To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Archiwum - Psiaki XVII

Ninek - Wto Wrz 17, 2013 10:29

Hmm, jak targetowaniem oduczać złych nawyków?
Wiem, że ułatwia naukę wielu komend, ale żeby dzięki niemu oduczać? ;>

sachma - Wto Wrz 17, 2013 10:39

Cytat:

Hmm, jak targetowaniem oduczać złych nawyków?


też nie wiem, ale na pewno można odczulić psa na coś - jak się np boi suszarki to targetujesz suszarkę - najpierw wyłączoną, później włączoną, to samo jak pies atakuje odkurzacz, uczysz go że odkurzacz nie jest zły, bo jak go dotyka to dostaje nagrodę, więc przestaje się go bać.

LalaAla - Wto Wrz 17, 2013 10:50

Prosty przykład: Waluś był bity przez swojego poprzedniego "właściciela". Stary skur**** musiał używać do bicia jakiegoś twardego przedmiotu bo pies panicznie bał się dotykania go różnymi przedmiotami po grzbiecie i głowie. Nie dało się go wyczesać a strasznie liniał. Przy próbie dotknięcia szczotką piszczał i nawet powarkiwał oraz chował się do budy. Zaczęliśmy od targetowania szczotki i przez kilka minut targetowaliśmy szczotkę. A potem zaczęłam próbować go czesać. Przy każdym przejechaniu szczotką po grzbiecie klikałam i dawałam smakołyk. Najpierw uciekał i piszczał tak jak dawniej a po kilkunastu razach zatrzymał się w końcu a pod koniec czesania usiadł i odsłonił brzuch. Od tego czasu mogę do dowolnie długo czesać i jest przy tym zrelaksowany. A zajęło mi to jakieś 15 minut ;)
Przykład drugi: Waluś okropnie bał się zakładania kagańca. Próby wyjścia na spacer z boksu kończyły się 10 minutową szarpaniną w trakcie której Walencjusz kładł się, uciekał do budy, chował pysk między łapy. Mamy taki kaganiec z kratą z przodu:



Najpierw tym samym plastrem co patyczek obkleiłam 4 pręty ze środka kagańca, tak że powstał kwadrat. I ten kwadrat najpierw Waluś targetował "od przodu" a jak się trochę oswoił z kagańce to zaczął sam wkładać pysk do środka, żeby dostać smakołyk. Teraz zakładanie kagańca to kwestia paru sekund i Waluś spokojnie przy tym stoi :)

Jako zły nawyk uważam strach przed danymi przedmiotami. Czyli odczulam psa na te przedmioty. Można oduczyć psa złych nawyków wyklikując te dobre :) Pies porzuca złe zachowanie na poczet tych dobrych za co go nagradzam.
Dlatego pytałam Pacyfkę czy pracuje z psem klikerem. Może w prosty sposób oduczyć psa strachu przed zastrzykiem. Targetowanie strzykawki z igłą :)

Ninek - Wto Wrz 17, 2013 11:01

Nigdy nie patrzyłam na to w ten sposób.
A Fox ma mnóstwo rzeczy, których się boi. Choćby miotły, odkurzacza czy krzesła... Nijak nie potrafię mu pokazać, że nie ma się czego bać.
Mam co robić! :mrgreen:
Tylko muszę znaleźć coś innego niż patyk, bo mi go zje :P

LalaAla - Wto Wrz 17, 2013 11:19

A ja też generalnie mam problem.. Ale bardziej ze sobą. Chodzi mi o chipowanie. Jestem gorącym zwolennikiem chipowania i wszystkich moich znajomych namawiam na chipowanie swoich psów. Jednak okropnie nie chcę robić tego Walusiowi :/ Wiem, że to totalnie nierozsądne i nielogiczne. Taki syndrom nadopiekuńczej kwoki. Nie chcę, żeby musiał przeżywać to wbijanie kur****o wielkiej igły to musi być mega ból. Tak jak pisała Pacyfka. W sumie zastanawiam się czy jest po co narażać go na taki ból i stres. Bo nie będziemy mogli nigdy spuszczać go ze smyczy ze względu na jego agresję do wszystkiego co się rusza i ma 4 łapy. I nie zostawię go nigdy samego nawet na 5 minut pod sklepem z powodu patrz wyżej. I teraz nie wiem co robić. Czy wystarczy adresówka przy obroży..
sachma - Wto Wrz 17, 2013 11:36

LalaAla, Lenny i Odie bardzo dobrze znieśli chipowanie... nie pisnęły nawet, nie miały też lęku przed wetem.
Nigdy nie wiesz czy pies ci nie zwieje z podwórka czy nie zerwie się ze smyczy.. obroże może zgubić, chipa nie zgubi...

Layla - Wto Wrz 17, 2013 11:36

LalaAla, nie masz pewności, czy ci się nigdy nie zerwie ze smyczy, są wypadki, których nie przewidzisz. Ja bym rozważyła jednak chipowanie.
LalaAla - Wto Wrz 17, 2013 11:41

Absolutnie macie rację- ale ciężko będzie zerwać wzmacniane szelki ;) bo nie wyprowadzamy go w obroży. Ja wiem, że to co piszecie jest na maxa logiczne i NIGDY nie przewidzę tego co może się wydarzyć- może nawet przerazić się czegoś i wyszarpnąć mi smycz z ręki i zwiać. Chociaż on zawsze w takich momentach ucieka za mojego nogi. Mimo to boję się jak cholera :(
rudziak - Wto Wrz 17, 2013 11:52

To dajcie mu coś wcześniej na uspokojenie, wet wam podpowie. I ty też walerianke łyknij przed wizyta bo twój stres nie pomoże ;)
Ninek - Wto Wrz 17, 2013 11:56

Ja chciałam Foxa zachipować ale tego nie zrobiłam. Głównie dlatego co Ty. Do tego Fox ma okropny lęk przed wetem. Do ściągania szwów trzymały go 3 osoby, w tym 90kg wet, mega silny, krzepki facet. Ja ściągałam szwy bo tylko wet był w stanie utrzymać mojego 14 kg pieska :P Oczywiście do pomocy z drugą wetką i moją mamą, które trzymały głowę i łapy.
Autentycznie boję się, że kiedyś mi pies padnie na zawał u weta, tak jak kot. Usilnie próbuję go przyzwyczaić do weta ale co jest już lepiej to zrobi sobie coś przy czym ma bolesne leczenie (np. zapalenie ucha) albo nieprzyjemne (jak zapalenie skóry przy tyłku - on od zawsze nienawidzi dotykania tych okolic). Z zastrzykami jest już w miarę ok. Na szczepienie chodzę zawsze do Bartka, bo on robi zastrzyki najszybciej i najsprawniej jak kiedykolwiek widziałam - a do wielu wetów chodziłam. Dzięki temu Fox nawet się nie zorientuje i już jest po wszystkim.
Poza tym ja z psem nigdzie nie jeżdżę. Jesteśmy tylko w moim mieście. Fox jest charakterystyczny, ponadto to pies z przytuliska gdzie znamy wszystkich. Jest rozpoznawalny przez wszystkich psiarzy. A w przytulisku nawet czytnika chipów nie mają.

LalaAla - Wto Wrz 17, 2013 12:16

O tym to ja już nawet nie będę wspominać, że zaczipowanie go byłoby średnio możliwe bez podawania głupiego jasia.. Ten pies to kawał skurczybyka i jego życiowym celem przy każdej wizycie jest zagryzienie weta :/ A nie waży 14 kilo tylko 50 :(
Sorgen - Wto Wrz 17, 2013 13:04

Co do weta, jak pies kumaty a chyba jest kumaty z tego co piszesz to może mu wyklikaj weta? Może warto z psem wejść do gabinetu tylko po to żeby mu wet podał smakołyka i wyjść? My tak robiliśmy z Deltą jak była mała bo nie chciałam się finalnie szarpać z aktualnie 27 kg. samych mięśni :wink: Efekt był tak dobry że Delta nas sama do weta wlekła żeby się z panią doktor przywitać. Zawsze na dzień dobry wbiegała do gabinetu i siadała na wadze bo wiedziała że wtedy jest smaczek :lol: Teraz po operacji już ma dystans do wetów, mało chętnie chodzi ale cyrków nadal nie odstawia. Jak się pogoda poprawi i przestanie lać to będziemy z nią na spacerze do weta wpadać właśnie po to by odzyskała zaufanie do niego na maksa.
LalaAla - Wto Wrz 17, 2013 13:21

No z tym, że on jest aż nadto kumaty.. A ciężko jechać raz w tygodniu przez całe miasto, żeby kliknąć u weta i wyjść :DD Coś wymyślimy ale muszę się mocno zastanowić nad tym czipem..
Ninek - Wto Wrz 17, 2013 13:35

Wg mnie to w ten sposób można nauczyć tylko średnio kumatego psa :P
Mój jest aż za kumaty. Chodzę z nim do weta regularnie (nasza ulica jest prostopadła do ulicy gdzie mamy weta - idziemy tam 3 minuty) właśnie na smaczka ale on nie jest durny i doskonale wie o co chodzi. Wchodzi do gabinetu, zaszywa się pod krzesłem i w nosie ma smaczki (za które normalnie dałby się zabić).
Wie, że tam robią złe rzeczy i chodzenie na smakołyki tego nie zmienia. Niestety.

Sorgen - Wto Wrz 17, 2013 14:02

W takim razie niesamowicie się cieszę że mam tak durnego psa. Bo szkoda by mi było patrzeć jak reaguje paniką lub agresją przy każdej wizycie u weta :roll:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group