To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Archiwum - Psiaki vol. III

Oli - Śro Sie 20, 2008 02:07

Justka1 napisał/a:
Tak ale zawsze moze sie znalezc ktos nawiedzony i chciec podejsc do Kory czy poglaskac Duszka ;)

To niech podchodzi - Kora boi się obcych i zaczyna wyglądać podejrzliwie, choć nie jest agresywna (nie lubi tylko dzieci, a i tak jedyną oznaką jest warczenie), a Duszek też się boi i na godnego zaufania nie wygląda. Z resztą jak pisałam wcześniej - zostawiam psy max 2-3 razy w miesiącu przed tym sklepem. Uważam, że to niewielkie ryzyko.

babyduck - Śro Sie 20, 2008 07:26

Nie mam psa, ale codziennie wychodzę z corgiszonem - psem pracowym. W ciagu roku zostawiłam go dwa razy. Raz na kilka sekund przed restauracja, bo musiałam szefowi podrzucić dokumenty na spotkanie, drugi raz przed bankomatem (bankomat był za drzwiami). W obu przypadkach samo uwiązywanie trwało dłużej niż zostawienie, a ja miałam psa na widoku. Mimo to zostawiałam go z duszą na ramieniu. Bardzo nie lubię tego robić.
O ile nie przeszkadzają mi psy pod sklepikami osiedlowymi i rozumiem zostawiających, to do szefskiej pasji doprowadza mnie zostawianie psów pod dużymi sklepami i marketmi. Ostatnio widziałam cudnego czarnego laba przed Sadyba Best Mall. W sklepie byłam z pół godziny, a on tam ciągle był.
Na Natolinie kiedyś babka przywiązała psa i weszła do kiosku. Zribiła zakupy i poszła. Sprzedawczyni za nią wybiegła, bo pani psa zapomniała zabrać :roll: :roll:

Layla - Śro Sie 20, 2008 07:47

Ja uważam, że należy zachować zdrowy rozsądek. Akurat mam lekki uraz do pozostawiania psa, bo moja teściowa, sądząc, że suka już po cieczce, zostawiła ją na na chwilę pod sklepem. W okolicy psów nie było, ale wyłonił się wilczur i mało jej nie udusił gwałtem bo ją strasznie ciągnął. Rozdzielono psy, suka dostała zastrzyk, ale urodziła 1 szczeniaka. Oczywiście jest to przykład jej nieodpowiedzialności, strasznie żałowała potem i ogólnie bryndza.

Ale z drugiej strony nie wolno wszystkiego demonizować. Ja rozumiem Feę, że musi natychmiast kupić coś, co zabrakło do obiadu, bo to nie jest zupa pomidorowa dla 3 osób tylko wyżywienie gości, ma to związek z reputacją firmy, bo jak goście dostaną obrzydlistwo, to wyjadą i nie wrócą, nie?

Czy są sytuacje, że trzeba wejść do sklepu? Są. Idziemy z dzieciakiem i psem na spacer, dzieciak stłukł kolano, a my zapychamy do apteki po wodę utlenioną oraz plaster (u nas nie wolno wprowadzać psów do aptek). I nie jest to wcale ekstremalna sytuacja, a częsta.

W życiu nic nie jest czarno-białe :)

AngelsDream - Śro Sie 20, 2008 07:56

Layla, ale gdyby chociaż przez chwilę dla niektóych było, to byśmy uniknęli wielu głupich i niebezpiecznych sytuacji.

Ja teraz bardzo zastanawiam się co zrobić, bo Baaj ma brodawczka. Nic groźnego, bywa. Szybko wyłapane, już leczone i z efektem, ale... to wirusowe. Zaraźliwe. Nie chcę zakładać mu przez to kagańca, ale boję się, że jak powiem, że jest chory w kontekście psów do nas podbiegającycj, to każą mi go w kuwecie odsikiwać...

Anonymous - Śro Sie 20, 2008 08:43

AngelsDream, ale brodawczaki mają okres aktywny i nieaktywny. Może po prostu przeprowadż kwarantannę? Wet powinien chyba wiedzieć ile to potrwa.
AngelsDream - Śro Sie 20, 2008 08:47

Viss, ja wiem, ale z tego co się oriebtuję, to teraz właśnie jest najgorszy moment. :/ A zresztą nie mój problem. 120 razy prosiłam, żeby psy nie podchodziły i nie ma to nic wspólnego z tym, czy Baaj jest chory, czy nie.

Wzdych - jeśli ktoś liczy, że wygląd psa odstraszy osobę, która się uprze, to niestety nie zawsze. Jabbera chciał pogłaskać pan i ani rozmowa z Anką, ani warczenie psa nie pomogło i tak wyciągnął łapy. :roll:

Pomijam, że ludzie nie zwracają uwagi, gdzie idą. Bliżej niż koło nogi nie dam rady prowadzić Baaja, a i tak są tacy, którzy na niego włażą... I wielkie oj, bo ten piesek podskoczył.

pituophis - Śro Sie 20, 2008 09:21

Ja zupelnie nie rozumiem tej dyskusji nt. argumentow Angelsdream. Jakie korzysci ma pies z zostawania przed sklepem? Po co go tam zostawiac?

To nie jest kwestia "pierwszego" ani "drogiego" psa. :shock: To kwestia bezpieczenstwa. U mnie zdarzalo sie, ze wlascicielka weszla do kiosku na 30 sekund doslownie a psa nakarmiono petarda! Na jej oczach, patrzyla na wszystko przez szybe.

Oby wiecej takich ludzi jak AD. Moze gdyby wszyscy tak postepowali przestalbym panicznie bac sie psow wczesniej - bo jako 12-latek nie wszedlem do sklepu, bo przed wejsciem byl szczekajacy pies. Niewazne ze maly, wazne ze szczeka.

Widze, ze psiarzom czasem strasznie trudno zrozumiec, ze robia szkode i sobie i psom i innym ludziom. Skoro w UK mozna dostac 1000 funtow kary za pozostawiona kupe na trawniku albo psa pod sklepem albo ogrodowego ujadacza, to w Polsce tez mozna by tak zrobic.

Obok "mojego" domu mieszka pies, ktory zostal nauczony, ze ma byc w ogrodzie cicho. Da sie to zrobic.

AngelsDream - Śro Sie 20, 2008 09:35

pituophis, czy ten psiak przeżył petardową przygodę? :(

Odpowiedzialność jest wciąż traktowana, jako histeryzowanie, a przynajmniej bardzo często jest tak oceniana. Tak samo mnie skręca, jak słyszę, że pies szczeka, bo tak się komunikuje, a ludzie przecież mówią i nikt nie ma pretensji. :roll: A jak ktoś ma, to na pewno nie lubi psów i jego pies jest nieszczęśliwy.

Ostatnio przejechałam kolanami po trawie, dzięki pewnej grupce ludzi. Szli w 3, z 4 psami. Wszystkie luzem. Baaj ćwiczył, na wszelki wypadek przytrzymałam go za obrożę kucając przy nim. 3 psy minęły nas bez problemu, 4 podszedł i Baaj podskoczyl do niego, ja wylądowałam na trawie. Na moj krzyk - Proszę zabrać tego psa! Usłyszałam - A co, masz jakiś problem?! To odpowiedziałam, że owszem mam, bo nieodwoływalnego psa się nie puszcza luzem. Pani odpowiedziała, że współczuje mojemu psu... Misiek zasugerował, że my jej otoczeniu. I tak jest zawsze. BB ćwiczy i wiecznie czyjś pies wbiega w pół ćwiczenia, a Baaj jeszcze nie jest tak wyuoczony, żeby zawsze to zignorować.

Layla - Śro Sie 20, 2008 09:41

AngelsDream napisał/a:
Odpowiedzialność jest wciąż traktowana, jako histeryzowanie


Nie Angels, bynajmniej ja tak nie sądzę. Natomiast są sytuacje, że nie można inaczej i jeśli zdarza się to rzadko, i w bezpiecznym miejscu to ja nie widzę problemu. Nie wolno oceniać wszystkich jedną i to swoją miarą.

LunacyFringe - Śro Sie 20, 2008 09:59

Na temat zostawiania to już mówiłam jakie mam zdanie ;)
A co do zaczepiania obcych psów to yh... ludzie nie maja wyobraźni :|
Idę wczoraj z moją sucz, trzymam ją krótko przy nodze, widać , że nie chce żeby się zbliżała do ludzi . A jakiś koleś sobie przechodzi i w locie ją pogłaskał po łbie :shock:
Żaluję, że go nie złapała za tą rękę, bo mnie to na serio wkurza :x
Za to małe dziecko potrafiło się grzecznie zapytać czy można pogłaskać pieska...

AngelsDream - Śro Sie 20, 2008 10:03

Layla, szkoda tylko, że wielu nie zdarza się to rzadko. Raz na pół roku, rok, czy rzadziej. Dla wielu to norma i póki nie będzie się o tym mówiło prosto i kategorycznie, to chyba u nas już tak zawsze będzie, bo sami psiarze uważają, że tak jest ok.
pituophis - Śro Sie 20, 2008 11:04

Cytat:
BB ćwiczy i wiecznie czyjś pies wbiega w pół ćwiczenia, a Baaj jeszcze nie jest tak wyuoczony, żeby zawsze to zignorować


Do tego jeszcze sa psy, ktore ignorowania nie wyucza sie nigdy, ktore sie boja, atakuja... Tudziez takie, ktorym takie "wbiegniecie" obrzydzi cwiczenie na dlugo. Czy ludzie zawsze sadza wedlug siebie? Dlaczego nie ma odruchu odwolywania luznego psa od nieznajomych zwierzat z dystansu, zapinania go i grzecznego pytania wlasciciela?
Znam z opowiesci PSPP, ktory po tratowaniu przez innego "bawiacego sie" psa stracil na kilka miesiecy przywolanie, bo mu sie zle skojarzylo. Innego, ktory panicznie bal sie psow po ataku.

Psiak przezyl, ale ma odruch odskakiwania od rzucanych smakolykow... Tudziez lek ogolny.

AngelsDream - Śro Sie 20, 2008 11:08

pituophis, nam w ten sposób popsuto przywołanie... :/ A wystarczyło raz, żeby wbiegł pies. Na szczęście jeszcze udało się naprawić. Ja sądzę wg siebie i się tego nie wstydzę. Mam jednak wrażenie [może mylne], że jakby trochę ludzi wzięło ze mnie przykład, to pieski świat byłby trochę lepiej wychowany i miałby lepszą opinię wśród niepsiarzy.

Porównanie szczekającego psa do dziecka ćwiczącego grę na pianinie... Wymiękłam. Ja mam w domu śpiewaka operowego w takim razie ;) Złoty talent.

Szkoda psiaka :(

Layla - Śro Sie 20, 2008 11:17

Ja jak wychodzę z psicą teściowej, to zawsze ją wołam jak przybiega do obcego psa (a ona chce się z każdym bawić). Chyba, że z daleka widzę, że piesy są chętne do wspólnej zabawy, a właściciel drugiego psa ma banana na twarzy i czule patrzy na swojego pupila bawiącego się z psicą ;) Na wszelki wypadek ją jednak przywołuję i podchodzę. Przyznam, że nie zdarzyło się, żeby jakiś inny właściciel się na mnie zdenerwował. Inna sprawa, że Arna jest bosko przywoływalna, nie ma problemu z tym.
AngelsDream - Śro Sie 20, 2008 11:23

Layla, psy ze 100% przywołaniem, to wielki skarb :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group