To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Archiwum - Koty vol. II

Anonymous - Sob Sie 15, 2009 18:07

nezu napisał/a:
selkirk rexy!

:shock: chyba bym je zaslinila :D

pituophis - Sob Sie 15, 2009 18:08

Ja raz potrząsnąłem Hermanem za kark - uciekł z wrzaskiem, ale potem nie domagał się już jedzenia gryząc i drapiąc po nogach.

Książę też ma problemy z delikatną zabawą, nie jest tragicznie, ale mogłoby być lepiej.

Oli - Sob Sie 15, 2009 18:10

L. napisał/a:
Oli, nie.eee i strasznie nad tym ubolewam. ;(
bo rok temu był i to na przeciwko nas...
Wiem, że był rok temu, pamiętam jak zacieszałaś. :lol:
AngelsDream - Sob Sie 15, 2009 18:11

Devona, pocieszasz mnie.

Dzięki Selawi wiem, jakiego kota nie brać, jeśli nie chce się mieć problemów. ;) A tak serio - jestem ciekawa, jaka ona będzie za miesiąc, dwa. U nas na początku była genialna, jak się przyzwyczaiła, to zaczęła być okropna, potem trochę zluzowała, ale być może wyczuwała, że to nie jest jej docelowe miejsce i to też miało wpływ na zachowanie tego małego czubka. Wszyscy płakali nad nami, że będzie nam smutno, jak ona wyjedzie, a ja rozkoszowałam się ciszą i spokojem. Chociaż może dziwnie to brzmi, biorąc pod uwagę, że mam wilczaka. ;)

Devona - Sob Sie 15, 2009 18:25

AngelsDream, nie pocieszam Cię ;) . Znosiłam Gizma bardzo długo, a o drugim kocie zaczęłam myśleć, jak okazało się, że po moim wyjeździe, trwającym niespełna dwa dni (rano wyjechałam i wróciłam następnego dnia wieczorem) kot nie odchodzi od mojej nogi, domaga się głaskania przez kilka godzin i drze się w środku nocy dlatego, że musiałam pójść się wysikać i nie wzięłam go ze sobą. Poza tym zaczął gryźć gości i musiałam go zamykać. On mnie traktował jak kota, uznając dodatkowo, że jestem jego własnością. Na samym początku zasypiał memłając moją dłoń, nie chciałam mu na to pozwalać, ale z dwojga złego wolałam, żeby zasnął, bo kiedy nie pozwoliłam ssać dłoni, to nie mógł zasnąć i polował na nas całą noc :roll: . Przez kilka tygodni spaliśmy zawinięci każdy swoją kołdrą jak śpiworem i odpuściłam - mógł mnie memłać i dzięki temu spaliśmy i on i my. Jak pierwszy raz od jego pojawienia się wyjechałam, nie było mnie 3 dni, to przez dwie noce stał w oknie i się darł :roll: . Mąż zapowiedział, że nie mogę wyjeżdżać ;) , bo kot beze mnie nie śpi, a on przy okazji też. Najgorsze jest to, że ja go niczego nie uczyłam, on od początku upodobał sobie mnie, jak usiadłam - wskakiwał na kolana, jak się kładłam - kładł się na mnie, jak chodziłam po domu - łaził przy nodze. Spokój miałam tylko, jak spał, bo nawet w łazience nie można było spokojnie posiedzieć, bo się darł, a to dość denerwujące na dłuższą metę :? . Zlizywał ze mnie wszystkie kosmetyki, przestałam się smarować balsamem do ciała, bo mnie to wkurzało :P , zjadał nawet odżywkę z włosów, krem z twarzy... No i to "pieszczotliwe" w jego mniemaniu gryzienie mnie w nos - jak czasem chwycił za mocno, to... Wolę tego nie wspominać ;) . Mimo tych wszystkich negatywnych odczuć uważam, że to najbardziej kontaktowy kot, wszyscy się zachwycają, że przychodzi do człowieka, sam prosi o głaskanie, lubi gości, przynajmniej do momentu, w którym uzna, że nadszedł czas, żeby ich pogryźć ;) . Ja myślę, że on był o mnie zazdrosny, bo ataki na przybyszów nasiliły się, kiedy zwiększyła się częstotliwość ich przychodzenia do mnie.
nezu - Sob Sie 15, 2009 18:27

katasza, Marta jednego też obfociła. ;)
Mało tego, na wystawie to był cały szelkirkowy miot. :mrgreen:

No tak, zapomniałam o ragdollach. ;)
Ale, wybaczcie, jednak pozostanę fanką sibów. ;)

A, był jeszcze przepiękny orient!
Smukły, długonogi, długopyski, ach, och.

nutaka - Sob Sie 15, 2009 19:34

AngelsDream napisał/a:
Zdarzało się jej ganiać własny ogon


Hektor gania za ogonem :roll: Mimo tego, że ma swoje zabawki.

Anonymous - Nie Sie 16, 2009 10:54

palatina, pokaz kubelka!
Fauka - Nie Sie 16, 2009 19:43

katasza napisał/a:
Fauka, sory, ale nie dalas nigdzie ogloszenia (no chyba, ze nie znalazlam), nie napisalas do nikogo, a teraz czuj sie okropnie, bo sie nie postaralas.

Napisałam na dogomanii, na miau, napisałam do 3 organizacji działających na rzecz kotów i do łódzkiej straży dla zwierząt i do zgierskiego medoru. Nikt nie mógł mi pomóc, niektórzy nawet nie odpisali. Nie znalazłaś - nie oceniaj.

Devona - Nie Sie 16, 2009 20:02

Fauka, trudno znaleźć dom kotu w dobę.
Fauka napisał/a:
napisałam do 3 organizacji działających na rzecz kotów i do łódzkiej straży dla zwierząt i do zgierskiego medoru. Nikt nie mógł mi pomóc, niektórzy nawet nie odpisali.
W takich sytuacjach trzeba dzwonić, a nie pisać. Przecież oni nie zawsze mają czas, żeby sprawdzać wiadomości. Na pewno jest w Łodzi sporo osób prowadzących DT dla kotów i przy odrobnie cierpliwości w kilka dni znalazłabyś mu lepsze miejsce niż schronisko.
Fauka - Nie Sie 16, 2009 20:15

Devona, nie miałam kilku dni, kot nie mógł być u mnie nawet 20 minut i po znajomych go woziłam byleby nie wyrzucić na dwór. Mam 2 szalone psy, kota, 4 szczury i 3 myszy, ten kot był zapchlony a mama wściekła jak zobaczyła że go przynioslam. Naprawdę nie miałam warunków i nic nie mogłam zrobić, organizacje zanim pomogły prosiły mnie o zdjęcie... kot jak każdy inny, bury i nie wiem co ma fotka do pomocy w DT. Z rpetenzją mi odpisali że mogłam się nim zaopiekowac kiedy ja NIE MOGŁAM. Dziękuję za takie organizacje które prowadza łądną stronkę i na tym się kończy. Hyłam postawiona pod ścianą io wychodziłam z siebie by coś zrobić, zarwalam noc. A teraz każdemu łatwo mówić "mogłas dac mu kilka dni, nie postarałaś się". Już więcej nic z ulicy nie wezmę, widze jak to się kończy, tylko krwi soie napsuję.
pituophis - Nie Sie 16, 2009 20:23

Cóż, ja kilka kotów zostawiłem "pod ścianą" lub w schronisku ponieważ zwyczajnie nie miałem warunków na pomoc. Chora kotka, dwa własne koty + 1 tymczas, wyjazd, a poza tym niechęć mamy - przyczyn bylo kilka różnych, a główną przeszkodą finanse.
Czekam na zjedzenie :twisted: :twisted:

Fauka mieszka z rodziną, od której pewnie głównie zależy to, czy może przyjąć kolejne zwierzę, i od której jest zapewne zależna finansowo. Może zwyczajnie kogoś nie być stać na kolejne zwierzę do leczenia i karmienia. Dziewczyna zrobiła, ile mogła, pewno gdyby była w stanie zrobiłaby więcej, przechowała kota, może adoptowała. Nie napisała, że wyrzuciła kota dla zabawy...

Tak łatwo nakrzyczeć... :roll: :roll:

PALATINA - Nie Sie 16, 2009 21:20

Foty robione telefonem...

Kubełek :serducho:




nutaka - Nie Sie 16, 2009 21:51

jaki on duzy, o jaaa przeciez to takie male bylo! :serducho:
Oli - Nie Sie 16, 2009 22:07

matko, jaki on piękny! :serducho: :serducho: :serducho: i gdzie Ty Palatina widzisz u niego otyłość? :shock:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group