To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

W kupie raźniej - szczury są stadne - SAMICE - łączenie samic w różnym wieku

Chomic - Czw Lip 02, 2009 23:31
Temat postu: ah to łączenie..
Problem zgodny z tematem. Sytuacja wygląda tak: Miałam dwa szczurki. Erwinę i Nikki. Ta druga niestety zdechła :( Mama w ramach pocieszenia kupiła mi dwa małe szczuraski. Są troszkę większe od myszek. Generalnie czytałam o tym jak je połączyć i jutro chcę spróbować
(dziś chciałam dać maluchom odpocząć po podróży) ale Erwina(czyli ta starsza-ma rok) ma guza z przodu przy łapkach(oczywiście pod stałą kontrolą weta). Nie przeszkadza jej to w poruszaniu się i zachowuje się raczej normalnie. Ale czy na pewno powinnam je łączyć teraz? Może lepiej poczekać,aż guz zostanie wyleczony?Aha i czy powinnam wziąć pod uwagę dodatkowe środki ostrożności? Trochę się boję o maluchy..Erwina potrafi być agresywna...

Anonymous - Pią Lip 03, 2009 09:50

Guz nie ma tu znaczenia, o ile oczywiście Erwina funkcjonuje normalnie, czyli nie cierpi. :)
Chomic napisał/a:
.Erwina potrafi być agresywna...
no to chyba sama sobie odpowiedziałaś. ;) Neutralny, mały teren, pełna kontrola.
Chomic - Pią Lip 03, 2009 15:04

W zasadzie agresja Erwiny jest przejawiana raczej tylko w klatce. Chciałam się tylko upewnić czy nie będzie to przeszkodą (guz).Dziś pod wieczór spróbuje je zapoznać. Mam nadzieje,że wszystko będzie dobrze :)

Aha nie będzie przeszkadzała ich wielkość? Są mniej więcej takie jak myszki(w odpowiednim temacie na forum ich wiek oceniono na 4 tygodnie)...

Anonymous - Pią Lip 03, 2009 19:19

Ja żem ci osobiście ten wiek oceniła. :D Na pewno musisz baaaardzo uważać i naprawdę nie spuszczać z oka. Ugryzienie dla takiego malca na pewno może być poważniejsze niż dla dorosłego szczura. Jednocześnie młody wiek może pomóc w zapoznaniu, bo młode rzadko kiedy są atakowane.

Tak jak pisałam wcześniej - małe neutralne miejsce i oczy dookoła głowy. I spryskiwacz z wodą na wszelki wypadek. :)

Chomic - Pią Lip 03, 2009 20:11

No cóż, zobaczymy, w razie czego będę wkraczać do akcji,żeby ich nie zagryzła(Erwinka ma charakterek). Zobaczymy :) Dziękuję za pomoc :)

Słuchajcie, pierwsze spotkanie ogonków wyglądało raczej dobrze. Obwąchiwały sie, Erwinka nawet pozwalała im na siebie wchodzić. Nie było z jej strony wobec maluchów żadnego aplauzu,ale nie było tez agresji. Jednak po jakimś czasie zaczęła się od nich odsuwać i odrwacać za każdym razem tyłem. Potem doszło też bardzo głośne klikanie ząbkami. Nie włozyłam ich do jednej klatki, po prostu obleciał mnie strach. One są takie małe. Boję się,że rano znajde je zagryzione :( Xle zrobiłam? Może jednak powinny byc razem? Erwina jest wyraźnie smutna po stracie koleżanki...

wuwuna - Nie Lip 05, 2009 00:45

Chomic napisał/a:
Jednak po jakimś czasie zaczęła się od nich odsuwać i odrwacać za każdym razem tyłem.
Za każdym razem możesz wkładać je wtedy do transportera, będę zmuszone na swoje towarzystwo.
I nawet( o ile jest chłodniej) z tym transporterem wybrać się na spacer. Stres i nowe miejsca zawsze łączą. Sesje trzeba powtarzać tak często jak sytuacja zaczyna być nie pewna. Można zapoznawać je również w wannie.

maris - Nie Lip 05, 2009 09:54

Chomik napisał/a:
Nie włozyłam ich do jednej klatki, po prostu obleciał mnie strach. One są takie małe. Boję się,że rano znajde je zagryzione Xle zrobiłam? Może jednak powinny byc razem?


Myślę, że dobrze zrobiłaś. Daj im czas na poznanie się przed włożeniem do jednej klatki. Jedno spotkanie to za mało, żeby się do siebie w miarę przyzwyczaiły. To zależy od szczurów, ale u mnie standardowo te spotkania trwają co najmniej kilka dni zanim odważę się włożyć je razem. Z terenu neutralnego powoli przenoś je na teren znany Erwinie, ale jeszcze nie do klatki. Jeżeli odsuwa się od nich, to transporter będzie najlepszy. Dobrym znakiem, że zaczynają być gotowe do zamieszkania razem, będzie wyiskanie maluchów przez Erwinę i na odwrót.

Chomik napisał/a:
doszło też bardzo głośne klikanie ząbkami. Nie włozyłam ich do jednej klatki, po prostu obleciał mnie strach.


To nie był z jej strony wyraz chęci mordu, tylko reakcja na stres. ;) Szczury klikają tak również kiedy jest im bardzo dobrze, ale łatwo odróżnić te sytuacje.

Chomic - Nie Lip 05, 2009 12:15

maris napisał/a:
To nie był z jej strony wyraz chęci mordu, tylko reakcja na stres. ;) Szczury klikają tak również kiedy jest im bardzo dobrze, ale łatwo odróżnić te sytuacje.


No ja właśnie nie byłam pewna czy to było z zadowolenia. W zasadzie na 90% jestem pewna,że to był stres, do tego doszły bobki.

Maluchy już próbowały ją iskać, nie protestowała,ale nie odwzajemniła.

Dziękuję za odpowiedź :) Będę je spotykać codziennie i być może za kilka dni wejdą do jednej klatki. W razie problemów będę pisać :)

Exebeche - Pon Lip 06, 2009 08:57
Temat postu: Złośliwość?
Opiszę moją sytuację, postaram się streszczać :wink: . Emotka jest starą szczurunią, ma co prawda nieco ponad 2 lata, ale to albinos, a więc obciążona genetycznie. Po śmierci siostry (rak), jakieś 4 miesiące temu dołączyła do niej Sziszka - miesięczna może szczurka o naturze, nie uwłaczając, chomika - lata bez przerwy jak nakręcona z równą celowością i rozmysłem co chamior, jeśli przystanie na moment, znaczy to najpewniej, że śpi. Szczury żyły powiedzmy we względnej zgodzie, choć trudno mówić o przyjaźni. Iskały się rzadko, spały razem równie często co osobno. Od jakiegoś czasu Emotka choruje na zapalenie nerwów obwodowych, dostaje sterydy i antybiotyki, choć ostatnio jest coraz gorzej :( . Szczurka jest niedowładna, bardziej się czołga niż chodzi no i nie jest w stanie utrzymać w łapkach twardego pokarmu, żeby go obgryzać. Ale powiedzmy w miarę funkcjonuje. W związku z powyższym karmiona jest Gerberkami.
I tu się zaczyna problem. Mała od jakiegoś czasu od razu zasypuje jej miseczkę trocinami. Sama nie jest zainteresowana tym pokarmem, czasem tylko poliże z ciekawości. Zanim "babcia" doczołga się do miski, ta już jest głęboko zakopana. Sziszka nie robi tego z innymi miseczkami z twardym pokarmem, tylko z tą, która, jak mi się zdaje, wie, że jest dla Emotki. Dziś już przeszła samą siebie i nakupkała jej do tego gerberka.
Może przesadzam i antropomorfizuje zwykłe dla zwierzaka, zachowanie, ale narobienie prosto w małą miseczkę, gdy ma dla siebie całą wielka klatkę? Dodam, że młoda starą traktuje teraz raczej jak powietrze, łazi po niej nawet. Czasem, jak jej się przypomni przez kilka sekund ją poiska, ale czy to też czasem nie dominacja czy nawet nie dokuczanie, też nie jestem pewien.
Czy to możliwe, że młoda wyczuwając chorobę Emotki, chce się jej pozbyć nawet przez zagłodzenie? Czy może po prostu dramatyzuję, a to tylko głupiutki zwariowany szczur?

Layla - Pon Lip 06, 2009 10:10

Exebeche, scaliłam z istniejącym tematem.
Nakasha - Pon Lip 06, 2009 20:26

Szczury nie "dokuczają" innym i nie "chcą się pozbyć" w ludzkim sensie ;) i na pewno nie są wystarczająco inteligentne, żeby planować pozbycie się przez zagłodzenie :D

Pewnie Gerberek ma zapach, który młodszej nie pasuje. I dlatego zakopuje miseczkę. :)

Proponuję wstawienie większej ilości miseczek i to koło ulubionego legowiska starszej szczurci :) albo gdzieś na wyższych półeczkach gdzie nie ma podściółki.

Co do iskania: iskanie jest oznaką akceptacji w stadzie, a nie dokuczania :) może być dominacją, jeśli młodsza wywraca starszą na plecki i iska jej brzuszek i gardło lub gdy przyciska ją do ziemi i iska kark.

Exebeche - Wto Lip 07, 2009 09:25

Siostry gdy Stasia żyła, iskały się porządnie, dokładnie i jakoś tak czule. A młoda po prostu wskoczy na nią, dziabnie parę razy i leci dalej wariować. Więc jeśli już to bardziej jest to dominacja. Choć jej w ogóle trudno jest skupić na czymś dłużej uwagę, nawet na jedzeniu, ba, czasem potrafi w trakcie kupkania zacząć skakać po klatce :shock: . ADHD do kwadratu. Co do reszty, faktycznie chyba staram się dopatrzyć na siłę jakiejś logiki w zupełnie chaotycznym stworzeniu.

Abstrahując - stąd umieściłem na początku ten post w osobnym temacie - chciałem właściwie głównie spytać o to, czy szczury, gdy w stadzie któreś ciężko zachoruje, mają tendencję do wykluczania go lub wykorzystywania jego choroby, czy też są w stanie się nim zaopiekować w jakimś stopniu, czy też w ogóle wydają się nie zdawać sobie sprawy z choroby towarzysza.

Nakasha - Wto Lip 07, 2009 09:57

Cytat:
gdy w stadzie któreś ciężko zachoruje, mają tendencję do wykluczania go lub wykorzystywania jego choroby, czy też są w stanie się nim zaopiekować w jakimś stopniu, czy też w ogóle wydają się nie zdawać sobie sprawy z choroby towarzysza.


To zależy od stada. Niektóre szczury izolują się od tych ciężko chorych, a inne wręcz się nimi opiekują, zaś inne nie zwracają na to uwagi.

Ale raczej się nie zdarza żeby zdrowe szczury atakowały te chore, czy próbowały je wykończyć ;) a jeśli, to byłyby to raczej rzadkie przypadki ;)

Cola - Nie Sie 16, 2009 22:10

Minka 2 ma ponad 2 lata, Odetta miesiąc.
Wiem żę czeka mnie duże wyzwanie, ale jak widzę Minkę chwytającą malutką w łapki, to staje mi serce. Mała sztywnieje i piszczy, a Minka ją namiętnie liże. Po jakimś czasie Minka zaczyna głośno syczeć (tak noskiem dycha) wchodzi na małą (ona waży jakieś 10 razy tyle ile to maleństwo) i jakby udawała że gryzie Odette.
Wiem że panikuje, ale niech mi ktoś jeszcze napisze że wszystko będzie w porządku...
Zawsze miałam takie spokojne łączenia..

madzial13 - Sob Sie 22, 2009 08:57

Łączę ośmiomiesięczną samicę z sześciotygodniową i doszłam do takiego punktu, gdy nie bardzo wiem, co robić dalej.

Etap 1: wanna. Duża rzucała się z furią na małą, skakała po niej i darła futerko. Rozdzielałam po 30 sekundach.

Etap 2: Transporter. Obie wysmarowane olejkiem waniliowym poszły do weta w faunaboxie. Bijatyk nie było, każda siedziała w osobnym kącie ciężko przerażona.

Etap 3. Nowa mini klatka. Włożyłam obie do zupełnie nowej, bardzo małej klatki bez jedzenia. Małaej dałam tyci domek, żeby mogła się schować przed atakami. I faktycznie, duża małą dominowała niemiłosiernie, mała leżała na plecach jak trup, popiskiwała przy każdym zbliżeniu. Wreszcie schowała się w domku i tak siedziały ( w sumie 3 dni). Przy każdym wyjściu małej, duża znowu ją dominowała.

Etap 4. Wymiana klatkami. Na noc duża szła do klatki małej, a mała do dużej, żeby się obyły z zapachami. W dzień siedziały razem w mini klatce o zapachu neutralnym.

Etap 5. Przeprowadzka do klatki docelowej. Żal mi ich było w tej tyci klatce, bo są obie bardzo ciekawskie i ruchliwe. Umyłam starą klatkę dużej i całkowicie zmieniłam umeblowanie. Dodałam tyci domek dla małej, żeby mogła się schować. Wpuściłam najpierw małą, po chwili dużą, obie nasmarowane olejkiem śmietankowym. I teraz sytuacja wygląda tak, że duża zabrała absolutnie wszystko do hamaka (szmatki, papier, jedzenie), a mała siedzi w swoim tyci domku. Ilekroć mała wychodzi, duża pierze ją niemiłosiernie, a mała wrzeszczy. Nie ma krwi. Nie leci też sierść. Po prostu mała nie może się ruszyć. Więc żeby w ogóle pobiegała, wyciągam dużą na noc do transportera.

Moje pytanie brzmi: czy utrzymać ten stan i poczekać, aż duża w końcu odpuści? I nie litować się nad małą? Czy wrócić do jakiegoś wcześniejszego etapu, np. noszenie w transporterze?

Dodam jeszcze, że duża jest przyzwyczajona do towarzystwa, bo od zawsze je miała. Oraz, że za dwa tygodnie przyjedzie do nas jeszcze jedna mała i będą dwa maluchy i duża, więc jej wściekłość rozłoży się na dwie.

Będę bardzo wdzięczna za wszystkie rady.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group