Leczenie - Epidemia w UK
PALATINA - Czw Kwi 03, 2008 16:45
Wszystko zależy od tego, ile czasu czynnik (bakteria w tym wypadku) jest w stanie przeżyc poza organizmem żywiciela. Jeśli jest wytrzymały, to spokojnie droga pośrednia może miec znaczenie (ubrania, buty, wiatr...), jesli nie, to zarażenie jest raczej bezpośrednie (nos w nos itd.).
AngelsDream - Czw Kwi 03, 2008 16:47
Przykleiłam temat i czekam na rozwój sytuacji. Mam nadzieję, że to jednak rozejdzie się po kościach.
Andzia - Czw Kwi 03, 2008 16:47
Ja nawet nie chce o tym myśleć.... W każdym razie będę czujna....
Eruntale - Czw Kwi 03, 2008 16:49
Jesli do PL mialo by sie to przywlec- to zapewne w majowy dlugi weekend- cale samoloty polakow z wysp bede leciec...
Anonymous - Czw Kwi 03, 2008 16:52
Eruntale, słuszna i cenna waga.
U mnie w bloku też nie ma na szczęście szczurów ani myszy. Ale jeśli to droga kropelkowa, to chyba kwarantanne wprwadzę...
Justka1 - Czw Kwi 03, 2008 17:00
straszne,bardzo sie obawiam..co prawda w moim bloku nie ma takze szczurow ale mam psa,ktoremu mimo iz lapy wycieram przed wejsciem do pokoju to rodzicow psy nie maja tego robionego wiec ryzyko przyniesienia na kapciach bakterii np z podlogi w innej czesci mieszkania jest wysokie..
Oby do nas nie trafilo !!Blagam..
PALATINA - Czw Kwi 03, 2008 17:08
A do mnie przyjeżdza kumpela z Londynu, ale to w lipcu/sierpniu. Mam nadzieję, że do tego czasu będzie już spokój!
Nisia - Czw Kwi 03, 2008 17:28
No to obiecany przegląd tego, co na razie wiadomo na pewno.
Choroba pojawiła się w kilku domach w Anglii i w Szkocji. Szczury z niektórych ognisk nie miały kontaktu z żadnymi innymi szczurami hodowlanymi.
Choroba rozpoczęła się pod koniec marca.
W zasadzie do tej pory właściciele i weci prowadzą spekulacje, co spotkało szczurki. Jedynych pewnych informacji dostarcza sekcja jednego szczurka, która wykazała obecność bakterii Bordetella pertussis (pałeczki krztuśća).
Jednocześnie w kilku miejscach w Anglii i Szkocji zauważono setki martwych dzikich szczurów leżących na polach.
Nie jest jeszcze pewne, czy choroba przenosi się z dzikich szczurów na hodowlane, ale fakt, że niektóre hodowlane szczurki nie miały kontaktu z innymi hodowlanymi, pozwala wysunąć takie sugestie.
Z tego względu zalecana jest ścisła kwarantanna, łacznie ze zdejmowaniem butów przed wejściem do domu, dezynfekowaniem ich, a potem siebie, dezynfekowaniem rąk po dotykaniu chorych szczurków, zmianą ubrania. Ale dopóki u nas nie ma ani objawów choroby, ani nie widać martwych dzikich szczurów, ja bym nie panikowała i po prostu obserwowała przebieg wydarzeń.
Niezależnie od tego, co wywołało infekcję, są pewne rzeczy wspólne.
Choroba ma przebieg bardzo nagły, zwkle zabija szczurka w ciągu ok. 24-48 godzin (acz jedna z użytkowniczek pisała, że szczurek umarł po 5 h, a inny szczurek po 36 h).
Początkowym objawem jest lekkie kichanie, charczenie, lekkie trzaski. Następnie objawy te się zaostrzają, może też wystąpić szczekliwy kaszel. Nastepnie daje się zaobserwować osowiałość, potem nasilające się mocne poruszanie boczkami (duszności), które czasem mogą występować wspólnie z kichaniem, charczeniem, kaszlem. Z czasem pojawia się dyszenie i trudności ze złapaniem oddechu. To już najgorszy stan, kończący się śmiercią.
Obserwowane jest również nastroszenie futerka, porfiryna, odmawianie jedzenia i picia (co za tym idzie - odwodnienie), objawy paniki, "skowyczenie".
Całość przebiega w tempie błyskawicznym.
Jak widzicie, objawy wskazują na infekcję oddechową, ale trudno jest powiedzieć, co ją wywołuje (poza tym, że coś wysoce zaraźliwego). Stąd tyle niejasności...
Wykonane były jeszcze inne sekcje, ale weterynarze nie byli w stanie skonkretyzować, co wywołało infekcję lub nie mogli wykonać badań serologicznych. Jedna z sekcji wykazała liczne ropnie w płucach.
Została ustalona w miarę spójna metoda leczenia (opracowana przez niezależnych wetów). Antybiotyk - najczęściej Baytril, ale dawka musi być "końska". Do tego Furosemid, Bisolvan (lek z bromheksyną - rozrzedza wydzielinę w drogach oddechowych), Metacam i Corvental (lek rozszerzający oskrzela). Niektórzy weci podawali sterydy (sądzę, że Corvental jest taki? Tu pytanie do osób znających się na lekach), niektórzy twierdzi, że to absolutnie jest niewskazane.
Jeden użytkownik donosi, że po tygodniu leczenia znać jakąś poprawę, acz nie można jeszcze mówić o pełnym wyleczeniu.
To dodatkowo wskazuje, że jeśli szczurki są leczone, to można przedłużyć im życie. Ale nie zawsze tak jest.
Leczenie czasem pomaga, a czasem nie. Ale pojawia się pewna nadzieja...
Justka martwi się o psa. Psy przenoszą krztusiec (acz dla nich są szczepionki).
Eru pisze, że być może Polacy lecący na długi weekend przywloką to do nas. Na razie, póki nie wiadomo co to, nie byłabym tego pewna. Wirusy KV, czy SDA umierają po 3 godzinach poza organizmem. Byc może to diabelstwo też, albo nawet szybciej?
PALATINA - Czw Kwi 03, 2008 17:32
Czemu tyle szczurów martwych, a tylko 1 sekcja??!
Jeden zwierzak w obliczu tylu może być zupełnie niewiarygodny.
Może będą jeszcze inne badania?
Nisia - Czw Kwi 03, 2008 17:34
PALATINA, to nie jest tak, że jedna sekcja. Sekcji jest więcej, ale wygląd płuc wskazuje tylko na zapalenie. Bez jakichs szczególnych objawów.
Wykonanie badań serologicznych/mikrobiologicznych jest trudne i nie każdego na to stać. Acz jeszcze dwa szczurki od innej użytkowniczki są na uczelni weterynaryjnej w Glasgow i mają byc poddane gruntowniejszym badaniom...
Eruntale - Czw Kwi 03, 2008 17:38
Nisiu, ja tylko spekuluje: w miastach jest duzo szczurow, byc moze takze zarazonych- ze zdychaja np w kanalach, to nie 'pchaja' sie w oczy. Moze, ale nie musi sie tak nieszczesliwie zdarzyc, ze akurat ktos przed samym odlotem w jakis dziwny sposob zostanie 'obdarzony' wirusem przed wylotem. A lot do PL to 2h....Ja chcialam tylko zaznaczyc, ze im wiecej osob lecacych do polski=tym to ulamkowo procentowe ryzyko wieksze. A w majowy weekend- bedzie bardzo bardzo duzo osob lecialo chocby na tego grilla w ogrodzie u rodzicow. Nie chce wywolywac paniki, tylko z punktu widzenia prawdopodobienstwa spojrzec na najbardziej 'zagrozona' droge i termin potencjalnego przeniesienia choroby na nasz grunt
Nisia - Czw Kwi 03, 2008 17:43
Eruntale napisał/a: | tym to ulamkowo procentowe ryzyko wieksze. |
Ryzyko jest zawsze i trudno je oszacować, zanim nie wiemy, co to. Ale istnieje też szansa, że mikroby lotu nie przeżyją. Nikt tego nie wie...
Co do szczurów zdychających w kanałach. Słuszna uwaga, acz żeby mówic o epidemii w danym rejonie/regionie oczekiwałabym ich także na polach. Hodowlane szczurki wykazywały objawy paniki i chęci ucieczki - być może dzikie zachowują sie tak samo? Podobnie jak to miało miejsce podczas epidemii dżumy?
Andzia - Czw Kwi 03, 2008 18:12
Nisia napisał/a: | Corvental (lek rozszerzający oskrzela) |
Z tego co doczytałam to jest to theophyllina, a więc środek z grupy metyloksantyn. Jej działanie oprócz tego które już wymieniłaś, a które jest jej podstawowym zastosowaniem to zwiększenie siły skurczu mięśnia sercowego (stosowana w niewydolności sercowej), stosowana jest też moczopędnie.
PALATINA - Czw Kwi 03, 2008 18:32
Nisia napisał/a: | wygląd płuc wskazuje tylko na zapalenie |
Każde zapalenie ma swój czynnik etiologiczny. Nie ma czegos takiego jak "tylko zapalenie płuc".
I jeśli to jest epidemia, to wg mnie należy robić posiew.
A jeśli brak kasy, to ... hmm...
Chyba że to są pojedyncze przypadki i nie mówimy jeszcze o żadnej epidemii?
Uważam też, że powinno się zbadać te dzikie padłe szczury, ale nie wiem, kto się tam tym może zajmować.
sachma - Czw Kwi 03, 2008 18:52
z tego co czytam to na razie nie ma co panikowac.. mozemy jedynie w spokoju obserwowac przebieg sytuacji i czekac.. moze rzeczywiscie epidemia wygasnie samoistnie nie przedostawszy sie do Polski.
zobaczymy jak to bedzie, ale jesli na wyspach nadal bedzie zle to na wystawach bedzie trzeba wprowadzic restrykcje i to o wiele wieksze niz teraz, bo kociarze zjeżdżają sie nie tylko z Polski...
|
|
|