To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Archiwum - Psiaki

satanka666 - Pon Wrz 17, 2007 15:20

PALATINA napisał/a:

Mojej Czaty w ogóle się nie da z łóżka wyciągnąć! Śpi do oporu (jak ja). Dopiero gdy jestem ubrana i czekam poirytowana ze smyczą w ręku (i Jagną niecierpliwą na drugiej smyczy), to Czata leniwie złazi z łóżka i przeciągając się, wolno człapie w naszym kierunku! :twisted:

e to moja jak śpi to śpi, ale jak się zacznę ubierać... trzask klamry od paska, odgłos ubieranych spodni, lakier do włosów... minuta pięć i małpa już jest w przedpokoju i patrzy na mnie tymi swoimi ślepiami :serducho:
no i co? wole się do szkoły spóźnić, a iść z tym moim małym lizaczem na spacer :)
wydaje mi się, że ona wie kiedy się spiesze, a kiedy nie... jak sie spieszę do szkoły to robi WSZYSTKO żeby zająć mi jak najwięcej czasu... zamiast siusiu, kupka i siup do wyrka to ona wącha tu, wącha tam, tu mnie zaprowadzi a jeszcze tu, a tu siądzie, położy się no i godzina schodzi :mrgreen:

Tygrys - Pon Wrz 17, 2007 16:07

Ale ja Wam zazdroszcze :roll: ja tylko te lizanie, slepia znam z opowiadań, i trochę z praktyk( nie wiem czy znacie moją historię z praktykowym amstaffem?)
sue - Pon Wrz 17, 2007 16:12

Mój pies tez juz staruch, 13 lat, kundelek. Jego matka byla wzieta doslownie ze śmietnika. Tak sie pies przywiazal do ludzi.. coś niesamowitego. Wierniejszego psa nie widzialam. Razem urodzila 13 maluchow. Częśc sie rozdalo, kilka niestety trzeba bylo uspic, został Kuba. Jakies 6 lat temu ją też trzeba było uśpic. 15 letnia suczka z powikłaniami po potrąceniu i po boleriozie.. A teraz Kuba ma zmiany nowotworowe... pod ogonem, ze tak to ujme. Widac ze to go boli, wet odradza operacje, bo moze nie przezyc, a nowotwor moze znowu zaatakować. Na razie dopoki jest szczesliwy i sie tak bardzo nie meczy, bedzie z nami. Mam nadzieje ze jeszcze dlugo...
PALATINA - Pon Wrz 17, 2007 16:57

Tygrys napisał/a:
nie wiem czy znacie moją historię z praktykowym amstaffem?

Ja nie znam. :>

sue,
Przykre, gdy odchodzi pies. Bardzo przykre!

Tygrys - Pon Wrz 17, 2007 18:26

PALATINA, no to opowiadam:

Byłam na miesięcznej praktyce w Świeradowie Zdroju. w hotelu. mieszkałam z koleżanką. po tygodniu przyjechał obóz koszykarzy. na pierwszym porannym treningu znaleźli w lesie psa przywiązanego do drzewa - amstaffa 8 miesięcznego (tak powiedział wet, ja bym mu dała z ponad rok). miał zdeformowaną łapkę bo właściciel zle go karmił jak róśł i ciężar ciała spowodował zdeformowanie łapki przedniej. była krótsza, ale w niczym mu nie przeszkadzała. no i takiego "dziekiego" przyprowadzili a właściciel hotelu stwierdził : Niech zamieszka u praktykantek, niech go oswoją. :shock: :shock: :shock:
Pierwszą noc nie zmruzyłysmy oka ze strachu, że nas zagryzie.

Okazał się najsłodszym psem jakiego w życiu miałam okazję spotkać. musiał mi jakoś zaufać bo u weta tylko kiedy ja trzymałam jego głowę dał sobie zrobić zastrzyk. nazwałam go Staffik. był po prostu cudowny. mimo, że po tabletkach dostał biegunki i srał u nas w pokoju. mimo, że ślinił się i wycierał w pościel. po 3 dniach biegał bez smyczy i przychodził na wołanie.

Kiedy wyjechałam z praktyk nie chciał jeść i skomlał pod naszym pokojem. Prezes hotelu wywiózł go do Polanicy do innego swojego hotelu i tam po 3 miesiącach trochę zapomniał o nas. potem się dowiedziałam, że wykopał dziurę pod płotem i uciekł. Może to być, że za mną? to było 3,5 roku temu

a tu fotka Staffika

Gato - Pon Wrz 17, 2007 18:34

ja na psa czekałam lat 15. i może to nie jest mój wymarzony pies, o takim charakterze jakiego bym sobie życzyła, ale od kiedy coś z nią robię jakoś tak lepiej nam się żyje. nie dlatego, że już jakoś strasznie się zmieniła i jest teraz super-karna. jest po prostu... inaczej.

mnie moja nie liże rano. szturcha nosem, bo chce pod kołdrę. wkurza mnie strasznie, bo kiedy ja muszę wstawać ona zawsze położy się tak, że mi żal wychodzić i ją ruszać ;] . i jak dzisiaj patrzyłam jak wylizuje koszatniczki z akcji ratunkowej to miska mi się od ucha do ucha śmiała. w tej chwili, po ponad roku nie wyobrażam sobie życia bez psa. kilka dni jeszcze tak, ale tak całkiem bez - nigdy!

satanka666 napisał/a:
jak sie spieszę do szkoły to robi WSZYSTKO żeby zająć mi jak najwięcej czasu... zamiast siusiu, kupka i siup do wyrka to ona wącha tu, wącha tam, tu mnie zaprowadzi a jeszcze tu

moja tak samo :) .

Helenko, jakby jakiś rosjanin się znalazł to ja po bucikach będę całowała :mrgreen: .

PALATINA, u mnie borzoje deklasują charcich rywali. a zaraz po nich są polaki. generalnie mam jakieś ciągoty do psów myśliwskich (gończe polskie, weimary :serducho: ) .

PALATINA - Pon Wrz 17, 2007 20:01

Tygrys,
Mam nadzieję, że Staffik jakoś sobie poradził w życiu. :|

Gato napisał/a:
ja na psa czekałam lat 15.

Czyżbym była jedną z nielicznych, którzy na psa nie czekali nigdy? Nie chciałam psa, gdy pojawił się w domu. Miałam wtedy 5 lat i marzył mi sie koteczek :P
Ale koteczka nigdy nie miałam i teraz już bym nie chciała.

Gato napisał/a:
i może to nie jest mój wymarzony pies, o takim charakterze jakiego bym sobie życzyła (...)

U mnie podobnie było. Pierwszy pies (Fugus, mix pudla) mnie gryzł do krwi. Był to ewidentnie pies mojego taty. Ubóstwiał go i był mu posłuszny. Innym nie.
Drugi pies już miał być tylko mój. W nagrodę za pięknie zdany egzamin do L.O. Pojechaliśmy do schroniska i tam, wrr.... mojej nie lubiącej psów mamie, spodobała sie pewna sunia (biało-rudy kundel)! Ja wybrałam szaro-burego kudłatego psa w typie PONa, ale mama powiedziała "Ten albo żaden" :roll: , więc wzięliśmy Mikę. Mika była ewidentnie psem mojej mamy! Ją kochała najbardziej, mimo że była grzeczna i słuchała się każdego.
Dopiero Czata jest naprawdę moim idealnym psem! Podpasowała mi w 100%! Nie mam jej zupełnie nic do zarzucenia... No może z wyjątkiem wady serca, przez którą może w każdej chwili umrzeć ;( Jesteśmy idealnie zgrane, rozumiemy sie bez słów, lubimy podobne rzeczy itd.
Jagna (mój 2gi PON) już mi tak nie odpowiada charakterem, niestety.

kasia_123 - Pon Wrz 17, 2007 20:35

PALATINA napisał/a:

Gato napisał/a:
ja na psa czekałam lat 15.

Czyżbym była jedną z nielicznych, którzy na psa nie czekali nigdy? Nie chciałam psa, gdy pojawił się w domu. Miałam wtedy 5 lat i marzył mi sie koteczek :P
Ale koteczka nigdy nie miałam i teraz już bym nie chciała.



mi tez nie było dane poczekać na psa....
Bingo trafił do nas też jak miałam 5 lat a Salsa hmm...nie chciałam psa tak szybko po utracie Binga, ale nie mogłam przejść obojętnie...tym bardziej że sama mogłam ją przygarnąć.

sue - Pon Wrz 17, 2007 20:42

kasia_123 napisał/a:
Bingo trafił do nas też jak miałam 5 lat


Ja z psami miałam kontakt od samego początku. Dina była kilka dobrych lat przede mną. Teraz na zdjęciach tylko moge oglądać siebie wtuloną w malutki czarny kłębek - Kubusia :) Sama miałam wtedy jakieś 2 lata i nie jechałam w góry, non stop z psiakiem :)

figa - Pon Wrz 17, 2007 22:02

Witajcie :)
Ja może na razie jeszcze zaszczurzona nie jestem [własnie, na razie!], pomyslałam, że przedstawię miłość mego życia, kundlicę Figę :)



A szczurki... ech mam szczerą nadzieję, że uda mi sie pojechac po 3 ogony w tę sobotę.. Wszystko jest na dobrej drodze więc... :)

Pozdrawiamy :)

Anonymous - Pon Wrz 17, 2007 22:05

Ja tez dostalam psa na 5 urodziny :)

Jak czytam te wasze posty o wlazeniu psow rano do lozka to nei chce mi sie wierzyc
:lol1:
Moja jak jest w miare cieplo to spi na fotelu (ktory juz nie jest fotelem tylko jej legowiskiem i nikogo na niego nie wpuszcza.... :roll: ) a rano wlazi do mnie.
Dzisiaj budzik zadzwonil a ta lajza wlazla pod kolde, przytulila sie i lizala mnie po rece :serducho:
No i przez nia sie spoznilam :roll:
Lezalam z nia tak polgodziny, a jak musialam juz wstac (7:40 :roll: ) to plakac mi sie chcialo ze ona sobie tak ladnie spi, a ja musze juz isc :?

PALATINA - Wto Wrz 18, 2007 09:21

Matylda napisał/a:
Jak czytam te wasze posty o wlazeniu psow rano do lozka to nei chce mi sie wierzyc

Moje psy nie włażą rano do łóżka!!!
One tam są od wieczora poprzedniego dnia! :twisted:
Czata pomaga mi rozebrać łóżko - Ciągnie za sznurek, żeby wysunąć szufladę z pościelą, a potem wyjmuje psie poduszki (dwa jaśki - każdy pies ma swojego). Gdy rozłożę prześcieradło, Czata wskakuje ze swoim jaśkiem w zębach i sie układa w rogu, 'dziamgoląc' podusię.
Jagna przychodzi dopiero na gotowe, gdy zawołam "Jaguś, idziemy spać!" :wink:

kasia_123 - Wto Wrz 18, 2007 16:13

PALATINA napisał/a:

Jagna przychodzi dopiero na gotowe, gdy zawołam "Jaguś, idziemy spać!" :wink:



:lol: szanowną damę trzeba wołać :) :P :P

Ja Salsy wołać nie muszę...leży wieczorem na łóżku, jak mówię że ma zejść z łóżka to ładnie schodzi i siada obok łóżka. Ja zdejmuję koc i dużego misia, sama wchodzę pod kołdrę i Salsa wskakuje zaraz po mnie mi w nogi, ale już zaraz nosem podnosi kołdrę i podczołguje się po troszeczku na wysokość mojego pasa i tak sobie już zasypia....nie mam serca jej wyrzucać :) jest taka kochana :)

PALATINA - Wto Wrz 18, 2007 16:44

kasia_123 napisał/a:
:lol: szanowną damę trzeba wołać :) :P :P

Ano trzeba! Początkowo wcale nie chciała ze mną spać! :evil:
A ja lubię spać z psem i już! Żaden się nie wykręci...
Gorzej, gdy łapy w błocie, albo cieczka... :roll: :?

LunacyFringe - Wto Wrz 18, 2007 17:10

PALATINA napisał/a:
albo cieczka...

Nie mów mi proszę ... :?
Milva ma cieczkę właśnie i już mam tego dosyć . Gdzie człowiek nie pojdzie tam podłoga w czerwone ciapki :roll:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group