To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Archiwum - Psiaki vol. II

Asaurus - Czw Maj 08, 2008 14:14

PALATINA, jak dla mnie to #908277 :]
PALATINA - Czw Maj 08, 2008 14:26

Taa... :]
Dziś w autobusie znów się jakaś pani zachwyciła oczkami Jagny.
Już mi się nie chciało tłumaczyć, że to są "wadliwe" oczka u tej rasy i absolutnie takich mieć nie powinna! 8)

Oczywiście stały tekst też się pojawił "Czy to rodzeństwo?".
Mówię, że nie! "Ojej, a takie są do siebie podobne!!!".
Dlaczego widząc na ulicy dwa jamniki nikt nie leci i nie pyta, czy to rodzinka? Tylko zakładają, że jeden i drugi to jamnik i tyle?!
Dlaczego dwa PONy to nie mogą być dwa PONy? Tylko muszą być koniecznie bliźniaki? :roll:

AngelsDream - Czw Maj 08, 2008 14:34

PALATINA, hehe :]

Baaj nas nieźle nastraszył. Ale chyba już dobrze. Mam nadzieję. :roll:

PALATINA - Czw Maj 08, 2008 14:40

AngelsDream,
A co z Baajem?

AngelsDream - Czw Maj 08, 2008 14:47

PALATINA, wczoraj był pierwszy raz na szkoleniu. Pomijam, że źle ściągnęłam linkę, potem jeszcze dojadł to co zwymiotował inny psiak, na koniec pokryła go i zdeptała dorosła spora suka... Dużo wrażeń. Zaczął piszczeć, usiedliśmy na polach, żeby się coś napić, to się przespał bylo lepiej. Ale potem znowu się zaczęło popiskiwanie. Wczorajsza badanie nic nie wniosło, więc mielismy poczekać do rana. Całą noc się kręcił i piszczał, rano też. Szczególnie głośno przed tym, jak zrobił kupę. Sama kupa normalna. Dałam mu wieczorem i rano siemię lniane i tylko to.

Pojechaliśmy do lecznicy, tam babka obmacała mu każdą kość. Dostaliśmy dla niego czopek przeciwbólowy, ale zdążył jeszcze w lecznicy znów tak mocno pisnąć, więc pani doktor lek mu zaaplikowała. Przy okazji wyszło, że miał przytkany gruczoł okołoodbytowy, więc oczyściła. Wyszedł przed lecznicę i sprodukował tyle, że zbierałam w dwa woreczki, po czym zaczął iść wesoło. A w samochodzie wreszcie usnął.

Mamy na jutro umówione USG, gdyby miał nawrót tych ataków bólu. Od godziny 10 do 14 piszczał mi regularnie co 10 minut praktycznie. Krótki, urywany pisk i spokój - jakby miał skurcze. Zobaczymy, na razie jest ok. Pisnął tylko raz, ale cichutko. Strasznie nas przestraszył.

Edycja:Znowu zapiszczał przez sen, ale zdecydowanie ciszej i krócej, niż przedtem.

PALATINA - Czw Maj 08, 2008 14:56

AngelsDream,
To faktycznie macie atrakcje.

Moje suki pogryzły szczeniaka mojej koleżanki, bo podszedł do ich miski z wodą. :(
Strasznie mi teraz głupio...
Niby tylko mała ranka na uchu i lekkie poturbowanie. Ale..
A w przyszły weekend się spotykamy na Dniach SGGW, na pokazie psów.
Nie wiem, czy się odważę spuścić suki ze smyczy (chociaż wtedy Czata była na smyczy, gdy mały podbiegł) - Czatę utrzymałam, ale Jagna poleciała dokończyć dzieła... :? :cry:
Mam paskudne baby! :|

AngelsDream - Czw Maj 08, 2008 15:00

PALATINA, ano mamy - jak to z dzieckiem ;)

Ja na polach obserwuję, że często suki mają do siebie większe 'ale' niż psy. Ale może to pozory. Mozliwe, że jak ktoś ma psa [samca], to po prostu z nim nie przychodzi w większe skupiska psów.

PALATINA - Czw Maj 08, 2008 15:05

AngelsDream napisał/a:
Ja na polach obserwuję, że często suki mają do siebie większe 'ale' niż psy. Ale może to pozory. Mozliwe, że jak ktoś ma psa [samca], to po prostu z nim nie przychodzi w większe skupiska psów.

Też się nad tym zastanawiam.
Może..?

Ja w większe skupiska psów z Czatą też nie chodzę. Bawić się i tak nie bawi z innymi, a tylko jeszcze w jakąś awanturę się wplącze. Czata kocha aportować piłkę, a najlepiej robić to na łączce z dala od psów.
Gorzej jak się ze znajomymi na PONich spacerach spotykamy. Wtedy jest na raz 5-10 PONów i takie sytuacje jak ta ze szczeniakiem się zdarzają. :|
PONy bywają krnąbrne, hałaśliwe, wredne! Taka rasa! :twisted:
Znam tylko jeden totalny wyjątek! Evorka - sunia jak labrador z charakteru, zupełnie nie jak PON!

AngelsDream - Czw Maj 08, 2008 15:06





Gassirowe zdjęcia. ^^

Większość dorosłych psów nie bawi się z innymi psami. I w sumie nie dziwne.

helen.ch - Czw Maj 08, 2008 15:48

http://galeria.animalia.pl/galeria.php?id=36716 nie mogłam sobie odmówić :mrgreen:
Dory - Czw Maj 08, 2008 15:54

Leżę w kałuzy śliny :serducho: :shock: :serducho:
Lama - Czw Maj 08, 2008 17:35

AngelsDream napisał/a:
Ja na polach obserwuję, że często suki mają do siebie większe 'ale' niż psy. Ale może to pozory.


Nie wiem czy pozory, do mojej suki startują praktycznie non stop inne suki, do tego stopnia, że ludzie na spacerach już z daleka drą się z pytaniem "piesek czy suczka?" i przy odpowiedzi "suczka" zmieniają trasę, żeby laski się nie pogryzły. Kiedyś miałam psa i nie zauważyłam, żeby psy się atakowały bardziej niż suki - wręcz przeciwnie, one wolały się nawzajem gwałcić niż gryźć czy na siebie warczeć... To chyba jak u ludzi - baby w skupiskach są wredne i złośliwe, faceci wolą się razem zabawić.;) Całe szczęście, że mam boską sukę, która olewa i omija wszystkie inne psy; czasami mi się wydaje, że ona uważa się za człowieka i psy traktuje jak niższy gatunek...;]

AngelsDream - Czw Maj 08, 2008 18:04

Lama, a może to wynika z tego przesądu, że suka jest prostsza? Ludzie odpuszczają, jak jest mała i słodka, a potem idzie już z górki albo raczej pod górkę.


Dałam jednak Baajowi Tramadol [100mg] w czopku. Niby piszczy rzadko, ale piszczy, a skoro mogę mu coś na to dać, to wolę tak zrobić. I chyba jednak wybierzemy się na USG - zobaczymy jak noc nam minie.

Anonymous - Czw Maj 08, 2008 18:42

a ja uczę Muszona dawać łapę. siad umie od dawna, leżeć się nauczyła w pół godziny, a na łapę jest jakaś oporna... :roll:

poza tym rozbiesiła mi się przez ten pobyt na wsi. kurde. ZNOWU olewa wołanie. normalnie siły do niej nie mam. jak wypruje spuszczona ze smyczy to nie ma przebacz. poszła w długą a ja se mogę stać smętnie na środku pola i zdzierać gardło... :|

na dokładkę - NADAL upiornie ciągnie na smyczy. już bywały lepsze okresy, kiedy się potrafiła zachować, po tym jak je sprezentowałam obrożę zaciskową. no ale przyzwyczaiła się do niej i od nowa wlecze mnie za sobą na smyczy. i doprowadza mnie tym do szału.

na dokładkę, skacze na ludzi. jest mi wstyd wychodzić z nią na spacery czy do miasta. normalnie wstyd. każdą mijaną osobę próbuje zaczepić. i wiecie co jest najgorsze? że to śliczny słodki szczeniaczek. i większość ludzi wyciąga do niej z radością łapy. na moje uwagi, że proszę psa nie głaskać, reagują ogromnym zdziwieniem i dalej pchają łapy, bo przeciez piesek tak ładnie prosi o pieszczoty. dżisaz krajst, 9 na 10 osób chce ją myziać, a 10 robi mi taką awanturę, że wychodzę z siebie i staję obok... i w sumie nie dziwię się ludziom, bo ktoś sobie może nie życzyć, żeby skakał na niego obcy pies. i jak mam ją tego obrzydliwego i upierdliwego nawyku oduczyć?

kolejny problem - dzieci. Muńka kocha dzieci. nie ma bata, na spacerach muszę się z nią zapuszczać w najodleglejsze kąty parku, jak najdalej ludzi i ryzyka pojawienia się nieletnich. bo Mucha na widok dziecka dostaje szału radości i chce się bawić. skacze i zaczepia. a ja się mogę drzeć z odległości kilometra. ma mnie w tylcu. nie zliczę ile razy zostałam zjechana przez niezadowolonych rodziców.

i jeszcze ostatnia rzecz - Mucha daje mi ze sobą robić wszystko. mogę jej wyjąć żarcie z pyska i nawet nie piśnie. natomiast ostatnio, w domu, moja Ewa podeszła do niej kiedy Mucha stała przy misce. Mucha warkneła na małą, mała się przestraszyła. i teraz, jeśli Mucha coś szamie, a Ewa jest w pobliżu ( nie próbuje jej zabrać jedzenia, wystarczy, że stoi niedaleko psa ) to Mucha warczy i szczeka i bynajmniej nie są to żarty. już mnie tak wnerwiła, że dostała klapa w dupsko ze 2 razy. i dalej robi to samo.

powiedzcie mi, czy ja jestem tak beznadziejna, że sobie z nią momentami nie radzę...?

rany jak ja potwornie tęsknię za Iskrą, za moją kochaną grzeczną ułożoną 'kocią' Iskrą, która czasem ciągnęła na smyczy, ale ogólnie nauczyła się i chodziła ładnie trzymając się nogi, która nie zaczepiała obcych ludzi i wiedziała, że nie bierzemy żarcia od nikogo poza panią i poza domownikami, która słuchała i przychodziła grzecznie na wołanie w parku, nie skakała na dzieci, a Ewce pozwalała ze sobą robić dosłownie wszystko, włącznie z wyjmowaniem jej kości z pyska....

ryczeć mi się chce... tyle razy powtarzałam, że psa sobie trzeba wychować i ułożyć, a teraz taka mądra tracę głowę przy nieznośnie rozbrykanym gnojku... :|

AngelsDream - Czw Maj 08, 2008 18:47

mataforgana, każdy ma swoje metdoy, jeśli sobie życzysz mogę napisać, co ja bym zrobiła na twoim miejscu, bo mi w sumie głupio radzić, ale mam kilka pomysłów, które mogłyby zadziałać.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group