Archiwum - Koty vol. IV
PALATINA - Śro Sty 18, 2012 13:09
| mata napisał/a: | | a jeśli Muńka jest na tyle blisko, że słyszy moje psik, to sama wie, że trzeba kotu wybić z głowy głupie pomysły |
Mam ten sam układ z Czatą i podgryzającym i meble szczurami/świnkami.
Tygrys - Śro Sty 18, 2012 13:22
Nie mam psa pożycz ktoś
furburger - Śro Sty 18, 2012 14:24
| mata napisał/a: | a jeśli Muńka jest na tyle blisko, że słyszy moje psik, to sama wie, że trzeba kotu wybić z głowy głupie pomysły |
u mnie jest to samo
raz pies przegonił kota po całym mieszkaniu hahah
Manta - Śro Sty 18, 2012 15:55
| Ninek napisał/a: |
Kot, który nie lubi głaskania i drapie, jak sie go do tego zmusza jest dla mnie normalnym kotem.
|
Normalnymi sa tez dzieciaki w gimnazjach, ktore nie majac ochoty na nauke bija i pluja na nauczycieli?
I pies ktory gryzie jak go poglaskasz jak nie ma na to ochoty?
Nie mowie, ze kot musi byc zachwycony, ze go ktos glaska moze probowac uciekac itd - ale nie ma prawa wystawic na czlowieka pazurow, zwlaszcza na swojego czlowieka, chocby nie wiem co. I to tyczy sie wszystkich zwierzat.
Dziwi mnie za to jak ktos za niewychowanego kota uwaza takiego, ktory idzie sobie do szafy/za lozko/do legowiska na czas przyjscia gosci - tego nie uwazam za niewychowanie. Kot nie musi lubic obcych i z nimi siedziec. Ma ich nie atakowac, ale nie musi sie przymilac.
A co do wychodzenia na stol - NIENAWIDZE - i jak jestem u kogos, pije kawe, wcinam ciastka czy co gorsza jest obiad/kolacja gdzie sapowystawiane rzeczy na stol, a wlazi tam kot... wrrrrr... ok, rozumiem, ze wlascicielowi to moze nie przeszkadzac - ale przy gosciach chociaz by udawali, ze kota zrzucaja...
Ninek - Śro Sty 18, 2012 16:03
Manta, nie ma to jak porównać kota do dziecka
Obecnie dzieci w gimnazjach w ogóle nie są normalne, a te, które opisałaś to już patologia.
Dla mnie kot okazujący złość w uzasadnionych przypadkach jest całkowicie normalny.
Pies nie ma prawa mnie ugryźć (choć mojemu nadal sie zdarza wystawiać zęby i pewnie jeszcze długo tak będzie). Ale zawsze broniłam i będe broniła psów, które ugryzą dziecko wchodzące im na głowe, wsadzające palce do oczu, itp. Winni w takich sytuacjach są wyłącznie rodzice/właściciele.
Tygrys - Śro Sty 18, 2012 16:06
| Manta napisał/a: | | A co do wychodzenia na stol - NIENAWIDZE - i jak jestem u kogos, pije kawe, wcinam ciastka czy co gorsza jest obiad/kolacja gdzie sapowystawiane rzeczy na stol, a wlazi tam kot... wrrrrr... ok, rozumiem, ze wlascicielowi to moze nie przeszkadzac - ale przy gosciach chociaz by udawali, ze kota zrzucaja... |
Ja nie udaję, ja wręcz palę się ze wstydu, że muszę go zrzucać, i że nie potrafię go oduczyć wchodzenia na stół. Czasem bardziej zajmuję się pilnowaniem kota żeby nie wskoczył niż gośćmi, i wtedy po prostu idę kota zamknąć do jego pokoju.
Niamey - Śro Sty 18, 2012 16:07
Ninek, ale gryzienie, bo ktoś ci wkłada palce do oczu, a gryzienie, bo ktoś cię pogłaskał, to są różne rzeczy.
Manta - Śro Sty 18, 2012 16:21
Ninek, a dla mnie patologią jest kot, którzy atakuje (drapie, gryzie) jak ktoś go chce pogłaskać. I jak mówi Niamey, różnicą jest chęć pogłaskania a wbijaniem palców do oczu.
Majszczur - Śro Sty 18, 2012 17:21
| Manta napisał/a: | | Ninek napisał/a: |
Kot, który nie lubi głaskania i drapie, jak sie go do tego zmusza jest dla mnie normalnym kotem. | Normalnymi sa tez dzieciaki w gimnazjach, ktore nie majac ochoty na nauke bija i pluja na nauczycieli?
I pies ktory gryzie jak go poglaskasz jak nie ma na to ochoty?
Nie mowie, ze kot musi byc zachwycony, ze go ktos glaska moze probowac uciekac itd - ale nie ma prawa wystawic na czlowieka pazurow, zwlaszcza na swojego czlowieka, chocby nie wiem co. | Manta to straszne co piszesz. Szczególnie to "choćby nie wiem co" Nie możesz porównywać człowieka/dziecka ze zwierzęciem/kotem/psem/ect. Przecież to skrajnie różne gatunki komunikujące się w odmienny sposób. Przy czym na domiar złego porównałaś ludzką patologię dziecięcą do normalnych zachowań kotów. Często ortodoksyjni psiarze mają kłopot z odczytaniem kota, bo ma on diametralnie inną mowę ciała niż pies. Kot jak najbardziej ma prawo wystawić pazury kiedy Ty nie respektujesz jego sygnałów ostrzegawczych zanim owe pazury wystawi. Po prostu nie można dopuścić do eskalacji dyskomfortu u zwierzęcia. Bardzo często ludzie po prostu nie zauważają, że kot ich ostrzega, pokazuje że czuje dyskomfort i sygnalizuje zblizający się atak pazura (uszy, oczy wibrysy, ogon, pozycja ciała na to wskazują) a skoro ludzie tego nie szanują kot w końcu pokazuje pazury.
Ten sposób rozumowania, który zaprezentowałaś nagminnnie uskuteczniali Amerykanie i zamiast nauczyć się "czytać" koty zaczęli usuwać im chirurgicznie pazury, nie obcinać tylko całkowicie usuwać wraz z ostatnim paliczkiem palca! Głupota, lenistwo i barbarzyństwo.
To tak samo jak podcinanie szczekliwym, znudzonym i nadpobudliwym pieskom strun głosowych.
Trzeba likwidować przyczyny nieporządanych zachowań a nie skutki...
U mnie w domu zawsze były koty. Każdy o innym temperamencie i skrajnie różnych charakterach. Ale każdego nauczyłam się na tyle, żeby wiedzieć kiedy się nie narzucać i nie dostać dziary pazurem
Co do chodzenia po stole, kiedy jestem sama mnie to jakoś strasznie nie przeszkadza, ale koty są nauczone, że podczas posiłku stół jest dla nich nieosiągalny, szczególnie kiedy są goście. Wstyd by mi było gdyby kot maczał komuś ogon w talerzu.
mata - Śro Sty 18, 2012 17:54
ano właśnie, Majszczur dobrze prawi. mimo że zakociliśmy się raptem trochę ponad 2 miesiące temu, to obserwując Salema jestem w stanie przewidzieć, jak zareaguje za chwilę - bo to nie jest tak, że kot atakuje nagle czy bez ostrzeżenia. i nie widzę nic dziwnego w tym, że wkurzony kot, który nie ma ochoty na przytulanie czy głaskanie pazury pokaże - jeśli ja nie respektuję jego niechęci. zawsze mi się zresztą wydawało, że takie zachowanie jest normalne u kotów, że to zwierzęta o ogromnym poczuciu autonomii i indywidualizmu. w końcu skądś się wzięło powiedzenie, że koty zawsze chadzają własnymi ścieżkami.
i nie mówię, że to fajne, jeśli kot jest dziki i agresywny. ale kot to 'tylko' zwierzę, tak samo jak mając szczury brałam poprawkę na to, że w pewnych sytuacjach mogę zostać pogryziona, tak liczę się z tym, że mając kota, mogę w pewnych sytuacjach zarobić szramę po pazurach.
czytałam o amerykańskich praktykach usuwania pazurów, kosmos jakiś. ja swoim kotom pazury podcinam, ale to głównie dla bezpieczeństwa psa - bo zdaję sobie sprawę, że np. Salem w zabawie z Muńką ich używa i nie chciałabym, żeby zrobił jej niechcący krzywdę.
Oli - Śro Sty 18, 2012 17:59
| mata napisał/a: | | ale kot to 'tylko' zwierzę, tak samo jak mając szczury brałam poprawkę na to, że w pewnych sytuacjach mogę zostać pogryziona, tak liczę się z tym, że mając kota, mogę w pewnych sytuacjach zarobić szramę po pazurach. | pozwolę sobie nie zgodzić się z tym, bo jak pies na Ciebie warknie to go karcisz, jak ugryzie to nawet na obserwację przeciw wściekliźnie się wysyła, z resztą szczura też dominujesz jeśli się źle zachowa. jak dla mnie nie ma miejsca na agresję wobec właściciela. zwierze może mieć gorszy dzień, może być nie w sosie, ale co najwyżej może unikać kontaktu, odsunąć się (mądry właściciel będzie wiedział o co chodzi), ale nie ma miejsca na atak w takiej sytuacji. Myślę, że właśnie dlatego nie zgodziłabym się nigdy na kota w moim domu. Koty są indywidualistami, a ja tego nie toleruję jako cechę mojego domowego pupila, nie kiedy się przejawiać to może agresją.
Majszczur - Śro Sty 18, 2012 18:11
| Oli napisał/a: | | jak pies na Ciebie warknie to go karcisz | a je się nie do końca zgodzę z tym. jeśli będziesz psa karcić za każde warknięcie ostrzegawcze to następnym razem nie warknie tylko zaatakuje (czytaj użyje zębów) bez ostrzeżenia... warknięcie (nie wściekły bulgot z wnetrza trzewi, a warknięcie) jest sygnałem że coś w relacjach poszło nie tak i nalezy wyeliminować przyczynę. Przede wszystkim zbudować z psem zaufanie.
Co do kota, zgadzam się, że jeśli ktoś nie jest w stanie odnaleźć się na jadnym terytorium z tym zwierzęciem to po prostu nie wybiera go jako towarzysza życia. I wszystko gra .
| Off-Topic: | | edit/ rozkręca się ciekawa dyskusja, a ja znowu musze wyjść... szkolić psy... |
mata - Śro Sty 18, 2012 18:12
| Oli napisał/a: | | bo jak pies na Ciebie warknie to go karcisz |
kota też karcę i jasno daję mu do zrozumienia, że takie zachowanie mi się nie podoba i nie będę go tolerować
Manta - Czw Sty 19, 2012 00:10
| Majszczur napisał/a: |
Co do kota, zgadzam się, że jeśli ktoś nie jest w stanie odnaleźć się na jadnym terytorium z tym zwierzęciem to po prostu nie wybiera go jako towarzysza życia. I wszystko gra .
|
to o mnie?
bo jesli tak, to mysle, ze ze mna jest odwrotny problem tj ja koty mam od zawsze i zawsze sie z nimi dogaduje, ale nigdy nie zgadzam sie na wyciagniecie przez kota do mnie pazurow i moj kot wie, ze nie moze, jak wyciagnie to sam od razu ucieka (choc to akurat wynika z jego glupawek ktore nagle zlapie, a nie z agresji).
I mnie osobiscie drazni wlasnie przekonanie pt koty to indywidualisci, jesli nie chca czegos to moga drapac. Owszem, koty to nie psy, maja swoj sposob zycia, komunikowania sie, ale nie uwazam, pod rzadnym pozorem, zeby dawalo im to prawo do jakiejkolwiek agresji. Mowimy o kocie domowym w koncu a nie jakis dzikich tygrysach
I jak mowie, od zawsze w domu mam koty, zawsze wszyscy sa zachwyceni kazdym moim kotem, a takze kazdym tym, ktory trafial do mnie na tymczas, niezaleznie od tego, w jakim stanie psychicznym do mnie trafil.
Ja szanuje kota, jedo indywidualnosc i jego widzi-misie, a on szanuje moje, nawet jesli nie zawsze mu sie to podoba
Oli - Czw Sty 19, 2012 00:15
| Majszczur napisał/a: | | jeśli będziesz psa karcić za każde warknięcie ostrzegawcze to następnym razem nie warknie tylko zaatakuje (czytaj użyje zębów) bez ostrzeżenia... warknięcie (nie wściekły bulgot z wnetrza trzewi, a warknięcie) jest sygnałem że coś w relacjach poszło nie tak i nalezy wyeliminować przyczynę. Przede wszystkim zbudować z psem zaufanie. | nie każde warknięcie oznacza to samo, ja miałam na myśli warknięcie pt. "nie dotykaj mnie, bo Cię ugryzę" co jak dla mnie jest niedopuszczalne.
| Manta napisał/a: | | I mnie osobiscie drazni wlasnie przekonanie pt koty to indywidualisci, jesli nie chca czegos to moga drapac. Owszem, koty to nie psy, maja swoj sposob zycia, komunikowania sie, ale nie uwazam, pod rzadnym pozorem, zeby dawalo im to prawo do jakiejkolwiek agresji. Mowimy o kocie domowym w koncu a nie jakis dzikich tygrysach | otóż to - żaden przejaw agresji u zwierząt domowych nie powinien być tolerowany. i podkreślę, że to jest moje zdanie.
|
|
|