Archiwum - --decyzja w trakcie--
Sandy Indygo - Śro Maj 02, 2012 11:08
Dobra, sprobuje kupic ten spryskiwacz na allegro
Mamy dla Cielaczka transport na sobote, wole juz nie kombinowac i go wyslac do nowego domu, niz znowu cos knuc, zeby zostal. Tak wiec pojedzie. Zostana mi cztery szczury. Pogadam dzisiaj z mama o tych olejkach. Zobacze, czy zgodzi sie, zeby Arroz, Elv i Lennon mogli zostac razem z Majkelem. c:
edit. //
Tak wiec pogadalam... dostalam co prawda nie olejek, ale Ambi Pur, ktory tez niezle dziala. Wysprzatalam pokoj generalnie (no prawie, zaszczana do cna przez ciury komoda zostala na deser... ) i kupilam zwirek, dzisiaj zmieniam im brudne trociny. Wypachnilam komnate specyfikiem, pomylam zaszczane podlogi, polki, ksiazki, wszystko... i nie wali. Ciekawe, na jak dlugo. W kazdym razie mama jest zadowolona
Cielakowi przepadl nastepny transport. roxksi miala mi dac namiary gdzie i kiedy mam go podrzucic, ale namiarow nie dostalam. I znowu nie wiem, co z nim bedzie, dowiem sie jak wreszcie znowu zlapie roxksi.
Nie ma tez zadnych chetnych w poblizu na moich 3 chlopakow, co mnie w sumie troche dziwi, bo w koncu ich przebadali, sa zdrowi, mlodzi, uroczy i lagodni... ale trudno, skoro nikt ich nie chce, to powiedzialam o tym mamie. I ze nie moge nikogo zmuszac do adopcji. Zrozumiala, i jesli uda mi sie utrzymac czystosc w pokoju i postaram sie zlikwidowac smrod, ma mi nawet pomoc. Latwo poszlo, bo mama ma ostatnio lepszy humor. Tak czy inaczej, mam nadzieje, ze chlopaki zostana we 4.
Temat bedzie do zamkniecia po ostatecznej decyzji w sprawie Cielaczka. Nie wiem, czy roxksi nadal go chce, bo nie moge sie z nia skontaktowac, a mysle ze proszenie mamy teraz o zatrzymanie 5 szczura to troche za duzo. Ale warto sprobowac, jezeli Ciel ma czekac na transport do przyszlego roku...
Pozdrawiam i dziekuje za wsparcie Zwlaszcza marchewie, calinie i adzi :3
Dorota
rokxsi - Nie Maj 06, 2012 20:31
Tak jak już pisałam do Sandy- transport nie wyszedł z niezależnych ode mnie przyczyn. Już sobie wszystko wyjaśniłyśmy i teraz będę próbowała załatwić już któryś raz z kolei transport dla Cielaczka... Trzymać kciuki, oby tym razem się udało!
marchewusia - Nie Maj 06, 2012 22:19
Mówiłam że mama będzie zadowolona jak smrodek zniknie jednak niestety będziesz musiała to robić co jakiś czas. Zawsze można na raty, codziennie coś
trzymaj się laska! dbaj o ogony, to wspaniałe zwierzaki, dobrze wiem jak kochasz Majkela zwłaszcza i nie wyobrażam sobie, żebyś miała go tak oddać.
Pozdrawiam
Sandy Indygo - Wto Maj 22, 2012 06:55
Coz, nastepny transport dla Ciela przepadl... Nie moglysmy sie z Dagus zlapac.
Ale to nic, bedziemy probowac dalej. W koncu musi sie udac.
Ryz po powrocie od caliny odzywa, strasznie tez urosl :3 Memlam go troche wiecej, zabieram w kapturze na krotkie spacery, jest bardo grzeczny Wprawdzie nadal na wybiegu siedzi gdzies w kacie i emuje, ale najwidoczniej taki ma juz charakter
Reszta chlopakow tez ma sie dobrze, dzis sprzatam im klatki. I caly pokoj, bo chlopcy na wybiegu troche sie rozbestwiaja, przedwczoraj wysypali paczke karmy na podloge
Tak czy inaczej, tematu wciaz prosze nie zamykac, do czasu az Cielaczek bedzie w nowym domu.
Pozdrawiam, SI
Kluska - Nie Cze 03, 2012 09:28
Jak wygląda sytuacja? Cielaczek już w nowym domku?
Sandy Indygo - Nie Cze 03, 2012 15:13
Nie, niestety. Ale to nie jedyny problem Cielaczka. Wyrosl mu guz.
W okolicy wezla chlonnego pod pacha. Wet wczoraj stwierdzil, ze jesli w ciagu 2 dni sie nie zmniejszy, bedziemy ciac...
Fajnie ze nie mam za co, jak zwykle...
Nie wiem czy Ciel nie ma raka, niewykluczone...
Do tego wczoraj mielismy z Arrozem ''malutka awarie''. Urwal sobie, albo ja mu urwalam, pol ogona...! Nastepne 150 zlotych na amputacje...
Nie mam sily. Ani kasy. Znow wszystko sie wali.
Nie wiecie moze czy w Oazie, Ogonku czy czyms takim nie umniejszyliby mi oplaty za te operacje?... Nie wiem skad ja na teraz wytrzasne 300 zlotych!!! Mam 80...
Pozdrawiam. SI
___________
No i tak. Dzieki za odpowiedzi.
Bylam z chlopakami w Ogonku, z oboma naraz. Mialam fart, trafilam na dra Kliszcza. Faktycznie jest swietny Dowiedzialam sie WSZYSTKIEGO. Ciel nie ma raka Ma wielkiego krwiaka, + stan zapalny tylnej lapy, jest cala posiniaczona, czego ja slepa nie zauwazylam... Antybiotyk, lek przeciwzapalny i smarowanie arnika 2 x dziennie i powinno sie poprawic. Ale niestety, amputacja ogonka nas nie ominie. A u nich ten zabieg jest jeszcze drozszy niz na Ksiazecej - 250 zlotych Aczkolwiek dr Kliszcz poradzil mi skontaktowac sie z dr Wojtys, zeby sie dogadac w kwestii rozlozenia platnosci na raty 250 to nadal piekielnie duzo, ale jesli by tak wplacac po kilkadziesiat zlotych miesiecznie, to nie jest juz tak astronomiczna kwota...
Jednak w kwestii adopcyjnej... leczenie Ciela potrwa kilka tygodni, potem okres kontrolny.... Cielak czeka na adopcje juz 2 miesiace, przez ten czas zdazyl sie zzyc z chlopakami (Ciel po wizycie w Ogonku wraca do klatki, kladzie sie wypompowany w koszyku, a Elvis i Lennon zaczynaja go iskac i lizac, dopoki wszyscy nie zasna :3) i ze mna - oczywiscie w mniejszym stopniu ale tez. Skoro juz sie wzielam za jego leczenie, i skoro jakos nam ten transport nie idzie, i wreszcie skoro znowu nie mam z roxksi kontaktu... mysle ze przy obecnym stanie rzeczy Cielak zostanie u mnie. Tak wiec dopoki roxksi sie nie odezwie, prosze tematu nie zamykac, aczkolwiek wydaje mi sie, ze pozostawienie go u mnie to dobra decyzja dla szczurka... A wszystkich ktorzy dostawali zawrotow glowy przy czytaniu raz tego, raz tego, serdecznie przepraszam i mam nadzieje ze dam sobie rade z odchowaniem 5-ciu ciurow, choc oczywiscie latwo nie bedzie. Ale sprobuje nie wymieknac :3
Pozdrawiam serdecznie. SI.
Kluska - Wto Cze 19, 2012 11:55
Czyli można zamknąć temat?
Sandy Indygo - Czw Cze 21, 2012 09:42
Tak, mozna zamknac.
Ciel zostaje u mnie, po ostatniej akcji z Ryzem przechodzi rekonwalescencje. Tydzien temu Arroz okropnie go pocial, nie wiadomo dlaczego, akurat jak wiozlam ich na przeglad do Ogonka. Pod sama lecznica tak go pochlastal, ze dr Kliszcz kilka minut przed zamknieciem zakladal szwy...
Powiedzial tez, ze ''znajoma jego znajomej'' odchowuje dzikie szczury. I ze z Arrozem sobe poradzi. Tak ze prawdopodobnie Ryz trafi wreszcie w odpowiednie miejsce, bo u mnie glupieje. No i nie chce, zeby sie znecal nad Cielakiem. Juz wczesniej ciagle go meczyl. Teraz sa rozdzieleni.
Arrozem zajmie sie specjalista. A reszta chlopakow zostaje u mnie. Cielakowi jutro zdejmujemy szwy i odstawiamy antybiotyk, krwiak juz zaleczony, zagoil sie ladnie i zarasta futerkiem na nowo. :3 Temat mozna juz zamknac.
Dzieki wszystkim za pomoc w adopcjach. :3
Pozdrawiam. SI.
|
|
|