Mioty adoptowane - [Warszawa] Wuszka i Wuszątka
Motylove - Sob Maj 26, 2012 08:59
Ferduś i Antuś tek straszawki, ale latają po mnie, po biurku, parapecie, trochę im się zdarzy po podłodze, czasem łapiemy szczury w locie
Agresji u nich nie zauważyłam, mimo że się tłuką dzień w dzień i drą w niebogłosy. Uszkodzeń ciała żadnych nie ma. No, i mają dni kiedy piszczą z byle powodu.
taivas - Sob Maj 26, 2012 10:44
No a właśnie u nas Net już nabawił się uszkodzeń ciała, miał ostatnio dwa wielkie strupy na grzbiecie. Szczerze przyznam, że trochę się boję brać Julka "na siłę" z klatki, jak kiedyś nie miałam z tym problemu, tak teraz wolę tego unikać i jak nie chce wyjść, to nie wychodzi.
Nie będziemy chyba czekać, aż mu "przejdzie", bo nie wiadomo, czy w ogóle przejdzie. Co myślicie, kastracja jest dobrym rozwiązaniem? Czy spróbować jeszcze czegoś?
AngelsDream - Sob Maj 26, 2012 11:01
taivas, ja bym wykastrowała - dla jego dobra, dobra stada i Waszego.
Oli - Sob Maj 26, 2012 11:21
taivas napisał/a: | trochę się boję brać Julka "na siłę" z klatki, jak kiedyś nie miałam z tym problemu, tak teraz wolę tego unikać i jak nie chce wyjść, to nie wychodzi. | według mnie to jest przede wszystkim wskazaniem do kastracji, bo jeśli nie będzie miał kontaktu z człowiekiem to będzie dziczał i agresja może się pogłębić. Dodatkowo jeśli będzie konieczna wizyta u weta to będzie to podwójnie, a nawet potrójnie stresujące. No i dobrze by było jednak z nim pracować do czasu kastracji, może nie na zasadzie siły, ale zachęty.
taivas - Sob Maj 26, 2012 11:47
Dzięki dziewczyny, jak widać faktycznie jest to niezbędne rozwiązanie. Do tego czasu postaramy się poświęcać mu więcej uwagi, a potem o wszystkim będę na pewno informować na bieżąco.
Szkoda tego Julka, taki fajny ciur, a taki charakterny.
quagmire - Sob Maj 26, 2012 12:30
taivas, mam nadzieję, że po kastracji stanie się słodkim misiem. Dużo przeszedł w dzieciństwie - zastrzyki, częste wizyty u weta - w pewien sposób usprawiedliwia to jego nieśmiałość i lęki. Doszedł słabszy charakter i tak mu się zrobiło
Pyl - Sob Maj 26, 2012 13:05
taivas, jeśli widzisz potrzebę to ciachaj, u dobrego weta kastracja nie jest ryzykowna, a czasami działa cuda. Martwi mnie tylko, że Julek dopiero zaczyna okres dojrzewania, a zachowania lękowe już nieco trwają. Tak na oko hormony mogą nie być główną przyczyną, ale mogą wzmagać takie zachowania.
Jak jest z jego łupieżem? Jak z przetłuszczaniem się futra?
quagmire - Sob Maj 26, 2012 19:18
Pyl, pamiętasz Gargamela? Jego lękliwość też nie była na tle hormonalnym, a kastracja pomogła mu ją przezwyciężyć. Mam nadzieję, że u Julka będzie podobnie.
taivas - Sob Maj 26, 2012 19:39
Pyl, z futerkiem wszystko w porządku, nie widzę żadnego łupieżu, normalnie sobie powolutku haszczeje, ale ma zdrowe to swoje futerko, mięciutkie takie fajne.
A na kastrację chcemy pojechać do polecanej tu przez wszystkich weterynarz w Gdańsku, także tutaj akurat nie mam żadnych obaw.
Pyl - Nie Maj 27, 2012 05:22
quagmire, pamiętam.
taivas, no to trzymam kciuki, żeby zadziałało. Wycałuj chłopa niezależnie od jego leków - i tak będę kochać naszego literata - z jajkami czy bez
natkapatka - Nie Maj 27, 2012 08:23
U nas agresji nie ma, Gustaw śpi z innymi, ale straszawka bardzo duża. Inne szczury same przychodzą do mnie na wybiegu jak je zawołam a Gusto jak do niego coś powiem to odrazu sie chowa Głaskanie i mizianie odpada.
Oli - Pon Maj 28, 2012 02:57
te moje obawy o wagę to chyba kwestia nieprzyzwyczajonego oka, bo dziewczynki ważą 242g Zoś i 254g Krusz.
muszę się przy okazji pochwalić, że Zosia jako pierwsza w mojej szczurzej historii sama weszła do transportera na wadze, zważyła się i wyszła druga zrobiła tak Ego - widać bardzo pewne siebie są panienki, skoro wagi się nie boją
Pyl - Pon Maj 28, 2012 11:33
natkapatka napisał/a: | Głaskanie i mizianie odpada. | Na Twoim miejscu zgłosiłabym reklamacje - jakiś popsuty ten Gustaw
Oli, ufff...
Może nie są to szczurzyce giganty, ale to zupełnie ładne wagi.
A z ważeniem to miały sporo doświadczeń w młodości, może coś zapamiętały.
natkapatka - Pon Maj 28, 2012 21:41
Pyl, kurde nie mam paragonu
taivas - Pon Maj 28, 2012 22:14
Julek też popsuty... Dzisiaj odkryliśmy, że nie ma dwóch górnych ząbków
Musiały mu się ułamać... Byliśmy u weta już, kastracja w środę, zęby powinny odrosnąć szybko, taka jest nadzieja, bo nie widać co prawda ani kawałka, ale to i tak musiało być ułamanie. Jeszcze ze dwa dni temu wszystko było w porządku...
Ech, Julek powiedział, że jeszcze przed zabiegiem napisze coś na forum, bo rzecz jasna dzisiaj się dowiedział, co go czeka...
|
|
|