Archiwum - Psiaki vol.VII
AngelsDream - Śro Sty 20, 2010 00:36
Gato napisał/a: | ale z tym, ze praca szczeniaka i psa doroslego jest taka sama - juz nie. w pewnych momentach owszem, moze sie taka wydawac, na dluzsza mete - nie sadze (nie w kontekscie chodzenia na smyczy, ale ogolnie). |
Nigdzie nie napisałam, że jest taka sama. Powiem więcej - są rzeczy, których nigdy nie załapie szczeniak i masa innych, których nauczenie psa dorosłego będzie drogą przez mękę. Pomijam, że dochodzi jeszcze sprawa kontaktu z poszczególnym przewodnikiem - u nas np. psy ze mną to jedno, z Michałem drugie, z obojgiem jeszcze co innego, indywidualne cechy zwierzaka i zawsze, ale to zawsze, interakcja środowiska, co świetnie widać chociażby na treningach, gdzie psów jest więcej.
Luźna smycz to luźna smycz - pies idzie tak, żeby smycz tworzyła większy lub mniejszy łuk, a nie była napięta. Ma być na tyle skupiony, żeby wiedzieć, że właściciel skręca lub staje, jest to w pewien sposób związane z komendą równaj, ale nie oznacza tego samego. Psiak może iść równo z właścicielem, ale również przed nim, póki smycz się nie napręża, jest okej. Dlatego flexi często szkodzą psom, chociaż też nie zawsze. Może konkretnie - szkodzą nieumiejętnie korzystający z flexi ludzie, a nie same smycze automatyczne.
babyduck - Śro Sty 20, 2010 00:41
Gato, jednak trochę racji miałaś. Wyjaśnię o co chodzi z rozpędzaniem się. Np. Neg zostaje z tyłu bo robi siku. Jak zrobi to już widzi kilka metrów dalej fajna kupę do powąchania. Więc zamiast do niej podejść - bierze rozbieg, żeby być przy niej prędzej. I nagle smycz się kończy. Ale to nic, bo z drugiej strony jest krzaczek! Więc znowu rozbieg i znowu zdziwionko. Ją wszystko tak bardzo fascynuje, że czasem zapomina, że smycz ma dwa metry i nie jest z gumy.
No i żeby nie było - rzeczywiście dużo tu ostatnio Negry, ale to dlatego, że niewiele udzielam się na innych forach, a lubię zasięgnąć opinii bardziej doświadczonych. A to, że z Neg mam różne problemy nie dyskwalifikuje jej jako fajnego (w moich oczach) psa.
I jeszcze jedno - przed godziną miałyśmy wieczorna sesję. Zauważyłam psa, więc zeszłam z psem na równoległy parking. Negra wykonała kilka komend i była na "zostań" w siadzie, kiedy pani z goldenkiem w kantarze postanowiła, że po co ma iść chodnikiem, skoro można przejść parkingiem. Słyszała wyraźnie, jak powtarzam "zostaw", ale przeszła metr od Negry i jeszcze cholera jasna przystanęła, żeby pieski się przywitały. Muszę przyznać, że Negra i tak długo wytrzymał i gdyby pani przeszła bez zatrzymywania byłaby szansa na zupełne pozostanie w komendzie do odwołania.
Oli - Śro Sty 20, 2010 00:43
AngelsDream napisał/a: | Psiak może iść równo z właścicielem, ale również przed nim, póki smycz się nie napręża, jest okej. | tutaj chyba dużą rolę odgrywa etap spaceru, tzn. nie wiem czy Ty etapujesz psom spacery (zapewne tak), ale moje psiaki mają spacery czysto spacerowe, gdzie robią "co chcą", w sensie, że nie muszą się skupiać na mnie bardziej niż sama orientacja gdzie jestem i mają się w miarę pilnować. Natomiast część spaceru, czy cały spacer jest na zasadzie treningu i szkolenia. Osobiście powiem, że gdyby nie flexi to miałabym spory problem, bo albo Duszek by się męczył idąc dość wolno, albo Korę bym musiała gonić, bo oni już się różnią tempem ze względu na wiek. Jednak czasem Duszek też chodzi na zwykłej smyczy, ale na ogół w weekendy na spacerach oddzielnych, tylko wtedy ma czas na takie rozdzielanie.
AngelsDream - Śro Sty 20, 2010 00:56
Oli, tak jest część na potrzeby fizjologiczne, część na mijanie psów, bo zawsze się coś trafi, część na równanie i część na tłum ludzi [to dla Baaja raczej, ale zwykle też się coś trafi albo dzieci na sankach np.] - pies oczywiście bez komendy równaj może sobie wąchać, stawać, dreptać, etc. - dostosuję się, o ile nie robi mi kankana na smyczy, z czym był kłopot u Celara, ale łatwo było to na szczęście skorygować.
Baby, przyzwyczajaj się - na Celara ludzie zwyczajowo wchodzą, nie zabierają psów, dzieci, nic, bo on jest mały i łagodny. Tak, wybitnie! Szczególnie, kiedy broni swoich smakołyków - wtedy to wcielenie świętego.
Gato - Śro Sty 20, 2010 01:06
babyduck napisał/a: | No i żeby nie było - rzeczywiście dużo tu ostatnio Negry, ale to dlatego, że niewiele udzielam się na innych forach, a lubię zasięgnąć opinii bardziej doświadczonych. A to, że z Neg mam różne problemy nie dyskwalifikuje jej jako fajnego (w moich oczach) psa. |
to nie mialo zabrzmiec w kontekscie pretensji jakiejs, bron boze . po prostu odnioslam wrazenie, ze stawiasz psu - spore - biorac pod uwage temperament (wnioskuje z tego co pobieznie wyczytalam) - wymagania.
babyduck napisał/a: | Słyszała wyraźnie, jak powtarzam "zostaw", ale przeszła metr od Negry i jeszcze cholera jasna przystanęła, żeby pieski się przywitały. Muszę przyznać, że Negra i tak długo wytrzymał i gdyby pani przeszła bez zatrzymywania byłaby szansa na zupełne pozostanie w komendzie do odwołania. |
nagrodz psa wtedy kiedy jestes go pewna!
jesli zdecydowalas sie zostawic psa w siadzie i widzialas, ze babka z psem jednak sie zatrzymala, ja na twoim miejscu juz lecialabym psa nagrodzic - w momencie kiedy moj siedzi cierpliwie przy innym psie, zwlaszcza jesli wiem, ze mocno na nie reaguje.
negra dlugo wytrzymala i nic z tego nie wynosla oprocz tego, ze komende mozna wylamac. gdybys nagrodzila ja wczesniej - zakonczylaby cwiczenie sukcesem i najprawdopodobniej skupieniem na tobie - czyli tym o co tak walczysz - a nie, na psie.
lepiej jest zmniejszyc wymagania, niz za szybko przec do przodu. nie mowie, zeby rozdrabniac sie z kazda namniejsza rzecza ale robic to w ramach rozsadku. ja osobiscie uznaje zasade - jak nie jestem do konca pewna, widze ze pies ma gorszy dzien, ze jest rozproszona, ciezej jej sie skupic to wole skrocic cwiczenie, ale zakonczyc je sukcesem niz calkiem spalic, bo przeciez wczoraj/na placu/ wtedy/kiedys to robila. wiadomo sa sytuacje, kiedy zle ocenie - no trudno, bywa .
natomiast co do ludzi, ktorzy stwierdzaja, ze pieski chca sie przywitac - ja od razu prosze zeby zabrali psa, zeby pieski sie nie witaly itp. wiekszasc jest w stanie to uszanowac . bo na to, ze sami z siebie przeda obojetnie raczej nie ma co liczyc.
co do smyczy - ja nie wiem na jakich zasadach z nia pracujeszwiec sie nie odzywam .
babyduck - Śro Sty 20, 2010 08:47
Gato, co do zostawania - ja to wszystko wiem i to jest najgorsze, że nie zawsze udaje mi się o tych zasadach pamiętać. Z reguły staram się jednak robić tak, jak mówisz - nagradzać psa zanim się wyrwie.
Co do smyczy - od dwóch tygodni konsekwentnie ćwiczymy z pomocą nowych komend. Uznałam, że jeśli Negra sama nie jest w stanie się pilnować, to niech ma szereg komend, które pomogą jej zrozumieć, czego od niej oczekuję.
W momencie wyjścia z klatki jest "idziemy", czyli Neg może iść przede mną, za mną, obok mnie na luźnej smyczy. Nie może szarpać w pożądanym kierunku. Jeśli szarpie staję, mówię "wróć". Kiedy pies wróci do mnie luzując smycz znowu mówię "idziemy". Dochodzimy do jakiegoś trawnika. Jeśli Negra szarpnie jest to, co wyżej. Jeśli idzie ładnie mówię "na trawę", ona wskakuje w zaspy, węszy, załatwia się, a ja wydłużam smycz. Kiedy skończy znowu jest "idziemy" - i tak na zmianę. Są też etapy z ćwiczeniami. Oczywiście jeśli na "idziemy" idzie ładnie i skupia się na mnie albo na "wróć" wraca - dostaje nagrodę.
Anonymous - Śro Sty 20, 2010 15:20
Pomęczę Was jeszcze fotami
babyduck - Śro Sty 20, 2010 15:48
http://www.fotosik.pl/pok...570dfbfe27.html Ale uśmiech, ale afro! Śmiesznościowa jest
AngelsDream - Śro Sty 20, 2010 16:12
Ren, ale ona jest pudlowa. Taki pudel - pudel - świetne.
Zaczęliśmy targetować sznurek na spacerze. Baaj olał swojego uochanego owczarka - fakt, że dzieliło ich parę metrów, ale on wybrał pracę. Poprawiło mu się też z ludźmi, którzy podchodzą blisko i mogę uznać, że ten spacer był bardzo grzeczny, a smyczy nie trzymałam w ręku wcale - była luźno przewieszona przez ramię. Czyli jednak coś dociera do mózgu wilczaka. Pytanie na czym utkniemy i co się popsuje.
sachma - Śro Sty 20, 2010 23:19
Ren, ukradnę ci ją
quagmire - Czw Sty 21, 2010 11:44
AngelsDream napisał/a: | Czyli jednak coś dociera do mózgu wilczaka. |
Oby docierało jak najwięcej i jak najczęściej
AngelsDream napisał/a: | a smyczy nie trzymałam w ręku wcale - była luźno przewieszona przez ramię. |
Bardzo jestem dumna z Baaja
Ren, jak ona pieknie się uśmiecha
AngelsDream - Czw Sty 21, 2010 12:41
quagmire, a dziękujemy.
Celar przyniósł mi sznurek na spacerze. Targetował go [on łapami], targetował, aż tak się nakręcił, że wziął go do pysia i przyniósł mi pod nogi i tu niech żyję kliker - mogłam mu od razu kliknąć dobre zachowanie! Chociaż nie to ćwiczyliśmy. Na razie tylko z odwołaniem od jedzenia nie mogę sobie poradzić - mogłabym mu przypinać taśmę, ale nie jest tak, że za każdym razem jak jest luzem, to coś znajduje i zjada - poza tym w zimie taśma to morderstwo dla rąk, a mi i tak odpadają po zabawie sznurkiem, który wpierw leżał w śniegu. Z drugiej strony, gdyby ludzie nie byli takimi brudasami, nie miałabym w ogóle problemu, a wszystkich, którzy dokarmiają gołębie na trawnikach, powiesiłabym za nogę pod najbardziej obleganym przez te szkodniki drzewem! Chcesz dokarmiać, zbuduj karmnik albo zapraszaj sobie towarzystwo do mieszkania.
Z Baajem dla odmiany wyuczyliśmy siadanie z marszu, które zawsze szło jakoś słabo, ale widać do czasu. Teraz jeszcze tylko aport, potakiwanie i ruszanie nosem dla cioci. I jeszcze to, tamto i kilka innych.
babyduck - Czw Sty 21, 2010 12:52
O Jezu, mróz to zuo. A jeszcze jak co chwila dajesz smaki i pies łapię zębami za zmarznięte palce, które zaraz odpadną. Brr, nienawidzę.
Oli - Czw Sty 21, 2010 15:15
AngelsDream napisał/a: | Z drugiej strony, gdyby ludzie nie byli takimi brudasami, nie miałabym w ogóle problemu, a wszystkich, którzy dokarmiają gołębie na trawnikach, powiesiłabym za nogę pod najbardziej obleganym przez te szkodniki drzewem! | Mmmmm, u nas są większe rarytasy - wyrzucają spleśniały chleb, którego oczywiści żaden ptak i szanujący się dziki kot nie zeżre, ino te nasze wychuchane futra pałaszują te pyszności...
babyduck napisał/a: | pies łapię zębami za zmarznięte palce, które zaraz odpadną | aj, nawet nie przypominaj o tym bólu...
babyduck - Czw Sty 21, 2010 16:00
Taaaak, albo kości kurczęce - pychota. I bigos sprzed tygodnia. Najprostsze myślenie - "Wyrzuć, psy zjedzą".
|
|
|