To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Zachowanie, psychika i oswajanie - Strach, strachliwość, panika oraz lęki

Naciol - Nie Kwi 15, 2007 20:17
Temat postu: Piski i wyrywanie się szczura przy podnoszeniu.
Jak w temacie.
Gdy próbuję podnieść Toxica, łapiąc go tak pod przednimi łapkami - piszczy, skrzeczy, wyrywa się.
Wiem, ze moich rąk się nie boi - mogę normalnie go miziać. Od kiedy go mam (listopad 2006) tak robi. Na początku myślałam, że się boi (może nadal się boi..?). Ale nie przechodzi. Thor na początku też piszczał - jednak już przestał.
Da się to jakoś 'wyeliminować'?

Dodam jeszcze, że często nawet podczas dotykania przy brzuszku/po boczkach piszczy.

Nisia - Pon Kwi 16, 2007 11:34

Naciol, jeśli Toxic jest zdrowy, to po prostu nie chce byc doktykany.
Czy to są krótkie , niezbyt głośne piski, czasem skrzeki? Jesli tak, to to znaczy "zostaw mnie, nie chcę".

Anonymous - Pon Kwi 16, 2007 13:15

Nisia, Tak, dokładnie takie. Kurczę. A da się go jakoś przekonać, że ręce nie gryzą?
Nisia - Pon Kwi 16, 2007 13:27

Juni, to było pytanie do mnie?

Mam to z Alifkiem. Toxic wie, że ręce nie gryzą, tylko po prostu NIE LUBI byc dotykany i koniec. I trzeba to uszanować.
Alifek jest u mnie od stycznia ubiegłego roku i mu nie przeszło.

PALATINA - Pon Kwi 16, 2007 13:44

U mnie było tak ze Sputkiem. Aż do niedawna nieznosił, żeby go dotykać. Sam przychodził na ręce i wtedy można go było miziać do woli, ale gdy go chciałam sama podnieść, to pisk.
Niedawno mu to przeszło, samo jakoś. Może dlatego, że bardzo dużo czasu spędzalismy razem (wtedy, gdy sam przychodził, bo ja go raczej nie brałam na ręce, wiedząc, że się boi, gdy go dotykam) a może dlatego, że chłopiec się zestarzał i odpuścił sobie wrzaski. Nie wiem.

kasia_123 - Pon Kwi 16, 2007 14:53

Bazyla czasami tez tak ma...do roku czasu byla cichym szczurem, ktorego nie bylo slychac w ogole ale kiedy pojawila sie Dewi to zmienila sie w straszna panikare i glosno piszczy...zazwyczaj bez powodu. Jak ja biore na rece to czasami tez pisnie, bylam u weta nawet zeby sprawdzil czy nic jej nie dolega. Stwierdzil ze wszystko jest wporzadku...wiec widocznie czasami nie ma ochoty na moje przytulanki.
Anonymous - Pon Kwi 16, 2007 14:56

Off-Topic:
Nisia, to było pytanie ogólne ;)

marhef - Pon Kwi 16, 2007 19:44

U mnie tak piszczy Fetka, która dzikusem była od zawsze. Do niedawna niby było lepiej, ale od kiedy dziewuchy biegają luzem po pokoju, to gdy chcę ją wziąć na ręce żeby zamknąć do klatki - pisk jest straszny. Jakbym ją co najmniej mordowała ;)
(A do tego Fecia piszczy dokładnie tak jak świnia, więc komedię mam zawsze potworną :) )

Naciol - Pon Kwi 16, 2007 19:59

Dzięki wszystkim za odpowiedzi, już myślałam, że on jakiś dziwny jest ;)
Lynn - Pon Kwi 16, 2007 20:05

Ech, ten temat jest mi bardzo dobrze znany. Otóż moja Misia również jest typem dzikusa. Wystarczy drobny gest w celu podniesienia a ta sie drze i drze jakby ją zażynali, czasami myślałam, że może ją coś boli na przykład, ale teraz to wykluczone, strach i tyle. I szczerze mówiąc nie mam pomysłu jak ją przekonać by mi zaufała trochę bardziej, ale najwidoczniej ma taki charakter...
marhef - Wto Kwi 17, 2007 10:25

Lynn napisał/a:
ale najwidoczniej ma taki charakter...

Otóż to.
Ja nad Fecią pracuję już rok z kawałkiem, i nic.
Ona taka jest, i już. :)

Anonymous - Wto Kwi 17, 2007 23:39

Tak, różne są charaktery ogonów.

U mnie przy próbach wyciągania z klatki jedne wzbraniają się bardziej, inne mniej, ale nie ma tak, żeby dawały się spokojnie wyjmować.
Jedynie Kuodzio jest w miarę spokojny.
No i dziś, gdy brałam je "na spacer" Tobiasz właśnie piskał. Ale, że jeszcze nie był na dworze to stwierdziłam, że jak powiedziałam A to powiem B i go wyjmę.

Natalia - Śro Kwi 18, 2007 09:09

To u mnie tak jest z Luną. Sama czasem wdrapuje mi się na kolana, a tak to... Gryzie i gryzie, piszczy przy podnoszeniu, nie chce dać się złapać. A wcześniej nie gryzła...
Anonymous - Śro Kwi 18, 2007 10:32

Sorry, walne offtopa, ale w ramach tematu, a konkretnie w ramach pocieszania. ;)
Konkretnie to chce dać znać, że szczury to marudy i panikarze okropne, dlatego jeśli naprawdę nie dzieje sie nic złego, to należy piski olać sikiem prostym. Oto dlaczego:
Moje F-chłopaki nauczyły się, że jak czegoś nie chcą, coś im się nie podoba, nie leży, nie jest po ich myśli i wbrew woli, to trzeba piszczeć. I tak, piski słychać gdy:
- całuję padalce, a one chcą iść,
- one chca robic przeglądy dentystyczne a ja nie,
- mówię, że czegoś nie wolno,
- zbieram bractwo do klatki (a jak pierwszy do niej trafia, to reszta od razu wie co je czeka i sie bezczelnie ociągają),
- między sobą, jak się kitwaszą we 4 na jednym hamaku i robi się ciasno.
W sumie brzmi to przekomicznie, zawsze mnie rozśmiesza i rozkłada kompletnie, bo wygląda to tak jakby marudzili, narzekali i bóg wie co tam jeszcze mamroczą pod nosem... :rotfl:

Nisia - Śro Kwi 18, 2007 10:48

Viss napisał/a:
Konkretnie to chce dać znać, że szczury to marudy i panikarze okropne, dlatego jeśli naprawdę nie dzieje sie nic złego, to należy piski olać sikiem prostym

Odrobina obserwacji i łatwo mozna się nauczyć rozróżniać piski. I wyłapywac ten, który powinien skłaniac do natychmiastowej ingerencji (tzn. szczur został ranny).



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group