O szczurach ogólnie - Rasowy czy z zoologa?
baradwys - Śro Sie 04, 2010 20:10
wuna AMEN!
Paulina87 - Śro Sie 04, 2010 20:17
Ja od niedawna pracuję w sklepie zoologicznym i u nas nie jest zbyt dobrze. Co prawda szczury mają dobre warunki, ale nie są rozdzielane płciami i gdy zdecydowałam, że trzeba rozdzielić je 2 były już zaciążone. Natomiast nie sprzedajemy zwierząt byle komu, często wypytujemy o warunki, ja tłumaczę, że szczury to zwierzęta stadne i trzeba kupić 2, pokazujemy jaka klatka jest odpowiednia dla nich. Nie sprzedajemy zwierząt nieletnim.
Ja natomiast miałam szczury z zoologa i stwierdziłam, że nigdy więcej. Kropka miała nowotwór, przeszła 4 czy 5 operacji i ostatecznie musiałam ją uśpić.
Kolega miał szczurkę sklepową i po jakimś czasie dostała obsesyjnych napadów agresji, rzucała się ze wściekłością na rękę. Podejrzenie guza mózgu.
ginger08051989 - Śro Sie 04, 2010 20:22
wuwuna napisał/a: | ginger08051989, nie będę odpowiadać na twoje pytania. |
A gdzie ja zadałam pytanie?
Poza tym nie powiedziałam że lepsze są szczurki z zoologa, tylko pokazałam jak to w nich wygląda;/ ale widzę że od razu lepiej się rzucić i szczekać nie wiadomo o co...
mój błąd polega tylko na tym że mój post powinien znaleźć się w innym temacie, dotyczącym skąd się biorą szczurki w zoologu...
wuwuna - Śro Sie 04, 2010 20:26
ginger08051989 napisał/a: | A gdzie ja zadałam pytanie? | miałam na myśli twoje wywody.
Asmena - Czw Sie 05, 2010 11:27
Paulina87 napisał/a: | Nie sprzedajemy zwierząt nieletnim. |
Alleluja!
Wreszcie ktoś, kto myśli... Jasne, że nie rozwiąże to problemu, bo może sobie przyjść matka i kupić dla syneczka. Ale zawsze mniejsze prawdopodobieństwo
Ja bym tak na dziewczyny nie naskakiwała I tak robią o wiele więcej dobrego, niż połowa sklepów zoologicznych w Polsce razem wzięta.
ginger08051989 - Czw Sie 05, 2010 21:14
Asmena napisał/a: | Paulina87 napisał/a: | Nie sprzedajemy zwierząt nieletnim. |
Alleluja!
Wreszcie ktoś, kto myśli... Jasne, że nie rozwiąże to problemu, bo może sobie przyjść matka i kupić dla syneczka. Ale zawsze mniejsze prawdopodobieństwo
Ja bym tak na dziewczyny nie naskakiwała I tak robią o wiele więcej dobrego, niż połowa sklepów zoologicznych w Polsce razem wzięta. |
Dziękuje...
Dokładnie, lepiej robić to co się da niż siedzieć przed kompem i narzekać na to czego jeszcze nie robimy;/
Paulina87 - Czw Sie 05, 2010 21:30
Ja nawet jak przychodzi mateczka z dzieckiem i ogląda np takie malutkie klatki dla chomika to od razu tłumaczę, że lepiej kupić większą, że chomik musi mieć swobodę. To samo z królikami, ludzie pokazują małą klatkę taką jak dla małej świnki morskiej i pytają czy dla królika to starczy to ja od razu, że nie, chyba, że królik spędza cały dzień poza nią i pokazuję duże klatki.
Na warunki i zwierzęta w sklepie może i nie mam zbyt dużego wpływu, ale już na kupujących już jakiś tam wpływ mam.
ginger08051989 - Pią Sie 06, 2010 12:18
ja miała wpływ na warunki zwierząt bo szef nie miaszkał w mieście w kŧórym miał sklep więc mieliśmy wolną ręke,
to samo robiłam z klatkami, nie będe komuś pociskać że klatka 50 cm jest dobra dla królika tylko po to by miec większy utarg.
To samo było z sprzedażą kolczatek dla piesków itd.
greenfreak - Pią Sie 06, 2010 12:29
I chwała takim sprzedawcom. Przy takim podejściu może i zwierzaki wciąż cierpią niewygodę, ale raczej już nie gehennę.
AngelsDream - Sob Wrz 18, 2010 14:06
Nie chcę zaśmiecać tematu adopcyjnego, ale parę ważnych rzeczy jednak chciałabym napisać.
W tym wątku: http://forum.szczury.biz/...der=asc&start=0 rozgorzała dyskusja na dość ważki temat, jakim bez wątpienia jest kompromis między ludzkimi preferencjami/zachciankami a dobrem zwierząt. Kiedy pozwolenie sobie na spełnianie marzeń jest dozwolone, a kiedy zakrawa na hipokryzję albo egoizm?
Myślę, że każdy ma własne przemyślenia, co więcej nie możemy nikomu narzucać własnej moralności, ale forum, które zrzesza miłośników szczurów powinno krzewić konkretne postawy i pochwalać odpowiedzialne decyzje.
W przypadku, w którym mamy młodego i samotnego szczurka, czy jest jakkolwiek uzasadnione to, że zwlekamy z decyzja o towarzystwie, ponieważ czekamy na konkretną odmianę? Czy jest szczere to, że najpierw wydajemy do adopcji szczurki, a potem bierzemy kolejne, bo marzył się nam dumbo?
Moim zdaniem w obu przypadkach wygrywa jednak ludzki egoizm, chociaż każdą sprawę trzeba rozpatrywać indywidualnie.
My też moglibyśmy adoptować, a jednak chcemy szczury z hodowli. Czy decyduje odmiana? Odrobinę. Rodzice? Bardzo. Hodowla? Jest istotna. Czas i konkrety? Są dla nas ważne.
Warto też nadmienić, że nie każdy może sobie pozwolić na duże stadko i wtedy dużo trudniej zrównoważyć to, o czym marzymy z tym, co powinniśmy zrobić.
Asmena - Sob Wrz 18, 2010 14:33
Ja przyznam się szczerze, każdy z SPSu to wie- wzięłam ostatnio dwie samiczki dla kolorków. Ot tak. Bo zakochałam się, bo zawsze marzyłam. Czy miałam wyrzuty sumienia? Jasne. Ale zmniejszają się, kiedy patrzę na nie, siedzące w jednej klatce z czterema samiczkami z laba.
AngelsDream napisał/a: | Czy jest szczere to, że najpierw wydajemy do adopcji szczurki, a potem bierzemy kolejne, bo marzył się nam dumbo? |
Do tych osób ja się nie zaliczam. Biorąc szczurki na tymczas ZAWSZE liczę się z tym, że tymczas może okazać się domem stałym. Właśnie przeczytałam priva od chętnej na dwie labinoski- odwołała rezerwację. Jeśli one nie znajdą domu, połączę je ze swoimi samicami, nie widzę w tym żadnego problemu.
Kto z nas nie ma marzeń, albo zwykłej słabości do konkretnej odmiany? Jednak dla mnie osoba mająca samotnego szczura i czekająca na jakiegoś konkretnego (pod względem odmiany) jest dla mnie spalona. Dla takiego zachowania nie widzę żadnego uzasadnienia. Jedyny wyjątek- kiedy samotny szczur ma jakieś tam predyspozycje (jest słaby, czy mega spokojny)- wtedy rozumiem wybrzydzanie w CHARAKTERZE. Wiadomo, że do dwulatka lepiej dołączyć innego dwulatka, aniżeli szczurka dwumiesięcznego.
nezu - Sob Wrz 18, 2010 14:44
Tak coś czuję, że za chwilę znowu będzie wrzask na hodowców, że gloryfikują i mają tylko rasówki, a bidom domu nie zapewnią i uważają je za gorsze.
W podkreślonym przez AD temacie, już coś takiego było.
AngelsDream - Sob Wrz 18, 2010 14:47
Asmena, my prawie rok temu zamykaliśmy przygodę ze szczurkami. Potrzebowaliśmy odetchnąć, nabrać dystansu, ochłonąć i przyznam, że również trochę zapomnieć? Co? Wizyty u weterynarza i serie, które czasem zwalały (szczególnie mnie) z nóg. Trudno mi było patrzeć na szczury innych osób, trzymałam się z boku, zwykle z dystansem. Aż w końcu przyszedł dzień, rozmowa i zapadła decyzja, że wracamy na dawną ścieżkę, choć - nauczeni doświadczeniem - pozostaniemy przy małym, kameralnym stadku, które przy dwóch psach będzie łatwo ogarnąć, tym bardziej, że oba czworonogi są proszczurze, chociaż w różny sposób. Czemu hodowla, a nie adopcja? Bo taka jest nasza wspólna decyzja, a powody do niej nie zawsze racjonalne.
baradwys - Sob Wrz 18, 2010 14:48
Cytat: | Kto z nas nie ma marzeń, albo zwykłej słabości do konkretnej odmiany | ode mnie: na jakiegokolwiek niebieskiego szczura czatowałam odkąd skończyłam lat 10! I pierwszym był Elvis, po 12 latach! Ale ja mogłam czekać Asmena napisał/a: | Wiadomo, że do dwulatka lepiej dołączyć innego dwulatka, aniżeli szczurka dwumiesięcznego. | jeśłi nie chce się wygasić stada to lepiej młodszego, przykład? Dravenik
czasem nie warto stresować staruszka innymi szczurami, przykład? Smirnoff
Wiele zależy od samych szczurów i jak najbardziej od Nas. Jak to AngelsDream, napisała AngelsDream napisał/a: | każdą sprawę trzeba rozpatrywać indywidualnie |
Nakota - Sob Wrz 18, 2010 15:01
Jestem zdania, że jeśli miałabym samotną szczurkę, która potrzebowałaby natychmiast towarzystwa to nie wybrzydzałabym w kolorach. Adoptowałabym labinoska, kapturka czy husky, a dopiero później myślałabym o dumbo, rexach czy blutach. Dla mnie taka jest kolejność.
Na początku mojej szczurzej przygody adoptowałam szczury od szoomci, jako towarzystwo dla Sake i młodej Sakaci. Tak, Duszek jest syjamem i z tego względu zainteresowałam się adopcją, ale nie chciałam jej adoptować samej jak większość, tylko z koleżanką, "zwyczajną" husky. Pech chciał, że Pepsi odeszła, ale Duszkowi zapewniam dom po dziś dzień. Jest moją ukochaną alfą, mimo swej brutalności względem innych szczurów. I wiem, że zrobiłam dobrze. Nie mam wyrzutów sumienia, że "poleciałam" na kolor Duszka. Gdyby była kapturkiem, byłaby tak samo kochanym szczurem dla mnie. W moim obecnym stadzie jedyną wymarzoną, wyczekaną szczurzycą jest Anais. Jednakże czekałam na nią gdy miałam już stado czterech samiczek, a przez zawiłą sytuację trafiła do mnie wraz z siostrą, której w planach nie miałam. Reszta tak samo - szczury mimo importu, mimo rodowodów, kompletnie z przypadku, bo były wolne, a ja dla nich przepadłam I nie wstydzę się tego. Mam możliwość, mam stado to mogę "powybrzydzać" w kolorach.
AngelsDream napisał/a: | My też moglibyśmy adoptować, a jednak chcemy szczury z hodowli. Czy decyduje odmiana? Odrobinę. Rodzice? Bardzo. Hodowla? Jest istotna. Czas i konkrety? Są dla nas ważne. |
Z tymże z wami jest różnica. Obecnie nie macie szczurów, nie szukacie towarzystwa dla jakiegoś. Macie prawo wybrać hodowlę, nikt wam tego nie broni.
|
|
|