To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Archiwum - Koty vol. III

Mangusta - Nie Paź 03, 2010 21:25

o jaka boska. nie wypuszczajcie jej, strasznie szkoda zwierzaka, jeszcze jest malutki to się przyzwyczai a tak zaraz coś ją po drodze rozmiecie albo zagryzie...
omry - Nie Paź 03, 2010 21:41

Ale my jej nie wypuszczamy, ona sama wychodzi. Strasznie źle się czuje w domu, przecież nie będziemy jej w nim trzymać na siłę. Od dziecka była na dworze, już nie mamy na to wpływu, niech robi to, co lubi.
Czasem przychodzi do domu, zjeść i się wyspać pod pościelą, a tak to biega albo śpi w budzie z rottweilerem:)

Mangusta - Nie Paź 03, 2010 21:45

Fej też wzięła koty półdzikie, działkowe i jakoś nie było problemu by je przestawić na niewychodzenie.
Anonymous - Nie Paź 03, 2010 22:22

Heh ja wzielam kota ktory przez rok wychodzil na dwor a teraz mieszka w domu.
Chyba ze rodzice chlopaka sa niereformowalni. Ale ostatnio jadac autobusem 40 min widzialam 5 rozjechanych kotow. Dziekuje bardzo za taka wolnosc.

A kota faktycznie jest boska! Moge ja na pulpit ukrasc? :mrgreen:

Devona - Nie Paź 03, 2010 22:28

omry napisał/a:
Od dziecka była na dworze, już nie mamy na to wpływu, niech robi to, co lubi.
Mój starszy kot od dziecka próbuje jeść taśmę klejącą, folię i watę, więc mam mu na to pozwalać, chociaż to grozi śmiercią, bo tak lubi? Mój drugi kot wychował się na działce i jest teraz kotem domowym. To nie jest tak, że zwierzaki same potrafią zdecydować, co jest dla nich dobre.
katasza napisał/a:
Ale ostatnio jadac autobusem 40 min widzialam 5 rozjechanych kotow. Dziekuje bardzo za taka wolnosc.
Dokładnie, takie są skutki wypuszczania kotów (psów zresztą też) samopas na dwór.
Mangusta napisał/a:
Fej też wzięła koty półdzikie, działkowe i jakoś nie było problemu by je przestawić na niewychodzenie.
katasza napisał/a:
Heh ja wzielam kota ktory przez rok wychodzil na dwor a teraz mieszka w domu.
Bo to nie jest takie trudne, trzeba po prostu uniemożliwić kotu wychodzenie i na tym kończy się cała filozofia ;) .

Szkoda tej małej, bo jest cudna :serducho: .

Anonymous - Nie Paź 03, 2010 23:23

nezu, egzakli ;)

a młoda super, kojarzy mi się z simbą.

Ninek - Pon Paź 04, 2010 08:17

Przecież ona jest maleńka, spokojnie sie przyzwyczai do mieszkania w domu.
O ile na wzięcie z dworu dorosłego kota już bym sie nie zdecydowała (mam taką jedną, która całe dnie siedzi na oknie albo czai sie koło drzwi, a ze złości potrafi nalać na krajalnice), o tyle wszystkie kiedyś podwórkowe kociaki, jakie znam, przyzwyczaiły sie do domowych wygód raz dwa i na wychodzenie wcale nie mają ochoty :P

satanka666 - Pon Paź 04, 2010 13:44

przesłodka jest. i też jestem zdania, że spokojnie się przyzwyczai do siedzenia w domu.


a to mój ryś:

omry - Pon Paź 04, 2010 15:42

Devona, tak jak pisałam wcześniej kotka została zaadoptowana z myślą o tym, że nauczy się życia w domu i była na początku, ale ciągle miałczała, drapała w drzwi, szczególnie nocą.
Oczywiście, ja nie popieram wypuszczania kotów przy ulicach lub na osiedlach, ale dom mojego chłopaka jest za miastem a dookoła nie ma niczego konkretnego, same domy, a trochę dalej firma rolna, gdzie kicia ciągle chodzi. Tam ma mnóstwo rzeczy do zwiedzenia i wiemy, że ciągle jest tam, bo stróż ją ciągle widzi.
Czasem nie przychodzi nawet się wyspać do domu, tylko idzie spać do komórki, albo do budy rottwieilera.
Ja naprawdę nie pozwoliłabym jej chodzić nie wiem gdzie, ale tam po prostu nic jej nie grozi.

Ninek, zdjęcia się z pierwszych dni wakacji, jak ją przywieźliśmy. Teraz to już duża kocica:)

Devona - Pon Paź 04, 2010 17:01

omry napisał/a:
Devona, tak jak pisałam wcześniej kotka została zaadoptowana z myślą o tym, że nauczy się życia w domu i była na początku, ale ciągle miałczała, drapała w drzwi, szczególnie nocą.
Można "przeczekać" ten czas i później kotek powinien bez problemu mieszkać tylko w domu, naprawdę wystarczy odrobnia cierpliwości i samozaparcia.
omry napisał/a:
Ja naprawdę nie pozwoliłabym jej chodzić nie wiem gdzie, ale tam po prostu nic jej nie grozi.
Tak naprawdę nie wiecie, dokąd może pójść. Będziecie sobie pluć w brodę, jak zje coś, co jej zaszkodzi albo kiedyś nie wróci. Nawet za miastem jest sporo niebezpieczeństw, chociażby inne zwierzaki wypuszczane samopas. To Wasza decyzja, ja bym kota nie wypuszczała tylko dlatego, że domaga się wyjścia, bo po jakimś czasie życia w domu przestanie się domagać.
Ninek - Pon Paź 04, 2010 17:27

Moja mama też kiedyś twierdziła, że jej kotom nic nie grozi.
Do czasu gdy będąc w ciąży latała po wszystkich wetach, bo jej kotka wróciła do domu z przejechanym tyłem... Od tamtego czasu koty trzymamy wyłącznie w domu.
A prawda jest taka, że wystarczy życzliwy sąsiad, albo obcy pies...

Mangusta - Pon Paź 04, 2010 17:30

mój wujek mieszka za miastem, w mieścinie która ma dwie drogi na krzyż przy czym jedna jest bitą ziemią, nie zdarzyło się jeszcze by jakikolwiek kot "wychodzący" przeżył im więcej jak 3 lata.
pituophis - Pon Paź 04, 2010 20:10

Jeśli już musicie ją wypuszczać, róbcie to pod kontrolą. Argument "bo kot tak chce" jest infantylny. Włóczenie się i spanie gdzie popadnie jest dla niej niebezpieczne, kota może zjeść coś szkodliwego, zostać rozjechana, skrzywdzona, skradziona, zagryziona przez psy... Jeśli spędzi kilka zimowych nocy na dworze, prędzej czy później zaziębi się.

Dla mnie kot może wychodzić na dwór jedynie w bezpiecznej okolicy i pod kontrolą. Jeśli potrafi wyjść np. na godzinę, trzyma się ogródka, nie je nic na dworze, jest odwoływalny i kontrolowalny mniej więcej w każdej chwili - no to OK. Wypuszczaniu samopas na nie wiadomo ile mówię NIE, a u Was to niestety tak wygląda. Jeśli kot ma sam decydować ile chce siedzieć na dworze, zróbcie mu wolierę.

omry - Pon Paź 04, 2010 20:57

Ale dziewczyny.. Ja rozumiem, że Wy się martwicie, ale napisałam Wam, że wiem, że nic jej nie grozi. Dlaczego wiem? Dlatego, ze ta firma rolna jest tuż za płotem ogrodu, jest tam taaaaki wielki teren i jest tam miły pan stróż, przyjaciel rodziny, który co chwile ją widzi.
Ona nie wychodzi na ulicę i to nie jest tak, że się szwęda kilka godzin. Idzie sobie pochodzić i wraca.
Sama miałam kota jak byłam mała, był na tyle inteligentny, że załatwiał się do toalety i spuszczał po sobie wodę.. Mieszkałam z mamą i babcią tuż przy ulicy, nie miałam nic do gadania, one go wypuszczały i skończył pod samochodem. Jakbym wiedziała, że coś takiego jej grozi, to oczywiście, że nikt by się nie zgodził jej wypuszczać. Są dni, kiedy nie wychodzi wcale, ewentualnie podenerwować psy, a tak to śpi w domu. To nie jest typowo podwórkowy kot, ale własnie ze względu na to, że niebezpieczeństw tu nie ma - czasem wychodzi.
Ze strony sąsiadów nic nie grozi, wszyscy to zapaleni kociarze.

Może w mojego tematu dotyczącego Niki wyciągnęliście złe wnioski na temat rodziców chłopaka. Przez ich dom przwinęło się już sporo zwierząt, wszystkie były rozpieszczane. W wakacje nawet zrobiliśmy domowy hotel dla zwierząt w ich domu, a takie a nie inne podejście mają tylko do szczurów. 'Szczur to paskudztwo, nie zwierzątko domowe'. Tak też pod byle pretekstem, choć moim zdaniem dałoby się z tym problemem rodzinnym przeczekać i zostawić w domu Niki, no ale siła wyższa zarządziła, że nie.. Nic mi do tego.
I choć do tej pory mam do nich żal o tą całą akcję i nie rozmawiamy, to jestem pewna, że traktują kicię po królewsku, cała rodzina. Że jeśli byłoby jakiekolwiek niebezpieczeństwo, to by zabronili jej wtchodzić. Znają te tereny i zawsze koty biegały, nic im nie bywało. Za płotem też jest już paronastoletnia kocica. Może to brzmi dziwnie, to to jest jedno z miejsc, gdzie kot może się spokojnie wyhasać.

elena - Pon Paź 04, 2010 21:20

Moja babcia miała kocura, przepiękny był i ogromny, była do niego mocno przywiązana. Był kotem domowym, ale jak minęła zima a z nią mrozy zaczeła puszczać go samopas, żadne argumenty nie przemawiały, a jak to kocur dodatkowo lubiał się szwędać w poszukiwaniu kobietek, myślała nawet o kastracji by trzymał się bliżej domu.
Niestety za późno... nie wrócił, choć moje okolice mogę uznać za bardzo bezpieczne, znaleźliśmy go zagryzionego przez obce psy :cry: Teraz pozostał tylko zal i poczucie, ze mogło być inaczej...



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group