Archiwum - Psiaki XIV
agacia - Sob Sie 25, 2012 21:58
A Oli gdzie?
Biała - Sob Sie 25, 2012 22:00
agacia, została w domku bo miałyśmy iść gdzieś indziej ( gdzie nie dała by rady na wózku), ale słonko nas zagoniło w końcu tam
wilczek777 - Sob Sie 25, 2012 22:27
Ninek ja pochwalam to co zrobiłaś. Mam psa który wzorem zachowań nie jest bo to tchórz i panikara pierwszej wody. Jeśli widzę że mojej kudłatej coś nie leży w nadchodzącym psie i że zaczyna świrować to nie drę japy że proszę iść drugą ścieżką tylko biorę psa na "smaka" i idziemy sobie parę metrów dalej i nikt nie robi problemu. Chociaż powiem że z wszelkich uników najbardziej przeraża mnie branie psa na ręce -.-' Najczęściej ofiarami "ręcznych dźwigów" są młode i małe psiaki np. yorki. Bo po co uczyć psa że ten drugi(idący X metrów dalej!) go nie zje skoro szybciej jest dorwać go i na własnych nogach uciec. Potem mam bandę takich źle socjalizowanych nerwusów. Różne są błędy wychowawcze, różne metody heh...
Ninek - Nie Sie 26, 2012 09:06
Kobitki, szukam filmiku jednej z użytkowniczek, której nicka ni cholery nie moge sobie przypomnieć. Filmik z cudownym berneńczykiem (?) który je na komende (dobre/niedobre) albo coś takiego. Poratuje ktoś? Bez nicka nie znajde.
Kami - Nie Sie 26, 2012 10:39
Ninek, to był filmik Majszczur
nezu - Nie Sie 26, 2012 12:31
Jestem niepocieszona brakiem programu do obróbki graficznej.
Ja chcę wam pokazać Bonga..
Dziś mnie rozczulił kompletnie.
On ma swoje legowisko, na nim przesypia noc, ale rano wstał, wskoczył mi do wyra i położył łeb na poduszce ;p i zaczął mnie boksować łapami, żebym się obudziła i zaczęła go miziać.
Strasznie kochany psiak, ładnie otwiera się na człowieka, w domu to prawie ideał (żeby nie to złodziejstwo...).
Na zewnątrz jest już troszkę gorzej, bo to niestety dominant jest, jak 100% samców basenji i w związku z tym każdy puszczony luzem pies (samiec) to dla mnie powód do paniki..
Dopiero się go uczę i mogę popełnić jakiś błąd, dlatego czuję się w takich sytuacjach bardzo niekomfortowo. Nie chcę żeby krzywda stała się komukolwiek, ani Bonieczkowi, ani drugiemu psu...
Journey - Pon Sie 27, 2012 11:16
Ja na miejscu Ninek dla świętego spokoju poszłabym w drugą stronę. Mam sąsiada, którego labradorka nie przepada za jedną z moich suk (z wzajemnością) - zawsze, gdy spotykamy się na spacerze i nasze psy są luzem z daleka witamy się i idziemy w inne strony. Jeśli mamy psy na smyczach często rozmawiamy, a suczkom każemy warować. Mimo, że nasze dwie ''zołzy'' (jego labek, mój onek) nie pałają do siebie miłością, a my spotykamy się na spacerach często, nigdy nie było nieprzyjemnej sytuacji.
Nakasha - Pon Sie 27, 2012 11:36
U nas osoby z problematycznymi psami same schodzą z drogi. Gdy widzę, że ktoś na nasz widok się odsuwa, sama również odsuwam się, aby między psami był jak największy odstęp.
Zachowanie tej babki i Ninek było trochę chamskie, na pewno można było zareagować spokojniej i z większą empatią. Ale przecież nic strasznego się nie stało.
nezu, a nie możesz sobie ściągnąć PS z keygeneratorem?
A myślałaś może nad fizjologiem dla Bonga? I halterem lub łańcuszkiem, jeśli masz obawy, czy go utrzymasz?
babyduck - Pon Sie 27, 2012 13:11
Jak widzę babkę z yorkiem, który Negry nienawidzi, dostaje piany na jej widok i wpada w amok, to nie obchodzi mnie, że to jej problem i ona ma utrzymac tego psa, tylko czekam aż go ściągnie, weźmie na ręce, wyjdzie z klatki etc. Swojego psa też trzymam wtedy krótko, żeby yorka nie prowokować. Nie chodzi o to czego ktoś od nas oczekuje i w jaki sposób, ale o to co sami możemy zrobić, żeby obu stronom było dobrze.
Zawsze uważałam, że Negruśka ma talent do łagodzenia konfliktów. Kiedy jakiś pies chciał ją zdominować, ustawić, czy ogólnie zachowywał się wobec niej agresywnie, ona swoim psim językiem gasiła konflikt i zawsze udawało jej sie uniknać dzieki temu ataku. Nawet nasza pani szkoleniowiec była kiedyś pod wrażeniem, jak ładnie udało jej się uniknąć bójki z dominującą koleżanką. I tak przez trzy lata Negra naiwnie żyła w przekonaniu, że z każdym psem można się dogadać.
W niedzielę rano wracałam z nią z porannego "szybkiego sika" przed blokiem. Ja w piżamie, ona bez smyczy. Już prawie byłyśmy w domu - ja dochodziłam do drzwi, a Negra obwąchiwała wycieraczkę sąsiadów, kiedy nagle ich drzwi się uchyliły i wypadł zza nich bokser. Ani negra nie miała czasu na reakcję, ani on nie patrzył na co się rzuca - po prostu chciał jej wbić zęby w szyję. HNie wiem, jakim cudem tego nie zrobił. Ja próbowałam przeszkadzać mu nogami, właściciele zaczęli coś krzyczeć. Po chwili miałam Negrę w rogu klatki i osłaniałam ją nogami, a właściciele boksera zaganiali go do domu.
Jego zachowanie było o tyle dziwne, że nie był u siebie, ale w gościnie.
Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale po raz pierwszy nie wiedziałam co mam robić i jak pomóc własnemu psu.
Nakasha - Pon Sie 27, 2012 16:25
babyduck, współczuję zajścia.
Wiecie co.... byłam w weekend na wystawie psów... i już rozumiem, czemu tyle osób chodzących na wystawy ma negatywną opinię o ONkach....
Ta wystawa mnie przeraziła .... a konkretnie ring ONków... byłam w sobotę 10:30 - 13:00, chyba była wtedy młodzież i klasa pośrednia....
Większość ONków wydawała się bardzo zestresowana, nie stały spokojnie, kręciły się w kółko przy właścicielach, drżały ze strachu, szczekały, rzucały się z zębami na psy stojące obok... Właściciele krzyczeli na nie i szarpali je, albo nie robili zupełnie nic. Wyglądało to okropnie....
Podzas prezentacji i biegu naokoło ringu, za ringiem biegało mnóstwo ludzi, wołając psy, gwiżdżąc, krzycząc... nie wiem czy psy miały od tego lepiej biec, bo wcale na to nie wyglądało. Sporo psów sprawiało momentami wrażenie zdezorientowanych...
Poza ringiem mnóstwo ONków ciągnęło na smyczy, w ogóle nie zwracało uwagi na swoich właścicieli. I znowu to szarpanie i krzyczenie....
Wyszłam z wystawy bardzo, ale to bardzo zniesmaczona. Przy żadnym innym ringu nie było takich cyrków.
I przeraziło mnie zachowanie psów i ich handlerów. Psy robiły co chciały, a handlerzy nimi szarpali... co nie przynosiło efektów. To wyglądało, jakby te psy pierwszy raz widziały tych ludzi i jakby nigdy nie były szkolone, ba, jakby nigdy nie miały na sobie smyczy....
nezu - Pon Sie 27, 2012 17:06
Nakasha, nie mam problemu z utrzymaniem Bonga na smyczy(to nie jest duży psiak ), mam problem z psami biegającymi luzem, bo co z tego, że go utrzymam, jeśli inny pies i tak się na niego rzuci, skoro biega sobie swobodnie bez smyczy.
Na szczęście na razie jest dobrze, poza incydentem z ONkiem - agresorem na przystanku (na smyczy), obyło się bez przejść. Boniek ma nawet już dwie koleżanki na osiedlu.
Najgorsze że ta moja pierdoła nie zdaje sobie sprawy z tego, że z ONkiem nie ma najmniejszych szans. Wiadomo jak na niektóre psy działa postawa drugiego psa w stylu "jestem górą", a Boniek taki właśnie jest.
Co do samego ONka i przystanku...
Czekałam od 15 minut na autobus, po drodze do parku. Oczywiście z Bongiem.
Poprzedni nie przyjechał. Stoję sobie, stoję, Bongo w kagańcu (na razie nie fizjologicznym, ale już zamówiony ) i na smyczy a tu idzie jakaś laska z ONkiem który już z 30stu metrów ciągnie do nas z głuchym warkotem i obłędem w oczach. Kobieta ledwo tego psa utrzymywała. Schowałam się za wiatą, żeby psy się nie widziały, ale ON i tak zaczął ujadać.
Kobieta miała niezły tupet, bo zaczęła do mnie wykrzykiwać że ona czeka na autobus i żebym sobie poszła...
Wybaczcie ale no, nie ustąpię w takiej sytuacji, byłam na przystanku pierwsza, pies na smyczy, w kagańcu, książeczka zdrowia w torbie. Z jakiej racji miałam ustąpić tej kobiecie?
To nie ja nie umiem utrzymać psa, tylko ona...
Powiedziałam jej, że też czekam z psem na autobus i że nie zamierzam iść na następny przystanek kilometr dalej. Jakiś starszy pan siedzący pod wiatą na panią coś nafukał nawet...
Poszła sobie, ale czuję pewien dyskomfort, bo w sumie nie wiem czy postąpiłam dobrze...
Spotykaliśmy już psy i suki luzem i jak na razie jest dobrze. Nie było jatki czy otwartej bitwy, ale ponieważ nie znam tego mojego psiura tak jakbym tego chciała (jeszcze), nie czuję się w sytuacji takich spotkań pewnie.
A wiem, że powinnam bo i na psa to wpływa...
A tu jeszcze taka niezbyt miła sytuacja...
Sysa - Pon Sie 27, 2012 17:08
Nakasha, oj, szkoda, ze Cię nie zauważyłam!
My mieliśmy ring przy ONkach, tak jest na każdej wystawie. Tak naprawdę double handling jest zabroniony, ale z jakiegoś powodu przy ONkach nikt na to nie zwraca uwagi..
A że te psy są biedne to w pełni popieram... Też rozmawiałam jak bardzo zmarnowano potencjał tej rasy patrząc na ich szarpanie itp...
Nakasha - Pon Sie 27, 2012 20:20
nezu, no cóż, na biegające luzem lub nie, ale agresywne psy już nic nie poradzisz... Jeśli na przystanku to Ty się schowałaś i próbowałaś uniknąć kontaktu, a baba była bezczelna, to miałaś pełne prawo zwrócić jej uwagę.
Sysa, mój Nemo nie jest jakoś super wyszkolony, ale nigdy nie pozwalam aby się szarpał na smyczy.... nigdy nie byliśmy na wystawie więc nie wiem jak by się zachował, ale nawet gdy w pobliżu jest sporo psów, on potrafi siedzieć spokojnie. Nie trzeba się na niego drzeć czy nim szarpać. Naprawdę żal mi tych psów... No i szkoda, że się nie spotkałyśmy... byłaś w Białymstoku?
Różne filmiki z NN i innymi psami. Ciekawe, czy ktokolwiek obejrzy chociaż połowę.
Najświeższy, ze znajomym ONkiem (2-letnim niekastrowanym samcem):
http://www.youtube.com/wa...e=youtube_gdata
Nemo, Nala i Lira na łączce:
http://www.youtube.com/wa...e=youtube_gdata
Nemo, Nala i Lira w lesie:
http://www.youtube.com/wa...e=youtube_gdata
http://www.youtube.com/wa...e=youtube_gdata
Nemo, Nala, Ares i Sara w lesie, pod koniec filmiku dzieciaki biegną z psami, bardzo dobra jakość:
http://www.youtube.com/wa...e=youtube_gdata
Nemo, Nala, Ares i Sara u nas w mieszkaniu:
http://www.youtube.com/wa...e=youtube_gdata
http://www.youtube.com/wa...e=youtube_gdata
http://www.youtube.com/wa...e=youtube_gdata - Nemo podgryza się z Sarką, Nala zaczepia Aresa, potem NN razem męczą biednego Areska zwróćcie uwagę na minę Aresa 1:42
Biała - Pon Sie 27, 2012 20:36
Nakasha napisał/a: | babyduck, współczuję zajścia.
Wiecie co.... byłam w weekend na wystawie psów... i już rozumiem, czemu tyle osób chodzących na wystawy ma negatywną opinię o ONkach....
Podzas prezentacji i biegu naokoło ringu, za ringiem biegało mnóstwo ludzi, wołając psy, gwiżdżąc, krzycząc... nie wiem czy psy miały od tego lepiej biec, bo wcale na to nie wyglądało. Sporo psów sprawiało momentami wrażenie zdezorientowanych...
Poza ringiem mnóstwo ONków ciągnęło na smyczy, w ogóle nie zwracało uwagi na swoich właścicieli. I znowu to szarpanie i krzyczenie....
I przeraziło mnie zachowanie psów i ich handlerów. Psy robiły co chciały, a handlerzy nimi szarpali... co nie przynosiło efektów. To wyglądało, jakby te psy pierwszy raz widziały tych ludzi i jakby nigdy nie były szkolone, ba, jakby nigdy nie miały na sobie smyczy.... |
ONka rzadko kiedy wystawia właściciel ( jeśli już to taki który " nie wie" jak się Owczarka wystawia ) wokół ringu przeważnie właśnie biegają właściciele/ osoby z którymi pies jest związany-- psy dzięki temu mają ciągnąć na ringówce i się napinać ( dzięki czemu lepiej widać kątowania). Czasami psy woła więcej niż jedna osoba ( lub jedna osoba chowa się za tłumem stąd dezorintacja, która i nieraz jest pożądana ( szukanie właściciela-głowa w górze- ładna prezentacja).
Nie popieram tego, a krzyków i szarpania w ogóle nie trzeba komentować , ale takie są zamysły i przyczyny.Choć spokojny handler i cierpliwy z dobra kondycją właściciel, całkiem zgrabnie i spokojnie mogą wystawić i Owczarka Niemieckiego
Sysa - Pon Sie 27, 2012 20:54
Nakasha, te ONki na wystawach to masakra. Albo słabe psychicznie albo niewychowane albo właściciel kretyn...
Nie wiem czemu takie wystawianie psów jest tolerowane skoro łamie regulamin ZKWP... Zwłaszcza, że uważam, że psy powinny być wychowane i same się ładnie wystawiać, a nie zniechęcać do siebie ludzi... I nieważne jaka to rasa... ONki są na tyle mądre, że spokojnie powinny się dać wyszkolić..
Byłam, byłam, pojechałam jako szofer z Yarpenem
Na ringu szetlandów też było kilka perełek, nawet pisk psa, do którego sędzia ledwo kucnął...
|
|
|