Leczenie - Guzy (w tym gruczolaki) przysadki mózgowej
smeg - Pią Gru 14, 2012 14:40
Off-Topic: | Wywalczyłam dla niej chociaż te 7 miesięcy |
AngelsDream - Pią Gru 14, 2012 14:51
Off-Topic: | smeg, dla niektórych szczurów to całe życie w końcu. Więc to była dobra walka. |
Layla - Pią Gru 14, 2012 14:56
smeg, gdzie ten zakład? I ile kosztuje sekcja?
smeg - Pią Gru 14, 2012 15:13
Layla, w Oliwie, ul. Kaprów. Jest jeszcze drugi na Kartuskiej, ale tam odmówili mi zrobienia sekcji. Zapłaciłam 48,60 zł (45+vat).
Layla - Pią Gru 14, 2012 20:30
smeg, dziękuję, to bardzo ważna wiadomość.
Pyl - Sob Gru 15, 2012 01:54
Kontynuując tradycję dzielenia się informacjami o objawach i leczeniu znów mam do dodania swoje 3 grosze, a raczej 3 ogony.
Popiołka
Zachorowała w wieku 2 lat i ponad 5 miesięcy. Kastrowana w wieku 4 miesiecy.
Od razu zdiagnozowany został guz przysadki, ładnie zareagowała na kabergolinę (od pierwszej dawki, choć stabilnie było dopiero po 2. czy 3.).
Uśpiłam ją po dwóch miesiącach leczenia, gdy zwiększanie dawki kabergoliny nie pomagało. Ze względu na potwierdzenie diagnozy leczeniem nie wykonywałam sekcji.
Objawy:
Pierwsze objawy były bardzo wyraźne - z dnia na dzień utraciła koordynację ruchową - jak się ją przewróciło na boczek nie potrafiła wstać na łapki (w środku nocy obudziła mnie próbą wstania z plecków - bezskutecznie waliła ogonem o ściółkę i nie potrafiła się obrócić).
Poza tym:
- zaburzenia utrzymania temperatury, szczególnie w stresie (czyli u weta)
- znaczne spowolnienie ruchów, dezorientacja
- permanentne i masowe gryzienie wapieńka (ale długotrwale dostawała Furosemid, to może być również objawem wypłukania minerałów)
Co ciekawe reakcje źrenicy były prawidłowe (!). Wyniki krwi również w normie.
Reakcja na kabergolinę była bardzo wyraźna - objawy w zasadzie ustąpiły, pozostało tylko ogólne spowolnienie i gryzienie wapieńka.
Niestety przyplątało się zapalenie oskrzeli i sratuchna po antybiotyku - być może spowodowało to gorsze wchłanianie kabergoliny (albo uśpiło moją czujność). Tak czy siak choroba nasiliła się:
- doszło przechylenie na jedną stronę
- utrata równowagi, zwiodczenie
- niemożność umycia się
- chudnięcie (520->465g)
- porfyrynienie
- trudności z utrzymaniem temperatury (również w domu).
Leczenie:
Od chwili diagnozy podawana była kabergolina w "niewielkich" dawkach (mniejszych niż standardowo stosowane w Ogonku) - początkowo 1 ml Galastopu (1/8 tabletki Dostinexu) codziennie, potem w fazie stabulizacji 1/4 tabletki Dostinexu co 3 dni, w końcowej fazie 1/2 tabletki dzień po dniu.
Xyś
Zachorował w wieku ok. 2 lat. Niekastrowany.
Początkowo nie kojarzyliśmy objawów z przysadką, po diagnozie nie zareagował na leczenie kabergoliną. Uśpiłam go po miesiącu od pierwszych niepokojących objawów. Guz ok. 4 mm został potwierdzony sekcyjnie (choć jak określiła to dr Rzepka był z wyglądu inny niż "typowe" guzy przysadki).
Objawy:
Mogę opisać jednym zdaniem "postępujące starzenie się". Szczur w wieku 2 lat wyglądał na przynajmniej 2,5.
Początkowo była to tylko:
- dość szybka utrata mięśni w tylnych łapkach
- chudnięcie mimo silnego dokarmiania (530->500 g)
- starcze otępienie.
W późniejszym okresie doszło:
- niemożność mycia się
- nieskoordynowanie (ale takie starcze, to nie było przewracanie się, tylko takie zdziadzienie)
- powolna reakcja źrenic na światło
- stałe nietrzymanie temperatury (aż do zagrożenia życia - nie miał hamulców przed przegrzaniem - nałogowo rozkopywał polarki, kładł się bezpośrednio na gorącym podgrzewaczu)
- stale przymknięte oczy, nawet w stresie u weta
- sen 24h na dobę
- włażenie w karmę (sinlac)
Do końca dopisywał mu apetyt na miękkie (pochłaniał gigantyczne ilości - głównie sinlacu).
Wyniki krwi były w normie (w tym cukier badany dwa razy, bo podejrzewaliśmy zaburzenie ze względu na chudnięcie).
Leczenie
Kabergolinę podałam dopiero w ostatnim stadium - miało być 1/4 tabletki Dostinexu co 3 dni, ale podane zostały dwie dawki co 2 dni. Po pierwszej wydawało mi się, że była chwilowa nieznaczna poprawa, po drugiej nie było żadnej, choroba postępowała. Nie zdecydowałam się na przedłużanie i trzecią próbę z większą dawką.
PoLucek
Mysza zachorowała ponad 2 miesiące temu w wieku 2 lata i 7 miesięcy. Kastrowana w wieku 1,5 roku.
Guz przysadki zdiagnozowany przed wystąpieniem "sensownych" objawów - szczura z aktywnego wiecznego dzieciaka zmieniła się tylko w stateczną starszą panią. Szybko zareagowała na kabergolinę. Do dzisiaj żyje.
Objawy:
Początkowe były bardzo delikatne:
- spowolnienie ruchów
- brak "radości z życia"
- kłopoty z utrzymaniem temperatury (też głównie w stresie)
Jak to określiła wetka "gdybym jej nie znała uznałabym, że to normalnie zachowujący się starszy szczur, ale ponieważ ją znam to twierdzę, że to początek objawów guza przysadki"
Z czasem doszło:
- wytrzeszcz jednego z oczu (i tak były nierówne ze względu na wcześniejsze zapalenie ucha i skręt głowy)
- osłabiony odruch powiekowy i rogówkowy
- silna potrzeba iskania / głaskania (?!?)
Nie gryzie wapieńka, nie ma kłopotów z koordynacją ruchów, je twarde, skacze po prętach klatki. Jest tylko nieco spokojniejsza, częściej się rozpłaszcza przy głaskaniu.
Leczenie:
Po pierwszej dawce kabergoliny nastąpił powrót do "normy". Natomiast przerwa w podawaniu kabergoliny (np. spowodowana niepołknięciem dawki - PoLucek jest w tym mistrzem) natychmiast skutkuje nasileniem się objawów.
Leczona jest niewielkimi dawkami kabergoliny - początkowo 1 ml Galastopu dziennie codziennie, potem 1/6 tabletki co 2-3 dni, obecnie 1/4 tabletki co 3 dni (głównie ze względu na duże straty na połykaniu). Waży ok 300g.
susurrement - Nie Gru 16, 2012 00:10
ok, to czas i na mnie.
Pció.
aktualnie ma 1 rok i 5 msc. kastrowana w wieku 4-5 msc. leczona od 1,5 msc.
objawy pojawiły się dosłownie z dnia na dzień. przywiozłam szczury na rutynową kontrolę do weterynarza i jak wyjęłam ją z transportera i postawiłam na stole to nogi się pode mną ugięły. zresztą pod nią też - dosłownie się rozjechała. była spowolniona, plątały jej się przednie łapy. jeszcze dzień wcześniej nic nie zwróciło mojej uwagi. jedyne co mnie zadziwiło - w ostatnich tygodniach nie piszczała przy dotyku i nie stroniła od człowieka, co zwykle było normą.
najpierw dostawała galastop przez kilka dni codziennie, potem przeszłam na podawanie co 3 dni. maksymalna dawka jaką otrzymała to bodajże 2 ml. aktualnie dostaje 1 ml co 3 dni i będę powoli zmniejszać - efekt się utrzymuje. zareagowała od razu, od pierwszej dawki. nie dostawała sterydów.
Mabelle.
aktualnie ma 2 lata i 9 msc. kastrowana w wieku ok 8 msc. leczona max od 1 msc. jest moim okiem w głowie; często badana, także neurologicznie ze względu na guzy przysadki w rodzinie. ma chore serduszko. zaczęły jej się bardzo porfirynić oczy - przeszła badanie okulistyczne, które wykazało zapalenie błony naczyniowej oraz bardzo niskie ciśnienie. na kropelkach wszystko się pięknie wyrównało, ale pani doktor kazała szukać choroby ogólnej. długo się nie musiałam rozglądać, bo kilka dni później na jednej z rutynowych kontroli po wyjęciu z transportera zaprezentowała typowe spowolnienie i splątanie łap, specyficzne mycie pyszczka i podwijanie łapek.
dostaje 2 ml galastopu lub 1/4 dostinexu co 3 dni, powoli zastanawiam się nad zmniejszaniem dawki. zareagowała od razu, od pierwszej dawki. nie dostawała sterydów.
podczas leczenia przysadki pojawił się guz pod szyją - guz tarczycy? niestety rośnie..
edit z 22.12.
Mabelle dwa dni temu miała zabieg usunięcia guza wywodzącego się z płatów tarczycy. zabieg zniosła bardzo dobrze, wybudziła się szybko i bez problemów. widać, że jest jej bez niego lżej i wygodniej, bo odzyskała wigor i radość życia. biega i łobuzuje ciągnąc za sobą tylne łapki.
Konwalia
miała 1 rok i 10 msc. kastrowana była w wieku ok 4-5 msc. próba leczenia trwała ok 2 tygodnie. objawy pojawiały się i przenikały do jej życia bardzo powoli. na przestrzeni miesięcy chudła, ale nie było to dla mnie nic dziwnego ani niepokojącego - wszak odchudzałam stado. w ostatnim czasie zrobiła się spowolniona. okazało się, że na dnie ucha był ropień, ale udało się go zwalczyć antybiotykami. nadal coś było nie tak, więc wykonałam badanie krwi - wszystko w normie. na zdjęciu RTG powiększenie sylwetki serca i zrosty w płucach - weszliśmy z kolejnym leczeniem, ale jej stan dalej postępował. objawy stały się typowo przysadkowe, pełen zestaw, więc dostała galastop, potem dostinex.. niestety ani to, ani antybiotyki ani nawet sterydy nie przynosiły rezultatu, było coraz gorzej. została poddana eutanazji. sekcja wykazała 1 cm guz przysadki unoszący nerwy wzrokowe.
smeg - Nie Gru 16, 2012 12:24
Trochę smutne, że tyle samiczek po kastracji mimo wszystko choruje
susurrement - Nie Gru 16, 2012 12:45
smeg, jeszcze z Konwalią miałam w stadzie 12 samic. chore 4, czyli w zasadzie co trzecia. tak, to paskudnie smutne, ale staram się też patrzeć na to tak - gdyby nie kastracja to może już by ich nie było ze względu na inne wszechobecne w listwie mlecznej guzy. u mnie gruczolaka miała tylko Mabelle, dwa razy - raz rozrost tkanki, za drugim razem histo nie robiłam, ale wyglądało łagodnie. poza tym odpukać zero guzów u mnie w stadzie.
Pyl - Nie Gru 16, 2012 14:16
smeg, i tak i nie. Popatrz na to w jaki wieku one chorują - nie wszystkie oczywiście, ale niektóre z nich wcześniej klasyfikowane były by po prostu jako szczury odchodzące ze starości. Nawet sekcja ogólna by to potwierdziła (organy bez zmian, nie?).
Jeśli kastracja pomoże mi trzymać taką średnią wieku jak teraz to nie będę marudzić.
No i przyszło mi do głowy, że w tym wątku powinnam umieścić jeszcze opis jednego przypadku, gdzie podanie kabergoliny nie przyniosło rezultatów, żeby była jasność, że nie wszystkie przypadki dają się leczyć w ten sposób i nie każdy objaw neurologiczny to guz / guz hormonozależny.
Iskierka
W wieku 2 i 6/7 roku siadły w dość dziwny sposób tylne łapki. Początkowo były dość sprawne, normalnie (jak na swój wiek) na nich chodziła, wspinała się na pręty, tylko raz na jakiś czas traci w nich władzę. W trakcie chodzenia po prostu jedna lub obie tylne łapki zostają raz na pewien czas z tyłu, są ciągnięte. Czasem też podwinięte. A za chwilę w miarę normalnie z nich korzysta. W trakcie wspinania po prostu co pewien czas spada. Nie wygląda to na problem mięśni czy stawów, tylko neurologicznie (choć nic nie jest w pełni wykluczone).
Z czasem się to nasiliło - obecnie w wieku niemal 2 i 8 nie jest w stanie już podrapać się tylną tylnymi łapkami - nie są to już incydenty tylko stan permanentny. Ale nadal chodzi używając tylnych łap, choć jak kaczka.
Poza tym zachowała pełną ruchliwość i aktywność - zero otumanienia, spowolnienia.
Ze względu na guza przysadki u siostry i dość nietypowe objawy podałyśmy próbnie dwie dawki kebergoliny - totalny brak reakcji. Ale nie ma też specjalnie szybkiego pogorszenia.
Dalej staramy się to zdiagnozować, choć z racji wieku nie robimy tego z wetką jakoś specjalnie "nachalnie".
susurrement - Nie Gru 16, 2012 16:51
Pyl napisał/a: | nie wszystkie przypadki dają się leczyć w ten sposób i nie każdy objaw neurologiczny to guz / guz hormonozależny. |
dokładnie tak, moja Konwalia też jest przykładem - miała gigantycznego guza przysadki, który nie zareagował na leczenie. widuję też małe guzy niereagujące i duże reagujące, także chyba jeszcze zbyt mała jest wiedza na ten temat, żeby powiedzieć coś 'na pewno'.
quagmire - Nie Gru 16, 2012 17:05
Po prostu nie każdy jest prolaktynozależny, a tylko na takie działa kabergolina.
susurrement - Nie Gru 16, 2012 17:08
quagmire napisał/a: | Po prostu nie każdy jest prolaktynozależny, a tylko na takie działa kabergolina. |
dokładnie. tylko, że chyba jedynym na tę chwilę sposobem sprawdzenia tego jest podjęcie próby leczenia kabergoliną?
quagmire - Nie Gru 16, 2012 17:25
Na pewno. I w sumie nie sądzę, by to się zmieniło. A tak przy okazji, może ktoś z Was może ma dostęp do np. niemieckich aptek, w których można kupić kabergolinę w postaci leku Cobaser, który wychodzi taniej niż Dostinex?
Pyl - Nie Gru 16, 2012 17:31
A ja mam jeszcze tylko nadzieję, że nie wszystko co ma objawy neurologiczne to w ogóle guzy
|
|
|