To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Leczenie - Eutanazja

serika - Czw Lip 09, 2009 01:46

Ech guzy... skąd ja to znam.
Na początek - 3cm średnicy to jeszcze nie koszmar widziałam większe - ba widuje za każdym razem gdy zaglądam do klatki (Babe ma 3 guzy 2 malutkie i jednego wielkoluda, którego zresztą będę dla jej wygody wycinać bo minęły już 3tygodnie od wystąpienia przerzutów i nie ma objawów kolejnych ... ale to inna kwestia). Nauczona doświadczeniem nie dramatyzuję nadmiernie nad nieoperacyjnymi guzami. Szczur sam dobrze wie kiedy "ma dosyć" - nie martw się - będziesz wiedziała. Jak długo ogon je i "zachowuje się normalnie" nie ma powodu się poddawać. Szczurki potrafią żyć z guzami bardzo długo.

Layla - Czw Lip 09, 2009 07:16

Scaliłam z tematem o eutanazji.
Fea - Pią Sie 07, 2009 22:14

Bałam się tu napisać. Niia nie ma jeszcze roczku, od dawna ma problemy z płucami. Dotychczas to nawracało, w tej chwili trwa i trwa już dobre dziesięć dni, jak nie dłużej. Maciopstwo siedzi nastroszone na półce i się nie rusza. Dostaje zastrzyki, cała jest skłuta, zrobiła się martwica, a poprawy jakoś nie ma. Ciężko jej się oddycha, parę dni temu z obrzękiem płuc gnałyśmy do weta. Jest goraco i duszno. Boję się, że jak przyjdzie pogorszenie, to mi się dziecko udusi. Nie wiem, ile mam czekać, ile jeszcze mam ją kłuć. Ona jest taka maleńka i chudziutka, waży niecałe 200 g, prawie nic nie je. Kocham ją niewyobrażalnie, nie chcę się pospieszyć.
Layla - Pią Sie 07, 2009 22:24

Fea, ja bym się tu tak wiekiem jednak nie kierowała (choć to boli pewnie bardziej) a raczej jej stanem - z tego co piszesz i co pisałaś, Niia jest w kiepskim stanie, a upały niestety mogą tylko zaszkodzić. Kłucie także jest stresem... Decyzja jest Twoja - ja CHYBA bym zaczęła to jednak rozważać :(
Fea - Pią Sie 07, 2009 22:31

Toteż rozważam, ale nie umiem, kompletnie nie umiem ocenić jej stanu. Nie wiem, czy rokuje, czy nie. Weci też nie wiedzą.
Oli - Sob Sie 08, 2009 11:45

Fea, Viss kiedyś napisała coś bardzo pięknego, co mi zawsze pomaga w tych mega trudnych decyzjach "Lepiej dzień za wcześnie, niż minutę za późno" :glaszcze:
Anonymous - Sob Sie 08, 2009 11:59

Fea, ja się zawsze staram wydusić od weta informację jakie ma szanse. W twoim wypadku, jeśli wet nie wie jakie są rokowania, a mała jest leczona 10 dni (to nie dużo), to możesz poczekać jeszcze.. powiedzmy ze 4 dni, żeby leczenie bylo choć dwutygodniowe. Z drugiej strony, jeśli ona nie je od dłuższego czasu, widzisz, że cierpi, poddusza się i tym podobne rewelacje, jeśli problemy oddechowe towarzyszą jej od początku, to i rokowania nie będę dobre, bo i skąd. Pewnie jest tak, że jęsli to zapalenie jej nie zabije, to zrobi to następne. :( :glaszcze:
kami-chan - Pią Paź 09, 2009 23:31
Temat postu: Uśpić czy nie? Starość
Witam. Chciałabym poprosić o radę. Mój szczurek zaczyna 4 rok życia...Jakiś czas temu stracił władze w tylnych nóżkach z niewiadomego powodu ale sobie radził z poruszaniem. Teraz pewnie ze starości schudł,mruży oczy, czasami ciężko oddycha, ma przerzedzone futro i oczywiście już nie jest taki żwawy jak kiedyś...Dwa dni temu przestał się ruszać tzn.siedzi tylko na hamaku albo przy jedzeniu i załatwia się pod siebie...Widać że się męczy... Powiedzcie mi czy lepiej dla niego jest go uśpić czy dać mu umrzeć w spokoju w domu? Bo sama nie wiem, mam duży dylemat... Proszę o rady.
sachma - Pią Paź 09, 2009 23:36

Idz do weta, niech go przebada - może jakieś leki nasercowe? może coś na wzmocnienie?
nikt tu nie podejmie za ciebie decyzji, bo musi być decyzją przemyślaną i podjętą samodzielnie.
ja uważam że do póki zwierzę je i ma wole życia to ja mam obowiązek o nie walczyć. ale to moje zdanie i to ja tak uważam - ty musisz sam się zastanowić co jest lepsze.

wuwuna - Sob Paź 10, 2009 10:20

kami-chan, proszę używać opcji szukaj i nie zakładaj nowych tematów, gdy takowe już istnieją. Scaliłam
susurrement - Nie Paź 25, 2009 01:33

sachma napisał/a:
ja uważam że do póki zwierzę je i ma wole życia to ja mam obowiązek o nie walczyć.

ja też tak sądzę.

wszystkie moje szczurki, które są za TM, odeszły z powodów oddechowo-sercowych.
jedna miała wadę serca, która z czasem utrudniła jej oddychanie. malutka się dusiła, była niedotleniona. przestała jeść, pić, tylko tuliła się do mnie i z trudem łapała powietrze. sytuacja pogorszyła się nagle, to był mój pierwszy kontakt z szczurzą śmiercią, dlatego czekałam.. przeraźliwie bałam się eutanazji. w końcu zapisałam maleńką na wizytę, na piątkowy wieczór. zasnęła sama w czwartek po południu.. wtuliła się we mnie i zasnęła.
druga szczurcia nagle zachorowała, w przeciągu kilku godzin duszności doprowadziły do stanu agonalnego. przez dobę próbowaliśmy jej pomóc, aż w końcu musiałam maluszka uśpić..
wyglądało to tak, jak większość z Was pisze. najpierw domięśniowy zastrzyk usypiający. po nim przestała oddychać. serduszko biło już bardzo słabo. potem zastrzyk w serce.. odeszła praktycznie natychmiast. była już bardzo zmęczona.. :( nawet nie pisnęła przy domięśniowym.
oczka były otwarte, gryzonie nie zamykają oczu po śmierci.
a trzeci szczuras także zachorował nagle.. miał okropną arytmię w wyniku której dostał zawału, na moich rękach.. próba reanimacji się nie powiodła.. :(

wg mnie dopóki szczuras je i pije to jest o co walczyć. załatwianie się pod siebie to jeszcze nie ten moment, wg mnie. przy duszności też trzeba umieć ocenić.

ja dopiero przy trzeciej śmierci zauważyłam jedną rzecz, na którą uwagę zwróciła mi weterynarz. zwierzęta, które się duszą, tuż przed śmiercią wpadają w panikę i "skaczą", wyrywają się, uciekają. tzn mają takie zrywy, że próbują uciec. dokładnie to działo się przy wszystkich moich umierających skarbach.. te zrywy to znak, kiedy nie ma już nadziei.. wg mnie.. chyba, że jest poprawa po lekach..
ale na ogół jej niestety nie ma, z tego co zauważyłam..

Oli - Nie Paź 25, 2009 01:47

susurrement napisał/a:
wg mnie dopóki szczuras je i pije to jest o co walczyć. załatwianie się pod siebie to jeszcze nie ten moment, wg mnie. przy duszności też trzeba umieć ocenić.
a ja się z Wami nie zgodzę. Najważniejsze jest, by zwierzę nie cierpiało. Szczury, podobnie jak koty dość dobrze maskują słabości, dlatego też przy bólu potrafią jeść, pić i "wyglądać", a jednak cierpią. Zwierze zawsze będzie miało wolę walki, bo tak mu podpowiada instynkt. Musi być z nim bardzo źle, by przestało walczyć... Ponieważ bierzemy zwierzaki pod swoją opiekę i deklarujemy tym samym odpowiedzialność za nie, to powinniśmy też być na tyle odpowiedzialni, by nie dopuścić do utraty woli walki, do tego by zwierzę cierpiało. Ono ma instynkt, my mamy empatię i rozum - powinniśmy z obu umieć korzystać.
susurrement - Nie Paź 25, 2009 02:44

wg mnie po pierwsze, tak jak napisałaś, musi być ze zwierzakiem bardzo źle aby przestało walczyć, ale zależy to także od charakteru, funkcji w stadzie.
moja Torinka, odwieczna alfa, zawsze na szczycie, walczyła do ostatniego oddechu.. musiałam jej pomóc odejść, bo to była autentyczna agonia w mękach. a wcale nie przedłużałam jej egzystencji. to zadziało się bardzo szybko, tak jak pisałam - w przeciągu doby. stan pogarszał się z godziny na godzinę. ona walczyła by dalej, gdybym nie pozwoliła jej odejść. krwawiła z nerek, była sina, nie mogła oddychać, ale dalej walczyła.. jej stan był najgorszym jaki do tej pory widziałam. a walczyła najsilniej..

oczywiście, że najważniejsze aby zwierzę nie cierpiało.
to, co zacytowałaś z mojej wypowiedzi, napisałam na przykładzie moich szczurków, które pożegnałam. nie twierdzę, że to rutyna do każdego przypadku.
niemniej jednak nie wydaje mi się, żeby zwierzak w stanie kwalifikującym się do uśpienia, był w stanie jeść. ale może stąd moja opinia, że moje maluchy się dusiły, więc to jasne, że jak było bardzo kiepsko to nie jadły. nie miałam np jeszcze (ODPUKAĆ) doświadczenia z nowotworem, nie wiem jak wtedy wygląda śmierć.. napisałam to jedynie na podstawie własnych obserwacji do tej pory.

Oli - Nie Paź 25, 2009 03:17

susurrement napisał/a:
niemniej jednak nie wydaje mi się, żeby zwierzak w stanie kwalifikującym się do uśpienia, był w stanie jeść
to nie jest jedyne kryterium decyzji o eutanazji - tak naprawdę granica jest bardzo różna i bardzo cienka - czasem zwierzak wygląda dobrze a nie ma szans na wyleczenie, bo jest np. nowotwór.
Naixinka - Nie Paź 25, 2009 10:44

Co do jedzenia to dodam, że moja Shiva miała apetyt do końca, pomimo że nie było szans na wyleczenie. Odeszła sama, jak czekałam w poczekalni u weta. A pojechałam tam na zastrzyk by jej pomóc odejść. Akira tak samo, jadła do końca, odeszła nagle, prawdopodobnie serduszko jej wysiadło. Jedynie moja albinoska z laba miała takie objawy jak opisuje susu, ale u niej to była niewydolność krążeniowo-oddechowa.

Wszystko zależy od sytuacji i stanu szczurka, ale ja wiem, że na dzień dzisiejszy nie walczyłabym do końca wiedząc, że zwierzak się męczy. Walczyłam tak właśnie z moją labinką, i żałuję do dziś, że nie pomogłam jej odejść od razu jak zobaczyłam w jakim jest stanie. Przez to mała męczyła się całą noc, a i tak rano z nią pojechałam na eutanazję bo steryd jednak nie zadziałał...



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group