Archiwum - Psiaki vol. V
Tess - Nie Cze 07, 2009 21:21
babyduck, strasznie zazdroszczę malucha. Szczególnie, że bardzo chciałabym pudla.
yoshi - Nie Cze 07, 2009 21:22
hehehe czasami ;p
a mi nie wiem czemu, ale skojarzył się z pokręconym maltańczykiem
i nie mam pojecia czemu
Anonymous - Nie Cze 07, 2009 21:26
a jakie imię boskie ;d
babyduck - Nie Cze 07, 2009 22:36
aga, mi się od razu z Twoim ludkiem skojarzyło najpierw się bałam, że jak mały biały, to będzie jakaś Sissi, Candy czy inna Punia, ale Maya jest spoko i nie będziemy zmieniać, skoro już na nie reaguje.
Teraz widzę, że mała ma braki w socjalizacji. Na dworze boi się wszystkiego, choć wykazuje też zainteresowanie. Ale cały czas skupia się na otoczeniu i drodze powrotnej i za nic nie chce siknąć na zewnątrz, choćbyśmy nie wiem ile łaziły.
yoshi - Pon Cze 08, 2009 02:50
wiesz na sikanie jest taki mały sposób, przynajmiej na Toudiego to działalo... tyle że on w miare wiedział że sika się na polu, ale np. gdy miałam mało czasu, a Toudi zamiast sikać oglądał wszytstkie szare kamyczki, i inne duperele, masowałam i naciskałam mu lekko na brzuszek tak jak robią to psie mamy, albo ludzie gdy szczenięta, uczą sie dopiero samodzielnego wypróżniania. To przyśpieszało jego chęć siusiania. A wiadomo że tak małemu szczeniakowi, będzie się chciało siku po każdym spaniu, i jedzeniu
A szczeniaki które były na kwaranntannie w domu, bez wychodzenia na pole, nie mają świadomości że właśnie tam warto się załatwiać, bo w końcu od pierwszych dni siusiały w domu. Więc w cale niekoniecznie może to załapać szybko...
Niektórzy wynoszą zasikane gazetki na spacer, razem z pieskiem
Anonymous - Pon Cze 08, 2009 09:03
babyduck, matka buddy też była maya ;p mi się psiak kojarzy z pół bolończykiem znajomego, słodki psiak
babyduck - Pon Cze 08, 2009 09:13
yoshi, teorię znam, gorzej z praktyką. Tyle, że:
- Maya na dworze jest tak zlękniona, że ani jej w głowie kamyczki, a tym bardziej sikanie. Ciągle jest spięta, drży, piszczy i chce wskakiwać na ręce. Nie wiem, co z tym zrobić oprócz przyzwyczajania jej do ulicy i trawników.
- Ma jakieś dziwne obawy przed sikaniem na podkłady. Jak ją dzisiaj tam stawiałam podczas kupkania, to robiła wszystko, żeby kupą wycelować poza podkład. Nie pomogło wylewne chwalenie, bo wyglądała, jakby wcale się nie cieszyła.
- Rano nie zdążyłam z nią wyjść. A brakowało tylko trzech sekund na wciągnięcie butów. Chyba będę musiała spać w ubraniu, bo innego wyjścia nie widzę
Anonymous - Pon Cze 08, 2009 09:37
baby, szczeniaczki sikają też jak im się przyłoży do brzuszka coś ciepłego, np gąbkę z ciepłą wodą.
a co do wychodzenia, to nie masz jakiejś spokojnej działki, albo czegoś, od czego można by zacząć?
babyduck - Pon Cze 08, 2009 09:39
aga, nie mam niestety. A z tym ciepłym spróbuję.
civette - Pon Cze 08, 2009 15:27
Dziewczyny, nie wiem, czy to odpowiedni temat, ale jakby nie patrzeć dotyczy psa... W sobotę okazało się, że moja Nora ogłuchła (dosłownie z dnia na dzień) - w dość dużym stopniu. Byłam z nią w klinice, gdzie zbadał ją lekarz laryngolog (fantastyczny zbieg okoliczności) i powiedział mi, że to nie jest wynik urazu mechanicznego. Nora ma stan zapalny i jeśli to od tego jest ta głuchota, to można ją cofnąć, jeśli inne przyczyny, to nic nie da się z tym zrobić. Zaczynam leczenie i modlę się, że to od tego stanu zapalnego... Jednak na wszelki wypadek chciałabym sobie zebrać informacje na temat życia z głuchym psem, szkolenia go itp. Jeśli coś macie na ten temat lub znacie takie przypadki, to piszcie proszę... (ja wiem, że to tylko słuch, nowotwór został wykluczony, ale )
sachma - Pon Cze 08, 2009 15:42
civette, http://www.dogomania.pl/f...e-o-rady-25057/
civette - Pon Cze 08, 2009 15:51
Dzięki Sachma. Do nazwiska p. Mrzewińskiej też udało mi się dotrzeć, tą angielską stronkę też już mam ( tylko why angielska... )
Anonymous - Pon Cze 08, 2009 20:39
moja koleżanka swojego głuchego psa nauczyła reagować na drżenia. np zamiast gwizdać uderzała pięścią w drewnianą podłogę, etc.
civette - Wto Cze 09, 2009 09:13
Ja się cieszę, że Nora nie jest całkiem głucha i np. reaguje na dźwięk klikera, więc muszę maksymalnie to wykorzystać. Dzięki temu na wieczornym spacerze nie musiałam się zastanawiać jak zwracać jej uwagę na mnie (zawołać nie mogę, bo bym się musiała drzeć), więc klikałam i nagradzałam każde spojrzenie na mnie. Całą drogę była więc blisko mnie, nie ciągnęła, nie interesowała się jakoś specjalnie psami. Znalazłam też forum, na którym jedna pani opisuje swoją przygodę z głuchym (całkowicie, od urodzenia) dalmatyńczykiem, który trafił do schroniska (nikt nie wiedział, że jest głuchy, adoptująca również). Pani pracuje z psem tak jak z klikerem, ale zamiast klików są błyski maleńką latarką.
Fea - Wto Cze 09, 2009 09:54
Mądrzy ludzie! Jeśli udaje mi się odciągnąć mojego furiata od drugiego psa, to czy i kiedy mam go chwalić? Od razu kiedy się uspokoi, czy chwilę później, żeby mu się nie pomyliło z nagradzaniem ataku? W ogóle jak zrobić, żeby mu się nie myliło? Pytam, bo dzisiaj jakieś małe terierowate coś darło się na Juranda w parku, on też wrzeszczał i się szarpał, ale jednak uspokoił się pierwszy i byłam z niego dumna.
|
|
|