Archiwum - Psiaki vol. III
Anonymous - Wto Sie 19, 2008 23:41
Heh, zawsze zazdroscilam Angels tego, ze do wszystkiego ma przyklad z wlasnego zycia. Nie znam nikogo innego z takim bagazem doswiadczen.
AngelsDream - Wto Sie 19, 2008 23:42
Fea, psy ujadają mu pod oknami od godzin porannych do wieczornych 6 dni w tygodniu... Pan pracuje w domu. Widać ma słabe nerwy. Ale czy sami psiarze trochę nie są winni? Zostawiają? To niech się wysilą i nauczą psa zostawac w ciszy, a nie piłuje się komuś pod oknem. Bo widać mam takie szczęście/pech, że mnie życie tak śmiesznie doświadcza. Niby pierdołami, nie wojną, nie głodem, ale takimi, które się przydają, które czegoś uczą.
marhef - Wto Sie 19, 2008 23:43
| AngelsDream napisał/a: | | Inny sąsiad sklepu chętnie wybieranego przez psiarzy postanowił psu podtruwać. Jest tak zdesperowany i tak bardzo ma dość hałasu, smrodu i tego, że nie może się ludzi doprosić normalnie. |
Wybacz, ale psychopata to jednak zły przykład w tej dyskusji.
Tutaj pomoże psychiatra, a nie podtruwanie psów.
AngelsDream - Wto Sie 19, 2008 23:44
marhef, ale jak widać można też trafić na taki przypadek. Są ludzie, co w parkach rozsypują psie ciasteczka ze szkłem, bo uważają, że w ten sposób rozwiąże się problem kup... | Off-Topic: | | Poza tym wypowiadam się tylko w tematach w których mam coś do powiedzenia. Nie dyskutuję np. o kosmetykach, bo ich nie używam. Nie wypowiadam się też o królikach, bo miałam z nimi styczność niemal zerową. Stąd wrażenie, że mam przyklad na wszystko. |
Fea - Wto Sie 19, 2008 23:46
Słuchaj, ja nie wątpię, że masz masę rozmaitych przykładów na poparcie własnej teorii i z częścią się spokojnie zgodzę, ale to już jest historia kompletnie od czapy i moim zdaniem pasuje tu jak kwiatek do kożucha. Facet jest ewidentnie jakiś chorobliwy neurotyk, jednego dnia podtruje psy, drugiego dojdzie do wniosku, że mu gołębie za głośno gruchają, koty się drą, a dzieci wrzeszczą. Owszem, ludzie zostawiający mu pod oknem psy nie są bez winy, ale to jest przegięcie.
marhef - Wto Sie 19, 2008 23:46
| AngelsDream napisał/a: | | ale jak widać można też trafić na taki przypadek |
No owszem, w kościele też może komuś spaść na głowę cegłówka, a w jajkach może kryć się salmonella.
AngelsDream - Wto Sie 19, 2008 23:48
Fea, dlatego napisałam... Zostawiasz psa? Twoja sprawa, ale naucz go zostawać cicho. Wariaci są częścią naszego społeczeństwa i należy pamiętać, że rzadko są logiczni w naszym sensie, a w nieodpowiednich warunkach stają się niebezpieczni. | Off-Topic: | Jajek nie jem na surowo, Baajowi jajka dodawane do BARFa przelewam wrzątkiem i myję zanim podam, a do kościołów nie wchodzę. (Oczywiście żartuję) |
Fea - Wto Sie 19, 2008 23:51
Zrozum - logika świra jest akurat kompletnie nie do rozgryzienia i żeby wykluczyć tudzież możliwość wkurzenia takiego osobnika, to już nie wiem, co należy robić. Jeden ma wkręt na szczekające psy, inny na czerwony kolor, a jeszcze inny się rzuca na kolesi z wąsami. Akurat psychopata to nie jest dobry przykład.
Oli - Wto Sie 19, 2008 23:51
| Off-Topic: | | Dziewczynom chodziło chyba o to, że tego jako przykład za poparciem dyskusji nie można podać bo jest to wyjątek i mimo wszystko dość rzadka sytuacja. |
AngelsDream - Wto Sie 19, 2008 23:54
Fea, jasne rozumiem. To, że mi ujadanie dochądzące z nieszczęsnego hotelu [mającego zresztą opinię mordowni] przeszkadza nie znaczy, że go wysadzę czy podpalę. Wręcz przeciwnie. Ale tak sobie myślę, że jeśli średnio pod sklepem zostaje powiedzmy 20 psów dziennie, z czego 10 ujada przez 10 minut, to już się robi jednak trochę hałasu i nawet dla normalnej osoby jest to uciążliwe. A każdemu się wydaje, że to tylko 10 minut i czego się ten człowiek czepia mojego psa...
Fea - Śro Sie 20, 2008 00:05
Na pewno jest uciążliwe. Ale podam ci taki przykład z drugiej strony lustra, bo i ja miałam to nieszczęście tudzież szczęście, że moje życie obfituje w różne dziwne historie.
Mój pies pochodzi ze schroniska położonego na obrzeżach małej wiochy. Psy w tym schronie, jak to psy, szczekały i ludziom to przeszkadzało, mimo że w pobliżu były chyba tylko dwa czy trzy domy. W nocy ktoś się włamał i wrzucił jedną sukę do kotła z gotującą się kaszą, ugotowała się żywcem, rano znaleziono zwłoki. Drugim razem ktoś przerzucił zatrute ścierwo przez płot i umarł w męczarniach cudowny, łagodny pies, pupil właścicielki schroniska, który miał pecha mieć boks tuż przy ogrodzeniu.
Czy ci ludzie są dobrym przykładem na omawianą wyżej sytuację, czy może to są psychiczne bydlaki, które nalezy zapudłować, bo cholera wie, co im strzeli do zrytych bani? Dla takiego okrucieństwa nie ma usprawiedliwienia i kropka.
Dodam, że sytuację rozwiązano z zupełnie inny sposób. Poszedł pozew do sądu i koniec końców psy wylądowały w nowym schronisku w Szamotułach o lepszej lokalizacji, o ile się nie mylę, Wanda (właścicielka) została kierowniczką nowego schronu i wszyscy są szczęśliwi. Gdyby w ramach "cywilizowania" buce same od razu sięgały po cywilizowane metody, efekt byłby lepszy, a żadne zwierzę by nie ucierpiało.
marhef - Śro Sie 20, 2008 00:10
| AngelsDream napisał/a: | | Ale tak sobie myślę, że jeśli średnio pod sklepem zostaje powiedzmy 20 psów dziennie, z czego 10 ujada przez 10 minut, to już się robi jednak trochę hałasu i nawet dla normalnej osoby jest to uciążliwe |
Z pewnością jest.
Pod moim oknem od godziny 7 rano hałasuje minimum czwórka dzieci. Czasem jest ich większa banda, tak do dziesięciu powiedzmy. Dzieci, jak to dzieci, energii mają nadmiar i drą ryje od 7 rano do 20 czy 22. Uciążliwe jak jasna cholera, szczekanie psa to pikuś przy tym.
Ale przecież nie powiem rodzicom: 'Zamknijcie te swoje bachory w domu, bo przeszkadza mi ich nieustanny wrzask'.
Jeśli ktoś ma pretensję do całego świata i uważa się za jego pępek, to zawsze znajdzie sobie powód do narzekania, marudzenia i robienia problemów. Nieważne - pies, dziecko, głośna muzyka u sąsiada.
Ot, natura ludzka.
AngelsDream - Śro Sie 20, 2008 00:11
Fea, problem pojawia się wtedy, gdy ty wezwiesz SM do takiego pieska, a 3 dni później ktoś ci ozdobi auto... szpikulcem. Nie rozumiem, jak można być tak chorym, żeby zrobić rzeczy, które opisałaś, ale rozumiem, że szczekanie psa/psów dzień w dzień jest upierdliwe. Czasami próbujesz komus to wytłumaczyć, to słyszysz, że od tego pies jest. A właściciel nie od tego, żeby psa nauczył obycia - szczególnie jak do miasta ciągnie?
http://www.dogomania.pl/f...5&postcount=580
http://www.dogomania.pl/f...3&postcount=583
http://www.dogomania.pl/f...2&postcount=586
Jak widać i osoba normalna ma dość. A psiarze przepis mają w zadku. Co z tego, że zakaz? Mojego to na pewno nie dotyczy...
Zarówno psa, jak i dziecko należy wychować. Dzieci zapewne po cichu bawić się nie potrafią, ale drzeć się nie muszą przy tym.
Fea - Śro Sie 20, 2008 00:17
No wiidzę, ale tak realnie patrząc - co poradzisz? Są granice działania. To tak jak z tymi dziećmi u marhewy pod oknem - może cię trafiać szlag, możesz pogadać z rodzicami tudzież poprosić dzieciaki, żeby przeniosły się gdzieś dalej, ale jeśli to nie przyniesie efektu, to przecież nie zaczniesz do nich strzelać. A jeśli rodzice ich nie wychowali (poza tym większość dzieci niezależnie od wychowania drze ryje na potęgę i już, bo taka jakaś dziwna ich specyfika i między innymi dlatego mnie wnerwiają), to jak rozwiązać ów problem?
Pardon, ale to, co ty postulujesz, to czysta utopia. Ludzie jak świat światem żyją w społecznościach i wchodząc ze sobą w interakcje dostają cholery z różnych powodów. Nie wyeliminujesz wrzeszczących dzieciaków ani szczekających psów. Jasne, że nie można pozwolić, żeby ci ktoś wszedł na głowę, ale nie da się ze świata zrobić oazy ciszy i spokoju.
AngelsDream - Śro Sie 20, 2008 00:25
Fea, ja bym naprawdę pogadała z dziećmi. Dziecko też człowiek, zrozumie, jak mu powiesz z argumentami, a nie bo tak... Kiedyś przy mnie chłopcy bawili się petrdami: wrzucali do kosza, po czym wkładali do niego głowę - duży pojemnik na śmieci. Pomijam, że Beza dostała zawału. To ja też, że dzieci nikt nie uświadomił, że to zabawa na poziomie nagrody Darwina. Objechałam ich wtedy za to wsadzanie głowy, za siadanie na petardach. I nie potrzebowałam do tego wielkich słów - uświadomiłam po prostu, że niby duże chłopaki, a zachowują się jak kretyni i większej inteligencji bym się po nich spodziewała. Byli w szoku, zabawę przerwali. Jeden mnie straszył, że to jego podwórko i zrobi co zechce, to temu odpowiedziałam, że sobie porozmawia z policją - może oni go uświadomią odpowiednio. Widuje te dzieciaki. Bawią się normalnie.
Mieszkając przy takim sklepie na pewno miałabym dość psów. Pewnie w końcu wzywałabym straż miejską, do znudzenia...
O i znów radosne szczekanie psa niesie się od strony hotelu... Świetnie, świetnie.
Ktoś mnie spytał czy mój pies ma podcięte struny głosowe - nie ma. umie szczekać, ale wyciszenie maksymalne, to kolejna część terapii. Wiecie jaki tu teraz jest koncert?
|
|
|