Archiwum - Psiaki IX
Oli - Wto Lis 09, 2010 15:55
Ninek, jeśli przeżył nieszczepiony kilka dni w schronie i nic nie złapał, to jest duża szansa na to, że nie złapie w ogóle (oczywiście to nie zwalnia od szczepienia).
Ninek - Wto Lis 09, 2010 16:03
Oli, w schronie był kilka godzin. Od razu trafił do mnie.
Pocieszam sie tym, że to pies ze wsi. Przywieźli go z wiochy pod Brzegiem, na pewno mieszkał na dworze bo tak brudnego szczeniaka w życiu nie widziałam. O pchłach i robalach nie wspominając, bo takie okazy nie trafiają sie często
Dziwne ma też zęby, z przebarwieniami jak u starego psa. A on ma mleczaki Wet stwierdził, że może to być wynik podania silnych leków. Ale szczerze wątpie w to, że ktoś by mu cokolwiek podał sądząc po tym jak był zaniedbany i przerażony.
Tygrys - Śro Lis 10, 2010 10:39
O rany, ale on ma wielkie łapy...chyba, ze tak tylko na focie widać. a poza tym słodki, po raz kolejny zastanawiam się, jak tam można...i po raz kolejny odpowiedzi nie uzyskam
mikuś - Śro Lis 10, 2010 11:00
jest słodki ja mam raczej gryzonie i psa myśliwskiego(wyżeł) a co najlepsze strasznie pilnuje mojego króliczka więc nie muszę się o nic martwić
Ninek - Śro Lis 10, 2010 11:01
To nie na zdjęciu, on ma takie łapy xD Tym bardziej wygląda uroczo, bo te łapki są krótkie a bardzo grube, on sam jest jamnikowaty - niskopodwoziowy i długi.
Na głodówce zwymiotował tylko raz. Dzisiaj spróbujemy dać odrobine weterynaryjnej puszki. Mam nadzieje, że będzie już dobrze...
tygrys, ja też sie ciągle zastanawiam jak tak można. To już czwarty szczeniak jakiego mam na DT od września. A nie jestem jedynym DT dla szczeniąt u nas w mieście. Jest jeszcze pani, która miała u siebie siódemke tygodniowych szczeniąt i kobitka, która znalazła w lesie niemal zagłodzone, 3-miesięczne psie bliźniaki.
satanka666 - Śro Lis 10, 2010 14:32
po jakim czasie przyzwyczajania mogę zostawiać psa w klatce i wychodzić z domu?
już tydzień mamy klatkę, dilski tam śpi i w ogóle, zamykam go jak jestem w domu to grzecznie siedzi, ale dzisiaj wyszłam dosłownie na moment do kiosku, który jest tuż koło mojego bloku i cały czas ujadał jak wściekły kiedy tylko przekręciłam klucz w zamku . Nie wiem czy nie za szybko zostawiłam go samego...
AngelsDream - Śro Lis 10, 2010 14:59
satanka666, na pewno za szybko, skoro ujadał.
satanka666 - Śro Lis 10, 2010 15:02
buu, właśnie się tego bałam , mam nadzieję, że teraz będzie chciał do niej wchodzić. Serio, nie słyszałam jeszcze takiego ujadania, nawet jak zostawał luzem to tak nie szczekał
No nic, zaczynamy od początku.
yoshi - Czw Lis 11, 2010 02:27
ja dzisiaj przeżyłam ciężkie chwilę, pierwszy raz w życiu przybłąkał się do mnie bezdomny zwierzak, młody czarny pies, podszedł do Toudiego, zauważyłam że nie ma obroży, i jest wychudzony, ponieważ na Plantach w Krakowie ostatnio jest akcja łapania suczki, która co prawda ma obróżkę, ale koczuję pod murami przy bramie Floriańskiej, suczka ta z początku podchodziła do psów, przynajmniej do mnie i Toudiego raz podeszła ale było w tedy dużo ludzi,myślałam że jest czyjaś, nie zareagowałam. Jednak później się okazało że właśnie siedziała od kilku dni pod murami, a na dzień dzisiejszy ucieka przed ludźmi co więcej już kilka osób ugryzła, dlatego dzisiaj gdy nabrałam podejrzeń co do tego czarnego psa, zareagowałam od razu, na początku nie chciał podejść do mnie, trzymał się blisko tylko Toudiego, mimo to w pewnym momencie udało mi się wyciągnąć do niego płasko rękę aby na tyle aby mógł sam zadecydować czy podejść i powąchać czy się oddalić. I na szczęście podszedł, polizał i dał się głaskać, zawinęłam smycz w okół jego szyi, i zaprowadziłam go z ciężkim sercem na ulice Floriańską gdzie znajduję się siedziba krakowskiego TOZU. Serce mi się krajało bo piesek po tym pierwszym kontakcie zrobił się bardzo ufny, szedł przy mnie i Toudim bez najmniejszego protestu. I świadomość że prowadząc go tam prowadzę go również do schroniska, strasznie mi ściskała serce. Szczególnie że przez pół roku jeździłam dzień w dzień do schroniska, i samo przebywanie tam ze zwierzakami wzbudzało tyle emocji, ale nie spodziewałam się że tego typu pomoc jak przekazanie zwierzaka w miejsce gdzie droga prowadzi zwykle do schroniska będzie tak ciężkie. Żałuję że nie mam innych warunków. Chyba zmobilizuję mnie to by znów udzielać się jako wolontariusz, bo nie wyobrażam sobie teraz nie zainteresować się losem tego psa.
Ogólnie jakiś nerwowy dzień, ciężki psychicznie, i strasznie na wszystko emocjonalnie reagowałam.
W ogóle jutro czeka mnie zrobienie wizyty przed adopcyjnej kobiety zainteresowanej pewnym bullem, na razie wszystkie które przeprowadzałam kończyły się dobrze, i domy się sprawdziły. Do jutrzejszej też mam dobre przeczucia i mam nadzieję że się poukłada.
Layla - Pią Lis 12, 2010 14:33
http://wiadomosci.onet.pl...-wiadomosc.html uwaga w Lublinie na trutkę
Lavi - Pią Lis 12, 2010 14:38
Matko, przeraziło mnie to, a jeszcze bardziej komentarze pod artykułem... Ludzie teraz nie mają za grosz empatii. Zwierzęta przecież nie są winne
susurrement - Pią Lis 12, 2010 15:17
a moje niegrzeczne psisko będzie kastrowane w środę; prawdę mówiąc już mnie strach obleciał. musimy jeszcze krew pobrać i zrobić EKG, a potem zabieg. musi być dobrze
satanka666 - Pią Lis 12, 2010 18:25
susu, no to będziemy kciukać w środę. Też nas to czeka, ale ja mam stracha i cały czas odkładam i odkładam
a tymczasem zła pani kupiła psu kubrak... no i jeszcze mu przymierzyła. Biedny, smutny piesek:
susurrement - Pią Lis 12, 2010 20:23
satanka666, ja baaardzo długo już odkładam; uznałam, że czas się przemóc.
zrobiliśmy dziś EKG, wszystko ok. jeszcze krew i ciachamy.
będzie dobrze, musi być.
bieeedny, smutny piesek
Fea - Nie Lis 14, 2010 13:06
Ma ktoś jakiś sprawdzony sposób, żeby oduczyć psa zakopywania żarcia w domu? Kupiłam mu naprawdę ciężkie, grube miski z porcelany, płaskie i zdawałoby się zupełnie niewywrotne, a ten skubaniec tak długo przy nich kombinuje, aż całe żarcie znajdzie się między kaloryferem a biurkiem albo między szafą a ścianą, a opróżnione miski odsuwa w kąt. Non stop muszę szorować podłogę, wszędzie znajduję psie chrupki. Szlag mnie trafi zaraz.
|
|
|