To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Zachowanie, psychika i oswajanie - Uniwersalne, polecane sposoby na oswajanie szczurów

kinia_as - Pią Lut 10, 2012 01:23

To może jako nowa, z zamiarem bycia aktywną i ja zabiorę głos. Morfik pojawił się u nas za sprawą mojego szwagra, który zakupił zwierzątko mojej młodszej siostrze w ramach wkupywania w łaski ;> Od początku nie było z chłopakiem (znaczy szczurem, nie szwagrem :P ) najmniejszych problemów. Już pierwszego dnia siedział na ramieniu mojego narzeczonego i razem pykali w sieciową strzelankę. Najlepsze miejsce do schowania się to damski biust (w końcu, jakby nie było, facet :twisted: ) albo długie włosy moje lub młodej. Potem dopiero plasują się rękawy, kaptury i kieszenie. Najlepiej hasa się po łóżku, gdzie jest cieplutko, dużo kryjówek między poduszkami (ale reaguje na imię, jak i na cmokanie). Jedyny problem to wyjąć go z klateczki, troche siłowo, ale wolę to niż gdyby chciał sam wychodzić (skubany umie sobie klatkę sam otworzyć :shock: ). Najlepsze jedzonko to to które jem i ja - a najlepsze kluseczki, a jak ze śmietaną to już w ogóle orgazm podniebienia :mrgreen: . Sam wykrada z talerza człowiek nawet nie wie gdzie, jak i kiedy :shock: . Jak tylko będzie trochę więcej kaski zamierzamy kupić większą klatkę (tą którą mamy jest po chomiku) i zaopatrzyć się w kolejnego szczurka, może dwa, ewentualnie siedem :P coby Morfik miał towarzystwo i skończyły się te wieczne bójki o to kto ma mieć szczura na ramieniu :lol: .
Morfik to szczurek kapturkowy, czarno biały ( mnie się marzy dumbo i husky do kompletu), z lekkim adhd gdy zostanie puszczony na łóżko. Misja życiowa to spanie, jedzenie i zalizanie wszystkich dookoła :shock: tak bardzo, że nie muszę się wieczorami myć, taka jestem czysta :lol: ....Chyba mieliśmy szczęście, że sam się zresocjalizował, nawet jak gra się w strzelankę (Combat Arms jakby ktoś był zainteresowany) siedzi i się z zaciekawieniem wpatruje w ekran kompa. Odkurzacz to najlepsze miejsce na jeżdżenie (wspina się na niego i jeździ jak na koniku - nie pytajcie, ja sama tego nie ogarniam :shock: ). Chyba tyle na początek :serducho:

Bezsenna - Nie Lut 12, 2012 11:34

kinia_as, mightyfools wszystko fajnie, tylko to jest wątek o oswajaniu szczurów, a nie "przedstaw się nam"

A wracając do tematu, oswajanie Stefana idzie mozolnie i niestety wolniej niż się spodziewałam.

W związku z tym ogon niestety nie zaliczył jeszcze spotkania oko w oko z lekarzem, ale prawdę mówiąc nie bardzo sobie to wyobrażam. Nawet jeśli jakimś cudem zapakowałabym go do transporterka, to wątpię, czy wetowi udałoby się go przebadać organoleptycznie.

Czy ktoś z Was był już w podobnej sytuacji? Jak sobie radzicie?

Kasik - Nie Lut 12, 2012 12:38

Bezsenna, tak, ja jeszcze z mało oswojonymi dzieciakami byłam u weta. Znały mnie jako tako, chociaż jeszcze zaufania nie miały. Ale mimo wszystko, jak znaleźliśmy się u weta, to pędem do mnie, bo mnie woleli jednak bardziej niż te wszystkie obce zapachy :P Więc jest nadzieja na kontrolę nad dzikuskami ;) Włazili na mnie i nie dali się odczepić. Zresztą ja i tak zawsze trzymam szczura na rękach np. do osłuchania, jak jest możliwość, albo jak ucieka. Wtedy przestaje wariować i się ruszać i jest szansa, żeby wet coś usłyszał. Możesz też wziąć ze sobą jakiś ich polarek, szmatkę, bo często na tym zimnym stole u weta szczury mocno się denerwują, a na swoim zapachu może będzie lepiej :)
mmarcioszka - Nie Lut 12, 2012 18:56

Bezsenna, ja brałam do weta nawet gryzące szczury, które znałam kilka dni(a czasem godzin) i nie wpłynęło to negatywnie na ich późniejsze oswajanie. U weta zazwyczaj mimo wszystko szły do mnie, bo jak pisze Kasik, mój zapach kojarzyły ;)
Mundur - Wto Lut 14, 2012 10:15

Jest tu tyle stron że nie sposób abym znalazł odpowiedź na swój problem, mianowicie mam szczuraskę od ponad miesiąca, aktualnie załatwiam jej kompankę(dzisiaj wysyłam papiery adopcyjne). Powiem szczerze że od kilku dni, jakieś 5-6 dni bardziej się boi ręki, gdy wkładam do klatki a co jeszcze to często przy samym wyjściu z klatki zaczęła mi gryźć palce, nigdy tak mocno nie gryzła, do krwi rozlewu nie dochodzi, jednak te ugryzienia są co raz mocniejsze, jak ją tego oduczyć? Wiem że psa można w "pysk" kilka razy uderzyć(nie za mocno) i zrozumie, a jak ze szczurem? co też zrobić z tym żeby znowu się nie bała tak? nic w oswajaniu z nią nie zmieniam :x
Kluska - Wto Lut 14, 2012 10:36

Szczury często sygnalizują w ten sposób, żeby je zostawić w spokoju (moje tak robią), jeśli nie gryzie Cię do krwi, to dobrze :) Może też tak robić ze strachu, im częściej ją będziesz wyciągała, oswajała ze sobą, tym rzadziej będą jej się takie wybryki zdarzać :wink:
Bardzo dobrze, że adoptujesz dla niej koleżankę, a co do psów, no cóż, nie powinno się ich bić (nawet lekko).

Mundur - Wto Lut 14, 2012 10:59

wyciągał a nie wyciągała :P

Dobrze, rozumiem, tylko dziwi mnie po prostu to że kiedyś nawet w klatce dawała się głaskać i bez problemu podnosić a teraz czasami po całej klatce ucieka :/

Kluska - Wto Lut 14, 2012 11:40

Bardzo Cię przepraszam :oops:

Jak będzie miała koleżankę, to będzie jej raźniej, zobaczysz, zmieni się o 180 stopni :wink:

mmarcioszka - Wto Lut 14, 2012 12:57

Żeby ją tego oduczyć możesz za każdym takim "ugryziniem" pzewrócić ja na plecki i chwilę przytrzymać, żeby zrozumiała, że to Ty rządzisz ;) No i nigdy nie zabieraj ręki, niech szczura nie myśli, że się jej boisz.
alexandra_2 - Wto Lut 14, 2012 14:08

czesc!jestem tu nowa, ale mam dokladnie ten sam problem. mianowicie zastanawiam sie nad oddaniem szczurka do adopcji. kupilam szczurka w sklepie wiem ze zle zrobilam ale zostal sam byl juz dosc duzy i nikt go nie chcial mial byc przeznaczony na pokarm dla pytona, prawie serce mi peklo gdy tylko to uslyszalam wiec zdecydowlam sie go wziac. nazywa sie Derek jest albinosem. mam go prawie 3miesiace i nie ma zadnych postepow w oswajaniu. zdaje sobie sprawe ze potrzeba czasu i cierpliowosci ale jest to moj 3 szczur poprzednio mialam dwie samiczki ktore nigdy nikogo nie ugryzyly i byly bardzo towarzyskie. natomiast Derek nie daje sie nawet zlapac w rece, ledwo moge go dotknac i to w rekawiczkach skorzanych. wypuszczam go zeby biegal sobie po pokoju i w miedzy czasie uzupelniam mu pokarm lub wymieniam trociny. jest bardzo zywym szczurkiem ale ostatnio jak probowalam sie do niego zblizyc to zaczal mnie atakowac.
sama juz nie wiem jak mam do niego podejsc rozwazalam zaadoptowanie mu kolegi ale boje sie ze beda sie gryzly zwazywszy na to jaki Derek jest agresywny.
jesli ktos ma jakies pomysly albo rady to bardzo prosze;)

Martini - Wto Lut 14, 2012 14:13

alexandra_2, po pierwsze i najważniejsze, jeśli szczur jest niezbyt przyjazny w stosunku do ludzi, to nie znaczy, że będzie nieprzyjazny wobec innych szczurów. To, że nie lubisz na przykład kotów, nie znaczy, że nie lubisz innych ludzi, prawda?
Po drugie, nie każdego człowieka szczur musi lubić.
Po trzecie, Twój szczur jest zapewne mało zscojalizowany i towarzysz może mu tylko ułatwić ten proces - ale najlepiej, żeby nie byl to drugi szczur ze sklepu, bo będziesz miała dwa zeschizowane szczury i większy problem.

A po czwarte, czy masz za sobą lekturę działu Oswajanie?

sachma - Wto Lut 14, 2012 14:21

alexandra_2, czego się spodziewałaś po dorosłym szczurze?
po pierwsze, zrezygnuj z wyciągania go na siłę... bo tak go zraziłaś jeszcze bardziej do siebie. jest masa tematów nt oswajania, widać że nie przeczytałaś ich. spróbuj patentu z łyżeczką - jeśli nie wiesz o co chodzi, tym bardziej jest to potwierdzeniem że nie czytałaś nic.

Katarzyna1991 - Wto Lut 14, 2012 15:36

Na szczura nie ma reguły. Do moich dwóch samiczek dostałam świeżo wykastrowanego samca. Wszystkie około roku mają. Szczur leżał sam w malutkiej klateczce przez całe życie. Weterynarz, który jest właścicielem sklepu oddał mi go i jeszcze za darmo wykastrował. Jak mi go dawał zdziwiłam się, że zakłada do tego grube rękawice. Jeszcze w sklepie albo w gabinecie (nie wiem kiedy, bo nie byłam przy tym) ktoś stłukł mu bardzo mocno tylnią łapkę. Nikt nigdy wcześniej nie próbował nawet go oswajać. Pomyślałam, że może być trudno, ale podejmę się tego. Wzięłam go do siebie i powoli oswajałam. W ciągu tygodnia dawał się głaskać i już wtedy bardzo to lubił. Miał duży problem jednak z łączeniem się z resztą stada. Minęły 2 miesiące, żeby się zaakceptowały. Niedawno będąc u weterynarza dowiedziałam się, że nie dało się do niego ręki włożyć, bo od razu się na nią rzucał i gryzł do krwi... Teraz mój Rysiek kocha człowieka i lgnie do niego najbardziej z całej trójki, a swoje przeszedł. Alexandra_2, nie łam się i nastaw się pozytywnie. No i odradzam rękawiczki w ogóle, nawet jak gryzie. Niech pozna Twój zapach i wie z czym ma do czynienia.
Oli - Wto Lut 14, 2012 16:22

trzeba też pamiętać, że albinos zapewne nie widzi, więc nie można go zaskakiwać dotykiem. trzeba nauczyć reakcji na głos i dopiero wtedy dotyk, który również nie powinien być gwałtowny i taki, by szczur mógł go skojarzyć z atakiem.
Kluska - Wto Lut 14, 2012 19:16

alexandra_2 przeniosłam Twój post i odpowiedzi do odpowiedniego działu. Mam nadzieję, że uda Ci się oswoić szczurka i nie będziesz musiała mu zakładać tematu adopcyjnego w dziale Oddam :)
Dziewczyny Ci już doradziły co zrobić, trzymam kciuki!



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group