Archiwum - Psiaki vol. II
Oli - Śro Maj 14, 2008 23:47
Miejskie prawo nie jest nadrzędne w stosunku do krajowego czy europejskiego. Poza tym dlaczego płacisz podatek za psa, skoro jest on ze schronu?
zasadzkas - Śro Maj 14, 2008 23:54
Bywają, owszem. Płacę, bo w moim mieście nie ma ulg na podatek dla psów ze schroniska. Przynajmniej w zeszłym roku i poprzednio nie było, teraz był małżon, więc nawet nie pytał, ale nie sądzę, by znieśli. To pieniądze na schronisko w mieście, maleńkie i przepełnione.
Oli - Śro Maj 14, 2008 23:58
Podatek od posiadania psa został oficjalnie zniesiony. Obecnie rada gminy może ustalić opłatę od posiadania psa, nie większą niż 100zł/rok. Nie każda gmina go jednak wprowadziła.
Co do prawa, to nie może być tak, że krajowe prawo jest nadrzędne w stosunku do europejskiego, to jest wbrew prawu.
AngelsDream - Czw Maj 15, 2008 00:50
Ja sprzątam - jak nie ma kosza zostawiam kupę w woreczku albo zabieram takowy woreczek ze sobą - w zależności od warunków. Dziś sąsiadka aż stanęła jak wryta, jak zobaczyła, że zbieram kupsko w woreczek. Warszawa jest jednak dość przyjazna psom - transport komunikacją miejską bezpłatny, psy mogą być tylko na smyczy [jeśli nie są agresywne], można je puszczać w miejscach mniej uczęszczanych, ale i w parku nikt się nie doczepi jeśli pies się zachowuje, a kupy można wyrzucać i do zwykłego kosza.
Layla - Czw Maj 15, 2008 08:20
Pewien Anglik wynalazł jakiś sprej, który zamraża psie kupy, aby było je łatwiej sprzątać. Ponoć środek za granicą ma być w sprzedaży, może i do nas dotrze. Szczególnie ważne przy rozwolnieniu
AngelsDream - Czw Maj 15, 2008 11:41
Pierdzielona mentalność. Pomoc dla pomagania. Przygarniemy biednego pieska, ale już go odorbaczyć, odpchlić, wykąpać, wyczesać i zaszczepić to już nie. Karmy ze średniej półki to też za dużo. A w ogóle pomyśleć, że dla psa stan zawiezenia między bezdomnością, a udomowieniem wcale nie jest super, to już za trudne. Gówniarstwo i tyle.
Andzia - Czw Maj 15, 2008 12:02
ehh brak słów
Oli - Czw Maj 15, 2008 19:05
| AngelsDream napisał/a: | | transport komunikacją miejską bezpłatny, psy mogą być tylko na smyczy |
To nie jest prawda. Pies w środkach komunikacji miejskiej o ile nie jest na tyle mały, aby siedział na kolanach musi mieć bilet - pełny (nie ulgowy). Poza tym kaganiec nie musi być na psie, ALE musi właściciel go mieć przy sobie i w razie, gdy pasażerowie sobie zażyczą założyć go. Trzeba mieć też przy sobie książeczkę szczepień psa z aktualnym szczepieniem przeciwko wściekliźnie.
Anonymous - Czw Maj 15, 2008 19:18
U nas bilet dla psa kosztuje tyle co na bagaz (ulgowy 1,05, caly 2,10, bagaz 2 zl) i nie wazne czy to york czy dog.
AngelsDream - Czw Maj 15, 2008 20:21
Olimpia, sprawdź sobie taryfę Co do kagańca i książeczki prawda.
http://www.ztm.waw.pl/nowataryfa.pdf
Oli - Czw Maj 15, 2008 22:59
Ale to dopiero od czerwca, a nadal mamy maj. Poza tym, powiem szczerze, że mi humor poprawiłaś, bo ja często jeżdżę ze swoimi psiakami autobusem/metrem i jak do tej pory płaciłam. Od czerwca nie będę musiała.
zasadzkas - Czw Maj 15, 2008 23:56
U nas, niestety, pies musi mieć i smycz, i kaganiec. Oficjalnie, bo, oczywiście, przyczepiają się tylko do psów dużych. W konsekwencji, idąc z Milwą spotykam małe kurdupelki latające luzem, które startują do nóg suki z zębami a na zawołanie właściciela nie reagują. Kaganiec noszę w torbie, trudno.
Olimpia, aż zadzwonię jutro do Urzędu Miasta.
P.S. Jak sprzątam to zwykle dziwnie się patrzą, ale kiedyś pewien pan powiedział mi, że mnie podziwia i to było bardzo autentyczne i miłe. I pani z małym dzieckiem powiedziała mu, że ta pani (czyli ja) jest dobra i sprząta i że tak trzeba po swoim piesku, itp. Cieszyłam się, bo rośnie mały człowiek, co to nie będzie się pukał w czółko a moje butki będą mniej narażone.
Asaurus - Pią Maj 16, 2008 07:33
Olimpia, W Warszawie od 2001 roku przewóz bagażu i zwierząt jest bezpłatny:
http://www.ztm.waw.pl/taryfa.php
Szukałem w regulaminie jaki bagaż czy zwierzę jest ponadwymiarowe ale oczywiście nie jest to określone nigdzie więc w praktyce nie trzeba w ogóle płacić za psa.
Lama - Pią Maj 16, 2008 07:45
Ja bym sprzątała, gdybym miała taką możliwość. "Niestety" moja suka załatwia się tylko w zaroślach za łąkami, w życiu nie zrobiła kupska na trawnik. Chyba nie lubi pokazywać w trakcie zadka, bo zawsze idzie w krzaczory.
Kosze na psie kupy pojawiły się jakiś rok temu w mini parku pod Biblioteką Śląską. Zdjęli je chyba po miesiącu, bo ludzie wrzucali tam papierki i butelki. Chociaż na koszach był namalowany piesek, a normalne kosze są rozstawione dosłownie co kilka metrów...
Za bilet za psa w Katowicach płaci się jak za osobę dorosłą, czyli dla siebie kasuję bilet za 1,20 zł, dla psa - za 2,40 zł... Na szczęście jest jeszcze możliwość darmowego przewozu zwierzęcia, jeżeli osoba, pod której jest opieką, ma bilet miesięczny. I tym sposobem wszędzie zabieramy małżonka z biletem miesięcznym.;]
W miejscach publicznych pies musi być u nas albo na smyczy, albo w kagańcu. W parku jak dotąd nikt nie przyczepił się do mojego psa latającego luzem. I szczerze mówiąc nie widziałam tu ani jednego psa na smyczy czy w kagańcu. Policjanci nie czepiają się psów-luzaków nawet na ulicy czy przed blokiem, wystarczy, że niosę w ręku smycz i kaganiec, a pies nie zaczepia nikogo po drodze. Najzabawniejsze jest to, że mieszkam naprzeciwko Komendy Wojewódzkiej Policji, a pod moim blokiem każdego dnia policjanci robią sobie postój i piszą raporty...
Kiedy jeszcze mieszkałam u moich rodziców, na mojej pięknej prowincji, to do mojej suki czepiano się prawie każdego dnia. Jakiś stary pryk z synkiem groził mi, że zrobi nam zdjęcie i wyśle do straży miejskiej, bo puszczam psa bez smyczy - przy czym moja Bruxa aportowała, nawet do tych ludzi nie podeszła, a byłyśmy na łące oddalonej od zabudowań o pół kilometra... Facet uspokoił się, kiedy mały powiedział: "Tato, ale jak chcesz zrobić pieskowi zdjęcie, jak nie masz aparatu?". Pan, speszony, poburczał coś pod nosem i się zmył.;] Na tej samej łące spotkałam faceta z yorkiem, który wyciągnął komórkę i chciał dzwonić po policję, bo ja mam strasznie groźnego psa i nie trzymam go na smyczy, i on na pewno rzuci się na jego yorczka. Uświadomiłam pana, że jego yorczek też jest bez smyczy i w razie czego zapłacimy mandat oboje. Ten pan też się zmył.
Spotkanie z prowincjonalną policją miałam tylko raz - w parku o godzinie 21, moja suka była jeszcze wtedy młodziutka. Poszłyśmy z koleżanką posiedzieć na ławeczce, Bruxa położyła się obok i obgryzała patyka. Nagle podlazł do nas policjant i zaczął się czepiać. Stwierdził, że mój pies na pewno zrobił kupę na trawniku i teraz jacyś ludzie będą chcieli się opalać i się w to położą. Grzecznie mu odpowiedziałam, że mój pies jest wstydliwy i załatwia się tylko w krzakach, a poza tym... chyba nikt normalny nie będzie się opalał w listopadzie.;] Chyba zagrzałam tym pana władzę, bo wkurzony kazał mi pokazać jak to moja suka przychodzi do nogi. Wydałam komendę "Bruxa, noga!", a Bruxa... popatrzyła mi w oczy, zabrała patyczek i uciekła w krzaki. Pan władza się roześmiał i powiedział, że widzi, że ten mój pies zbyt groźny to nie jest, i żebyśmy się stamtąd zabierały, bo następnym razem będzie nam musiał wlepić mandat. Od tej pory uczyłam moją sukę przychodzenia do nogi dosłownie wszędzie, bo w domu cholera zawsze się słuchała. Teraz Bruxa wykonuje komendę "Noga!" nawet na środku ulicy i z zamkniętymi ślepiami.;)
babyduck - Pią Maj 16, 2008 08:15
A propos straży miejskiej, policji, kup i czepiania się: http://wiadomosci.gazeta....73,5212612.html
|
|
|