Archiwum - Koty vol. II
Oli - Śro Lip 01, 2009 16:06
Wampiwor napisał/a: | Oli, a uważasz, że gdyby nie mieszkały u mnie - nie zginęłyby w ten sposób? | Owszem, ale jako bezdomne. Zapewniłaś im dom, więc i opiekę powinnaś w pełnym tego słowa znaczeniu.
AngelsDream - Śro Lip 01, 2009 16:06
Mazoku, a nie lepiej najpierw zrobić sobie testy, a nie testować kotem?
aga, a nie możesz kota wyprowadzać na smyczy?
Wampiwor - Śro Lip 01, 2009 16:08
Oli, a czy kotu robi różnicę to czy jest nazywany bezdomnym czy pod opieką? Ja myślę, że mimo wszystko, kot wzięty z ulicy będzie tęsknił za wolnością, nie mam prawa mu tego odbierać. Co innego nauczyć kota wychodzić, a co innego wziąć i zamknąć.
Oli - Śro Lip 01, 2009 16:13
AngelsDream napisał/a: | Tak jak pisałam - kot nie będzie ani za godzinę, ani za miesiąc. Nie będzie nawet za pół roku. | Mnie tam nic do waszej dyskusji, ale jedno mi się przypomniało. "Wilczak będzie jak będzie dom z ogrodem" "Drugi pies będzie jak się wyprowadzimy do domu z ogrodem." Cóż, mnie to wystarczy, by zbyć lekkim uśmieszkiem powyższy cytat. Jednak żeby nie było -zrobicie co chcecie, ja tam już chęci dyskusji dawno w tych tematach straciłam.
[ Dodano: Sro Lip 01, 2009 16:14 ]
Wampiwor napisał/a: | Ja myślę, że mimo wszystko, kot wzięty z ulicy będzie tęsknił za wolnością, nie mam prawa mu tego odbierać. | To go nie przygarniaj, nie dokarmiaj, niech faktycznie będzie tym kotem z ulicy.
Fauka - Śro Lip 01, 2009 16:22
Mazoku napisał/a: | a my się przymierzamy do persa, może pod koniec wakacji. weźmiemy jakiegoś na DT i zobaczymy jak to z moją alergią będzie |
Jako właścicielka mogę polecić persa, kot bezproblemowy. Jednak nie każdemu może się podobać, mało są kocie. Są bardzo cięzkie, praktycznie nie skaczą po meblach a jak zeskakuje z biurka to jest huk na pól domu w dodatku mimo czesania (codziennego) bardzo linieją, no i nie lubią się bawić, wolą przesypiać swoje życie, czasami rano pobiega po domu ale preferuje zabawy sam ze sobą. Wszystkie jakie znam, takie są ale lubię to u tych kotów, mało z nimi problemów. No i wybitnie nienawidzą zmian i spacerków, mój kot w domu się nie męczy, przeciwnie, spacerki go męczą i stresują.
Anonymous - Śro Lip 01, 2009 16:23
AD ja bym mogła, z resztą ja mam ogród i nic nie szkodzi na przeszkodzie, żebym z tym kotem się na nim bawiła chociażby cały dzień. ale chodzi o podejście jarka, dla niego to jest jakiś durnowaty wymysł, bo dla niego kot to zwierze niezależne, które przychodzi i wychodzi kiedy mu się chce, a jak zostanie rozjechane, to widocznie kwestia przeznaczenia.
wampiwór pewnie, że kotu lepiej wychodząc u ciebie, niż żyjąc samemu, ale nie o to się rozchodzi. chodzi o to, że odpowiedzialny właściciel zapewnia kotu bezpieczeństwo poprzez nie wypuszczanie go samopas i dostarcza mu tylu rozrywek, żeby jego życie w domu było szczęśliwe. nikt tu nie ma na myśli, że dla kota lepiej będzie jak na całe dnie zamkniesz go w kuchni. dla niego lepiej będzie, jeśli zapewnisz mu zabawki, swój czas, a na dwór wyjdzie pod twoim czujnym okiem.
AngelsDream - Śro Lip 01, 2009 16:27
Oli, wilczaka wzięliśmy do mieszkania, bo poznaliśmy rasę i różnicę między wilczakami domowymi, a "ogrodowymi". Z Celarem to był impuls [przyznaję] - on nie mógł czekać na dom. Kot może, bo nie jest młodym, zastraszonym psem w schronisku. Nie twierdzę, że kot nie będzie mieszkaniowy, bo może i będzie, ale na pewno nie w tej chwili. Najpierw pożegnamy szczury, potem zrobimy remont, w między czasie kastrując i szkoląc Baaja i czytając o hodowlach i liniach.
aga, trudno mi znaleźć argumenty na coś, co dla mnie jest oczywiste. Koty mojego znajomego nie wychodziły, mieszkały z psami w mieszkaniu i nie wydawały się nieszczęśliwe, chociaż ja uważam, że przydałoby się im więcej szczotki i czyszczenia oczu. Ale to ja.
Anonymous - Śro Lip 01, 2009 16:30
z jarkiem jest ten problem, że on zawsze miał wychodzące koty. były cudowne inteligente, ciuciuciu. i każdego prędzej czy później szlag trafił, ale przecież taka ich natura;/
Mangusta - Śro Lip 01, 2009 16:33
Cytat: | Jako właścicielka mogę polecić persa, kot bezproblemowy. Jednak nie każdemu może się podobać, mało są kocie. Są bardzo cięzkie, praktycznie nie skaczą po meblach a jak zeskakuje z biurka to jest huk na pól domu w dodatku mimo czesania (codziennego) bardzo linieją, no i nie lubią się bawić, wolą przesypiać swoje życie, czasami rano pobiega po domu ale preferuje zabawy sam ze sobą. Wszystkie jakie znam, takie są ale lubię to u tych kotów, mało z nimi problemów. No i wybitnie nienawidzą zmian i spacerków, mój kot w domu się nie męczy, przeciwnie, spacerki go męczą i stresują. | ajaj kobito, toż to ideał kota dla nas leniwy, mało ruchliwy i z tą wieczną pretensją na pysku...
AngelsDream - Śro Lip 01, 2009 16:37
aga, szkoda kota... Zresztą dobra hodowla nie sprzeda kota, jeśli ma latać samopas.
falka - Śro Lip 01, 2009 16:59
Mazoku napisał/a: | leniwy, mało ruchliwy i z tą wieczną pretensją na pysku... | Garfield
Fauka - Śro Lip 01, 2009 17:22
Mazoku, Czasami mają słodki wyraz pyska jak patrzą się na ciebie tymi wielkimi oczyskami, no i te słodkie, malutkie uszka osadzone po bokach głowy
Mój typowy garfield, rudy, wygąda grubo przez sierść, leniwy ale bardzo sympatyczny, persy to bardzo łagodne koty, w życiu nie widziałam by kogoś zaatakował, nawet w zabawie ejst delikatny i ma zawsze schowane pazurki
Mnie się marzy devon rex, może kieeedyś
marlena91 - Czw Lip 02, 2009 23:41
Znalazłam kociaka około 3 tygodniowego
Ciepłe popołudnie wychodzę Sobie spokojnie do centrum, spotykam się z kolegami i co robimy idziemy do baru, w barze jest fajnie, obok siedzi jakiś dwóch facetów zbierają puszki ze stolików i rozbierali coś nie wiem chyba wyciągali z czegoś metal, albo aluminium albo coś w tym stylu. Ja jako że Osoba wścibska i ciekawska . Widzę że podchodzi do nich jakaś paniusia i mówi o jaki fajny kotek i takie tam bla bla, on do niej czy go nie chce, ona coś tam że kto go będzie karmił, podchodzili też i inni ludzie. No cóż nikt nie chciał. No nic siedzę dalej piję piwko i co raz odwracam się w ich stronę.Jeden facet do drugiego mówi że znalazł go gdzieś w krzaku zawiniętego w koc. Co raz wypuścili go żeby pochodził, ale jak zaczynał płakać to brał go strząchał i mówił bądź cicho. Nie wiedziałam co mam zrobić, myślę skończę tylko piwo, nom i piwa nie skończyłam nie wiem skąd wzięła się we mnie odwaga. Powiedziałam do kolegów że zaraz wracam. I poszłam do nie znanych i panów parę stolików dalej. Podchodzę mówię o kotka macie jaki fajny bla bla, a oni odrazu chcesz to go bierz . To ja mówię że go biorę i wzięłam. ( sumienie by mi chyba spać nie dało jak bym go od nich nie zabrała). Kotka siedziała zamknięta w kartonowym pudelku a do tego na wierzchu przykryta jakaś teczką, jak ją wyjęłam była cała mokra, chyba było jej tak gorąco no w sumie się nie dziwię. Wróciłam do mojego stolika, położyłam kotka na kolanach, odrazu zasnęła . Spała tak u mnie na kolanach chyba z 2,5 godziny przebudzając się tylko wtedy jak się ruszyłam. Znajomi to mnie chyba już za konkretną wariatkę uznali, mówili zostaw go itp itd, a ja że nie ma mowy. I tak oto Sobie pojechałyśmy do domu. Dobrze że miałam w domu mleczko dla kociąt nakarmiłam, pomasowałam brzuchala, i poszła lulu. Wstała ganiała bobka(mojego kocura) w poszukiwaniu cycki .
Malutka dostała imię WARKA pasujące do okoliczności jej znalezienia
Niestety brat pojechał na wieś i zabrał aparat, i nie mam jak zrobić ślicznotce zdjęcia, ale postaram się coś wykombinować
Bernadeta - Pią Lip 03, 2009 07:06
Ach to spojrzenie: "Bazyliszek"
idaa - Sob Lip 04, 2009 17:51
Bernadeta napisał/a: | Ach to spojrzenie: "Bazyliszek" | Dla mnie wygląda raczej tak, jakby się nawąchał czegoś Po prostu świetny
marlena91 gratuluję nowego domownika.
A mnie jutro czeka próba ogniowa. Muszę zrobić zastrzyk mojemu tymczasikowi. W moim mieście w niedzielę żadna lecznica nie jest czynna. Dostałam porcję w strzykawce. Ufff.... trzymajcie kciuki za tymczasika. A, no i za mnie, bym na zawał nie zeszła. Na szczęście Węgielek znosi zastrzyki ze stoickim spokojem
|
|
|