To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Archiwum - Psiaki vol.VII

Justka1 - Sob Lut 27, 2010 00:37

Oli napisał/a:

Justka1 napisał/a:
Nie czułaś,że jest zimna? :mrgreen:
no właśnie po tym poznałam, że obca, ale nie "wymieniałam" jej na ciepła Kory, tylko tą mojej suczy dozbierałam do tamtej. :)


Fuuuj.Gdy mnie to się przytrafiło,wywaliłam "czyjąś" kupę,bo po czyimś psie sprzątać nie będę,poza tym obrzydził mnie ten chłód :lol1: .Wolę ciepłe w dłoni ;) .

Tess - Sob Lut 27, 2010 00:40

Szura napisał/a:
Wstyd mi było, ale zasadę mam taką, że trudno, na następnym spacerze sprzątnę też po jakimś innym psie. ;)


Czyżby moja szkoła? :mrgreen: Pamiętam, jak parę lat temu powiedziałam Ci, że tak robię, jak nie uda mi się sprzątnąć i popatrzyłaś na mnie, jak na kretynkę. XD

Ja się szybko nauczyłam sprzątać po psie. Byłam dzieciakiem (15 lat) jak dostałam Bza, na początku miałam takie podejście, że to obrzydliwe itd, mimo że w domu sprzątałam. O.o
Ale moja suka miała 3 miesiące jak pojechałyśmy na pierwszy obóz agility, tam się nauczyłam raz na zawsze. Sorry, ale jakbyśmy nie sprzątali, biegalibyśmy w gównie, także szybko to przeniosło się na sprzątanie ogólnie.

Owszem, czasem zdarza mi się zapomnieć torebek, czy nawet zgubić kupę, szczególnie jak jest ciemno. Ale wtedy wychodzę z takiego założenia jak w cytacie Szury.
Nie raz sprzątałam chusteczkami, liśćmi itd, całe szczęście kupa Bza jest mała. :D Beza w ogóle jest miła, robi kupsko raz dziennie.

Raz nawet kazałam kumplowi z klasy wyrwać kartkę z zeszytu, bo nie miałam czym posprzątać. _^_

Mam też wrażenie, że na Bezie w pewnym stopniu nauczyłam sprzątać Szurę i Żanetę i Michała. Wiedzieli, że sprzątam, więc jak Beza była na spacerze z którymś z nich, sprzątali. :)

Oli - Sob Lut 27, 2010 00:40

Justka1 napisał/a:
Fuuuj.Gdy mnie to się przytrafiło,wywaliłam "czyjąś" kupę,bo po czyimś psie sprzątać nie będę
w tym samym czasie wdepnęłam w 3 kupę, więc możesz sobie wyobrazić jakie to miejsce było. ;) ja po obcych też nie zbieram, ale jak już wzięłam, to tak jakbym jakiś śmieć podniosła z podłogi w domu czy chodnika na ulicy i go z powrotem wyrzuciła, bo nie mój.
Justka1 - Sob Lut 27, 2010 00:44

babyduck napisał/a:
Te woreczki biodegradowalne to zło. Bo żeby się rozłożyły trzeba specjalnego kompostu. Z reguły mieszają się też ze zwykłymi woreczkami i zanieczyszczają surowiec wtórny. Bo zwykłe można przerobić, a biodegradowalne nie. To już lepiej w torebki papierowe zbierać.

Tak ale gdy wywalam do kosza,nikt nie oddziela torebek od kupy i i tak lądują na wysypisku śmieci,gdzie nikt nie segreguje ich :roll: .
Jakiego niby to kompostu potrzebują te biodegradowalne,bo jakoś nie pojmuję :|

Cytat:
A kojec miałam i kochałam. Powiem im. :mrgreen: .

Bardzo dobry przykład :mrgreen:

Oli napisał/a:
Justka1 napisał/a:
oni są staroświeccy i sami wiedzą swoje ;)
a u mnie w rodzinie (trzyosobowej w sensie, tej najbliższej) jako pierwsza sprzątać zaczęła moja mama, bo stwierdziła, że tak jest estetyczniej na osiedlu. :mrgreen:

Zazdroszczę podejścia mamy ;) .

Oli napisał/a:
Justka1 napisał/a:
Fuuuj.Gdy mnie to się przytrafiło,wywaliłam "czyjąś" kupę,bo po czyimś psie sprzątać nie będę
w tym samym czasie wdepnęłam w 3 kupę, więc możesz sobie wyobrazić jakie to miejsce było. ;) ja po obcych też nie zbieram, ale jak już wzięłam, to tak jakbym jakiś śmieć podniosła z podłogi w domu czy chodnika na ulicy i go z powrotem wyrzuciła, bo nie mój.

Oj nie,ze śmieciami to inna sprawa ;) .Współczuję potrójnej niekomfortowej pozycji :P .

AngelsDream - Sob Lut 27, 2010 00:45

Tess napisał/a:
Mam też wrażenie, że na Bezie w pewnym stopniu nauczyłam sprzątać Szurę i Żanetę i Michała. Wiedzieli, że sprzątam, więc jak Beza była na spacerze z którymś z nich, sprzątali.


Jeśli o mnie chodzi, słuszne wrażenie. Było niebo łatwiej sprzątać po własnych, kiedy wyćwiczyło się na kupach Bza. :mrgreen:

Tess - Sob Lut 27, 2010 00:49

AngelsDream, Twoja mina na widok mnie radaśnie zbierającej i hasającej z kupą była bezcenna. :D
AngelsDream - Sob Lut 27, 2010 00:51

Tess, wiesz, kiedyś nazwałam Bezę liniejącym czymś. :lol: A potem dałam jej buzi. :twisted:
Oli - Sob Lut 27, 2010 00:53

Justka1 napisał/a:
Bardzo dobry przykład :mrgreen:
Jakoś mi bardzo łatwo przychodzi porównywanie psów/zwierząt do dzieci i o ile odbiorca nie jest człowiekiem uważającym zwierzęta za coś gorszego to takie argumenty od razu trafiają.

A tak a propos wywyższania się ponad zwierzęta to bardzo mnie zawsze bawi pytanie ze strony części rodziny "a gdzie psy"? i pada takie pytanie niemal na każdym spotkaniu rodzinnym, prawie zawsze od tych samych osób i potem zawsze jest zdziwienie, że przyjechały z nami :D ubaw po pachy, zwłaszcza, że ta część rodziny też posiada psy w liczbie dwóch, ale ich warunki wolałabym przemilczeć (niby nic nie brakuje fizycznie, ale psychicznie i z wychowaniem to uuu). no i w oczach części rodziny uchodzimy za debili, bo z psami wszędzie jeździmy, jak jedziemy gdzieś dalej, na kilka dni. ah, a jak mój wujek się wnerwił jak mu niemożność przyjechania w odwiedziny do nas z powodu dziecka (w końcu odległość ta sama) zripostowałam, że my mamy psy, dwa i umiemy się zorganizować. :D matko, ale był wściekły, żebym mu tu dzieci do psów nie porównywała... :lol:

Layla - Sob Lut 27, 2010 10:20

Co do torebek, to ja widzę papierowe z makulatury w lecznicach, sygnowane nawet logo urzędu miejskiego, mozna brać do woli :)
Szura - Sob Lut 27, 2010 11:21

Justka, jestem wolontariuszką fundacji AST, mam u siebie psa w typie amstaffa na tymczasie.

Takie to było przywiązane do płota:

Takie wdzięczne jak fundacja go wyciągnęła:

I jest taaakie śliczne :serducho:



Taki właśnie jest ten Cielak. ^^ Niestety cały czas szuka domu.

Tess, pewnie, że zaczęło się od Bezy, a raczej od sprzątania po niej, wychodząc z nią brałam ze sobą torebki i tyle. Jest bardzo wdzięcznym obiektem do nauki nawyków, bo kupy ma małe (w końcu malutki pies), zwarte i stosunkowo mało śmierdzunce. ;)

sachma - Sob Lut 27, 2010 12:30

Szura, śliczny jest ten twój tymczasowicz.. a jak mu się układa z innymi psami? już lepiej?
Biała - Sob Lut 27, 2010 12:53

Justka Planuję się pojawić choć na jedno wejście na cały weekend napewno nie :( Mam nadzieję, że mi się uda.
A jak byś miała ochotę tym samym miejscu organizujemy spotkania z J.Lewkowiczem, tam też jestem najbliższe 7 8 marzec :]

Szura - Sob Lut 27, 2010 13:17

sachma, niestety nie, kontaktu z samcami nie ma żadnego i tak chyba zostanie, bo nie znam odpowiedniego właściciela i odpowiedniego psa, który po pierwsze od kopa by go nie znielubił, a po drugie przetrzymał jego początkowe burczenie, dominowanie itd. No i tak naprawdę nie wiem, czy Diego w ogóle się nadaje do tego, czy jest się w stanie zakumplować z samcem...

Suczki uwielbia strasznie. :mrgreen: Ale od daaawna z żadną się nie witał, nie bawił. Wcześniej spotykaliśmy się z tymczasowiczką znajomej, też amstaffką, ale już trafiła do dobrego domu i nie mamy koleżanek. Teraz na wiosnę w jednym parku może znowu spotkam panią z dużą sunią, z którą lubią sobie poszaleć.

On jest do suk BARDZO entuzjastyczny i BARDZO nie zdaje sobie sprawy z własnej siły - z radości może skoczyć na, wpaść z pełnego biegu, choć widać że się stara i np. przy zabawie w podgryzanie bardziej 'udaje' niż działa, nawet gdy sunia amstaffa mu się na szyi wieszała zębiskami. Ma mnóstwo cierpliwości do suk. :serducho:

Beza nim strasznie gardzi i najchętniej by udawała że on nie istnieje, gdy on chcę ją powąchać to Bez pięknie pokazuje całe uzębienie, a on ją uwielbia straszliwie. Jedyne co udało się uzyskać to to, że Bez sama z siebie czasem go powącha, a on z kolei przestał być nachalny i daje jej spokój.

Natomiast jeśli chodzi o spokojne mijanie psów, to mam lekkiego doła, pracuję z nim nad tym na KAŻDYM spacerze i np. było już tak, że dużego samca mogliśmy minąć z ciągnięciem w jego stronę, ale bez spięcia się i warkotu, więc jak na niego to super. I co z tego, skoro na tym samym spacerze rzucił się na niego burek i pies się cofnął do początku, zobaczył samca labka i już burczy i startuje. :? Pracuję, bo mi zależy, ale osiedlowi debile skutecznie niszczą WSZYSTKO, co uda mi się z nim zrobić, czasem aż się płakać chce.

zorlis - Sob Lut 27, 2010 14:39

Szura napisał/a:
On jest do suk BARDZO entuzjastyczny i BARDZO nie zdaje sobie sprawy z własnej siły - z radości może skoczyć na, wpaść z pełnego biegu, choć widać że się stara i np. przy zabawie w podgryzanie bardziej 'udaje' niż działa, nawet gdy sunia amstaffa mu się na szyi wieszała zębiskami. Ma mnóstwo cierpliwości do suk.

- Ale taka chyba jest "specyfika" bullowatych, prawda, że co dla ONka na przykład jest już prowokacją, dla tych psów to wciąż zabawa...? ;)

Mojego psa też boję się spuścić przy innych samcach, chyba, że to są psy, które zna od dawna. Na neutralnym terenie to i bok w bok z Dolonem potrafił iść, ale już "na swoim" jeden na drugiego skakał :roll: Wobec suczek (ale i tu znów - głównie wobec znajomych charcic) pantoflarz z niego, jak która zęby pokaże, zaraz chłop uszy po sobie i odstępuje, żeby po chwili znów wkręcać do zabawy. Obce olewa.

Justka1 - Sob Lut 27, 2010 18:19

Szura,gratuluję wolontariatu w tej fundacji ;) . Pies jest piękny jak z resztą wielu podopiecznych fundacji AST :) .Mam nadzieję,że szybko znajdzie dom :) .
A kto to jest Beza? ;)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group