To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Archiwum - Koty vol. III

Bernadeta - Nie Paź 24, 2010 09:43

Parapet należy do niego :
http://picasaweb.google.pl/Bernadeta01/ ... 3198380626
O parapet walczy z Tofikiem.
Nazwałam go Figaro,jest nieufny,dziki,pojawił się latem no i został ,bo wie,że dostanie jedzenie.Najchętniej bym go wykastrowała,ale co potem ,czy jako kastrat dziki kocurek da sobie sam radę w życiu na osiedlu,gdy pełno dzikich nie kastratów?A może ktoś chciałby takiego prawie rocznego kocurka?Koszt kastracji,no cóż można by się dogadać w tej sprawie. :wink: Jakby co proszę o kontakt na pw. :) Pozostaje też kwestia złapania i oswojenia .

Devona - Nie Paź 24, 2010 09:54

Bernadeta napisał/a:
Najchętniej bym go wykastrowała,ale co potem ,czy jako kastrat dziki kocurek da sobie sam radę w życiu na osiedlu,gdy pełno dzikich nie kastratów?
Żeby sobie poradzić, wystarczą mu zęby i pazury, jądra nie są potrzebne ;) . W zasadzie jednak czemu chcesz go kastrować, skoro i tak ma pozostać dzikim kocurem?

Off-Topic:
Link nie przekierowuje do żadnego konkretnego albumu ;) .

pituophis - Nie Paź 24, 2010 09:56

Każdy wolnożyjący wykastrowany kot to mniej urodzonych bezdomniaków!
Devona - Nie Paź 24, 2010 10:04

pituophis napisał/a:
Każdy wolnożyjący wykastrowany kot to mniej urodzonych bezdomniaków!
Wiem o tym ;) , pytałam z ciekawości, bo chciałam wiedzieć, jakie pobudki kierują Bernadetą.
Bernadeta - Nie Paź 24, 2010 14:42

Devona napisał/a:
pituophis napisał/a:
Każdy wolnożyjący wykastrowany kot to mniej urodzonych bezdomniaków!
Wiem o tym ;) , pytałam z ciekawości, bo chciałam wiedzieć, jakie pobudki kierują Bernadetą.


Głównie taki jak podał pituophis
Devona napisał/a:
Żeby sobie poradzić, wystarczą mu zęby i pazury, jądra nie są potrzebne . W zasadzie jednak czemu chcesz go kastrować, skoro i tak ma pozostać dzikim kocurem?

Teoretycznie tak,ale w praktyce nie ma domu,a więc nie ma azylu,nie mógłby wobec nie kastratów zaznaczyć - ja tutaj mieszkam, to mój teren,każdy kocur przychodzący do kotki którą dokarmiam- niepłodna,ale ruję ma ,przegnałby go.Gdyby znalazł dom i byłby wykastrowany nie będzie wtedy dzikim kocurem.

Mangusta - Nie Paź 24, 2010 14:53

dorabianie sobie filozofii i nadmierne uczłowieczanie kota. Może spróbuj na to popatrzeć pod tym względem - "nie mam jaj, więc nie będę co roku zaciążał kilku-kilkunastu kotek, ich kocięta nie będą rozszarpywane przez psy, rozjeżdżane przez samochody, nie będą zabiedzone, zarobaczone, nie będą zdychać na koci katar, wściekliznę czy grzyba". taki argument wystarcza?


aaaa, edyta: kocur czy go wykastrujesz czy nie, nadal będzie dziki. posiadanie klejnotów nic w tej kwestii nie zmieni.

Bernadeta - Nie Paź 24, 2010 14:57

Mangusta napisał/a:
dorabianie sobie filozofii i nadmierne uczłowieczanie kota. Może spróbuj na to popatrzeć pod tym względem - "nie mam jaj, więc nie będę co roku zaciążał kilku-kilkunastu kotek, ich kocięta nie będą rozszarpywane przez psy, rozjeżdżane przez samochody, nie będą zabiedzone, zarobaczone, nie będą zdychać na koci katar, wściekliznę czy grzyba". taki argument wystarcza?

Mam pytanie:,a co z kotem po kastracji ,to dziki kot,jak złapać,jak przewieźć do weterynarza, gdzie go mam przetrzymać po narkozie a jak będzie wymagał podania antybiotyku to co wtedy itd itp?

Mangusta napisał/a:
aaaa, edyta: kocur czy go wykastrujesz czy nie, nadal będzie dziki. posiadanie klejnotów nic w tej kwestii nie zmieni.

Jak znajdzie dom, to zmieni .

Mangusta - Nie Paź 24, 2010 15:06

sama się w tej chwili zaprzeczasz, mówisz że to jednocześnie dziki kot i że go nie dasz rady przetrzymać u siebie, ale że jak tylko go ciachnąć to nastąpi cudowne oświecenie i się zrobi miziak. otóż nie. Dwa lata siedziałam w schronie, gady mamy tuż przy kotach i wszystkie dzikie koty, które do nas trafiały, co by się nie robiło zostawały dzikie. wszystkie są wykastrowane i wysterylizowane i wszystkie reagują na człowieka z totalną paniką. to nie jest pies że zmieni nastawienie. Jak będzie nagle zamknięty w domu to będzie tak zestresowany, że prawdopodobnie nie da się go w ogóle opanować.

skoro uważasz że sobie nie poradzisz z dzikusem to zostaw go w spokoju, ale nie mów żeby sobie ktoś takiego kota wziął, bo adoptowanie totalnie dzikich kotów to jest koszmarna pomyłka która zawsze skończy się źle.

Fea - Nie Paź 24, 2010 15:09

Bernadeta napisał/a:
Mam pytanie:,a co z kotem po kastracji ,to dziki kot,jak złapać,jak przewieźć do weterynarza, gdzie go mam przetrzymać po narkozie a jak będzie wymagał podania antybiotyku to co wtedy itd itp?
Ja mam w komórce półdzikiego kota wymagającego podawania antybiotyków i to iniekcyjnie. Siedzi w klatce, za chwilę idę mu zrobić zastrzyk, już mi słabo na samą myśl o tym, ale jakoś dajemy radę. Nie ja go odłowiłam i szczerze mówiąc nie mam pojęcia, jak się to dziewczynom udało, ale widać można. Napisz na miau, opisz sprawę, może znajdzie się ktoś chętny, żeby ci pomóc.

Nie wymagam od ciebie, żebyś sama odstawiła całą akcję z odłowieniem, kastracją i opieką, bo to trudne, ale jesli chcesz naprawdę coś zmienić w jego życiu, to musisz wykazać się większym zaangażowaniem niż wzmianką na allo 'a może ktoś weźmie dzikiego kota'. Poszukaj ludzi do pomocy, podzwoń po fundacjach, ja tak robię w przypadku każdego tymczasowego zwierzaka i od wprowadzenia się do Pleasantville wyadoptowałam szczęśliwie już pięć kotów, z czego piątego dzisiaj.

Devona - Nie Paź 24, 2010 15:21

Bernadeta napisał/a:
Devona napisał/a:
pituophis napisał/a:
Każdy wolnożyjący wykastrowany kot to mniej urodzonych bezdomniaków!
Wiem o tym ;) , pytałam z ciekawości, bo chciałam wiedzieć, jakie pobudki kierują Bernadetą.


Głównie taki jak podał pituophis
Devona napisał/a:
Żeby sobie poradzić, wystarczą mu zęby i pazury, jądra nie są potrzebne . W zasadzie jednak czemu chcesz go kastrować, skoro i tak ma pozostać dzikim kocurem?

Teoretycznie tak,ale w praktyce nie ma domu,a więc nie ma azylu,nie mógłby wobec nie kastratów zaznaczyć - ja tutaj mieszkam, to mój teren,każdy kocur przychodzący do kotki którą dokarmiam- niepłodna,ale ruję ma ,przegnałby go.Gdyby znalazł dom i byłby wykastrowany nie będzie wtedy dzikim kocurem.
Argument dotyczący zapobieganiu powstawania nowych istnień jest bardzo dobry, natomiast co do reszty - wolnożyjący dziki kot może się nigdy nie przystosować do życia w domu i kastracja nie sprawi, że zapragnie zostać domowym pupilkiem.

Poza tym, jak napisały dziewczyny, opieka nad dzikusem po kastracji to trudna sprawa. Jeśli więc nie jesteś w stanie odpowiednio zająć się nim po zabiegu, to lepiej się za to nie brać, tylko poszukać kogoś, kto będzie umiał. Nie da się znaleźć właścicieli wszystkim wolnożyjącym kotom (nawet tym, które można by było udomowić), zresztą osoby wyłapujące i kastrujące dzikie koty często wypuszczają je później na wolność. Idea zapobiegania niekontrolowanego rozrodu wśród wolnożyjących kotów niekoniecznie pokrywa się z ideą szukania im domów - dzikie koty były i będą częścią naszego otoczenia, w pewnych kwestiach są nawet bardzo pożyteczne.

Bernadeta - Nie Paź 24, 2010 20:39

Devona napisał/a:
Poza tym, jak napisały dziewczyny, opieka nad dzikusem po kastracji to trudna sprawa. Jeśli więc nie jesteś w stanie odpowiednio zająć się nim po zabiegu, to lepiej się za to nie brać, tylko poszukać kogoś, kto będzie umiał.

Dzięki za podpowiedzi ,przyszło mi coś do głowy jak już napisałam post,może się uda, to jeśli chodzi o kastrację .A dom oczywiście miałam na myśli dom wychodzący,no cóż,szkoda,ale rozumiem ,że przy tak dużym zapotrzebowaniu na kocie domki sprawa jest bardzo trudna.

Mangusta - Nie Paź 24, 2010 20:46

dziki kot sobie świetnie da radę na wolności sam. jedyne co można zrobić to sprawić by się więcej nie rozmnażał.
nezu - Nie Paź 24, 2010 23:10

Ktoś wyrzucił pod knajpą w Malborku rudą koteczkę.
Około 3 tygodniową.

Ledwo żywą przez koci katar.

Ludzie są po prostu niepoważni...

DT na szczęście jest, ale stan małej jest bardzo poważny i nie wiadomo czy przeżyje...

Layla - Pon Paź 25, 2010 10:03

U mnie jest dziki kastrat i ciągle tłucze się z kotami, więc specjalnie mu nie przeszkadza brak jajek w rządzeniu na dzielni :P
magnes - Pon Paź 25, 2010 15:36

pituophis napisał/a:
To naprawdę nie jest aż tak zależne od rasy. Wśród kotów zdarzają się zarówno proludzkie, jak i samotnicze.
Oczywiście ;) ale charakterystyczne dla MCO jest właśnie to, że zawsze chcę być z człowiekiem i mu we wszystkim towarzyszyć.
Znalazłam stronkę z porównaniem ras http://www.kotymainecoon.pl/

Wczoraj byliśmy u hodowczyni. Była przemiła i bardzo fajnie mi się z nią rozmawiało. :mrgreen: Kociaki przesłodkie i rozbrykane. Tate ciągle adorował Lucky Man, najpierw się bawił a potem ciągnął za skarpetkę. Był najodważniejszy i najbardziej rozbrykany.
Babcia kociąt Oshina ma strasznie dużo futra, zdjęcia tego nie oddają.
Za miesiąc u taty zamieszka Lucky :serducho:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group