Archiwum - Koty vol. III
agacia - Śro Kwi 07, 2010 13:08
Ta aukcja jest już zakończona, więc nie można jej zgłosić. Normalnie nad tym okienkiem do licytowania albo wkliknięcia kup teraz jest "zgłoś naruszenie zasad" i w to się klika. Do tego chyba nie potrzeba mieć konta na allegro.
Mangusta - Śro Kwi 07, 2010 14:06
o, ten artykuł to jeszcze za czasów normalnego komendanta SdZ jak widzę...
wiecie, problem w tym, że nigdzie nie ma tak naprawdę napisane jakie zwierzęta uznawane są za domowe, jakie za futerkowe a jakie za ubojne. Jeśli ta osoba się nad tymi zwierzętami znęca, zabija je w sposób niehumanitarny czy nawet łapie na ulicy to można ją pociągnąć do odpowiedzialności, ale jeśli wszystko jest utrzymane w porządku, zwierzęta są zdrowe i ubijane humanitarnie to nie wiem czy coś da się zrobić, bo ja nie widzę różnicy między kotem na futro a nutrią/lisem na futro. i to żyje i to żyje.
Anonymous - Śro Kwi 07, 2010 14:49
Mangusta napisał/a: | ja nie widzę różnicy między kotem na futro a nutrią/lisem na futro. i to żyje i to żyje. |
ja też, ale ciężko mi jest sobie wyobrazić, że te koty zostały ubite humanitarnie i w możliwie najmniej stresujący sposób.
Anonymous - Nie Kwi 11, 2010 17:10
1.04 pojechalismy do Niemiec do ciotki na swieta, ja, ojciec, kot i szczury. Wszystko bylo ok, az w 5.04 cioci tesciowa otworzyla drzwi na taras jak nas nie bylo w domu i kot zniknal. Przez 6 dni chodzilismy 5 razy dziennie, od rana do poznej nocy po calym miasteczku i go szukalismy. Porozwieszalismy ogloszenia, wydrukowalismy 'ulotki' i powrzucalismy do wszystkich domkow do skrzynek, ciocia podzwnila do wszystkich znajomych. Byly trzy telefony, niestety znalezli ale nie naszego kota. Wszyscy chodzili jak struci w domu, a juz najbardziej moj ojciec ktory mial kompletnego bzika na punkcie tego kota. Dzisiaj mielismy jechac do domu, o 10.44 wsiedlismy do pociagu, po 13 mielismy przesiadke i mielismy jechac dalej w strone domu. Ojciec dostal smsa ze ciocia znalazla Nergala, siedzial kolo jej domu, przy ulicy. Wsiedlismy spowrotem do pociagu w strone jej domu no i zawale tydzien szkoly przez tego biedaka. Wszystko jest z nim ok, tylko ma mala rane nad okiem, schudl 700gram i jest strasznie odwodniony. Ciocia w tym czasie jak wracalismy byla z nim u weterynarza i dostal 3 zastrzyki, jakas paste z witaminami, cos na odwodnienie i ma nakaz picia wody, ale akurat z tym nie ma problemu.
Musialam napisac bo tak nas wszystkich radosc rozpiera ze nie moglam sie powstrzymac.
Anonymous - Nie Kwi 11, 2010 17:29
biedny zwierz, ja bym chyba ześwirowała. dobrze, że się znalazł.
Anonymous - Nie Kwi 11, 2010 17:49
no my swirowalismy. a on musial byc gdzies kolo domu i ze strachu nie wyszedl.
teraz lezy kolo mnie i spi, chyba bym umarla jak bysmy go nie znalezli. choc mielismy nadzieje ze ktos go wzial do domu i go nic nie boli, ma co jesc itd.
I dobrze ze zniknal w Niemczech, nie w Polsce, bo tu jest jednak zupelnie inne podejscie do zwierzat.
Teraz juz wogole nie rozumiem jak mozna wypuszczac kota z domu bez jakiejkolwiek opieki.
Anonymous - Nie Kwi 11, 2010 18:12
katasz, a on ci nie przychodzi na imię?
Anonymous - Nie Kwi 11, 2010 23:46
przychodzi, ale on nigdy nie byl na dworze, procz podrozy w transporterze do weterynarza. wiec nawet nie chce sobie wyobrazac jak musial byc przerazony ze mimo tego ze go przez tydzien piec razy dziennie 4 osoby wolaly przez godzine to nie wyszedl.
Layla - Pon Kwi 12, 2010 08:23
katasza, omg, niezła historia Dobrze, że się znalazł.
Anonymous - Pon Kwi 12, 2010 14:07
no, cale szczescie, teraz sie pilnujemy zeby ktos zawsze byl z nim. no a cioci tesciowa juz pewnie drzwi nie otworzy bo codziennie nam mowila, ze ma wyrzuty sumienia, szkoda ze kot musial na tym ucierpiec.
dzisiaj bylam tu jeszcze ze szczurem u weterynarza i pani wet znalazla gdzies przy drodze snieznobialego kastrata z blekitnymi oczami, cudowny jest, niesamowicie piekny. zakochalam sie, a on jeszcze szuka domu
niestety jest gluchy, tylko dla mnie akurat to zadna przeszkoda, jezuuu jaki cudowny on jest, bedzie mi sie snil ;p
Anonymous - Pon Kwi 12, 2010 14:26
bierz go!
Anonymous - Pon Kwi 12, 2010 14:43
taaa, wlasnie probuje gadac z ojcem ;p
ostatnio na swoje nieszczescie powiedzial, ze psow nie chcialby miec dwoch, ale koty czemu nie. ja zawsze chcialam rudego, a on mowi ze mu sie nie podobaja, tego bialego widzial na zdjeciu i mowil ze ladny wiec jest szansa ;p
Niamey - Pon Kwi 12, 2010 15:49
katasza, śnieżnobiały, niebieskooki kastrat... Namawiaj tatę i mam nadzieję, że niedługo wstawisz jego (kota, nie taty ) zdjęcia
Anonymous - Pon Kwi 12, 2010 17:19
katasz, będziesz miec pangur bana
Grucha - Pon Kwi 12, 2010 20:06
tylko Pangur miał jedno oczko niebieskie a drugie zielone ;p
też takiego bym chciał..
katasza, męcz męcz o kociaka
|
|
|