To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Archiwum - Psiaki vol. III

AngelsDream - Wto Sie 19, 2008 23:02

Fea, to ja jestem dziwna, bo bym powiedziała, że niestety nie mogę. Inna rzecz, że nie odbieram telefonów na spacerze z psem. Bo spacer jest dla mnie i dla psa, a nie do rozmów. Wiem, wiem - obsesja. Tak, już przeczytałam, przyswoiłam i jakoś nadal mi z tym dobrze. 8)
marhef - Wto Sie 19, 2008 23:03

Według mnie przeginanie w żadną stronę nie jest dobre.
Nie podoba mi się ani absolutne przyzwolenie na uwiązywanie psa pod sklepem, robienie większych zakupów "przy okazji" spacerów z psiakiem, ale z drugiej strony obsesję pod tytułem "przecież COŚ się może stać" też nie uważam za zdrową i normalną.
Potrącił mnie samochód gdy przechodziłam przez ulicę, do tego po pasach. I co? Mam już nigdy przez ulicę nie przechodzić? Nie pomogło rozglądanie się na prawo i lewo, bo wariat zjechał z ronda i zamiast zatrzymać się przed pasami zatrzymał się na moim tyłku. Kumpel jechał na rowerze do pracy, kiedy został śmiertelnie potrącony przez samochód. I co? Nikt nigdy już nie powinien wsiadać na rower? Z takim podejściem to nawet strach się do łóżka położyć, bo przecież może spaść na mnie sufit :roll:

AngelsDream - Wto Sie 19, 2008 23:05

marhef, ale to nie chodzi tylko o to, że psu się coś stanie... sklep nie jest tylko mój, ktoś ma prawo się bać - ja to szanuję. Może dlatego, że sama kiedyś psów się bałam. Dziś w jakimś programie widziałam dorosłego faceta, który na widok psa wielkości sredniego kota robił się siny, jeśli tylko pies nie był na kolanach właścicielki. Wiem - fobie się leczy, ale psiarzom często brakuje spojrzenia na drugą stronę - nie wiem czemu.
Fea - Wto Sie 19, 2008 23:06

AngelsDream napisał/a:
Inna rzecz, że nie odbieram telefonów na spacerze z psem. Bo spacer jest dla mnie i dla psa, a nie do rozmów. Wiem, wiem - obsesja.

Owszem ;]
Poza tym nie ma co kombinować i wymyślac jakichś kosmicznych sytuacji, po prostu zawsze może się zdarzyć sytuacja, gdzie trzeba będzie wejść do sklepu, urzędu czy czegokolwiek, bo życie - jak wiadomo - lubi niespodzianki. I nie musi to się zdarzać notorycznie, może mi się zdarzyć raz, a tak się wesoło złoży, że akurat trafię na ciebie i następnego dnia onet wzbogaci się o kolejną historię o nieodpowiedzialnym właścicielu, że sobie pozwolę metaforycznie opisać rozwój sytuacji i wnioski osób postronnych.
A co do tego kolesia z fobią - no żal chłopa, ale przecież jak spotyka psy na spacerze, to też się chyba panicznie boi, no nie?

marhef - Wto Sie 19, 2008 23:06

AngelsDream napisał/a:
sklep nie jest tylko mój, ktoś ma prawo się bać

No owszem, ale chyba nie przywiążesz psa przy samym wejściu, tak, żeby tarasował drzwi do sklepu.

Mangusta - Wto Sie 19, 2008 23:07

bo Fej i Angels mają zasadniczo troche inne sytuacje życiowe i w czasie gdy Angels może sie skupić wyłącznie na swoim psie, Fej ma jeszcze tych nieszczęsnych gości do wyżywienia. każdy ma swoje priorytety niestety ;]
AngelsDream - Wto Sie 19, 2008 23:07

Fea, cóż. Czerń i biel. Nie muszę. Baaj doskonale umie przegryzać smycze, jeśli tego wymaga sytuacja. A jak zostawię go na łańcuchu, to przecież już na pewno nikt nie podejdzie.

Ja wybrałam sobie taki życiowy moment na posiadanie psa, żeby go mieć tak jak zawsze o tym marzyłam. Na 100%. I dobrze mi z tym. Nie mam dylematów, że brak mi czasu na spacer. Nie muszę przywiązywać Baaja do słupka, żeby kupić jogurt na obiad. Chociaż zabieramy go z Miśkiem na zakupy, ale to inna bajka, bo któraś z nas z nim zostaje i ćwiczy - to jego część terapii, nie nasz kaprys.

Fea - Wto Sie 19, 2008 23:09

AngelsDream napisał/a:
Fea, cóż. Czerń i biel.

No i ok, już pisałam - ty możesz widzieć życie nawet w jednym kolorze, ale ono tych kolorów ma od groma. Minimalizuję zagrożenia jak mogę, ale wyżej dupy nie podskoczę, za przeproszeniem. Na spacerze też mnie może napaść jakiś bydlak, ale nie przestanę przez to chodzić z psem na spacery.

Poza tym ja nie wiem, Baaj taki straszny jakiś czy co? Zgroza od niego wionie? Jak dla mnie zupełnie normalny duży pies jakich wiele, masę takich mijam każdego dnia w różnych okolicznościach przyrody, a sama się psów boję.

AngelsDream - Wto Sie 19, 2008 23:11

Fea, rozumiem i ok. Ale są tacy co by mogli podskoczyć, a tego nie robią... A mnie zastanawia czemu. Bo przecież nie może chodzić o lenistwo. Ja wiem o kolorach, tylko w pewnych sprawach celowo je ignoruje, bo liczę na to, że dzięki temu choć jeden psiak będzie miał lepiej.
Oli - Wto Sie 19, 2008 23:12

To też zależy w jakiej odległości od wejścia do sklepu się psa przywiąże. Mnie psy tuz przy drzwiach sklepu też denerwują, ale jak są jakiś 1 metr dalej to nie bardzo. To czy stanie się coś psu zależy od wielu czynników - nie tylko od samego faktu zostawienia. Ważne jaki to jest pies (duży, mały, średni, agresywny, łagodny, nadpobudliwy etc.), jaka okolica, gdzie jest i jak wygląda miejsce w którym się psa uwiązuje. Przy wcześniej wspomnianym przeze mnie sklepie jest jakby przywiercona do muru bloku metalowa klamka do której można psa przywiązać. Jedyna możliwość podduszenia to ciągnięcie przez psa. Sama dings jest w odległości ok. 1-1,5 metra od drzwi sklepu. Widać można "mądrzej" niż płotek czy drzewo.
AngelsDream - Wto Sie 19, 2008 23:13

Olimpia, tylko, że nie samo miejsce przywiązania się liczy. Znajomej psa odwiązano dla jaj... Szukała go kilka dni. :? Bardzo fajny żart, nie?
Oli - Wto Sie 19, 2008 23:20

AngelsDream napisał/a:
Olimpia, tylko, że nie samo miejsce przywiązania się liczy. Znajomej psa odwiązano dla jaj... Szukała go kilka dni. :? Bardzo fajny żart, nie?

Mojego pierwszego psa skradziono spod sklepu. :] Miałam wtedy 8 lat i była to dla mnie życiowa tragedia. Nie ja wtedy przywiązałam psa, ale nieważne. Swoje psy pod tym jednym sklepem zostawiam max 2-3 razy w miesiącu i jest git. Moje psy gdyby zostały odwiązane to weszłyby do sklepu za mną (jestem tego pewna, bo kiedyś Kora zdjęła sobie obrożę i wbiegła rozradowana do sklepu, a trzymana była na smyczy przez człowieka :wink: ). Taka strata nie jest śmieszna, ale znowu wszystko sprowadza się do tego jaki jest pies.

Mangusta - Wto Sie 19, 2008 23:26

AngelsDream napisał/a:
Znajomej psa odwiązano dla jaj... Szukała go kilka dni. :? Bardzo fajny żart, nie?
ej no, przecież jeszcze parę postów temu chciałaś robić to samo.
AngelsDream - Wto Sie 19, 2008 23:27

Olimpia, ja też wiem, że Baaj odwiązany wszedłby do sklepu i żadne kopy czy komendy by go nie powstrzymały. Jak był młodszy próbował podkopac sklep od tyłu...

Jak pisałam wcześniej życzę wszystkim zostawiającym psa pod sklepem [nie w sytuacji noża na gardle - niech się stanie szaro ;) ] dużo szczęścia, zawsze życzliwych ludzi, zawsze łagodnych psów w okolicy, zawsze spokojnego sąsiedztwa i mam nadzieję, że nie traficie na żartownisia, czy kogoś zmęczonego szczekaniem pozostawionych psów...

Jeden pan opisał swoją sytuację pod moim artykułem. Sąsiedztwo sklepu, wiecznie ujadajace burki. Prosił, groził, rozmawiał. Nic. Zaczął psy odwiązywac i przewozić kilka bloków dalej. Po kilkunastu razach skończyło się zostawianie i te na 5 minut i te na 25. Któryś z właścicieli wezwał policję z powodu kradzieży. Pan mandatu nie dostał, za to wlaściciel psa owszem, bo pies został bez dozoru. Dodajmy mandaty za niesprzątanie i puszczanie psa luzem wszędzie i będzie cywilizowanie. :)

Ona się nauczyła i psa nie zostawia... Szkoda, że taką moetodą się musiała nauczyć. Dlatego o tym pomyślałam.

Edycja Jedna dziewczyna z dogo nie mogła się doprosić matki, żeby psa nie zostawiała. Kiedyś poszła za matką, zaczaiła się, zabrała psa i schowała w swoim pokoju... Matka wraca zaryczana, że psa ukradli. Córka z wykładem... Na koniec zawołała psiaka. Matka się nauczyła. Szkoda, że dziecko musiało się uciec do takiej metody.

Edycja 2 Inny sąsiad sklepu chętnie wybieranego przez psiarzy postanowił psu podtruwać. Jest tak zdesperowany i tak bardzo ma dość hałasu, smrodu i tego, że nie może się ludzi doprosić normalnie. Mam nadzieję, że się jednak nie zdecyduje na taki krok, w sumie nie psiaki są winne. Ale chyba jestem w stanie zrozumieć, jak to drażni, bo niedaleko nas, po drugiej stronie ulicy jest hotel dla psów. Podejrzewam, że przez to mam uraz na szczekanie.

Fea - Wto Sie 19, 2008 23:40

AngelsDream napisał/a:
Inny sąsiad sklepu chętnie wybieranego przez psiarzy postanowił psu podtruwać. Jest tak zdesperowany i tak bardzo ma dość hałasu, smrodu i tego, że nie może się ludzi doprosić normalnie. Mam nadzieję, że się jednak nie zdecyduje na taki krok, w sumie nie psiaki są winne. Ale chyba jestem w stanie zrozumieć, jak to drażni, bo niedaleko nas, po drugiej stronie ulicy jest hotel dla psów. Podejrzewam, że przez to mam uraz na szczekanie.

No sorry, ale to już dla mnie jakaś kuriozalna sytuacja i nic jej nie usprawiedliwia, niech się biedny udręczony pan sam podtruje albo zasadzi z wiatrówką w oknie i celuje do wszystkiego, co łazi po jego ulicy i akurat wydaje glośniejsze dźwięki.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group