To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Archiwum - Psiaki XV

Szura - Śro Gru 26, 2012 21:19

Ninek, dzięki, uwierz, to pocieszające. ;) Wokół mam same długołapne (i prostołapne :P ) psy. Nawet moje ukochane staffiki, dla mnie cielaczki na krótkich nóżkach, mają te nogi proste.

Biała, dziękuję. Kupiłabym im worek dobrej karmy, żeby chociaż tak pomóc, ale znam moją babcię. A ona owszem, karmę im dorzuci - garstkę do garnka kaszy z 'kiełbasą dla psa' i resztami z obiadu... Za to mogę im co mniej więcej dwa tygodnie coś przemycać od siebie, tylko co? Chrząstki? Nie mam pojęcia, jak im pomóc na odległość, do tego z taką upartą babą jako właścicielką.

Tu są filmiki na których widać, jak on zasuwa:
http://youtu.be/YLtSkqxKB9w
http://youtu.be/wESUr7VPcsQ

Suczka też jest słodka, ale on mnie wyjątkowo jakoś rozczula, mimo że sama takiego psa bym nie chciała. :P



:serducho:

Nakasha - Czw Gru 27, 2012 01:37

W tych wadach postawy są one takie same dla każdej rasy? Większość kątowanych owczarków ma łapy jak w j)....
Sysa - Czw Gru 27, 2012 09:25

Nakasha, pies pracujący nie powinien mieć j). Moim zdaniem większość owczarków prawidłowo/możliwie naturalnie zbudowanych ma jednak i). Na pewno ma tak być w szetlandach, w borderach też.
Ogólnie te wady postawy są ogólne dla wszystkich ras, chyba że to już jakaś ludzka fiksacja na temat psiej anatomii.
Ta wada wynika raczej z nienaturalnego przekątowania.

Nakasha - Czw Gru 27, 2012 11:29

Sysa, te owczarki niemieckie, które są silnie kątowane, nie mają idealnie prostych tylnych łap jak w i), może niekoniecznie aż jak w j), jednak te łapy im się pochylają do środka. Można psa ustawić tak, że łapy będą prosto, ale wystarczy, że zrobi krok i stanie po swojemu i już widać jak jest naprawdę. :( Tak, to jest kalectwo, tak samo jak kątowanie, niemniej moda i pieniądze są dla hodowców ważniejsze niż zdrowie psów. :(
Lama - Czw Gru 27, 2012 11:50

No i stwierdzam, że zwyczajnie nie dam rady z dwoma szczeniakami i dzieckiem... Zaczynam bardzo intensywnie szukać Fidze domu, jest boska, ale Falka tak mi daje w kość, że nie jestem w stanie zajmować się obiema jednocześnie. Dzisiaj Fala kolejny raz mi nawiała (zerwała obrożę), wybiegła na ulicę, na szczęście nic nie jechało i nie spowodowała wypadku. Na tego psa po prostu nic nie działa, mogę się drzeć, uciekać w drugą stronę, machać smakołykami, ona ma wszystko w zadku. Te cholerne szkolenia nic nie dały. W końcu się wpieniłam (byłam na spacerze jeszcze z Figą i Filipem), zaprowadziłam tałatajstwo do domu, a Falę zostawiłam. Wróciłam po nią, jakimś cudem ją złapałam (bo waliła kupacza i nie mogła chwilowo uciekać) i pierwszy raz w życiu jej wtłukłam. Teraz zołza wystraszona śpi. Jestem przy niej kompletnie bezsilna. Nie wiem co mi pieprznęło, że kupiłam rodezjana.
Najchętniej zostawiłabym Figę, a tego głupola oddała, ale mimo wszystko ją kocham. ;(

Szura - Czw Gru 27, 2012 12:07

Lama, ja wiem, że przez Ciebie emocje przemawiają, ale kurna pierwsza moja myśl to 'dobrze, że dziecko póki co jest grzeczne'. :roll:

Rodezjany to nie są jakieś potwory, bez przesady. Ona zachowuje się jak szczeniak bo JEST szczeniakiem, a że dużym - to nie jej wina.

Kup jej PORZĄDNĄ obrożę i smycz (polecam firmy robiące sprzęt dla bullowatych), na spacery luzem mocną linkę. Jak nie masz czasu i siły z nią intensywnie pracować, to chociaż może uda się nie pogłębić problemu z uciekaniem.

Nakasha - Czw Gru 27, 2012 12:25

Lama, ale żeby szkolenia coś dały, musisz z psem pracować non-stop. Nigdy nie można przestawać... Trzeba mieć codziennie czas, aby popracować tylko z psem, bez dziecka. Aby w domu utrwalać komendy, aby na podwórku utrwalać komendy... to szczeniak, szczeniaki mają okres, kiedy "się nie słuchają" i wtedy trzeba tym intensywniej ćwiczyć.

To normalne, że pies nie słucha, przecież to nie robot. :) Trzeba wziąć kilka głębokich oddechów i spokojnie robić swoje.

I koniecznie kupić porządną smycz i obrożę, tak aby nic się nie zerwało. Albo mocniej obrożę zacisnąć, jeśli się z niej wysuwa. Bo jak się nauczy, że można uciekać, to ciężko ją będzie tego oduczyć.

Mój Nemo, mimo że z nim ćwiczę, mimo, że to owczarek niemiecki, też nie zawsze słucha. Ale wiem, kiedy nie słucha i wtedy nie spuszczam go ze smyczy.

Tak samo moja Nala, w połowie malamut - mimo ćwiczeń od szczeniaczka potrafi nawiać. Więc gdy wiem, że nie mam czasu aby na nią poczekać, nie spuszczam jej ze smyczy.


Rodezjany to bardzo aktywne i uparte psy, prawda? Musiały mieć niezależny i silny charakter oraz wielką siłę fizyczną, aby ganiać w Afryce lwy. ;) To nie są dobre psy do trzymania w mieszkaniu, chyba, że możesz im poświęcić wiele godzin dziennie.

Możesz?....


Ja brutalnie powiem, że może lepiej poszukać Falce nowego domu? Jeśli sobie z nią nie radzisz, jeśli nie dobrałyście się pod względem temperamentu i potrzeb? Chyba, że po prostu narzekasz, bo masz cięższy okres, ale faktycznie rodezjan Ci się podoba. :)

AngelsDream - Czw Gru 27, 2012 12:29

Nakasha, czy ja wiem, czy brutalnie. Raczej szczerze.

Gdyby Baaj urywał mi się ze smyczy i nie wracał, gdyby w domu nie był po prostu wielkim liniejącym pluszakiem, pewnie udusiłabym go dwa lata temu. A i tak wyprowadza mnie czasem z równowagi. :roll:

Oli - Czw Gru 27, 2012 12:52

Lama, ja dodam tylko do tego co napisały dziewczyny żebyś się nie zdziwiła, że pies przestanie robić kupę na dworze, skoro zaraz po jej łomot spuściłaś... :/ szkolenia faktycznie nic nie dały, bo chyba Ty się na nich niczego nie nauczyłaś...
Nakasha - Czw Gru 27, 2012 12:59

AngelsDream, czasem każdy da się wyprowadzić z równowagi. :) Równowaga to nie jest stan, który raz się osiągnie i ma cały czas. :) Równowagę osiąga się na nowo co uderzenie serca. ;)

Ja też miałam momenty, kiedy chciałam oddać Nemo albo Nalę - w zależności od momentu i przewinienia. :P To był sygnał, że ja robię coś nie tak, więc wzięłam się za siebie i teraz już takich momentów jest bardzo mało. ;) Istnieje też prosta zależność - wybiegane psy to grzeczne psy. :D Więc czy mróz, czy deszcz, muszę z nimi chodzić na długie spacery podczas których mogą biegać luzem. I to biegać tak długo, aż im wystarczy, a nie tyle na ile ja mam czas. Pod tym względem musiałam się do nich dostosować.

W ogóle dorastające psy zachowują się inaczej - nawet z miesiąca na miesiąc. To, co działało kiedyś, teraz nie działa i trzeba od nowa odkrywać, jak z konkretnym psem najlepiej współpracować. To na pewno jest wyzwanie i nie dziwię się, że niektórzy wymiękają właśnie w tym okresie.

Zdecydowanie pomaga fakt, że w domu to są niemal aniołki i nie sprawiają żadnych problemów. Inaczej byłoby o wiele ciężej.

Sorgen - Czw Gru 27, 2012 14:15

Kurde dziewczyny ja wiem że w trosce o psa ale nie za ostro trochę pojechałyście po Lamie? Kobita stara się wszystko ok zrobić, poszła z suką na szkolenie, ma doświadczenie z trudną rasą, każdemu może się trafić trudniejszy moment z psem. Nie dziwię się jej bo dwa młode psy plus dziecko potrafią psychicznie wyczerpać. Ode mnie Delta też nie raz dostała w dupsko czy z liścia po mordzie, nie raz siedziałam i ryczałam że mam jej dość, że już nie daję rady ale po chwilowych kryzysach wychodziłyśmy na prostą i co to znaczy że też mam psa oddać?
Możliwe że faktycznie wybór rodezjana to był zły wybór, ja po Delcie wiem że więcej bulla nie wezmę. Możliwe że lepiej żeby zamiast dla młodej szukać domu dla Falki ale kurcze no da się to napisać delikatniej :roll:

sachma - Czw Gru 27, 2012 14:20

Ja już nie zliczę ile razy ryczałam przez Lennego, ile razy chciałam oddać Odiego... trzeba się wziąć w garść i robić dalej swoje - nerwy nic nie dają. Nauczyłam się prze Odiem, że moje zdenerwowanie wpływa na psa - zobaczyłam to bardzo wyraźnie na szkoleniu... od kiedy pracuję nad sobą psy przestały szaleć..
Nakasha - Czw Gru 27, 2012 14:44

Sorgen, ja pojechałam po Lamie?... Starałam się, aby napisać w miarę spokojnie i rzeczowo... nie chciałam urazić.

Oddanie psa to coś złego? Jeśli ktoś sobie z psem nie radzi, to powinien go oddać... Przynajmniej ja tak uważam. Lama ma dużo obowiązków, wymagającego psa, małe dziecko... obowiązków będzie tylko więcej, nie mniej... może naprawdę trzeba się zastanowić, co będzie dla wszystkich najlepsze. Bo nie może być tak, że i właściciel i pies cierpią. Albo, że przynajmniej właściciel cierpi. ;)

Frustracja wynika z tego, że pies nie spełnia naszych oczekiwań. Więc albo my zmieniamy oczekiwania i dostosowujemy się do psa, albo psa oddajemy. Wkurzanie się, bicie psów, to totalna porażka i wyraźny sygnał, że trzeba coś NATYCHMIAST zmienić. Jak dla mnie to jest jasne. Ja też mam prawo się zdenerwować, gdy ktoś pisze, że chce oddać psa i że sobie z nim nie radzi tylko dlatego, że pies nawiał.

Ale jeśli Lama sobie radzi, tylko teraz ma gorszy moment, to spoko, chyba warto podpowiedzieć, co można zrobić lepiej, nawet jeśli te podpowiedzi są suche i bez uśmieszków.

Oli - Czw Gru 27, 2012 14:55

sachma napisał/a:
Nauczyłam się prze Odiem, że moje zdenerwowanie wpływa na psa - zobaczyłam to bardzo wyraźnie na szkoleniu... od kiedy pracuję nad sobą psy przestały szaleć..
dokładnie! jak ja np się spieszę i zabieram psy na szybki spacer to od razu cała 3 się nie słucha, ociągają się, plączą, nie słuchają komend, jakby się umówili, a oni się wcale nie umówili tylko odczytują mój pośpiech i zdenerwowanie i sami się denerwują przez to. Im bardziej człowiek jest opanowany tym bardziej pies się skupia na wspólnym zadaniu. Dobry przewodnik stada to opanowany przewodnik. I wiem, że to się łatwo pisze, ale to naprawdę jest kluczowe we współpracy z psami, na każdym etapie życia.
Ninek - Czw Gru 27, 2012 15:52

Zanim u nas pojawił sie Fox, totalnie nie potrafiłam kontrolować własnych emocji.
Ba, nadal mam z tym ogromny problem. Jestem cholernie niecierpliwa, łatwo sie frustruje, często sie złoszcze ot tak sobie i mam problemy z rozładowywaniem własnej agresji. I niestety, ale pies często na tym cierpi. Nie fizycznie, bo Foxa uderzyć nie można (chyba, że sie chce mieć dziurawą ręke), ale psychicznie. I wtedy cierpimy sobie razem - pies bo ja go zgnoiłam i ja, bo zgnoiłam psa...
Ale ucze sie, dzięki niemu. Wcześniej nawet nie próbowałam.


A to odczytywanie emocji to zdecydowanie fakt. Ale też każdy pies czyta je w innym natężeniu i inaczej to okazuje. Fox jest jak gąbka - chłonie wszystkie emocje. Łatwo okazuje swoje emocje, pięknie CSuje i jak sie ma jakiekolwiek pojęcie o tych sygnałach, to wie sie o nim wszystko tylko patrząc. Dla niego ta 'chłonność' jest bardzo zła.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group