca. A dalej mimo wszystko jest to godzinny spacer )
Po prostu nie wszystkie psy wymagają tego samego, takiej samej ilości ruchy czy aktywności.
Toudi potrafi iść 6 godzin non stop, i być mało zmęczony, ale po 3 godzinach na koniach gdzie nie dość że leci za koniem, to jeszcze ma inne psy do zabawy, jest padnięty i śpi kolejne 3 2 godziny na błoniach gdzie jest masa psów też nieźle potrafi go zmęczyć. Jednak po prostu zwykły spacer, chyba nigdy nie wyładowywuje tak psa jak zabawa z innym psem
|
|
|