Archiwum - Psiaki VIII
Mangusta - Śro Cze 02, 2010 12:37
eee... to Baaj do tej pory nie jest w stanie zostać sam w domu na długo?
AngelsDream - Śro Cze 02, 2010 12:44
Mangusta, nie. I jeszcze długo nie. Wszelkie standardowe metody przy nim albo nie działały, albo dawały kompletnie przeciwny do zamierzonego efekt. W końcu zwyczajnie odpuściliśmy, nauczyliśmy się żyć 'na zakładkę' - kompromisy opanowaliśmy w stopniu mistrzowskim.
Jakoś nikogo nie dziwi, że pies może się panicznie bać huków, ale lęk separacyjny nie mieści się widać w tych granicach, a to choroba. Choroba, która wynika z wielu czynników i często powoduje, że właściciel oddaje psa dalej albo wyprowadza się na odludzie, psa zamykając w kojcu. Trudno radzić sobie z tym samemu, tym bardziej, że specjaliści jak młotki powtarzają tylko o dominacji i wybieganiu psa, a tu przydałaby się pełna terapia, na którą zwyczajnie nie mamy funduszy, bo wolę kupić obu psom lepszą karmę i tak to się plecie. Byliśmy na to gotowi, co jakiś czas jednak, kiedy tylko naładują się 'akumulatorki', próbujemy od nowa. Szczególnie ja, Michałowi brak cierpliwości do tych małych kroczków nastawionych na sukces psa.
Layla - Śro Cze 02, 2010 12:46
AngelsDream, a że tak spytam - jesteście gotowi na takie życie na kilkanaście najbliższych lat? Bo to bardzo trudne chyba. Współczuję tak czy inaczej całej sytuacji.
agrawa69 - Śro Cze 02, 2010 12:52
A powiedz ,jak Wy sobie z tym radzicie? Nie wiem - pracujesz,czy się uczysz, ale chyba psa nie bierzesz ze sobą ani do pracy,ani na uczelnię. Pytam ,bo ciekawi mnie, jak dajecie sobie z tym radę pod względem praktycznym.
babyduck - Śro Cze 02, 2010 12:57
AngelsDream, gratuluję - wiem, jak to cieszy.
Wczoraj Badoszka mogła zobaczyć efekt pomysłowości Negry. | AngelsDream napisał/a: | | specjaliści jak młotki powtarzają tylko o dominacji i wybieganiu psa | Ano. Negra ma trochę inny problem, choć też z zostawaniem, ale nie mogę już czytać tych mądrych i jednakowych wskazówek. Mogę psa wybiegać dzień wcześniej na torze, rano przez aporty, ale za dwie godziny pies się zregeneruje i przez sześć kolejnych znajdzie sobie coś do zabawy. Kong? Tak, na pół godziny. Feromony? Przecież ona się nudzi, a nie boi.
Klatka? To już mój problem - boję się ją tam zamknąć. Tomek Pecold powiedział, że ona o tym wie i wykorzystuje.
AngelsDream - Śro Cze 02, 2010 12:58
Layla, byliśmy i jesteśmy.
agrawa69, pracuję w domu i docelowo na razie to się nie zmieni.
Wiem tyle, że on może zostać sam, że się odblokowuje w niektórych momentach, że czasem po prostu się wie, że on zostanie i będzie dobrze, a czasem jest histeria, bo wysiadłam z samochodu i pobiegłam do toiki zrobić siusiu. To trochę taniec na szklanej tafli. Trudno to wytłumaczyć komuś, kto się z tym nie zetknął. I nie chodzi o to, że on by coś zniszczył, bo Baaj nie niszczy zębami, on biega i próbuje się wydostać. I nie chodzi o hałas, choć to istotny czynnik. Chodzi o to, że Baaj dobierał się do okien, a mieszkamy na szóstym piętrze. Chodzi o to, że odkręcił nam kurki z gazem i włączył do tego czajnik elektryczny. Potem zakręcaliśmy główny zawór i wyłączaliśmy korki, ale okien nie zabezpieczymy - tylko zrozumcie mnie dobrze. Nie mam na myśli zamknięcia na klamki, to nie jest żadna przeszkoda. On nam biegał pod sufitem, mamy ślady jakieś 20 cm od samego sufitu mieszkania, naderwał półkę. Klatka nie utrzyma go w środku, żadna. To mierzenie się z żywiołem, którego trzeba doświadczyć. Mimo to, a może właśnie dlatego, kocham tego psa mocno.
Badoha - Śro Cze 02, 2010 12:59
| babyduck napisał/a: | | Wczoraj Badoszka mogła zobaczyć efekt pomysłowości Negry. | trzeba przyznać, że dziewczyna się nie nudzi Negra jest fantastyczna-ma niesamowite pokłady energii
satanka666 - Śro Cze 02, 2010 13:18
AngelsDream, mogła byś mi napisać na pw, albo tutaj jak wolisz, jakie metody stosujecie?
Nasz też nie zostaje, jest w stanie zostać sam w drugim pokoju, ale wystarczy, że się ulotnie to zaczyna się ujadanie i niszczenie. Ostatnio moja mama z nim została, mówiła, że nie dało się go oderwać od drzwi, bo cały czas szczekał, jak weszłam do domu to była cisza.
Wiem, że to ja go zepsułam i zastanawiam się czy teraz da się to jakoś odkręcić... lepiej późno niż wcale
agrawa69 - Śro Cze 02, 2010 13:28
Moja suka niszczy z nudów, więc jakieś 1,5 roku temu dostała klatkę. Przyzwyczajałam ją do niej stopniowo. Obecnie to jej azyl, jej posłanie - taka domowa buda. Sama tam wchodzi ,kiedy ma chęć. Jak rano wychodzimy do pracy ,to nie ma pretensji,że jest zamykana. Przesypia cały ten czas gdy nas nie ma. Resztę czasu klatka jest otwarta.
Różnica tylko (aż) taka, że moja suka nie "płacze", jak się ją zostawi. Nie siedzi histerycznie pod drzwiami. Tylko zwyczajnie niszczy z nudów
Kiedyś miałam sukę ,która przewracała szafki w kuchni - całe meble poprzewracane, gary porozrzucane po całym mieszkaniu, frytkownica z olejem roztrzaskana w tym pływające 10 kg karmy z wora i to wszystko w godzinę. Innym razem w pół godziny kanapę i pufy wyżarła do gołych desek, gabka fruwała wszędzie. To tajfun był,a nie pies i trzeba było sobie z tym poradzić. Ja rozumiem co się czuje, po powrocie do kolejny raz zdemolowanego domu Żadne słowa tego nie opiszą. Ja wtedy nie pracowałam, więc pies najwyżej zostawał sam najwyżej na pół godziny w przedpokoju z pozamykanymi na klucz wszystkimi drzwiami. Tak sobie z tym radziliśmy - nieudolne , wiem, ale wtedy nie miałam lepszego pomysłu...
babyduck - Śro Cze 02, 2010 13:36
| agrawa69 napisał/a: | | Przyzwyczajałam ją do niej stopniowo. Obecnie to jej azyl, jej posłanie - taka domowa buda. Sama tam wchodzi | U nas tak samo. Negra ma klatce posłanie, idzie tam sama, jak nabroi i widzi, że się gniewam, to się tam chowa, wieczorem też wchodzi do niej sama i przesypia tam całą noc. No ale boję się tych 9 godzin, no boję.
Layla - Śro Cze 02, 2010 13:38
babyduck, to zostawiaj ją najpierw jak masz wolne i idziesz gdzieś, np. na 3 godziny. A czego konkretnie się boisz?
babyduck - Śro Cze 02, 2010 13:39
No, że wyć zacznie albo szczekać. A szczeka naprawdę głośno i zapamiętale.
Layla - Śro Cze 02, 2010 13:40
babyduck, no to spróbuj na krótszy czas najpierw.
AngelsDream - Śro Cze 02, 2010 13:42
agrawa69, Baaj uwielbia klatkę. Wie, że czasem trzeba w niej posiedzieć, a czasem idzie tam sam, bo chce, ale jego klatka nie powstrzyma. On ją rozgina samym sobą, bo przecież motywacja = możliwości. No i podkreślam - Baaj nie niszczy. Znaczy ma takowe możliwości, ale tak naprawdę, o ile niczego nie zrzuci, ew. nie poćlamie, bo pachnie nami, to ma na sumieniu tylko smycz własną i pasy, jak mu się zrobiło za duszno w samochodzie, w którym został dlatego, że miał chory pęcherz, a lało trzy dni ciurkiem na spotkaniu i zaczął się trząść. Został dwa razy spokojnie, za trzecim na moment za długo i trudno, nasz błąd. Gdyby to była nuda, wiedziałabym, co zrobić, ale to nie nuda... I nie dominacja, bo na takową wystarczyłby mu spokojnie drugi pies, z którym jest - jak na siebie - naprawdę mocno zżyty.
I nie, Baaj nie przestanie wyć po godzinie, on będzie coraz głośniejszy, do skutku, do wymiotów, aż w końcu się uda.
agrawa69 - Śro Cze 02, 2010 13:43
babyduck,to zrób tak ,jak pisze Layla. Zostaw ją na jakieś 3 godziny, albo mniej na początek. Potem możesz sąsiadów zapytać, czy płakała, albo czaić siępod domem Moja sucz przesypia cały ten czas jak nas nie ma. Pies też śpi - tyle, że w łóżku Nie świrują ,nie szaleją, nie płaczą - śpią i tak ma być
AngelsDream, no to napisałam, że zdaję sobie sprawę, że moja sucz "tylko" niszczy i że Twoja sytuacja jest inna, więc klatka nie jest rozwiązaniem.
|
|
|