Archiwum - Psiaki vol.VII
AngelsDream - Wto Lut 02, 2010 13:56
Oli, na podobnej zasadzie my mamy smycze przepinane, a Celar chodzi na obroży zaciskowej, bo krztusił się nawet na szelkach... Czasem pies za nas wybiera "osprzęt".
Baaj nie burczy przy gryzaku. Ha! Czyli te miesiące pracy jednak dają efekty. Takie drobiazgi, ale cholernie ważne. Tylko się biedak frustruje, że nie daje rady zgryźć całości i musi normalnie jeść, a nie łykać.
jokada - Wto Lut 02, 2010 15:45
lubię flexi, jest jedną z trzech smyczy które używamy
fakt, trzeba się do niej przyzwyczaić
nauczyć siebie i psa z niej korzystać
teraz, w większości korzystamy ze zwykłej
bo mamy dużo pustych terenów, gdzie pies może luzem pobiegać
ale w W-wie na spacerach była w użyciu głównie flexi, żeby pies miał trochę ruchu
i nie ciągnął
Tobi został nauczony że lekki opór - to znaczy że musi zmienić kierunek
PALATINA - Wto Lut 02, 2010 17:19
Ja mam flexi - ale rzadko jej używam. W sumie to zazwyczaj tylko wtedy, gdy jedna z suk ma cieczkę i idziemy do parku. Czasem też jak idziemy do lasu i nie bardzo wiem, czy mogę spuścić psa, czy lepiej nie. Ale mam dwa psy i jedną flexi, więc zwykle wybieram dwie zwykłe smycze. Czasem jak wysakujemy na chwilę na siusiu przed blok, to Czata (potencjalny agresor) jest na flexi, a Jagna luzem... ale to naprawdę bardzo rzadkie sytuacje.
Nie jestem przyzwyczajona do flexi i pewnie dlatego tak rzadko jej używam... więc się nie przyzwyczajam i tak się koło zamyka.
sachma - Wto Lut 02, 2010 18:44
ja miałam kiedyś flexi - nigdy więcej, nie potrafiłam się nią posługiwać, a było to kilka dobrych lat temu i smycze tego typu nie były jeszcze tak dopracowane - u nas kiedy pies nagle się zrywał do biegu mechanizm hamujący smycz po prostu sobie nie radził.. Kajtek szybko się nauczył że jak zrywa się nagle bez ostrzeżenia to smycz nie daje rady więc robił tak prawie bez przerwy, bo kilku dniach mąk wróciliśmy do zwykłej smyczy, bo przy flexi pies nauczył się ciągnąć
co do artykułu to fatalny jak dla mnie.. ja wiele razy musiałam bronić Dina przed przechodniami którzy pchali do niego łapy.. bo to że staje na trawniku, żeby ludzi przepuścić i trzymam psa obok, jednocześnie wydając mu polecenia to tylko zachęta żeby zleźć z tego cholernego trawnika żeby bez pytania od tyłu rzucić się na psa i zacząć go głaskać i obejmować o.O'
PALATINA - Wto Lut 02, 2010 18:55
Też uważam, że artykuł jest fatalny (właśnie go doczytałam do końca).
Jest tendencyjny i ech... nie mam słów .
Niamey - Wto Lut 02, 2010 19:56
Bardzo mi się nie podobał ten artykuł, jestem zaskoczona, że ktoś, kto teoretycznie zna się na psach, może mówić o nich w taki sposób, jakby całą wiedzę czerpał z filmów albo książek i mylił żywe stworzenia z japońskimi robotami. Jestem kompletnie zafiksowana na punkcie buldogów angielskich i jak jakiegoś spotkam, to po prostu nie mogę się powstrzymać i muszę go wygłaskać, ale nawet ja najpierw się pytam czy właściciel nie ma nic przeciwko, bym psa zaczepiała i nie mam pretensji, jak mnie pies ubrudzi, oślini itp., bo mam to wkalkulowane w przyjemność czerpaną z wymiziania psa
sachma - Wto Lut 02, 2010 21:11
znalazłam idealnego hodowcę i idealny miot i jest tak idealnie ogólnie kobietę zaprosiłabym do siebie na tydzień, nagadać się z nią nie mogę i jest tak strasznie nowoczesna w porównaniu do innych.. i dostanę pierwszeństwo wyboru mimo że nie jestem pierwsza na liście i jest pięknie.. wzruszyłam się..
nie wierzyłam że u pudlarzy znajdę taką osobę
Anonymous - Wto Lut 02, 2010 21:42
sachma, zapodaj linka
sachma - Wto Lut 02, 2010 21:51
http://www.pudleinterstudio.republika.pl/
babyduck - Wto Lut 02, 2010 22:23
Sachma, rozwaliłaś mnie na łopatki. Ciesz się babo, a nie rycz
sachma - Wto Lut 02, 2010 22:32
cieszę się tak strasznie.. bo ja naprawdę wiele hodowli próbowałam i w każdej ogólnie było ok, ale były szczegóły które mi się nie podobały.. a teraz?..
Anonymous - Śro Lut 03, 2010 08:45
sachma, ale masz trochę daleko
sachma - Śro Lut 03, 2010 08:50
Ren, e tiam na weekend jedziemy na wycieczkę - już wszystko z Sebą ustalone wychodzi 100km bliżej niż Czechy Ale Gosia coś mówiła że w razie czego ona może do mnie przyjechać zobaczymy jeszcze odległość to najmniejszy problem
Anonymous - Śro Lut 03, 2010 08:53
sachma, no skoro macie samochód, to akurat nie jest dla Was problemem . My musieliśmy prosić kolegę Renowego, bo daleko było
sachma - Śro Lut 03, 2010 09:04
Ren, każdy z nas ma samochód, więc jedziemy albo jego albo moim - tu nie ma najmniejszego kłopotu pociągiem i pksem w życiu bym się tam nie pchała
|
|
|