To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Leczenie - WSZYSTKO O KASTRACJI (jaka śmiertelność, powikłania,opieka)

wuwuna - Śro Kwi 30, 2008 18:49

PALATINA napisał/a:
Czy ankieta dotyczy i samców i samic?
tak :]
nezu - Czw Maj 01, 2008 00:02

Jedna samica (Kastracja z cesarskim cięciem). Przeżyła zabieg. Charakter jej się nie zmienił.

Jeden samiec - przyczyna, wzmożona testosteronem agresja i zwiększony hormonalną burzą strach przed innymi szczurami. Kastracja się udała, samiec przeżył, Agresja w stosunku do mnie uległa poprawie, w stosunku do innych szczurów nie. Nadal gryzł inne szczury i nie umiał ich zaakceptować na żadnej płaszczyźnie i w żadnym miejscu. Dopiero zmiana środowiska na bezszczurze zmieniła jego zachowanie, charakter i samopoczucie na gigantyczny plus.

Ewa - Pon Maj 05, 2008 21:52

Z trzech kastrowanych samców przeżyły dwa. Chyba zawiniła mała praktyka weterynarza. Ten który przeżył wyglądał jakby go zszywało uczące sie dziecko.
Oleńka - Wto Maj 06, 2008 18:36

Ja kastrowałam dwa samce i oba przeżyły. Zmiana zachowania u jednego była bardzo widoczna -teraz jest miziastą kluchą :) Drugi był spokojny, ale chciałam wyeliminowac ryzyko nowotworów dróg rodnych.

Ale przez pół roku miałam problemy ze zbierającą się ropą, nitki nie chciały się wchłonąc

zasadzkas - Wto Maj 13, 2008 07:22

Z 4 kastrowanych samców zabieg przeżyło 4.
magnes - Nie Maj 18, 2008 20:08

Zastanawiam sie nad kastracją Zdziśka. Jakis czas temu nawetbym o tym nie pomyślała. Wczoraj dokładnie sprzątałam a dziś nie moge wejść do swojego pokoju, bo strasznie śmierdzi. Ten smród jest poprostu nie do wytrzymania. Oczywiście Draca nie wykastruje bo to bezsensu. To nie wynika z mojego egoizmu bo może to tak wyglądać. Mama ba dużo czulszy węch i już nie może wytrzymać.
Czy nie będę bezduszną egoistką jak go wykastruje?
Jakiego weta w warszawie polecacie do tego zabiegu?

Guślarka - Nie Maj 18, 2008 22:06

http://www.forum.szczury....p?p=10486#10486 => lepiej pisz w tym temacie, ten to raczej ankieta.
Ewa - Pon Cze 16, 2008 11:27

Czokuś wykastrowany, żywy.
Kagero - Pią Cze 27, 2008 16:18

Chrupek był kastrowany - jeśli pominiemy b.długie wybudzanie, to obyło się bez żadnych problemów.
Justitia - Czw Lip 17, 2008 02:58
Temat postu: Częściowy paraliż po narkozie :(
W roku 2005 operowałam moją natenczas 2-letnią szczurzycę z powodu ogromnego włokniaka przysutkowego... (poza tematem: wiem ze nazwa fachowa jest inna ale zauważyłam że mnóstwo użytkowników forum bardzo bagatelizuje te guzy a to poważny błąd. W momencie kiedy operowałam Viki włókniak spowodował już bardzo duże spustoszenia w jej organizmie a jego wielkość zaskoczyła nawet weta który ją operował_guz czasem ma tendencje do rośnięcia "do wewnątrz" więc ciężko ocenić jego wielkość przy badaniu_a jako guz dobrze ukrwiony zabierał jej część substancji odżywczych. Po polsku: szczur przed operacją był osłabiony ale wydawało się że ma nadwagę a po usunięciu "tego czegoś" czego nie zmieściłabym w dłoni (widziałam to) został mi szkielet obciągnięty skórą.) ale nie o to pytam. Po narkozie Viki budziła się świetnie ale pozostał jej niedowład tylnych łapek i z tym przeżyła jeszcze kolejny rok zanim odeszła z powodu choroby serca.
Teraz przyszła kolej na Zuzę (ma ponad trzy lata więc boję się o nią tym bardziej chociaż jest w świetnej kondycji i to nie tylko jak naswój wiek) guzy również umiejscowione w pachwinach i wydaje się, że sytuacja może się powtórzyć: wciąż ciągnie za sobą łapy, jednak jest jeszcze porażenie ogona i bezwiedne oddawanie moczu, więc może to jeszcze skutki znieczulenia (wybudzala się ponad 3,5 godziny mimo naprawde zaniżonej dawki anestetyku...). Teraz siedzi mi na kolanach w pełni przytomna ale dopiero odszedł jej paraliż przednich łapek i zaczęła pić. Dużo śpi, pije i leje na potęgę. Czy ktoś z Was kiedykolwiek spotkał się lub słyszał o częściowym paraliżu u szczura po zabiegu/narkozie? Czy coś można zdziałać? Zawsze lepiej jest reagować natychmiast więc jeśli ktoś coś wie to baaardzo proszę o szybką odpowiedź. Wybaczcie mi literówki i inne sprawy ale padam na twarz a czeka mnie jeszcze kawałek nocy zanim odważę się zapakować Zuzkę w kołnierz i zostawić samą :)

Justitia - Czw Lip 17, 2008 04:00

No i nadeszło to najgorze :) Góra już cała działa więc baba zaczyna aktywność :) Już próbowała wspiąć mi się na ramię i skakać na podłogę :) Dupsko nadal do kitu więc muszę na nią bardzo uważać a z refleksem coraz gorzej :) Dochodzi piąta a ja zaczynam walczyć z niepełnosprawną wariatką która nie zdaje sobie sprawy ze swoich ograniczeń :) Ale wciąż nie warczy na mnie jak ją szczypię w ogonek (nienawidzi kiedy się go dotyka) więc wszystko jeszcze przed nami... na razie szczur działa tylko do granicy pach :) to i tak dobrze bo niedawno do przemieszczania się używała tylko głowy...ufff... niech już wstanie na 4 łapy i zacznie żreć szwy... Z tym akurat dam sobie radę :) )) niech robi cokolwiek byle na wszystkich łapach... ktokolwiek miał sparaliżowanego szczura wie dlaczego o to się modlę...
Justitia - Czw Lip 17, 2008 05:56

Dwie przednie łapki już działają idealnie. Jedna tylna nieżle rokuje bo jak odpowiednio podstawi się palec to się nią odpycha ale nadal działa z pominięciem stopy (widoczny przykurcz i ograniczenie czucia). Za to ślini się strasznie i w drugiej łapce ma bardzo intensywne drgania mięśni nad biodrem. Nie pomaga masowanie i nie zanika jak śpi... Co to? Czy ktoś wie?
LunacyFringe - Czw Lip 17, 2008 07:04

Justitia, to , że w łapkach nie ma czucia przy wybudzaniu, to normalne, szczur musi dojść do siebie .
Poszukaj w tym temacie http://www.forum.szczury.biz/viewtopic.php?t=951

Nisia - Czw Lip 17, 2008 08:46

Justitia napisał/a:
poza tematem: wiem ze nazwa fachowa jest inna

Fachowa to gruczolakowłókniak sutka (fibroadenoma).
Justitia napisał/a:
ale zauważyłam że mnóstwo użytkowników forum bardzo bagatelizuje te guzy a to poważny błąd

Tak naprawdę, to włókniaki, ze względu na łagodny charakter, można bagatelizować, ale:
- jesli gwałtownie rośnie, to trzeba operować
- u szczura lepiej najpierw zoperować, a potem badać. Guz może okazać się czymś innym, niż włókniakiem, a na wyniki biopsji czeka się 2 tygodnie. No i wtedy może już być za późno...
- oczywiście, decyzję o operacji trzeba uzaleznic od stanu ogólnego szczurka.

Co do Zuzy.
Justitia, wydaje mi się, że wpadłaś ciut w panikę. Nie napisałaś, kiedy była operacja, ale jeśli kilka godzin przed Twoimi postami, to takie zachowanie jest absolutnie normalne. Szczurek jest wciąż pod wpływem narkozy, a więc zdolnosć ruchowa jest znacznie obniżona (początkowo szczurek nie może robić nic poza pełzaniem), to samo z perystaltyką jelit i termoregulacją (które nawalają). Mam nadzieję, że o tym wiedziałaś, i stosowałaś odpowiednią dietę, kontrolowałaś temperaturę szczurka i chroniłaś przed wychłodzeniem...

Objawy takie mają się prawo utzrymywac do doby po operacji. Jeśli szczurek nie będzie po tym czasie w pełni sprawny, należy się wówczas zacząć zastanawiać.

Częściowy paraliż wiąże się z podaniem samego zastrzyku z narkozą. Podawany jest on domięśniowo i czasem ten mięsień ulega porażeniu. Tak miała moja jedna szczurcia, która ciągała za sobą jedną tylną łapkę - tę, w którą miała podaną narkozę.
Stan ten powinien ustąpić po pewnym czasie (u Fatki trwało to ok. 2 tygodni) - jeśli nie ustępuje, to należy się zacząć niepokoić i udać do weta. (Btw. tata mojego Alifka doznał paraliżu tylnej części ciała po operacji kastracji; zdaniem opiekunki (wetki!), która sama robiła operację, była to reakcja alergiczna na nici użyte podczas kastracji - nowa właścicielka nie uwierzyła, zrobiła zdjęcie rtg i wyszło uszkodzenie kręgosłupa i rdzenia kręgowego.) Tak więc, zdarzyc sie może, że wet popełnił błąd podczas operacji (np. za mocno pociągnął za tylne łapki podczas przywiązywania przed operacją).

Jesli podejrzewa się paraliż po narkozie, to wystarcza tylko masować porażony mięsień i ustawiać łapki tak, jak powinny być (taka rehabilitacja).

Kagero - Czw Lip 17, 2008 10:10

Justitia, ja napiszę od siebie, że Chrupek dostawał narkozę do lewej tylnej łapki i było tak, że w tej łapce był niedowład przez parę tygodni. nie poruszał nią wcale, wlókł za sobą, utrudniała mu wchodzenie po prętach klatki wpadając między nie. po jakimś czasie jego stopka zaczęła reagować na bodźce, podkurczał paluszki przy nacisku, ale mimo to wydawało się, że nie odzyska w niej sprawności. a po tych paru tygodniach (trzech, czterech, pięciu?) jak ręką odjął - łapka odzyskała swoją dawną sprawność. przy takich sprawach wydaje mi się, że trzeba czekać i obserwować; no i radzić się weta - bo możliwe jest wspomożenie rekonwalescencji łapki np. przed podanie witamin (z tego co pamiętam, Chrupek dostał jeden taki zastrzyk).


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group