Archiwum - Psiaki vol.VII
AngelsDream - Nie Sty 24, 2010 14:33
satanka666, nie.
Cytat: | Efektów hormonalnych się nie spodziewamy, ale jeśli się pojawią, to dopiero za sześć do dwunastu miesięcy. Koszt operacji w naszym przypadku wyniósł: 390 zł.
USG: 75 zł
Kołnierz i dwa kubraki: 70 zł
Wizyty kontrolne: 45 zł
Ozonella: 30 zł |
Znalazłam rozpiskę. Czyli mój mózg zapamiętał sumę z kubrakami.
satanka666 - Nie Sty 24, 2010 14:35
nas też czeka kastracja, a ja odkładam jak tylko się da, bo boję się tej cholernej narkozy
AngelsDream - Nie Sty 24, 2010 14:39
satanka666, to rób z wziewną. Jest bezpieczniejsza. My się jeszcze musimy prześwietlić na stawy, ale to już bliżej marca i znów nas czeka nerwówka - ja mam skrzywienie i wciąż podejrzewam, że Baajowi wyjdzie coś w stawach...
babyduck - Nie Sty 24, 2010 14:43
Negra olała psa! Negra olała psa!
Lavi - Nie Sty 24, 2010 14:46
AngelsDream, no właśnie nasz wet mówił o 750zł... I tak się zastanawiam, czy nie warto pojechać gdzieś do innego miasta, ale kurcze to też nie jest pewne. Póki co się orientuje co i jak;)
Szura - Nie Sty 24, 2010 14:46
Lavi, nic a nic. Opiekuję się psiakiem w ramach wolontariatu, on jest na utrzymaniu Fundacji AST, która od tego weterynarza dostała trzy kastracje do wykorzystania gratis, z czego Cielak skorzystał. Natomiast mogę spytać Kasię, ile średnio płacą za psiaka. Być może mniej niż normalny człowiek, znajomi weci fundacji czasem spuszczają z ceny.
Angels, dzięki za rady. Co do mijania, to mijamy psy idąc, chyba że widzę, że on już się nakręca, wtedy łatwiej mu się uspokoić, gdy każę mu usiąść. To się czasem zdarza, gdy idzie znajoma suczka - staram się go uczyć mijać i lubiane, i nielubiane stworzenia. Godziny spacerów zmieniam jak się da, ale ostatnio mnóstwo czasu poświęcam nauce do sesji i głównie pod to układam dzień, pewnie stąd więcej sytuacji konfliktowych i mój stres, bo wychodzę gdy już nie mogę się uczyć, a nie gdy jest odpowiednia godzina. Co do odstraszania innych psów - pomijając sytuację jak dziś, kiedy mi po prostu nerwy puściły - pies niemal rozmiarów Baaja, bez smyczy i kagańca lecący mi do psa - zaczynam od 'fe' czy 'spieprzaj', napięcia ciała, nachylenia się, ewentualnie tupnięcia. O dziwo to większe psy migiem uciekają, te małe chyba mają się za co najmniej tygrysa. No ale małe krzywdy mu nie zrobią, a ściągnąć kaganiec to sekunda, więc się aż tak mniejszymi nie stresuję.
Własnie tak się zastanawiam, co tak przyciąga te burki? Na początku gdy do mnie przyszedł to było oczywiste: sam wyskakiwał burcząc, potem mimo że był cicho przybierał agresywną postawę, ale teraz nie widzę w nim nic zaczepnego: idzie na luźnej/minimalnie napiętej smyczy, skupiony na wszystkim i niczym, jak dojrzy psa to owszem, patrzy na niego, ale z tego co obserwowałam nie w oczy i nie ciągle, zrywa kontakt wzrokowy. Nie jest napięty, ma pewną, rozluźnioną, ale nie arogancką postawę ciała.
Albo ja go źle czytam, albo on inne psy odbierają go inaczej, niż on ma intencje. Może to częściowo kwestia ciętych uszu? Albo te psy mają złe wspomnienia z osiedlowymi drechami z psami w typie ast? Nie wiem.
AngelsDream - Nie Sty 24, 2010 14:57
babyduck, ano widzisz. Da się! My się piszemy na spacer, ale bez mrozów (takich) - Celar ma jakieś granice.
Lavi, cena zależy od wagi psa i np. w naszym przypadku była wyższa, ponieważ Baaj miał jedno jądro w brzuchu.
Szura, kaganiec może na to wpływać, uszy jak najbardziej też - jakiś ruch, którego Ty nawet nie zauważasz, a który z jakiegoś powodu prowokuje. My się borykaliśmy z tym samym problemem, ale przeszło, kiedy Baaj się zmienił. Teraz walczymy o spokój dla Celara, bo większość psów wymija wilczaka i idzie sobie do mniejszego pieska, żeby go np. obskoczyć i tu jest sztuka: Baaj umie to zignorować, co jest niemałym szokiem, ale Celara wyprowadza to z równowagi - czuje się jak cel na strzelnicy, więc mu się nie dziwię. Pomogło odkąd mocno go odczulam na psy, ale... nie ukrywam, że np. ostatnio na treningu agility prawie udusiłam sukę, która bez przerwy się na niego wydzierała, on się wydzierał do niej, a ja osiągałam punkt wrzenia, widząc, jak moje wypruwanie flaków idzie sobie w las. Na szczęście kliker i nagradzanie trochę sprawę ułatwiły, ale jeszcze kawał pracy przed nami. Ważne dla mnie jest to, że Celara, a także ostatnio Baaja (w naszym temacie na przedostatnim zdjęciu właśnie dostrzegł bajgla) da się odwołać, zanim dochodzi do spięć/spotkań. Może jeszcze nie na takim poziomie, jaki bym chciała, ale jest lepiej.
Lavi - Nie Sty 24, 2010 15:05
AngelsDream, mój Roks to cocker spaniel, waży góra 15kg. No nic, porozglądam się, popytam a jak nie znajdę nic konkretnego bliżej to pójdziemy do tego ,,mojego" weta..
babyduck - Nie Sty 24, 2010 15:08
AngelsDream, da się, ale już na rzęsach stawałam. No ja liczę, że pod koniec przyszłego tygodnia mróz trochę odpuści.
sachma - Nie Sty 24, 2010 15:18
babyduck, gratulacje dla ciebie i Negry
Szura - Nie Sty 24, 2010 15:21
Ja o odwołaniu od psa nawet nie marzę, luzem go nie puszczam dlatego. Szczerze mówiąc mam nadzieję, że długo już u mnie nie pobędzie i znajdziemy mu domek , podstawy ma już zrobione co i jak, a o te najtrudniejsze rzeczy niech powalczą nowi właściciele: ja w tego psa dużo wkładam, bo uważam, że warto, ale też nie mam ciśnienia, bo, choć to zabrzmi może brutalnie, nie ja się będę użerać z jego niedociągnięciami. Pracujemy nad tym, co przeszkadza konkretnie mi. No i idzie super, coraz lepiej, tylko z tym jednym nie mogę znaleźć przyczyny problemu i sensownego rozwiązania (bo o noszeniu ze sobą kałacha i wystrzeliwaniu wszystkiego, co podbiegnie, już fantazjowałam )
Tess - Nie Sty 24, 2010 17:17
Lavi, 750 za kastrację takiego małego burka? : O Żart... Znajdź innego weta, ale patrz też na jakość, nie tylko na cenę.
AngelsDream - Nie Sty 24, 2010 17:23
Tess, za kastrację Kropki [~5 kg] tata Michała zapłacił 500 zł u siebie na wsi. Zabieg został wykonany niestarannie i suka do dziś ma powikłania. Niestety, nasze uwagi na temat operowania w Warszawie zostały zignorowane.
Lavi - Nie Sty 24, 2010 17:54
Właśnie też boję się kastrować mojego malucha u naszego weta. Jest wiadomo od wszystkiego z większą przewagą krów i świń. No i ta cena... Za sam zabieg to troszkę dużo...
yoshi - Pon Sty 25, 2010 00:01
ja za sam zabieg placilam chyba cos kolo 100-20zl juz nie pamietam dokladnie, Toudi wtedy wazyl ok 10 kg
|
|
|