Archiwum - Pomoc dla hodowcy znów potrzebna :D - ankieta!
Oli - Pią Cze 12, 2009 22:23
Viss napisał/a: | Ty metodę hodowlaną porównujesz z akcjami typu interwencja majowa. | przepraszam, gdzie?! nadinterpretujesz sobie za dużo chyba.
Viss napisał/a: | Jako wet powinnaś wiedzieć, ze jednorazowy inbreed to jest zupełnie co innego niż to o czym piszesz... | ale ja dokładnie napisałam o co mi chodzi, o tu:
Cytat: | Skoro tępimy chów wsobny zoologiczny, to dlaczego mamy popierać hodowlany. Nakasha rozmnoży sobie "raz" rodzeństwo, a za chwilę będzie kolejny "tylko raz" i kolejny. Potem zaczną się dyskusje, a dlaczego Wy możecie, a my nie? Wtedy wszyscy przeciwnicy hodowli szczurów rodowodowych będą mieli argumenty, że przecież nasze szczury miały być niezinbredowane, mieliśmy dbać o zdrowie narodzonych linii, a nie rozmnażać po to by ujawniły się choroby (a w inbredzie, im większy tym większe szanse na ujawnienie się wad, które normalnie bez inbredu mogłyby się w ogóle nie ujawnić). Mieliśmy nie popierać inbredu u szczurów, więc nie widzę sensownego powodu dla zmiany tej teorii. | Uważam,że jeśli "pozwoli" się na jeden raz to po chwili będzie ich więcej. No i co takiego faktycznie niesie ta linia poza byciem dużym i fajnym? Czy szczury z tej linii żyją 3 lata, nie chorują w ogóle, czy co? Podstawowym założeniem było zdrowie, mam nadzieję, że jest nadal.
Azi - Pią Cze 12, 2009 22:25
i ja jestem za wydzieleniem.
i mając nadzieje, że zostanie wydzielony napisze raz jeszcze: należy odróżnić jednokrotne zinbreedowanie od wielokrotnego. Negatywne aspekty inbreedu takie jak obniżenie odporności, płodności, witalności etc ujawniają się dopiero przy większym stopniu nagromadzenia tych samych genów, co zresztą pitu już wyjaśnił.
Oli napisał/a: | Skoro tępimy chów wsobny zoologiczny, to dlaczego mamy popierać hodowlany. | bo jeden jest niekontrolowany, a drugi tak?
Oli napisał/a: | Nakasha rozmnoży sobie "raz" rodzeństwo, a za chwilę będzie kolejny "tylko raz" i kolejny. | nie wydaje mi się, aby coś takiego miało nastapić na szeroką skale biora pod uwage liczbę hodowli i hodowców
Oli napisał/a: | Potem zaczną się dyskusje, a dlaczego Wy możecie, a my nie? | bo hodowcy robią to z głową. O czym świadczy samo założenie tejże ankiety/tematu.
Oli napisał/a: | mieliśmy dbać o zdrowie narodzonych linii, a nie rozmnażać po to by ujawniły się choroby | to akurat sie zupełnie nie wyklucza, a taki miot jest po to, aby: Niamey napisał/a: | jak się ma niepewną linię, to czasem mniejszym złem będzie to sprawdzić od razu a nie ciągnąć złą linię, licząc, że "może nie wyjdzie". Potem wychodzą jakieś choroby i nie wiadomo po kim to, od kogo i dlaczego, nie wiadomo które mioty odwołać, a linie wycofać |
i moim zdaniem są dwa sposoby na sprawdzenie danej linii - jednorazowy inbreed rodzeństwa oraz mioty po wszystkich maluchach z linii z najbardziej różnorodnymi partnerami, a wtedy i tak i tak jest o wiele mniejsza szansa, że coś wyjdzie niż w przypadku rodzeństwa.
Robiąc jeden taki miot ryzykuje się życiem około 1/4 miotu (powiedzmy, że 5 maluchów). Jeżeli cecha się poniesie i wyjdzie za 3, 4 pokolenia, gdy się linia rozgałęzi, będzie to o wiele więcej szczurów. Nieetycznym by było twierdzić, że życie 5 szczurów jest więcej warte niż 25, wszak życie każdego stworzenia jest tak samo cenne, ale tu już wchodzimy na zupełnie inne rozważania.
Oli napisał/a: | zwiększa się homozygotyczność, a przez to i ryzyko ujawnienia wad genetycznych.
| i dobrze, bo jeżeli są wady genetyczne, to należy je jak najszybciej wykluczyć, a nie obciążać kolejne i kolejne szczury.
EDIT: na kilka rzeczy Oli już odpowiedziała w poście wyżej, za długo posta pisałam
Oli - Pią Cze 12, 2009 22:27
Niamey napisał/a: | Nakasha nie planuje krzyżować ze sobą kolejnych pokoleń, więc nie ma problemu z depresją itp. | Mhm, ale skoro już raz się skrzyżowały i wyjdzie z tego cud,miód i orzeszki to może dalej zinbredować. A nawet jeśli nie Nakasha, to może ktoś inny, a jeszcze są te wszystkie pseudohodowle i rozmnażacze, których tak tępimy. wszyscy będą mieli argument, by rozmnażać bez pomyślunku.
Szura - Pią Cze 12, 2009 22:29
Szczerze? Doskonale rozumiem przeciwników tego miotu, bo moim zdaniem ta linia po prostu nie jest tego warta, chyba, że czegoś o niej nie wiem. Inbreed jest naprawdę ostatecznością w naprawdę wyjątkowych sytuacjach - na ta taką po prostu nie wygląda. Jeżeli w tej linii nie ma nic wyjątkowego, to jestem na nie *i sam charakter mnie nie przekonuje, ja mam cudowne charakterowo szczury po niezinbredowanych rodzicach i nie tylko ja*. Uważam, że ten sam efekt (wspaniałe charakterowo dzieciaki) można osiągnąć bez inbreedu. W świetle dostępnych informacji - jestem na zdecydowane NIE.
Nie rozumiem Twoich motywacji.
karola - Pią Cze 12, 2009 22:44
Nie.
Maluchy są boskie, młode z miotu byłyby genialne (bluty! ), inbreed byłby kontrolowany i wystąpienie chorób genetycznych prawdopodobne jak w innych miotach kontrolnych, ale...
...nie, bo chociaż nie muszą, ale mogą wystąpić przykre konsekwencje. Zdecydowanie bardziej podoba mi się druga opcja- czyli dwa osobne mioty po małych eFkach.
babyduck - Pią Cze 12, 2009 22:50
Temat dotyczący inbreedu wydzielę po zakończeniu ankiety. Powycinanie postów teraz mogłoby zaburzyć obraz następnym głosującym.
Nakasha - Sob Cze 13, 2009 01:01
Hmm ile osób z tych, które głosowały na "tak" są na 99% pewne, że w momencie ogłoszenia miotu po eFkach zapisałyby się? takich danych również bardzo potrzebuję
Druga opcja, czyli Felicity i Darkon, wyglądałaby tak:
http://www.fotosik.pl/pok...b4c38aeca8.html
Z jakiego powodu byłby to miot kontrolny jest jasne - wystarczy zerknąć w metrykę gdyby nie było to jednak jasne: 1 babcia Felicity ma nieznanych rodziców, a 1 dziadek Darkona ma rodziców nierodowodowych.
gratis - Sob Cze 13, 2009 06:12
gdybym miała brac szczurka zdecydowałabym się na takiego malca
(aż szkoda, że ja mam "zaplanowaną" klatkę)
dlaczego? Właściwie wszystko jest w tym co napisała Azi. Ja kojarzę, jak przy zakładaniu hodowli Nakasha chciała pójść w zdrowe american blue. Taki myk pozwala na ciągnięcie zdrowej linii lub całkowite wykluczenie jej. Jeśli by, nie daj Boże, wystąpiły wady genetyczne, obstawiam, że cała linia eFek byłaby zablokowana (a przynajmniej miałabym taką nadzieję). Gdyby nie wystąpiły - Nakasha ma już jedną, zdrową, sprawdzoną linię.
Poza tym - z właścicielami szczurków byłby dobry kontakt, mi także na tym zależy tj. jak ma się rodzeństwo moich szczurów, jak duże wyrosły itd. Ale to taka "moja" sprawa
Oczywiście cały czas mówimy o absolutnie jednym takim wyjątku, bo hodowle rodowodowe raczej unikają inbreedów.
Czerwonaona - Sob Cze 13, 2009 07:06
To co nowe prawie zawsze spotyka się z krytyką i jakoś zawsze opiera się na tym co negatywne a nie poztywne.
imbred zawsze będzie na nie choć może nieść wiele dobrego na przyszłość.
Myśle,że gdyby ryzyko było tak wielkie jak to zostało tutaj ujęte Nakasha nie zastanawiała by się nawet nad tym.
Zresztą nie wymyśliła sobie czegoś z kosmosu tylko analizowała i najpewniej jej plan wyszedł by w 100 procentach jak wyjść powienien.
Jak najbardziej mając na celu zdrowie szczurków i uniknięcie wad w przyszłości.
Ja jestem na tak ale już to gdzieś pisałam bo gdyby nie ryzyko i ludzie z głową otwartą nic nowego byśmy nie odkryli.
Takie moje skromne zdanie.
Dodam jeszcze,że zazwyczaj negatywnie wpływa sam fakt bo brat z siostrą i kojarzy się jak się kojarzy bo różnych forumowych akcjach doświadczyliśmy ale z drugiej strony znając się choć troszke wiadomo,że to nie to samo.
Szura - Sob Cze 13, 2009 08:07
Czerwonaona, tak, ryzyko jest niewielkie, ale my nie mówimy o ryzyku przypalenia obiadu, tylko o narażeniu żywych stworzeń na choroby genetyczne. Niewielkie ryzyko można podjąć, gdy naprawdę warto. Tutaj jest to nieuzasadnione i według mnie lekkomyślne. Myślałam, że hodowca ma naprawdę solidne argumenty popierające taki miot, ale się zawiodłam.
Mając pełny obraz sprawy jestem zdecydowanie na nie. Uważam, że nie warto podjąć ryzyka i że to niehumanitarne.
Anonymous - Sob Cze 13, 2009 08:52
Szura napisał/a: | Tutaj jest to nieuzasadnione i według mnie lekkomyślne. Myślałam, że hodowca ma naprawdę solidne argumenty popierające taki miot, ale się zawiodłam.
|
Tez tak uwazam. To swoistego rodzaju eksperyment ja to tak odbieram. Oczywiscie bez obrazy, ale nie pochwalam takiego rozmnazania, a tym bardziej pozniej sprzedawania takich zwierzat. Nie widze w tym zadnego celu.
Dziwie sie, ze stowarzyszenie to popiera, bo to jest sprzeczne z tym co glosza wszystkim w kolko.
Layla - Sob Cze 13, 2009 09:24
Jestem na tak (tzn. wzięłabym gdybym miała warunki). Jednorazowy, kontrolowany inbreed nie jest moim zdaniem niczym, co należy demonizować, zwłaszcza, że hodowczyni o wszystkim informuje. Szczury z zoologa są często po wielokrotnym inbreedzie, a wcale nie jest przecież tak, że wszystkie umierają na jakieś koszmarne choroby Uważam, że hodowca wie co robi, informuje o wszystkim, a ryzyko zapewne nie jest tak wielkie. Miot powinien być pod ścisłym nadzorem, z wymaganiami co do badań stanu zdrowia maluchów jak już będą w nowych domach. tamiska, ty się zastanów co Ty mówisz, przecież inbreed jest stosowany po to, aby sprawdzić linię, i nie oznacza to akcji typu: a niech się krzyżują, a ja mam to gdzieś co z tego wyjdzie. Dzięki takim inbreedom zapewne mamy dzisiaj piękne, zdrowe linie, bo ktoś kiedyś ileś pokoleń wcześniej postanowił tak właśnie sprawdzić linię.
Nakasza, powodzenia życzę, masz moje poparcie, a jakbym akurat miała nową klatę, to może
Anonymous - Sob Cze 13, 2009 09:27
Layla napisał/a: | tamiska, ty się zastanów co Ty mówisz, przecież inbreed jest stosowany po to, aby sprawdzić linię, i nie oznacza to akcji typu: a niech się krzyżują, a ja mam to gdzieś co z tego wyjdzie. Dzięki takim inbreedom zapewne mamy dzisiaj piękne, zdrowe linie, bo ktoś kiedyś ileś pokoleń wcześniej postanowił tak właśnie sprawdzić linię. |
Ja wiem, ale nie widze celu w tym akurat krzyzowaniu. Poza tym jeden z przodkow jest z zoologa i ogolnie do takich eksperymentow mam ambiwalentny stosunek, a juz na bank jestem przeciwna pobierania oplat za takie niepewne szczurki, jednak jak ktos sie decyduje to wie co bierze itd., ale ja bym nie wziela wiec jestem na nie. Tylko uzasadnilam swoje stanowisko i tyle. I b dobrze sie zastanowilam. To nie jest naturalne, jest wbrew temu co glosi stowarzyszenie mimo, ze kontrolowane, a poza tym nie ma celu jakiegos wyzszego.
Layla - Sob Cze 13, 2009 09:33
Są szczury rodowodowe, mające w listach przodków szczury z zoologa. Po to mamy księgi wstępne, po to sprawdza się linie, żeby było jak najlepiej. Jeśli to najefektywniej sprawdzi linię, to jestem za. Mioty kontrolne są właśnie po to, żeby sprawdzić linię, a narzędzie do jej sprawdzenia bywają różne: wśród nich jest kontrolowany inbreed.
Tamiska, wyobraź sobie, że to ma właśnie wyższy cel: sprawdzenie linii i decyzja, czy ma ona być kontynuowana, czy nie. Opłata jest taka jak za miot kontrolny, w sam raz. W końcu szczur metrykę i papiery otrzymuje, ma opiekę hodowcy i także jest szczurem rodowodowym, tyle, że z miotu kontrolnego.
Anonymous - Sob Cze 13, 2009 09:40
tamiska, czy ty i większość ludzi tu wypowiadających się po pierwsze: planujesz wziąć w ogóle szczura? Bo pytanie było do ludzi, którzy planują kolejnego ogonka i mogliby/chcieli wziąć z tego miotu. Po drugie czy ty i inni wypowiadający się tutaj przeczytałaś cokolwiek na temat chowu wsobnego? cokolwiek poza Wikipedią?
Mam wyliczyć wszystkie linie szczurów laboratoryjnych stworzonych poprzez chów krewniaczy? Linii zdrowych, które czasem trafiają do waszych domów. Czy może ktoś się pofatygował sam..?
A może powinnam przypomnieć, że ogromna liczba np. ras psów powstała w takim kształcie w jakim je teraz znacie i kochacie za pomocą chowu wsobnego, aby uzyskać pożądane cechy zarówno eksterioru jak i charakteru?
Bo już naprawdę nie chodzi o ten miot i jego wartość. Chodzi o to, że wypowiadacie się nie mając zielonego pojęcia o zjawisku, bazując na uogólnieniu że inbreed to zło całkowite.
Ktokolwiek się pofatygował aby np. policzyć procent ewentualnie zagrożonych malców z tego miotu? Kto oglądał tą linię na kilka pokoleń wstecz, ktoś sprawdził jak się ma stan zdrowia i żywotność wszystkich czeskich szczurów z miotów związanych z tą zoologową samicą?
Bo ja widzę, to co napisał pitu: niewiedza, niewiedza i panika.
|
|
|