Archiwum - Psiaki X
AngelsDream - Pią Mar 11, 2011 21:12
agacia, nowe rasy też psują... I to tak, że serce pęka. Wystarczy jedna dostatecznie nawiedzona osoba, przykre. Bo nie nazwę poprawianiem faktu, że odkąd mamy Baaja, przybyło wnętrów, a także w Polsce urodziły się już trzy karzełki-wilczaki. Ale do niektórych osób nie dotrze nic - ani prośba, ani fakty.
Szura - Pią Mar 11, 2011 21:14
AngelsDream, WiLcZaQ MiNiAtUrkA LoL!
ko93 - Pią Mar 11, 2011 21:15
| AngelsDream napisał/a: | ko93, ja wilczaka ani nie polecam, ani nie odradzam. To trudne, bardzo wymagające psy - dość niszczycielskie, często mają problem z zostawaniem w domu samotnie, bywają strachliwe, dominujące i/lub agresywne.
Baaj i tak jest lajtowy w wielu sprawach, a potrafi ludzi doprowadzić do opadu szczęki w trzy sekundy...
Trzeba dobrze wybrać hodowlę i jeszcze lepiej miot, bo w tej chwili naprawdę wilczak wilczakowi nie jest równy. |
Mi o tym mówić nie musisz,mam kontakt z dziewczyną która ma 2 wilczak,i a psy są moją pasą od kąd pamiętam dużo czytam,uczę się na ich temat. Zresztą mam bardzo dobre podejście nawet do tych najbardziej agresywny,ch i bojaźliwych zwierząt, a poza tym podobno Tosa Inu też są trudną rasą co powiem szczerze że widzę po psie znajomych agresywny do innych psów w ogóle nie dają sobie z nim rady (chociaż uważam ,że nie ma trudnych psów) a mój zupełne jego przeciwieństwo do zwierzęcia trzeba mieć podejście,serce i czas.
Wilczaki to nie do końca psy mają w sobie ten instynkt
AngelsDream - Pią Mar 11, 2011 21:17
ko93, tak naprawdę najważniejszy jest wybór miotu, Baaj jest odbiciem swojej matki. Ja Donę uwielbiałam, ale widzę w swoim wilczaku jej zalety i wady.
ko93 - Pią Mar 11, 2011 21:25
Wiem, ale do tego nam jeszcze daleko jak już rodzice będą chcieli kupić sobie wilczka to pewnie ja już nie będę mieszkała z nimi, a do tego oni będą mieszkać w domku więc tylko jeżeli mnie poproszą o pomoc to z nimi będę jeździła i szukała odpowiedniego psa chociaż oni się na prawdę znają na psach to mnie cała rodzinka prosi o pomoc jeżeli chodzi o jakiekolwiek zwierzę Ja marzę o swoim terierze nie za duży w sam raz dla mnie bo jednak mastiffy to nie psy dla mnie one lubią dużo odpoczywać,a ja kocham psy które uwielbiają ruch jednak nie zamieniałbym mojego psa na żadnego innego po prostu muszę mieć dwa psy ,a najlepiej całe stado i jeszcze pomagać innym żeby czuć się spełniona
nutaka - Pią Mar 11, 2011 22:46
AngelsDream, Twoja stopa na 6 zdjęciu, no nie mogę
AngelsDream - Pią Mar 11, 2011 22:48
nutaka, wszyscy się tą skarpetką podniecają, no...
Wiosna idzie, Baaj zmienia sierść, niewiele się z tym zrobi, można tylko kochać.
Oli - Pią Mar 11, 2011 22:54
ale Ty go tą skarpetką czeszesz czy jak? moje psiaki też zmieniają swój plusz, ale skarpetek takich nie mam... za często chyba odkurzam
AngelsDream - Pią Mar 11, 2011 22:59
Oli, te skarpetki miałam na sobie trochę ponad godzinę, mieszkanie było świeżo odkurzone przed przyjściem szczeniaka. To może zrozumieć ktoś, kto ma SH, malamuta, wilczaka i parę innych sierstnych cudaków. On jest świeżo po kąpieli, wczoraj czesany, a włos fruwa i tak. Taki urok. Komuś to przeszkadza, to niech lepiej kupi sobie grzywkę, pudla albo sznaucera. Bo na wilczaka w pewnych okresach roku niewiele się poradzi. Zwłaszcza, jeśli w mieszkaniu nie ma dywanu, który włos świetnie zbiera.
I jeśli komuś się wydaje, że się złoszczę, to tak, złoszczę się sugerowaniem, że mam syf w domu i nie sprzątam.
Oli - Pią Mar 11, 2011 23:01
| AngelsDream napisał/a: | | On jest świeżo po kąpieli, wczoraj czesany, a włos fruwa i tak. | hehe, mam podszerstkowego cudaka i znalazłam odpowiedź na skarpetki - Korze zawsze kilka dni po czesaniu wychodzą upierdliwe lekkie włosy, mimo iż używam furminatora.
AngelsDream - Pią Mar 11, 2011 23:09
Oli, bardzo możliwe. Czesanie jednak obrusza strukturę sierści, ja się po prostu nie przejmuję albo przynajmniej staram się nie przejmować. Michał zamiata albo odkurza codziennie, czasem też ręcznie sprzątamy co większe pęki martwego włosa, a i tak gdzieś jest zawsze coś.
Szura - Pią Mar 11, 2011 23:17
Boziu, ja naprawdę nie wiem, czy przez sierść kiedyś odważę się na ukochanego bullowatego - miałam w domu sypiącego amstaffa, w sumie aż tak mi te kudły nie przeszkadzały, ale od kiedy mam Tońka to dopiero przekonałam się, jaka to wygoda. Zero, dosłownie zero włosów na mnie, na moich ubraniach, w łóżku, gdziekolwiek.
Długie, obłażące człowieka kłaki doprowadzają mnie do szału (przetestowane na Bezie i Joy ), z kolei małe, wbijające się igiełki (mojej mamie dwa razy całkiem wbił się włosek Diego w stopę, jak szpilka ) to potencjalne bubu dla mojej alergii.
No i z psem gubiącym kudły nie mogłabym spaaać.
Bo Toniek, jako że się powoli usamodzielnia, został zaproszony do łóżka i niedawno nauczył się przecudnie przytulać i spać ze mną pod kołdrą.
Budzenie się koło psa i poranne czułości to moja ulubiona część dnia.
nutaka - Pią Mar 11, 2011 23:17
mój jakoś na razie bardzo mało sierści gubi, ale i tak już zamówiłam furminator, bo jak tak patrzę na jego długą, jasną sierść i pomyślę o moich ciemnych ubraniach to niefajnie się to zapowiada...
Oli - Pią Mar 11, 2011 23:20
| Szura napisał/a: | | mojej mamie dwa razy całkiem wbił się włosek Diego w stopę, jak szpilka | tylko dwa razy? ja mojej mamie przy naszym jamniku kilka do kilkunastu razy w tygodniu wyjmowałam ze stóp wbitą sierść
Szura - Pią Mar 11, 2011 23:22
Oli, mama prawie zawsze chodzi w kapciach, dwa razy była w samych skarpetkach i wtedy nastąpił podstępny atak sierści. O dziwo ja non stop chodzę po domu boso i nic mi nigdy nie było - a podeszwę stopy mam delikatniejszą niż moja mama.
|
|
|