Archiwum - Psiaki IX
Szura - Nie Wrz 26, 2010 21:55
Um, mnie interesuje, czemu go wypuściłaś z klatki jak zaczął piszczeć.
Osobiście miałam dwa przypadki psów 'gryzących'. Raz mieszkałam u znajomej rodziny, mają inteligentną sznaucerkę, ale straszliwie rozpieszczoną, sama niestety nie wie co jej wolno a co nie, bo jej nikt nie pokazał, a jak sie przekonała, warkot i gryzienie często skutecznie działają - np. dają jej wtedy spokój, a jak nie, to poskamle, rozczuli i i tak będzie cacy. Gdy wystartowała do mnie (chciałam usiąść na fotelu, na którym ona siedziała) spokojnie złapałam ją za skórę za karku, ale dość wysoko, żeby nie mogła mnie dziabnąć, warczącą sprowadziłam z fotela i wtedy ona się uspokoiła, ale w razie czego można by ją wyprowadzić z pokoju. Ignorowana była, ale nie kilka minut, tylko prawie cały dzień (na wieczornym spacerze jedyny mój z nią kontakt to zapięcie i odpięcie smyczy). Pomogło, z tym że na krótko, bo rodzinka oczywiście tuż po moim wyjeździe wróciła do dawnych przyzwyczajeń.
Drugi przypadek to pies mojej babci na wsi, u niego jest to typowo na tle lękowym, jak czasem widzę jak on na kogoś z rodziny warczy, to czasem aż się boję w pierwszej chwili, to jest takie pełne furii "nie mam nic do stracenia, Ty wszystko". Na początku próbowałam karcenia słownego, krzyku, ale to go stresowało jeszcze bardziej, tu skuteczne okazało się np. skupienie jego uwagi wysokim głosem czy ruchem i wydanie komendy, jak widział, że wszystko ok, to w jednej chwili się uspokajał. Psiak za szczeniaka był bity przez mojego wujka i panicznie boi się większości ludzi i dotyku (do tego stopnia, że mogę go uczyć tylko komend 'bezdotykowych', bo dotykany nie jest w stanie pracować).
Ninek - Nie Wrz 26, 2010 21:58
Moja suka też ostatnio ma problem ze schodzeniem z łóżka na komende (ona ogólnie ma zakaz wchodzenia na łóżka czy kanapy, może wejść wyłącznie na 'zaproszenie'), ale nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby chciała mnie ugryźć Nie była wychowywana w 100% pozytywnie, ale problemów z agresją na szczęście nigdy nie miała.
Tego typu rzeczy moge wybaczyć jedynie starszej suce, bo jak sie wkurzała (teraz sie to nie zdarza) to była to jedynie moja wina. Długo nie było wiadomo na ile możemy sobie pozwolić, bo Vega to pies po bardzo trudnych i długotrwałych przejściach i co tu dużo mówić, ma spaczoną psychike. Do dziś potrafi z piskiem uciec jak się ją przytuli, choć od 5 lat, odkąd u nas jest, nikt nigdy nie podniósł na nią ręki.
sachma - Nie Wrz 26, 2010 22:02
ok, ale ja jestem stanowcza - jeśli coś mówię to tak ma być, chociażbym miała stać nad psem do usranej śmierci.. jeśli mówię siad, to nie ma zmiłuj, siad ma być - mamy czasem takie dni że powtarzam to siad naście razy, ale do póki tego nie zrobi, nie odpuszczę - i jeśli muszę powtarzać polecenie więcej jak 2 razy to nie dostaje za to nagrody, a jedynie słowo "dziękuję" - żadnego głaskania czy smakołyków, żadnej zabawy..
Lenny nie ma swojego posłania - w klatce ma koc, ale tam tylko je.. no i siedzi jak mu każę wejść do klatki, bo np myję podłogę, tak do niej sam z siebie nie wchodzi, śpi na dywanie, albo na moim łóżku.. swoje posłanie zjadł jakiś czas temu, kiedy mnie nie było, nie kupiłam do tej pory nowego..
Na Lennego mogę wrzasnąć, spłynie po nim jak po kaczce..
i nie mogę powiedzieć że w nocy, kiedy jestem po kilku głębszych, idę do pokoju, budzę małego, tulę się do niego, dajemy sobie buzi, a po chwili mały rzuca się na mnie i przeradza w potwora, który chce mnie zjeść, nie byłam zdziwiona jego zachowaniem - to dla mnie był szok, starałam się zrobić wszystko tak, żeby przez przypadek nie zrobić mu krzywdy, ale i tak, żeby wyszło mimo wszystko na moje..
Problem w tym, że tu wcale o łóżko nie chodzi - ale o fakt gryzienia, kiedy coś mu nie pasuje.. bo co z tego że zabronię mu wchodzić na łóżko? raz drugi poleci i stwierdzi że nie może wchodzić na łóżko, ale czy stwierdzi że nie może gryźć? leczenie objawowe raczej nic nie daje, bo tak na prawdę jeśli nauczy się tak reagować na niekomfortową sytuację, to niedługo będę go oduczać gryzienia kiedy zakładam smycz czy kiedy każe mu siadać.. no chyba że to jedyny sposób - wyczajać sytuację w których gryzie i albo do nich nie dopuszczać, albo go na nie odczulać.. mam nadzieję że to nie jedyny sposób..
edit. to chyba coś z tym schodzeniem nie tak - bo właśnie kazałam mu zejść i nie chciał o.O' ale zwaliłam go i ani kszty agresji..
musimy znów poćwiczyć "zejdź" bo to rzadko używane polecenie..
LunacyFringe - Nie Wrz 26, 2010 22:07
Btw. nie mówiłam o stanowczosci , tylko o tym co ty Oli napisałaś , że byś ściągnęła psa siłą z łóżka. Stanowczość i konsekwencja to podstawa w każdym szkoleniu, tradycjnym, pozytywnym czy jakimkolwiek sobie wymyślimy
Oli, napisałam sachmie, żeby sobie obejrzała te odcinki, jak obejrzy i spróbuje tych metod to można pomyślec o czymś innym jeśli nie zadziałają. Tam są różne sytuacje, nie tylko z łózkiem Nie chcę się z Tobą znowu kłócić, więc wrzuć na luz.
Co ja bym zrobiła na miejscu sachmy. Na samym początku poszłabym do weta zbadać psa. Hest to moim zdaniem dosć dziwne, że szkolony pies i wyszkolony ( przynajmniej z tego co sachma pisze to w szkoleniu odnosi sukcesy ) , zawsze łagodny nagle zaczyna zachowywać się agresywnie bez większych powodów. Taka jest moja rada - zbadać psa.
Oli - Nie Wrz 26, 2010 22:09
sachma napisał/a: | ok, ale ja jestem stanowcza - jeśli coś mówię to tak ma być, chociażbym miała stać nad psem do usranej śmierci.. | to nie jest stanowczość, to upór. stanowczość polega na tym, że jeśli pies po jednej komendzie jej nie wykona, to powtórzenie jest takim tonem (nie krzykiem), spojrzeniem i postawą, że pies bez mrugnięcia okiem komendę wykonuje. To jakby upomnienie i wydanie komendy w jednym. Niestety musisz sama nauczyć się tego w stosunku do swojego psa, bo to nie jest uniwersalne.
LunacyFringe napisał/a: | Btw. nie mówiłam o stanowczosci , tylko o tym co ty Oli napisałaś , że byś ściągnęła psa siłą z łóżka. Stanowczość i konsekwencja to podstawa w każdym szkoleniu, tradycjnym, pozytywnym czy jakimkolwiek sobie wymyślimy | ja to napisałam odnośnie sytuacji, kiedy pies już ugryzł, ja bym wtedy użyła siły, bo pies ją wobec mnie zastosował. Tylko podkreśliłam, że siła ma być kontrolowana na tyle, by była skuteczna (pies się wystraszył), a nie szkodliwa.
sachma - Nie Wrz 26, 2010 22:19
Cytat: | Um, mnie interesuje, czemu go wypuściłaś z klatki jak zaczął piszczeć. |
nie chciałam rozwodu.. i wiem, że nie powinnam, ale o 3 w nocy ciężko wytłumaczyć facetowi, który cały tydzień pracuje po 11h, że pies popiszczy popiszczy i za jakiś czas przestanie..
Oli napisał/a: | to nie jest stanowczość, to upór. |
czyli będzie ciężej niż myślałam.. on tak na prawdę słucha mnie kiedy jestem na maxa wkurzona.. wtedy nic nie muszę powtarzać, jest idealnie, ale są też CSy..
Szura - Nie Wrz 26, 2010 22:28
sachma, no ok, z klatką kumam, choć nie pochwalam, może być jeszcze gorzej przez to.
Za to czy zastanawiałaś sie, jak na niego wpływa powtórzenie komendy naście razy? On ją dobrze słyszy i za pierwszym, drugie powtórzenie czasem ma sens... Ale może się okazać, że powtarzając psujesz sobie komendę. On się uczy, że wydajesz polecenie i można je ignorować.
Jedną z istotnych zasad IMO jest wydawanie komendy, gdy wiemy (na tyle, na ile możemy wiedzieć), że pies ją wykona.
sachma - Nie Wrz 26, 2010 22:35
Szura, czytałam artykuł, że powtarzanie komend nie jest złe - im szybciej pies ją wykona tym lepszą nagrodę dostanie, im bardziej się obija, tym mniejsza gratyfikacja - u Lennego działa..
LunacyFringe - Nie Wrz 26, 2010 22:37
Szura napisał/a: | Jedną z istotnych zasad IMO jest wydawanie komendy, gdy wiemy (na tyle, na ile możemy wiedzieć), że pies ją wykona. |
Zgadzam się. Może nie wyuczyłaś go komend na 100 % ? nie zgeneralizowałaś? Może nauczył sie, że w jakimś momencie komendy obowiązują a w innym nie? Może być milion powodów, nie jestem w stanie powiedziec, ani nikt inny, co siedzi w psiej główce Ja bym więcej ćwiczyła, może obniżyła trochę wymagania , skoro pies nie opanował tego na 100 %
.
Oli napisał/a: | stanowczość polega na tym, że jeśli pies po jednej komendzie jej nie wykona, to powtórzenie jest takim tonem (nie krzykiem), spojrzeniem i postawą, że pies bez mrugnięcia okiem komendę wykonuje. |
IMO nie na tym polega stanowczość Pies powinien komendę wykonywac nawet wypowiedzianą szeptem nawet kiedy przewodnik nie patrzy na psa. Wydaje mi się sachma, że dobrze widzisz stanowczość, ale jednocześnie za dużo wymagasz od Lennego na tym poziomie, może jeszcze nie jest gotowy na twoje wymagania.
sachma, ja nie do końca rozumiem jak wyglądają te akty agresji, jakoś enigmatycznie o tym piszesz Podaj może trochę wiecej szczegółow konkretnych sytuacji, co ty robisz , co robi pies itd. Kiedy się to zaczęło, kiedy był pierwszy raz, czy cos sie zmieniło w waszym życiu, w życiu psa. Jeśli to cię bardzo niepokoi może powinnaś sie skonsultowac z behawiorystą, porady na forum są do niczego , agresja to o wiele głębszy temat niż sikanie, czy nauka komend, tu trzeba spojrzeć na każdy szczegół.
babyduck - Nie Wrz 26, 2010 22:38
Sachma, ściągnij sobie Dog Whisperer, sezon czwarty, odcinek z psem Gizmo. Tu jest fragment - http://www.youtube.com/watch?v=uZD_p1trwYM
Sysa - Nie Wrz 26, 2010 22:51
babyduck, Negra jest cudna! Ale dalej twierdze, ze na zdjęciach wygląda na większego psa niż jest
Oli - Nie Wrz 26, 2010 22:52
LunacyFringe napisał/a: | Pies powinien komendę wykonywac nawet wypowiedzianą szeptem nawet kiedy przewodnik nie patrzy na psa. | oczywiście, ale musi się nauczyć co będzie jeśli nie wykona jej za pierwszym razem (i nie mam tu na myśli bicia czy innych przejawów agresji). Pies, zwłaszcza w okresie dojrzewania musi znać granice, które trzeba wyraźnie wyznaczyć.
Według mnie powtarzanie komend to jak mówienie "nie rób tego Skarbie" do rozwrzeszczanego dziecka. Jeśli po trzecim powtórzeniu pies nie reaguje ja odpuszczam komendę jakby jej nie było, ignoruję, czekam chwilę (kilkanaście-kilkadziesiąt minut) i powtarzam komendę. No i to co napisała Szura - komendę należy wydać kiedy pies jest w stanie ją wykonać, czyli kiedy mniej lub bardziej jest na nas skupiony.
babyduck - Nie Wrz 26, 2010 22:53
Sysa, dziękuję. Ja zawsze przeżywam szok, jak widzę się na zdjęciach z wystaw. Bo ona w stosunku do mnie jest taka mała i taka jamnikowata. Na co dzień tego nie widzę.
LunacyFringe - Nie Wrz 26, 2010 23:04
Oli napisał/a: | Jeśli po trzecim powtórzeniu pies nie reaguje ja odpuszczam komendę jakby jej nie było, ignoruję, czekam chwilę (kilkanaście-kilkadziesiąt minut) i powtarzam komendę. |
U mnie jest podobnie, tylko jeśli nie wykona za pierwszym podejściem to odchodze, albo odwracam się na ok 10 s. Potem próbuję jeszcze raz. Jego strata, to on nie dostanie wspaniałej nagrody. Ofkors trzeba mieć pewność , że pies rozumie komende.
Może Lenny nie jest wystarczająco zmotywowany do wykonywania poleceń, a może do końca ich nie rozumie. Jeśli sachma jesteś przekonana, że wyćwiczyliście to perfekcyjnie i zgeneralizowaliście, to moze powinnaś zmienić system nagród na bardziej atrakcyjny, albo zróznicować je, wykorzystać zmienne wzmocnienie itp.
IMO jesli coś nie przynosi efektów to trzeba coś zmienić.
sachma - Nie Wrz 26, 2010 23:09
LunacyFringe, jesteśmy na domku znajomych, druga noc, pies już wie gdzie nasze łóżko, jesteśmy po spacerze, drugą noc z rzędu my pijemy pies śpi pod stołem Lenny idzie do naszego pokoju spać, położył się na środku łóżka, po jakiejś godzinie przychodzimy do pokoju, krzątamy się, przebieramy, jedno idzie do łazienki, drugie siedzi na łóżku i czeka.. pies cały czas śpi - jak weszliśmy do pokoju oko otworzył i tyle, .. kiedy już jesteśmy przebrani, kładziemy się do łóżka, ale okazuje się że nie da rady bo Lenny się rozwalił.. usiadłam, dałam mu buziaka, zaczęłam miziać, pies się obudził..
Seba próbuje go ściągnąć sam, pies się zaczyna wyciągać, leży na plecach, ale się zapiera, więc wydaje polecenie zejdź, pies nadal się przeciąga, znów mówię "zejdź" Lenny kładzie się normalnie i patrzy spode łba, biorę zabawkę i znów "zejdź" głosem zachęcającym do zabawy.. nadal nic, odkładam zabawkę, łapię Lennego za obrożę, drugą rękę próbuje włożyć pod brzuch i wtedy Lenny się okręca i łapie mnie za rękę która trzyma obrożę, krzyknęłam "fe" jednocześnie puszczając obrożę i odsuwając się od psa, po chwili powiedziałam, "dobra bez żartów, złaź" i znów próbowałam go złapać, Lenny podskoczył.. znów mnie ugryzł, próbuję raz trzeci, tym razem nie zabieram odruchowo ręki,pies mnie łapie, przewraca się na bok i szarpie, krzyczę "nie" "zostaw" i nie wiem co jeszcze mu powiedziałam, puścił rękę, ale zaczął skakać kłapiąc zębami.. skakał na wysokości mojej twarzy więc się cofnęłam o krok, w oczach pojawiły się łzy, ręka buzowała, warknęłam spie**aj, on znów kłapną, Seba warknął spokój, ja złapałam za śpiwór i pociągnęłam, ale nie tak żeby zleciał, skulił się, uszy położył po sobie, głowę spuścił, ogon podwinął, powiedziałam złaź, do klatki, jazda, siad, zostań, zamknęłam klatkę i jeszcze chwile nad nią postałam, powiem szczerze - szukałam kontaktu wzrokowego, którego nie było.
druga sprawa była dość podobna - znów psa chciałam usadzić kiedy pyszczył, złapałam za obrożę, ręka która ją chwyciła została użarta..
nie wiem czy o to ci chodziło.. na razie z behawiorystą poczekam, ale jeśli to co wykombinuje i wyczytam, nic nie da, to pójdziemy..
|
|
|