Archiwum - Psiaki XII
sachma - Pią Lis 18, 2011 15:46
Lazanka napisał/a: | . Mamy taka część rodziny która z jednej strony ciągle truje ze ich nie odwiedzamy i ze zapraszają a z drugiej nie akceptują psa. I pies owszem może przyjechać z nami ale nie wolno mu przestąpić progu domu |
też miałam taką ciotkę daleko do niej było, więc jak już jechać to tylko z noclegiem. Ale ja bardzo ładnie to załatwiłam po prostu nie weszłam do domu - na nic namawianie, że psu się nic nie stanie itd - dopóki mój pies nie mógł wejść do domu, dopóty ja siedziałam na dworze. Pies został do domu wpuszczony a ja przestałam wysłuchiwać jęczenia że ich nie odwiedzam fakt faktem nie była to jakaś kochana ciotka, nie przepadałam za wizytami u nich, ale i zostali uprzedzeni że muszę przyjechać z psem, więc wiedzieli na co się decydują zapraszając mnie.
Nakasha - Pią Lis 18, 2011 15:51
Nie miewamy gości, którzy boją się psów. Rodzina z obu stron lubi psy, znajomi i przyjaciele też.
Ale gdyby tak się kiedyś zdarzyło, zamknęłabym psy w innym pokoju. Korona im z głowy nie spadnie, poza tym są do tego przyzwyczajane, mają tam swoje posłania i zabawki.
PALATINA - Pią Lis 18, 2011 16:05
Ja mam kochaną Teściową.
Średnio lubi psy. W domu nigdy żadnego nie miała. Mają psa, ale to pies podwórkowy.
Natomiast nigdy nie powiedziała złego słowa na temat moich psów w jej domu.
Mimo że są kudłate i wnoszą do jej zawsze pięknie wysprzątanego (choć bardzo skromnego) domu masę piachu i sierści! Latają po wszystkich pomieszczeniach, nawet czasem wskakują na fotele (choć im nie pozwalamy, bo może cierpliwość Teściowej się kiedyś skończy).
Szura - Pią Lis 18, 2011 16:25
Wszystko zależy... Na pewno zamknięcie psa w innym pokoju to dla mnie ostateczność. Pies jest u siebie, wszyscy wiedzą, że go mam. Wiem, że on sam z siebie do obcej osoby nie podejdzie, a nawet jeśli to nie byłoby problemu z odwołaniem czy ułożeniem go na posłaniu.
On się gości boi, ale separując go dodatkowo źle by się mu kojarzyli, więc wolę tego nie robić.
Diego chowałam, bo potrafi być nachalny, no i nie jest zbyt delikatny w okazywaniu uczuć.
Zaproszenia bez psa odrzucam. Chyba, że faktycznie jest istotny powód, abym pojawiła się bez psa, ale wtedy też na 80% odrzucam. Nie lubię.
I tak bez psa spędzam po kilka godzin dziennie, reszta ma być dla niego i dla mnie, czuję się szczęśliwa mając go przy sobie.
EDIT:
Cytat: | Ja nie lubię dzieci, ale w życiu by mi do głowy nie przyszło żeby idąc do dzieciatych koleżanek prosić o zamykanie biegających wszędzie dzieciaków - a uwierz, niektóre są bardziej nachalne i problematyczne niż mój pies. |
Oooo dokładnie tak czuję.
sachma - Pią Lis 18, 2011 16:51
u mnie kiedy Lenny się robi nachalny jest wypraszany z pokoju, ale wtedy jest to po prostu kara - wie dlaczego jest izolowany i to nie jest sytuacja kiedy mój grzecznie się zachowujący pies nagle jest po za życiem domu. Ma karniaka, ale po 10-15min ma możliwość powrotu do nas, do póki jest grzeczny może nadal przebywać z nami i brać udział we wszystkim co się dzieje w domu.
PALATINA napisał/a: | Ja mam kochaną Teściową.
Średnio lubi psy. W domu nigdy żadnego nie miała. Mają psa, ale to pies podwórkowy.
Natomiast nigdy nie powiedziała złego słowa na temat moich psów w jej domu.
Mimo że są kudłate i wnoszą do jej zawsze pięknie wysprzątanego (choć bardzo skromnego) domu masę piachu i sierści! Latają po wszystkich pomieszczeniach, nawet czasem wskakują na fotele (choć im nie pozwalamy, bo może cierpliwość Teściowej się kiedyś skończy). |
Lenny w gościach nie może wchodzić na kanapy/fotele o ile nie zostanie zaproszony przez gospodarza ale też część rodziny akceptuje mojego psa w domu, mimo że ich psy siedzą na dworze lub psów po prostu nie ma, bo nie przepadają. Lenny jest czysty, grzeczny, nie gubi sierści, nie wyobrażam sobie zostawienie go na dworze - on jest przyzwyczajony że jest z ludźmi i bierze udział w życiu rodziny, a nie siedzi sam na dworze..
Nakasha - Pią Lis 18, 2011 17:10
Cytat: | Ja nie lubię dzieci, ale w życiu by mi do głowy nie przyszło żeby idąc do dzieciatych koleżanek prosić o zamykanie biegających wszędzie dzieciaków - a uwierz, niektóre są bardziej nachalne i problematyczne niż mój pies. |
Też bym czasami chciała żeby takie małe wyjcie gdzieś zamknąć.
Fotki Nemo i Nali ze spaceru.... ja wiem, że jest ich dużo(ciekawe, czy ktoś przez wszystkie przebrnie ) i są podobne, że było ciemno i nie są najlepszej jakości. Ale dynamika zabawy szczeniaków jest niesamowita, mam nadzieję, że udało mi się uchwycić chociaż kilka procent tego szaleństwa. Przy tym oboje wracają na zawołanie i pięknie się mnie trzymają.
Kocham te psiaki.
babyduck - Pią Lis 18, 2011 17:14
Nemo coraz bardziej przypomina ONka, ale Nela ma cudownie grube i puchate łapska.
Ninek - Pią Lis 18, 2011 17:17
Obłędne!
Ja chce z takimi na spacer!
Anonymous - Pią Lis 18, 2011 18:07
Sorgen napisał/a: | No dobra ale jaki sens większy ma taki zapis w umowie? | podstawowy. Na tych kilka szczeniaków w roku/2 lat przynajmniej powiedzmy dwa są pokazywane. Sensu wystawiania tłumaczyć przecież nie muszę.
Czy się to podoba czy nie - kwestia nastawienia, tylko i wyłącznie. Są hodowle, które takich obstrzeń nie robią, więc coś tam zawsze można wybrać.
Pytanie raczej brzmi jakie konkretnie są te wymagania. Bo ja psa wystawiać do 8 roku życia na pewno nie będę, także nie będę jeździła z psem po całym świecie. A champa kilku okolicznych krajów zrobić łatwo, nie zajmuje to też wielu lat.
Sorgen napisał/a: | No ale czego się spodziewać po klubach ras | wiesz, jakby się uwolniły spod zarządu zkwp, to by to wyglądało inaczej, pewnie lepiej, jak na tzw zachodzie. Daleko nie szukając czesi przyjmują do klubów polaków, zamiast z zazdrości podcinać im skrzydła, gałęzie itp doradca jest na każde ich skinienie.
babyduck napisał/a: | Bardziej denerwuje mnie, kiedy ktoś - tu akurat przypadek z rodziny - zaprasza mnie na weekend, ale bez psa. To co, mam psa zostawić na dwa dni samego w domu? No sorry, albo zapraszasz mnie i psa, albo nie zapraszasz. | podzielam opinię.
Dlatego jak nagle pojawia się pies, to grono znajomych... powiedzmy, że przechodzi lifting.
Ja znajomych bojących się psów nie miałam nigdy, ci, którym są obojętne nie proszą o zamykanie ich. Ale gdyby ktoś poprosił zamknęłabym, nie widzę problemu. Goście przychodzą do mnie, nie do psa.
jokada - Pią Lis 18, 2011 19:00
nie mam znajomych nielubiacych psów
na szczescie
ale tez nie mam problemów z zamykaniem psów w klatce - kiedy przeszkadzają paskudy
tak że myśle że jeśli by mi sie trafił ktoś nielubiący/bojący się - na kim by mi zależało
to psom korona z głowy nie spadnie jak godzinkę dwie posiedzą w klatce
Oli - Pią Lis 18, 2011 20:06
sachma, pies to nie dziecko, mało kto boi się dzieci, a psów ma prawo. Ja zamykam psy jak przyjeżdża np. kurier, czy listonosz, bo nie da się zapanować nad Duszkiem i jednocześnie odbierać przesyłkę. To samo jeśli ktoś by się bał psów (szczerze powiem, że przez ponad 11 lat jakie mam Korę nikt taki u mnie nie był) to bym zamknęła. Dla mnie to tak jak z paleniem - ja nie życzę sobie, by ktoś palił w moim towarzystwie, bo tego nie lubię i dodatkowo mam astmę i jak idę do kogoś kto w domu u siebie pali, to przy mnie tego nie robi. Pies to NIE JEST dziecko i nigdy nim nie będzie. Może być mentalnie członkiem rodziny, ale fizycznie nim nie jest. Nie wiem czy zrozumiale napisałam to co myślę. No i jest jeszcze kwestia, że gość to jednak gość, należy mu się szacunek, ja takie zasady wyniosłam z domu.
Sorgen - Pią Lis 18, 2011 20:09
Viss przepraszam że tak roztrząsałam opcjonalny zapis w twojej umowie. Strasznie mnie to zaskoczyło bo rozmawiałam z różnymi hodowcami jak szukałam szczeniaka, kilku znam osobiście a są to znani hodowcy molosów i jamników i nawet hiper, super hodowle nie mają takiego zapisu. Zapis o konieczności wystawiania jest tylko w wypadku warunku. Nadal nie widzę sensu takiego wystawiania z obowiązku, pies to są koszty, wystawy to dodatkowy koszt, który można ponosić jak nas to bawi ale z przymusu? Gdyby mi zależało na psie po konkretnych rodzicach i hodowca by mi stawiał taki warunek, to nawet gdybym się podporządkowała to nie rozmnożyłabym psa, więc co hodowcy z takiego intera zrobionego przymusem? Chyba tylko reklama hodowli zrobiona czyimś kosztem. W wypadku takiej umowy życzyłabym sobie żeby mi hodowca znacznie obniżył wartość szczeniaka właśnie na poczet obowiązkowych wystaw albo żeby mi koszty wystaw zwracał skoro to jemu a nie mnie zależy na pokazywaniu szczeniaka.
Heh ja mam chyba jakiś fizyczny wstręt do zmuszania mnie do czegokolwiek.
Jeśli przyszły właściciel planuje wystawy to luz, wtedy w umowie nie ma nic złego.
Szura - Pią Lis 18, 2011 20:40
Cytat: | pies to nie dziecko, mało kto boi się dzieci, a psów ma prawo. |
A ja się boję dzieci i mam do tego pełne prawo.
Co do psa jako członka rodziny czy nie - DLA MNIE jest członkiem rodziny i nic tego nie zmieni. Wiesz, można też uznać, że adoptowane dziecko nie jest członkiem rodziny, bo FIZYCZNIE nie jest.
Anonymous - Pią Lis 18, 2011 21:01
Oli napisał/a: | Pies to NIE JEST dziecko i nigdy nim nie będzie. Może być mentalnie członkiem rodziny, ale fizycznie nim nie jest. | no nareszcie. Jak możecie porównywać dzieciaka do psa, to niema żadnego faktycznego przełożenia przecież. Cytat: |
Viss przepraszam że tak roztrząsałam opcjonalny zapis w twojej umowie. Strasznie mnie to zaskoczyło bo rozmawiałam z różnymi hodowcami jak szukałam szczeniaka, kilku znam osobiście a są to znani hodowcy molosów i jamników i nawet hiper, super hodowle nie mają takiego zapisu. | żaden problem. Ja jeszcze nie wiem czy taki zapis będę miała, nie wiem jaki ew. będzie, bo przecież nie na wszystko się zgodzę, a i z hodowcą się normalnie negocjuje. Ale rozmawiałam już z tyloma hodowcami bolończyków, że uznałam to za jakichś ich standard, dlatego pisałam, że to w dużej mierze "wina" rasy. Aczkolwiek polskie hodowle też tak robią, m.in. yorków i chyba maltanów.
Sorgen napisał/a: | Chyba tylko reklama hodowli zrobiona czyimś kosztem. | jasne ale ty się trzymasz przymusu a ja przymuszana nie jestem. Wyraźnie pisałam, że jestem otwarta na to, że nie mam nic przeciwko.
Sorgen napisał/a: | Zapis o konieczności wystawiania jest tylko w wypadku warunku. | wiesz co, może to nie o to chodzi. Nie o konieczność i zmuszanie. Ja nigdy dotąd nie brałam psa, którego hodowca chciał dać wystawiaczowi, ponieważ nikt z rodziny nie był zainteresowany wystawami. Teraz biorę dla siebie, będę psu poświęcała bardzo dużo prywatnego czasu i mam zupełnie inne podejście do tematu. ALE nie wezmę psa na warunkach które mi nie odpowiadają.
Ja na hodowlankę psa nigdy nie wezmę, nie interesuje mnie taki układ ani trochę. Gdybym brała samca mogłabym repa zrobić, ale ponieważ biorę sucz i w dodatku szybko ją dziabnę, to też inaczej patrzę na to co oferuje i proponuje hodowca.
Poza wszystkim, mnie ogólnie (nie wystawowo) zmiękczyło poznanie wreszcie hodowców tej rasy, którzy są faktycznymi pasjonatami. Nawet nie wiecie ile mnie to kosztowało psychicznie.
Niemniej oczywiście rozumiem twój pogląd, podzielam go w części, choć rozumiem też drugą stronę i ich pobudki.
Bel - Pią Lis 18, 2011 21:55
Ja Pestkę zamykam w łazience bo jest upierdliwa- najczęściej gdy ktoś kuca by buty zdjąć to ona już się gramoli na kolana i rozumiem, że nie każdy może sobie tego życzyć.
|
|
|