To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Archiwum - Psiaki XVII

Ninek - Wto Wrz 24, 2013 07:55

Foxowi minęło dopiero po roku od kastracji. Tak samo jak sprawność w tych kwestiach.
A on był wykastrowany jako młody, roczny pies.

pituophis - Wto Wrz 24, 2013 10:08

Nie jestem w stanie zrozumieć ludzi, którzy użerają się ze stadami psów zamiast wysterylizować sukę.

Mam dość ludzi, którzy na prośbę o zabranie psów odpowiadają mi, że "psom się nie podobam" i "one są małe", a poza tym "oni nie są w stanie", bo psy są trzy. Kiedyś je w końcu kopnę i się skończy :( :( Na razie tylko stwierdziłem, że nierasowość i pokraczność psów nie uprawnia do puszczania ich przy ulicy luzem, pozwalania na ujadanie na ludzi i niesprzątania kup. A może jednak uprawnia? :roll: :roll: W życiu nigdzie nie widziałem tylu idiotów z psami co w Szczecinie.

Po opowieściach o tym, co borzoje robią z małymi podbiegaczami mam ochotę na jednego :twisted: .

ramydada - Wto Wrz 24, 2013 10:37

sachma i Ninek- ja nie liczę na to, że kastracja rozwiąże cały problem. Zdaję sobie sprawę, że u 3-letniego samca, który już "wie, o co chodzi", kastracja nie spowoduje, że jak ręką odjął piesek przestanie chcieć uciekać do samic. Jednak chyba się zgodzicie, że w tej sytuacji, to jedna z pierwszych i najlepszych rzeczy, jakie można zrobić. Być może po jakimś czasie choć trochę mu minie, będzie spokojniejszy, mniej zapalony do ucieczek. No i nie zapłodni już żadnej suki.
Tak jak mówiłam- babcia od tygodnia pilnuje psa. Na razie nie mam jej nic do zarzucenia. Pies jest dopilnowany, znajduje się wyłącznie na jej posesji, wkrótce będzie wykastrowany za jej zgodą. Gdyby babcia znów zaczęła coś robić nie tak, pomimo wszystkich nieszczęśliwych wydarzeń z ostatniego czasu, na pewno sprowadzę do niej kogoś na pogadankę (ewentualnie sama wezwę na nią Straż Miejską, trudno).

Nakasha - Wto Wrz 24, 2013 10:45

Mój jest 1,5 roku po kastracji, a nadal gdy czuje sukę w cieczce wyłącza mu się mózg...


pituophis, ja się cieszę ze "złej sławy" owczarków niemieckich w pewnych kręgach ludzi. Przynajmniej większość właścicieli podbiegaczy na nasz widok przypominała sobie o smyczy, a przynajmniej o zawołaniu psich maluchów. ;)

Cytat:
"oni nie są w stanie", bo psy są trzy

Bez sensu. Ja mam 3 "duże" psy i jakoś jestem w stanie nad nimi zapanować. :roll: Chyba, że psy biegają luzem i się nie słuchają, ale wtedy ich ilość nie ma znaczenia.

pituophis - Wto Wrz 24, 2013 17:02

Oczywiście że biegają luzem. Często kobieta nawet nie ma smyczy.
LalaAla - Wto Wrz 24, 2013 19:32

A mój nawet wykastrowany ma gdzieś wszelkie suki. Pała żądzą mordu do obu płci ;)
Sorgen - Śro Wrz 25, 2013 12:44

Pitu ja mam teraz na nowym osiedlu to samo. Tu w sumie nie ma innych psów jak jakieś jazgacze małe :shock: Niemal wszystko lata bez smyczy, ostatnio musiałam zasłaniać nogami moją sukę przed atakiem pseudo Yorka. Pani oczywiście nie była w stanie go odwołać a złapać też nie mogła bo była zajęta łapaniem drugiego psa. Na moje hasło że zaraz mnie i mojej suce puszczą nerwy i jak moja suka się postanowi odwinąć to nie będzie co zbierać kobita zaczęła uciekać wlekąc jednego psa na smyczy a drugiego histerycznie wołać :lol: No ale przynajmniej pomogło i obyło się bez wzywania SM.
Gdyby mój bull biegał luzem i napadał na inne psy to bym się od policji nie mogła uwolnić, jak wszelkie drobne tałatajstwo biega luzem to jest cacy. Serio czekam aż któryś mnie lub Deltę capnie to nie popuszczę i syfu narobię takiego że się może nauczą.
Doraźnie pomaga wyjęcie telefonu, kręcenie filmu i straszenie że daję minutę na złapanie psa a potem dzwonię na straż miejską. Na 3 psiarzy już to podziałało, jeden chodzi z psem na smyczy a pozostali jak mnie tylko widzą to jakimś cudem smycz znajdują. Dostali mandat i byli w ciężkim szoku że mnie mandatu nie dali bo mam "psa mordercę, z tych...no... pic bulli" i bez kagańca na smyczy chodzi :lol:

babyduck - Śro Wrz 25, 2013 14:43

Sorgen napisał/a:
Gdyby mój bull biegał luzem i napadał na inne psy to bym się od policji nie mogła uwolnić, jak wszelkie drobne tałatajstwo biega luzem to jest cacy.
Mnie też to wkurza. Tak samo odpuszcza się małym psom w autobusach i nikt się nie awanturuje o brak kagańca.
Jest u mnie w bloku jedno małe suczydło, które zawsze chodzi bez smyczy. Po kilku szarżach na Negrę i mojej awanturze osiągnęłam tylko tyle, że właściciele łaskawie odwołują psa albo łapią na ręce, kiedy nas widzą.

LalaAla - Czw Wrz 26, 2013 12:23

U nas jest za to masakra totalna :/ Mieszkam na obrzeżach Gdyni i nasz dom jest otoczony od każdej strony rozległym polem. Tylko z jednej strony jest przejście na drugą stronę ulicy i nowo wybudowane osiedle.. KAŻDY z tego osiedla kto ma psa jak tylko przejdzie na pole od razu spuszcza psa ze smyczy. Jest jeden debil, który puszcza swojego agresywnego owczarka ze smyczy i kilka tygodni temu ten pies rzucił się na dziecko i mocno je pogryzł. Myślicie, że właściciel przestał go spuszczać? NIE!! Najgorsze jest to, że ten debil spuszcza psa od razu po wyjściu z klatki i pies biegnie sam a właściciela długo długo nie widać. Nie dalej jak tydzień temu wyszłam z domu i nagle przede mną wyrósł ten bydlak. Stał przede mną i jak tylko próbowałam się ruszyć (spokojnie i powoli, ziewając uspokajająco i "szukając czegoś na ziemi") od razu zaczynał mega warczeć. Byłam pos***a totalnie. Po około 3 minutach spokojnym krokiem zza rogu wyłonił się właściciel. Skończyło się gigantyczną awanturą, zwyzywałam go od buców i palantów i zagroziłam, że jeszcze raz zobaczę psa bez smyczy to kręcę telefonem filmik i jednocześnie dzwonię na Straż Miejską. Wczoraj pies oczywiście biegał luzem.. Naprawdę boję się co będzie jak Waluś u nas będzie. Przy jego agresji wobec innych psów i tym debilu w końcu dojdzie do krwawej jatki. Boję się tego jak cholera.
sachma - Czw Wrz 26, 2013 13:44

LalaAla napisał/a:
i zagroziłam, że jeszcze raz zobaczę psa bez smyczy to kręcę telefonem filmik i jednocześnie dzwonię na Straż Miejską.


zrób to, bo wszyscy pewnie straszą a nikt nic nie robi.. skoro z domu widzisz że ten pies biega to dzwoń od razu po straż miejską.

szukam jakiś fajnych psich zabawek w rozsądnej cenie, najchętniej takie, żeby psy mogły bawić się nimi samodzielnie, nic twardego, żeby można było rzucić i może piszczeć, ale nie za głośno.. myślałam nad czymś ala kula-smakula, ale te które widziałam są twarde i strasznie hałasują.. nie mam tyle czasu co wcześniej dla chłopaków - max godzina na ganianie za piłka, a to dla nich za mało... piłki piszczałki zostały pozbawione życia... i nie mam im nawet czym rzucać w domu (na dwór mamy tenisowe, do domu są za ciężkie..)

LalaAla - Czw Wrz 26, 2013 19:20

Ja dziś odkryłam coś takiego i jestem bardzo zainteresowana ;)

Hear Doggy

Gryzoniowa - Sob Wrz 28, 2013 11:00

Zna ktoś jakąś fajną stronę ze sztuczkami dla psiaków? :) Nasza stara strona albo zmieniła adres, albo ją usunęli.
katasza - Sob Wrz 28, 2013 15:30

Moj pies nie lubiacy pilek ma fiola na punkcie pilek z takiej gumy TPR to sie chyba nazywa. Na zooplusie sa. Ja mam jedna z trixie i jedna z tchibo z wyrzutnia. Rzucam mu w domu i jest cicha, lekka. Miekka, wiec pies moze memlac i nie zniszczyly sie przez 3 miesiace.
nimka - Nie Wrz 29, 2013 08:55

20 września sąsiadka znalazła biegającą sunię w typie amstaffa, z obróżką na szyi.
Głównie dlatego, że stwierdziłam, że sunia na 100% ma właściciela, to pojechała pod wieczór tego samego dnia na paluch (inaczej można by się szukać przez pół roku - nie wiadomo przecież ile przebiegła i czy właściciel ma dostęp do internetu albo wpadnie na pomysł żeby podzwonić po lecznicach weterynaryjnych). Drugą opcją była próba załatwienia jej miejsca w azylu - ale: z drugiej strony pies "potencjalnie agresywny" ma na paluchu lepsze warunki: dostaje osobny boks (mam nadzieję! przynajmniej wg moich informacji) oraz przyszłym właścicielem nie zostaje byle kto (chyba trzeba udowodnić, że nie jest się oszołomem, który będzie psa trenował w kierunku agresji).

Sunia do dziś siedzi w schronisku :evil:


Jej dane:

ID: 2028/13
Gatunek: PIES
Rasa: AMSTAFF
Płeć: Samica
Waga: 16kg
Wiek: 3 lat(a)
Data przyjęcia: 20-09-2013



Dodatkowo: po wstawieniu (od razu) info na profilu adopcyjnym na fb psów z palucha napisała tam pewna osoba, która twierdzi, że sunia właśnie tego dnia zgubiła się jej siostrzenicy. Zapytała w komentarzu gdzie aktualnie znajduje się sunia. No i w zasadzie kontakt w tym momencie się urwał :twisted: Napisałam do niej prywatną wiadomość na fb, oraz kilka (w odstępie czasowym) wiadomości pod jej komentarzem. I jakby d....pa :roll:


5. października kończy jej się kwarantanna, można będzie jej szukać domu....


Sunia zadbana, czysta, w nowej obróżce, bez adresówki, bez tatuażu, bez mikrochipa. Ma nieco reakcje jakby była bita (z ciekawości machnęłam jej obok głowy ręką - skuliła się i zmrużyła oczy), ale niewielkie. Gryzie smycz, nie reaguje na komendy, ciągle jej się spieszy, ciągnie na smyczy. Po zachowaniu jej stwierdziłam, że zwiała, bo ktoś ją ze smyczy spuścił na spacerze. Tylko, że nikt jej nie szuka...


Rozesłałam po fb gdzie się dało, zdjęcie z informacją ma mnóstwo udostępnień (prawie 1000?), powiadomione są dwie najbliższe lecznice weterynaryjne (jedna ma info w gabinecie na widoku, a w drugiej sunia była do wieczora i akurat wszyscy pracownicy ją widzieli, więc będą pamiętać). No i jest w bazie na Paluchu (czyli gdzieś gdzie w pierwszej kolejności się powinno sprawdzać).

nimka - Nie Wrz 29, 2013 09:19

LalaAla napisał/a:
U nas jest za to masakra totalna :/ Mieszkam na obrzeżach Gdyni i nasz dom jest otoczony od każdej strony rozległym polem. Tylko z jednej strony jest przejście na drugą stronę ulicy i nowo wybudowane osiedle.. KAŻDY z tego osiedla kto ma psa jak tylko przejdzie na pole od razu spuszcza psa ze smyczy. Jest jeden debil, który puszcza swojego agresywnego owczarka ze smyczy i kilka tygodni temu ten pies rzucił się na dziecko i mocno je pogryzł. Myślicie, że właściciel przestał go spuszczać? NIE!! Najgorsze jest to, że ten debil spuszcza psa od razu po wyjściu z klatki i pies biegnie sam a właściciela długo długo nie widać. Nie dalej jak tydzień temu wyszłam z domu i nagle przede mną wyrósł ten bydlak. Stał przede mną i jak tylko próbowałam się ruszyć (spokojnie i powoli, ziewając uspokajająco i "szukając czegoś na ziemi") od razu zaczynał mega warczeć. Byłam pos***a totalnie. Po około 3 minutach spokojnym krokiem zza rogu wyłonił się właściciel. Skończyło się gigantyczną awanturą, zwyzywałam go od buców i palantów i zagroziłam, że jeszcze raz zobaczę psa bez smyczy to kręcę telefonem filmik i jednocześnie dzwonię na Straż Miejską. Wczoraj pies oczywiście biegał luzem.. Naprawdę boję się co będzie jak Waluś u nas będzie. Przy jego agresji wobec innych psów i tym debilu w końcu dojdzie do krwawej jatki. Boję się tego jak cholera.


I ktoś coś z tym zrobił? Rodzice dziecka?
Przecież tego nie można olać.

A ja niedawno miałam taką sytuację: sąsiad, który ma amstaffowatą suczkę, stał sobie z grupą znajomych za blokiem. Sunia bez smyczy, bez kagańca. Idę ze swoim psem (na smyczy, bez kagańca - od czasu kilku pogryzień mojego psa, żeby miał się czym bronić w razie czego). Grzecznie proszę o przytrzymanie/zabranie suni. Dwa razy proszę. Powtarzam. Sunia stoi przede mną, nie reaguje na pseudo-przywołanie znajomych właściciela suni, stoi na chodniku, zagradza jedyną drogę którą mogę przejść. W końcu nie wytrzymałam i po prostu zaczęłam iść chodnikiem. W tym momencie jednocześnie mój pies oraz ta sunia się na siebie rzucili z zębami. Reakcja właściciela psa? WRZASK NA MNIE ŻE MAM AGRESYWNEGO PSA! Wypowiedziałam się co o nim myślę, a jak kretyn NADAL nie wziął suni na smycz, to wezwałam stojąc obok niego (dalej, ale żeby słyszał) straż miejską. Potulnie wrócił do domu (oczywiście sunia nadal bez smyczy). Co najzabawniejsze mieszka kilka pięter nade mną w tej samej klatce. Przy kolejnej takiej akcji naślę na niego zwyczajnie policję do domu :twisted:

Jeszcze mnie tylko czeka złożenie prośby o regularne częste patrole straży miejskiej - trzeba to oficjalnie osobiście złożyć gdzieś tam. Niestety tutaj żadna straż czy policja nie zagląda. A to chyba jedyna dzielnica Warszawy po której idioci latają ze swoimi psami bez smyczy i coś wrzeszczą pod nosem idąc w przeciwnym kierunku albo tupiąc nóżką gdy ich pies rzuca się właśnie na mojego psa.

W innym kawałku osiedla jest idiotka z jamnikiem, który jazgocze mi pod nogami. Idiotka stoi 100 metrów dalej i albo drze ryja (na mnie! albo np. na mojego ojca który wychodzi też z moim psem) albo nic nie robi.

Reakcja była w jednej z takich sytuacji tylko jedna: gdy przy tym jazgoczącym jamniku biegał też york (luzem, ale tylko biegał, bez zębów) to jego właścicielka biegusiem podbiegła go zabrać w momencie jak zaczęłam odganiać jazgoczącego jamnika (za każdym razem próbuje się wgryzać w nogi mojego psa) swoją nogą. Biegusiem. Biegusiem. Ale idiotka od jamnika nawet nie raczyła zza zakrętu wyjść. Oczywiście wszystkie te psy i bez kagańców i bez smyczy biegają. ZAWSZE.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group