To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Archiwum - Psiaki vol. III

AngelsDream - Wto Sie 19, 2008 21:24

Olimpia, dziś gdybym nie ruszyła cudzego psa, to by sie udusił... Agresywnego psiaka i tak bym nie zostawiła na zewnątrz, mniejszego wzięłabym pod pachą do środka. Nam jest łatwiej, bo mamy siebie. Samotnej osobie z psem jest zawsze trudniej, ale powinna o tym pomyśleć na zaś. A czas można sobie zorganizować tak, żeby zakupy nie były częścią psich spacerów. katasza, mnie to nie przekonuje - wiesz czemu? Bo nawet w spokojnej i znanej okolicy może pojawić się obca osoba lub obcy pies i wtedy nie będzie ani tak szczęśliwie, ani tak dobrze. Wierzę, że są spokojniejsze miejsca, małe sklepiki, itd. Ale jak pokazuje dzisiejszy przykład wystarczy parę chwil i tragedia gotowa.
Anonymous - Wto Sie 19, 2008 21:27

AngelsDream napisał/a:
A czas można sobie zorganizować tak, żeby zakupy nie były częścią psich spacerów.

Nie zawsze. Nie dla kazdego i przyznam sie ze tez nie dla mnie psy sa zyciem, tylko jego czescia i czasami to one musza sie dostosowac.
AngelsDream napisał/a:
katasza, mnie to nie przekonuje

nie musi ;)

AngelsDream - Wto Sie 19, 2008 21:29

katasza, cóż... Dla mnie pies to obowiązek. Mój pies jest duży, zostawiony bez opieki spowodowałby omijanie sklepu szerokim łukiem, a przecież jest przyjazny. Może właśnie na tym polega różnica, że mniejszy pies jest traktowany zarówno przez otoczenie, jak i przez właściciela, jako mniej niebezpieczny.
Oli - Wto Sie 19, 2008 21:34

AngelsDream napisał/a:
A czas można sobie zorganizować tak, żeby zakupy nie były częścią psich spacerów.

Na swoim przykładzie powiem, że nie widzę sensu wychodzenia kolejny raz do sklepu, kiedy ten sklep jest po drodze na trasie naszych powrotów ze spaceru. :wink: W ten sposób mogę więcej czasu spędzić z psami na spacerze, bo odpada mi podwójna droga do i ze sklepu. Tylko ja mówię o osiedlowym sklepiku. No i dochodzi jeszcze fakt, że ja nie mam całego dnia wolnego, oprócz psów i domowych obowiązków, mam szkołę, rodziców (muszę im często przy babci pomagać) i czasem zaoszczędzenie tych 15 minut jest czasem dla mnie i/lub dla zwierząt.

AngelsDream - Wto Sie 19, 2008 21:37

Olimpia, ja rozumiem to naprawdę, ale ja się po prostu zastanawiam też nad tym, co bym poczuła, gdyby przez chęć oszczędzenia 5 minut Baajowi coś się stało, ktoś go ukradł, skrzywdził, albo co gorsza Baaj by zrobił krzywdę komuś. To w końcu tylko pies, nie trzeba godzin, by stało się nieszczęście. Wypadek wymaga tylko kilku sekund i pechowego dnia. Okolica, sklep, pies nie mają znaczenia.
Fea - Wto Sie 19, 2008 21:39

katasza napisał/a:
Nie zawsze. Nie dla kazdego

A owszem. Choćbym chciała, zawsze może się zdarzyć sytuacja, że będę musiała wejść do sklepu i wtedy co? Szeroko pojęta lipa.
A na zagrożenie ze strony obcej osoby czy obcego psa agresora można natknąć się wszędzie. Kiedyś poszłam ze swoim poprzednim sierściuchem na nazwyklejszy w świecie spacer, znienacka wyleciał na nas jakiś zdebilały wilczur bez smyczy i w minutę poharatał mi psa (na szczęście niezbyt groźnie). W ślad za wilczurem ślimaczym tempem nadciągnęli równie debilni właściciele, którzy próbowali mi wmówić, że zerwana obroża mojego Maćka jest w rzeczywistości smyczą ich wilczura.

Mangusta - Wto Sie 19, 2008 21:40

Off-Topic:
mi się tylko raz zdarzyło z Bają wejść do sklepu, kiedy już faktycznie nie miałam czasu tylko leciałam z nią na autobus. jak miałam gdzieś na chwilkę wylecieć to po prostu zostawiałam psa w domu i później szłam z psem po raz drugi. nie widzę problemu w tym by wychodzić dwa razy.


ech, stary rosół mi zeżarł lodówkę, głodna jestem a boję się ją teraz otworzyć bo mnie zabije :?

AngelsDream - Wto Sie 19, 2008 21:42

Fea, wiadomo, ale po co kusić los? Nie wiem - ja bym ze wstydu schowala się pod dywan, gdyby z mojej winy zdarzyła się jakaś chora sytuacja, bo ja nie znalazłam 3 dodatkowych minut, żeby normalnie kupić bułki. Pomijam, że dziś mnie ktoś uświadomił, że są ludzie, których musi spotkac nieszczęście, żeby zrozumieli, że nie zawsze jest tak, jakby się chciało. Ja najbardziej boję się kradzieży... I tego, że Baaj skończyłby jako pies do walk, zresztą proponowano nam już odkupienie w tym celu. :evil:
Mazoku chwała ci za to :)

Oli - Wto Sie 19, 2008 21:45

AngelsDream napisał/a:
To w końcu tylko pies, nie trzeba godzin, by stało się nieszczęście. Wypadek wymaga tylko kilku sekund i pechowego dnia.

Otóż to. Gdybym się tak wszystkim przejmowała to trzymałabym psy w szklanej klatce w domu i nie wychodziła z nimi. :wink: Rozumiem Twoje obawy, ale myślę, że wraz z latami jakie będziesz przebywać z psami, swoimi psami zweryfikujesz te poglądy. :) Ja mam w domu psy od 7 roku życia (czyli już 17 lat z przerwami jestem zapsiona) i zupełnie inaczej wyglądało moje podejście przy pierwszym psie (byłam wtedy dzieckiem więc to dodatkowo zmienia pewne rzeczy), inaczej to wyglądało, gdy miałam swojego pierwszego całkowicie psa i inaczej to wyglądało/wygląda przy Korze. Przy Duszku dodatkowo musiałam wziąć na kilka rzeczy poprawkę. Im dłużej się w tym siedzi, tym więcej rzeczy się weryfikuje. :wink:

AngelsDream - Wto Sie 19, 2008 21:48

Olimpia, wątpię. Bo Baaj nie jest pierwszym psem, który jest w rodzinie... Pamiętam, jak babcia zostawiła mnie z Pajdkiem. Miałam lat 5. Pajdek pociągnął. Babcia wyszła przed sklep i ani mnie, ani psa. Ktos jej powiedział, że mnie Pajdek pociągnął. Znalazła nas paredziesiąt metrów dalej. Pajdek dostał wpierdziel... A powinna dostac babcia za brak myślenia.
Oli - Wto Sie 19, 2008 21:49

AngelsDream napisał/a:
Bo Baaj nie jest pierwszym psem, który jest w rodzinie...

Ale jest to pierwszy Twój pies, od szczeniaka i wyłacznie Ty jesteś za niego odpowiedzialna. To wiele zmienia. :wink:

AngelsDream - Wto Sie 19, 2008 21:54

Olimpia, ale wolę się uczyć na 'cudzych' błędach... Co Pajdek był winien? Był w wieku Baaja, kochany, tyle, że z nosówką. Miał szansę wyzdrowieć. Nikłą, ale miał. Odwet babci skutecznie zniweczył szansę. Jak mówiłam - wypadek nie potrzebuje godzin, ani szczególnego psa. Wystarczą sekundy i 'nie ten dzień'... :?
Oli - Wto Sie 19, 2008 21:57

AngelsDream napisał/a:
Jak mówiłam - wypadek nie potrzebuje godzin, ani szczególnego psa. Wystarczą sekundy i 'nie ten dzień'...

i wcale nie trzeba do tego sklepu. :wink: A Pajdek rzeczywiście nic nie zawinił, o ile nie był nauczony zostawać na komendę. Nie sądzę, by babcina akcja coś zmieniła w "nosówkowym" losie psiaka - ta choroba niestety jest bardzo groźna, zwłaszcza dla młodych psów. Znam nieliczne przypadki wyzdrowień i większość z nich to nie szczeniaki. :(

Off-Topic:
Może by nas moderacja do psiaków z tym przeniosła? :brewka:

babyduck - Wto Sie 19, 2008 22:00

Olimpia napisał/a:
Może by nas moderacja do psiaków z tym przeniosła? :brewka:

Moderacja przeniosła kilka minut przed Twoim postem :wink:

AngelsDream - Wto Sie 19, 2008 22:03

Otóż zmieniła... Bo pies nie dostał ręką... :evil: Sklepu do wypadku nie trzeba fakt, ale po dziś już wiem, że mam rację. Poza tym, jak wspomniałam, jakby BB został pod sklepem, nieważne na jakiej komendzie, to raczej nikt by do tego sklepu nie wszedł ze strachu. W kagańcu bym go też nie zstawiła, żeby go sobie nikt nie pożyczył, ale może to tez kwestia tego, że myśmy za niego zapłacili. Spotkałam się już z poglądem, że psów za które się zapłaciło się nie zostawia, tak jak samochodu czy komórki... Podświadomy odruch.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group