To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Mioty adoptowane - [Warszawa] Wuszka i Wuszątka

Oli - Nie Kwi 15, 2012 21:59

Krusz Wush! :serducho: i Zofija :mrgreen:

czy ja mogę sobie wykorzystać fotki? podpiszę, że to dzieło Pasiastego, obiecuje :oops:

natkapatka - Nie Kwi 15, 2012 23:58

AngelsDream, alfa go usawia, ale nie jakoś ostro. Reszta szczurów, go poobwachiwała i na tym się zakończyło.
On sie chyba generalnie boi nowych miejsc, bo jak do nas trafil, to tez sam w klatce a bał się z domku wyjść. Teraz też siedział w kącie chociaz dzis już widzialam wędrował i trochę chodził po klatce.
Mam nadzieję, że to własnie to i sie przekona, bo nikt mu nic nie robi.

Oli - Pon Kwi 16, 2012 00:13

natkapatka, ja po moich dziewczynkach widzę, że są trochę jakby nadwrażliwe na dźwięki, ale żadna nie boi się paraliżująco - Zośka ma swoje sprawy i woli zwiedzać, a Kruszowi wystarczy przyprowadzić psa i szczur chce się rozsypać z miłości i fascynacji :D
Martini - Pon Kwi 16, 2012 00:13

Oli, Kruszynka została Kruszem forever?
Oli - Pon Kwi 16, 2012 00:26

Martini, kruszynka jest za długie i dziwnie brzmi jak dla mnie, dlatego jest Krusz :wink: no i Krusz Wush się rymuje :P
mmarcioszka - Pon Kwi 16, 2012 00:29

Krusz i Wush brzmi świetnie razem :D
Oli - Pon Kwi 16, 2012 00:31

mmarcioszka, ale Zofija to zosia samosia, Pyl powiedziała, że idealnie trafiłam z imieniem :mrgreen:
Martini - Pon Kwi 16, 2012 00:36

samosia...? Samogon(a) raczej, ponieważ, jak to szczur, posiada niemal sam ogon:P.
Tylko to się już nie rymuje :cry:

Pyl - Pon Kwi 16, 2012 00:37

natkapatka, na dźwięki mogą być wrażliwe, bo u mnie na wsi cisza jak makiem zasiał, ale na życie codziennie nie powinien. Zastanawiałabym się nad usunięciem z klatki wszystkiego co daje mu możliwość schronienia i ucieczki. To większy stres, ale uniknięcie wykształcenia dodatkowych zachowań poprzez samonagradzanie ucieczki/schronienia jako formy rozwiązywania problemu. Szczególnie jeśli piszesz, że reszta stada nie wykazuje specjalnie agresji czy nadmiernego zainteresowania małym.
Bierzcie go też zdecydowanie na ręce - nie powinien poczuć, że może uciec przed Waszymi dłońmi. Dłonie nie robią nic złego, dają potem przyjemność (np. miziając pod swetrem), ale ich działanie ma być nieuchronne (chcę złapać to łapię i kropka). Możecie i 100 razy dziennie go chwytać i zaraz wypuszczać, byle wypuszczenie było w momencie, gdy jest rozluźniony i się nie wyrywa.
Martwi mnie to co piszesz, bo w grupie nie było widać aż takich problemów. Zdecydowanie więcej pracowałam z Krusz, bo ona miała fazy "wszystkiego się boję".
Z drugiej strony... u każdego gatunku występuje faza lęku w trakcie socjalizacji - może akurat tutaj się to skumulowało z nowym miejscem?

Oli - Pon Kwi 16, 2012 01:51

aż poszłam z ciekawości wypuścić na pierwszy wybieg moje dziewczynki z nowym stadem i nie było żadnych negatywnych reakcji, poza standardową nadwrażliwością na dźwięki, ale to było chwilowe "o matko!" "ojej!" i potem dalej zwiedzanie, wąchanie, nawet odrobinę zabawy było - ze mną, z alfą stada, z samicą w stadzie i między sobą.
AngelsDream - Pon Kwi 16, 2012 09:35

Pyl, spokojnie, młody jest całkiem normalny, tylko do popracowania.

Ja Escherowi zabrałam możliwość chowania się, w tej chwili już sam za stadem idzie na wybieg, przychodzi do małych drzwiczek, etc.

Także polecam dużo oswajania z rękami. Parę dni i powinno być dużo, dużo lepiej. :mrgreen:

natkapatka - Pon Kwi 16, 2012 18:13

Ja go biorę na ręce łazi ze mną po mieszkaniu w rekawie czy dekolcie, ale i tak ma takie zachowanie jakby się bał. Jakoś nie jest ciekawski jak inne maluchy, ktore miałam. Zaraz ide sprzatać klatke i będą biegać. Juz zmienia się, dużo szarości zaczyna sie pokazywać.
Pyl - Wto Kwi 17, 2012 22:06

natkapatka, mam nadzieję, że mu przejdzie.

A z dobrych wieści Wuszka już po kastracji.
Jest już w domku, siedzi w dunie zdziwiona czemu znowu, bo przecież w klatce było ciekawiej. Jest bardzo grzeczna i oby tak zostało, bo jest bez kołnierza.

Motylove - Pon Kwi 23, 2012 13:53

Za jakieś półtorej godzinki zbieramy się do weta.
Chłopaki pokichują, no i zdawało mi się, że Antek (jak się podłoży ucho do buziala) poświstuje. Do tego noski trochę nam się brudzą porfirynką, nie jest to jakaś duża ilość.
Wybieram się do Pani dr. Strugały.

Zdam relacje jak wrócimy :mrgreen:

Martini - Pon Kwi 23, 2012 13:57

Trzymamy kciuki za zdrowie chłopaków! Nie zapomnij powiedzieć o ich przygodach z młodości:) Przepraszam, jeśli mówię oczywistą oczywistość, ale wiem, że czasem może umknąć;)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group