To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Dyskusyjni - [dyskusyjna] [Warszawa] Anima - Podleśna 57

susurrement - Pią Lip 16, 2010 07:12

samiec na iniekcyjnej 100 zł, na wziewnej bodajże 150 zł. samica na iniekcyjnej 130 zł, a na wziewnej chyba 180 zł. tak mniej więcej :wink:
wuwuna - Pią Lip 16, 2010 10:57

susurrement napisał/a:
samica na iniekcyjnej 130 zł,
150 jest w grafiku napisane :)
susurrement - Pią Lip 16, 2010 11:15

wuwuna, w cenniku chyba :P
wydaje mi się, że ostatnio była mała zmiana z tą ceną, ale dopytam coby Was w błąd nie wprowadzać :]

może komuś się przyda taka informacja, że raz w miesiącu mamy grupy na LUCRIN.
grupy są zawsze w soboty na 10:00; preparat musi być podany w przeciągu godziny od otwarcia, więc wszyscy zapisani muszą przyjechać na 10. trzeba się też wcześniej zapisać.

susurrement - Pon Lip 19, 2010 22:46

dobrze pisałam, 130 zł kastracja samicy na iniekcji, 180 zł na wziewnej.

w dniach 10 - 24 sierpnia 2010 dr Jałonicka będzie na urlopie.

susurrement - Wto Gru 14, 2010 02:35

w dniach 17 - 25 grudnia 2010 dr Jałonicka będzie na urlopie.
wraca z powrotem od 26 grudnia (niedziela) - będzie miała dyżur świąteczny.
od poniedziałku 27 grudnia pracuje już normalnie, wg grafiku.

Liriel - Sob Sie 18, 2012 23:09
Temat postu: [nie polecam] Warszawa, Anima, ul. Podleśna 57
Od razu przepraszam, że post będzie nieprecyzyjny, w związku z nagłą sytuacją zdrowotną mojego szczurka nie spytałam się o nazwisko przyjmującego mojego zwierzaka weterynarza. Trafiłam do tej lecznicy, ponieważ było najbliżej i mimo późnej godziny (po 20) było jeszcze otwarte. Po powrocie z pracy znalazłam szczurka całego w porfirynie (pyszczek, brzuch, łapki, oczy), leżącego na boku, bez ruchu, z dusznością. pojechałam z nim jak najszybciej do kliniki, gdzie Pan weterynarz stwierdził, że mam paranoję i przesadzam, sytuacja nie jest ciążka, a szczur prawidłowo reaguje (leżał rozlany na stole, bez ruchu). mimo tego, że wet stwierdził, że w płucach jest czysto, dał mu antybiotyk na zapalenie płuc. badanie zajęło mu 3,5 minuty, wklepywanie danych do komputera, przerywane uświadamianiem mnie, że przesadzam, 25 minut. następnego dnia pojechałam do Ogonka, gdzie po długim diagnozowaniu okazało się, że mój szczur ma poważne problemy kardiologiczne i, prawdopodobnie, nowotwór w jamie brzusznej. po 2 dniach od wizyty w Animie, mimo podjętego leczenia, szczurek umarł. to, że gorąco NIE POLECAM tej lecznicy, nie wynika z tego, że nie udało się uratować mojego szczura (prawdopodobnie było to niemożliwe, z tego co powiedziała Pani z Ogonka), ale z całkowitego braku zrozumienia, podejścia do zwierząt i leczenia na ,,chybił trafił" z braku pomysłów, albo z chęci wyciągnięcia od człowieka dodatkowej gotówki.
Oli - Nie Sie 19, 2012 10:12

Liriel, tyle że Anima nie jest gryzoniową lecznicą i jedyną lekarką, która się tam zna na nich jest lek wet Iwona Wójcik. trafiłaś widocznie na lekarza, który na gryzoniach się nie zna. :glaszcze:
Kasik - Nie Sie 19, 2012 10:21

Oli, tak czy siak, moim zdaniem, żaden wet nie powinien wmawiać, że nie ruszający się szczur prawidłowo reaguje i wszystko jest okej :(
Oli - Nie Sie 19, 2012 10:34

Kasik, oczywiście, tylko jeśli się nie zna, to może np. uznać, że to normalne zachowanie przestraszonego szczura. Nie chcę usprawiedliwiać, po prostu nasi milusińscy nie są powszechnie znani jako pacjenci.
Liriel - Nie Sie 19, 2012 17:48

Oli, wiem, ale szukałam czegoś na szybko, co byłoby jeszcze otwarte i żeby nie było na końcu świata... chodziło mi o samo podejście tego weterynarza, który mnie przyjął. Tłumaczyłam mu, że normalnie tak nie wygląda, poza tym, naprawdę, był CAŁY w porfirynie. nawet dla kogoś z ulicy, kto pierwszy raz widział szczura musiało to wyglądać źle. klatka piersiowa chodziła mu jak szalona. okropny widok. No i nie spodobało mi się, że facet cały czas próbował mi wmówić, że ,,sobie wymyślam", jakby fajną rozrywką byłoby jeżdżenie po nocy taksówką ze szczurem pod pachą i faszerowanie go zastrzykami.
Sysa - Nie Sie 19, 2012 20:14

Jesli to był taki starszy pan to on ma takie podejście.. Jak ja kiedyś przyjechałam z Essie z krwotokiem z macicy to też ledwo się przejął i podał lek przeciwkrwotoczny tylko dlatego, że naprawdę się uparlam i powiedziałam, że tak inna weterynarz zaleciła... :roll:
Liriel - Nie Sie 19, 2012 20:49

Sysa, tak, dokładnie, to był taki starszy facet.
susurrement - Nie Sie 19, 2012 22:14

tam akurat jest sporo lekarzy w tym wieku, także ciężko zgadnąć kto to, tak naprawdę.
Liriel - Nie Sie 19, 2012 22:29

susurrement, dlatego od razu napisałam, że mój post będzie nieprecyzyjny. ja już więcej tam nie pójdę, chciałam się podzielić opinią, bo nie życzę nikomu takiego potraktowania zwierzaka, zwłaszcza w takiej podbramkowej sytuacji.
susurrement - Nie Sie 19, 2012 22:58

Liriel, no wiem, wiem, czytałam. mój post był raczej w nawiązaniu do posta Sysy. tam akurat wielu "starszych panów" więc ciężko zgadnąć czy to ten sam a jeśli tak to który. niemniej zgadzam się z Tobą, niezależnie od gatunku - taki stan jest chyba jednoznaczny do oceny.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group