To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Archiwum - Koty vol. IV

Oli - Wto Sty 03, 2012 23:02

PALATINA, a z jakiej hodowli bierzecie?
klauduska - Wto Sty 03, 2012 23:05

PALATINA, no ja właśnie na wystawach chcę poznać hodowców ;) . ja za stewarda będę robiła, bo mi się wystawianie marzy i chę znać wystawy od środka :mrgreen:
swoją drogą ragdolle to przepiękne koty :)
oby znalazł się w tej hodowli w takim razie jakiś kociak dla was! :kciuki:

PALATINA - Wto Sty 03, 2012 23:13

Oli napisał/a:
PALATINA, a z jakiej hodowli bierzecie?

Bierzemy to za dużo powiedziane.
Póki co jedziemy poznać koty na żywo i porozmawiać.
http://www.asparas.pl/
Wybór trochę przypadkowy. Tzn. przejrzałam trochę stron hodowli, jakie mi google wyrzuciło.
Ta stronka mi się spodobała (ze względu na treść, nie tylko szatę graficzną), a że akurat hodowla jest z Warszawy (a to nie było moje kryterium szukania, tylko przypadkiem tak wyszło), to napisałam maila.. Potem kolejnego, bo szybko dostałam odp. i jakoś tak wyszło, że po wymianie zdań spodobało mi się bardzo podejście hodowczyni i postanowiłyśmy się spotkać, celem porozmawiania o rasie i o kotach. :)

klauduska,
Ja nie chcę wystawiać. Nie lubię wystaw. Hodowczyni mojej suki usiłowała mnie namówić, ale się nie dałam. :P

Oli - Wto Sty 03, 2012 23:16

w Żyrardowie moja koleżanka po naszym fachu ;) prowadzi hodowlę ragdolli dlatego pytam
PALATINA - Wto Sty 03, 2012 23:23

Oli,
Ja nie miałam żadnych znajomości, więc szukałam po omacku przez net. :wink:

Trochę mnie to przeraża. Nie wiem, czy dobrze robimy. Kot to decyzja na co najmniej kilkanaście lat!
Jakoś z decyzją o psie (jednym, potem drugim) mi było łatwiej. Nie umiem żyć bez psów.
Kot to będzie coś nowego. Ale Kubełka rodziców ubóstwiam i też chcę!

Boję się też reakcji moich znajomych.
Większość z nich uważa, że psa czy kota należy adoptować np. ze schroniska.
Ja też tak uważam, ale z drugiej strony nie chcę ryzykować wzięcia zwierzaka, który może sie okazać zupełnie inny niż zakładałam. Chcę łagodnego, dużego, puchatego kocura.
Nie czuje się jak snobka, a jednocześnie wiem, że wiele osób mi to potem zarzuci i już mi trochę przykro. :|

Oli - Wto Sty 03, 2012 23:28

PALATINA, powiem szczerze, że u kota bym nie ryzykowała. Mam specyficzny stosunek do tego gatunku i wiele z nich uważam za piękne okazy, ale po tych kotach co do lecznicy przychodzą widzę, że charakter właściciela bardzo na kota wpływa, tzn. z psem można się dogadać bardziej lub mniej, ale z kotem albo się dogadasz albo zapomnij o tym. Jak ktoś nie jest dużym znawcą gatunku to bym odradzała adopcje, sama bym też nie adoptowała kota, bo bym się po prostu bała, że nie poradzę sobie z zagadką.
PALATINA - Wto Sty 03, 2012 23:33

Oli napisał/a:
sama bym też nie adoptowała kota, bo bym się po prostu bała, że nie poradzę sobie z zagadką.

Właśnie to samo mam.
Za dużo widziałam "trudnych" (tak to nazwijmy) kotów w lecznicach.
Nie znając osobiście kotów, nabrałam przekonania, że koty sa takie, jakie widuję w pracy (strzygę często agresywne koty - persopodobne i nie tylko).
Tzn. znam też kilka cudownych kotów - moi klienci. Strzygę kilka bez narkozy i bez pomocy właściciela. Kot przez godzinę leży, przeciąga się i daje golić/strzyc/czesać. Takie też są!
Dlatego nie chciałam ruletki. Chcę wiedzieć, czego się mogę spodziewać. Chcę koniecznie dobrego, łagodnego kota. Z dzikim "fukadłem" sobie nie poradzę.

klauduska - Śro Sty 04, 2012 08:13

Oli napisał/a:
ale z kotem albo się dogadasz albo zapomnij o tym. Jak ktoś nie jest dużym znawcą gatunku to bym odradzała adopcje, sama bym też nie adoptowała kota, bo bym się po prostu bała, że nie poradzę sobie z zagadką.

a co to za bzdura za przeproszeniem? z kotem tak samo się można dogadać jak i z psem. a już szczególnie jak się bierze kociaka do domu. trochę już w świecie kocim siedzę i kupa ludzi adoptuje koty i kilku[nasto]letnie i jest wszystko w porządku. jeśli kot ma fajny charakter, to się bezproblemowo dogada. ale to zależy od danego kota. tak samo jak zależy to od danego psa. w schronisku może i nie powiedzą, jak kot reaguje/się zachowuje, bo w schroniskach się nie da tego określić. tak samo, jak będzie się chciało adoptować od kogoś, kto wciska koty na prawo i lewo, byleby się tylko rozeszły.
osoba, której zależy na dobrym domie dla swoich tymczasów, wszystko dokładnie opowie i tak samo dokładnie odpowie na wszystkie pytania, co hodowca.
to tak w ramach wyjaśnienia kwestii adopcyjniaków.

co do zabiegów w strzyżeniu. nie wszystkie koty to lubią, tak samo jak nie wszystkie psy to lubią. i branie pod uwagę zachowania podczas strzyżenia, jako wykładnik charakteru kota, jest dla mnie bezsensowny zupełnie.

dam akurat przykłady mojej i babcinej kotek. moja: tymczas, który się zasiedział, bo nie byłam w stanie jej oddać, bo jest przecudowna. ma niesamowity charakter, wprost wymarzony dla mnie. oaza spokoju, ciągle mrucząca i nie rozrabiaka, ale jak przychodzi do obcięcia pazurów - dramat. drze japę i się wyrywa potwornie. to samo przy pobraniu krwi. 3 osoby muszą ją trzymać, bo to dla niej ogromny stres, nie wiedzieć czemu. ale w życiu bym nie pomyślała, że chcę ją przez to oddać. dla mnie ten typ tak ma i już. przy szczotkowaniu idealna za to.
kotka babci. rodowodowa brytyjka. nudna jak flaki z olejem. jak się przejdzie parę kroków, to już dla niej super ruch [a ma ponad 3 lata zaledwie]. nie chce podejść do człowieka. pogłaskanie jej graniczy z cudem. w ogóle nie żyje z człowiekiem, a jedynie obok niego. przez nią przestałam lubić brytyjczyki, choć wcale one takie przecież nie są.

Eruntale - Śro Sty 04, 2012 09:57

Palatina,
A masz moze jakies zdjecie Kubelka? Jestem bardzo ciekawa jak braciszek Filusi wyrosl ;P
Filusia jest strasznym odkurzaczem i jest grubiutka, a pieczarki ciagle sa jej ulubionym przysmakiem. Ma silny bardzo charakter i jest tylko 'moim' kotem - lubi tulic sie tylko do mnie, bywala zazdrosna. Ja od kotow tez wymagam pewnych rzeczy ;) Daje mi bez problemu ogladac sobie pazury i je przycinac, w paszcze zagladac, macac po brzuchu, etc. Pewnie, nie jest zachwycona, ale po prostu to od niej wymagam i nie ma ze boje sie piorunow jakie puszcza wtedy z oczu ;) Mysle ze koty do pewnego stopnia sa ukladalne, tylko nie mozna machnac reka i powiedziec ze to tylko kot, wiec uczyc i wymagac nie trzeba ;) Wiem ze ona ma ciezki charakter i mocna lape i w imie przyszlych (tfutfutfu) zabiegow weterynaryjno pielegnacyjnych wole ja przyzwyczajac do tego ze mi wolno wszystko, bo jesli ktos inny by to robil - mogloby byc krwawo.
Drugi kot jest calkiem inny, slodki, troche neurotyczny, na pewno ma latwiejszy charakter, kocha wszystkich wokolo ;) Ten jest bardzo karny, wystarczy podniesc glos i co prawda pomstujac, ale ucieka od tego co w danej chwili robi i raczej nie wraca probowac po raz drugi ;)
Kota przede wszystkim nalezy zaakceptowac takiego jakim jest- a nie starac sie z bardziej samodzielnego robic przytulanki, albo z ospalego klocka asa zabawy ;)
Ragdolle to bardzo spokojne koty, jak nie przeraza cie pielegnacja futra, to raczej nie ma przeciwskazan, byle dobrze zsocjalizowane kocie bylo :)

PALATINA - Śro Sty 04, 2012 10:50

klauduska napisał/a:
co do zabiegów w strzyżeniu. nie wszystkie koty to lubią, tak samo jak nie wszystkie psy to lubią. i branie pod uwagę zachowania podczas strzyżenia, jako wykładnik charakteru kota, jest dla mnie bezsensowny zupełnie.

Chyba nie do końca zrozumiałaś, co chciałam przekazać.
A mianowicie, to że ja nie znam kotów. Nigdy nie miałam. A praktycznie jedyny kontakt (poza Kubełkiem) to koty strzyżone oraz te, które widziałam w gabinecie wet. Zdaję sobie sprawę, że to sytuacje ekstremalne, ale to nie zmienia faktu, że mocno wpłynęły na moje postrzeganie gatunku (skoro dla równowagi nie mam żadnych innych źródeł poznawania). Rozumiesz?
Stąd mój lęk i chęć brania czegoś bezpiecznego, a nie przysłowiowego kota w worku. ;)

Strzygę od kilka lat i agresywnych psów zdarzyło mi się tylko kilka (takich naprawdę agresywnych, a nie warczących i straszących).
Za to agresywnych kotów dużo więcej (a ogólnie kotów w porównaniu z psami strzygę b.mało). Przychodzą głównie bardzo zaniedbane koty, z którymi właściciele sami sobie nie radzą.
Domyslam się, że cała reszta milusich i łagodnych jest bezproblemowo "obsługiwana" we własnych domach, a do mnie przychodzi się ze sprawami beznadziejnymi. Mam to na uwadze.

Eruntale,
Kubełek też kocha pieczarki, zresztą wszystko je i w dużych ilościach.
Gruby już nie jest, bo pół roku jechał na RC Obesity i juz naprawdę wygląda zgrabnie, choć jest duży.
Jest oazą łagodności i spokoju. Nigdy na nikogo nie fuknął, nikogo nie drapnął.
Do obcych przychodzi, bo jest bardzo ciekawski, ale głaskać i brać się na ręce nie daje.
Moim rodzicom i siostrze daje sie rozpieszczać bardzo.
Wskutek braku konsekwencji w wychowaniu, nauczył się włazic na stół i wyjadać ludziom z talerzy!
Tzn. mój Tata go rozpieszcza, bo jak mu kot na kolanach siedzi, to Tata go karmi! Mówi, że jakby go nie karmił, to kot wejdzie na stół i zje z talerza to, co najlepsze, a tak uda sie coś uratować. :lol:


Ninek - Śro Sty 04, 2012 11:42

PALATINA napisał/a:

Stąd mój lęk i chęć brania czegoś bezpiecznego, a nie przysłowiowego kota w worku. ;)

Ale kociak z hodowli wcale nie jest czymś pewnym :shock: To dopiero 'kot w worku'. Kociaki przeważnie są rozrabiakami i są słodkie. A wyrastają różne. I nie jest ważne, czy rodowodowe czy nie, bo to na charakter nie ma jakiegoś super wpływu.
Osobiście znam rodowodowego Norwega, którego BOJE SIE dotknąć. Nigdy nie bałam sie żadnego kota, poza tym konkretnym. Jest w tej rodzinie od kociaka, rodzina bez dzieci, dorośli ludzie, kot nigdy nie był męczony - spokój i sielanka. Jego rodzice i rodzeństwo są super - miziaste i kochane, on był taki jako kociak. A teraz to istny potwór. Jednego 'intruza' tak załatwił zębami, że przebił torebke stawową w kolanie :]


EDIT
Kolejny przykład jest na moich kocurach. Nie rodowodowych, bo 18 lat temu niewielu ludzi o tym myślało, ale bracia - persy. Borys to był kot cudo. Jako dziecko ubierałam go w sukienki, woziłam w wózku, czesałam, strzygłam, itp - a kot mruczał. Filip lubił tylko moją mame, nikogo więcej. Nie raz i nie dwa kogoś ugryzł, o podrapania nie mówiąc. Borys witał sie ze wszystkimi, Filipa nie było, gdy pojawiał sie ktoś obcy (nie dało sie go zlokalizować, tak sie chował). Bracia, w jednym wieku, wzięci razem do jednego domu, identycznie traktowani. A wyrośli totalnie inni. Filip aspołeczny a Borys towarzysz nr jeden.

PALATINA - Śro Sty 04, 2012 11:51

Ninek,
No.. ja mam na ten temat inne zdanie.

To samo z psami. Moje suki mają prawie wszystkie cechy swojej rasy. Są nieufne do obcych, jazgotliwe na spacerach, charakterne, ale bardzo inteligentne, szybko się uczące, związane z właścicielem, maniakalnie aportujące i żarłoczne. To są cechy typowego PONa i obie moje suki (choc mają różne charaktery) przejawiają te cechy. Wyjątkiem jest Czata, która nie jest żarłokiem. To jedyny mi znany PON, który nim nie jest. A znam PONów kilkanaście dość blisko. Cechy rasy są widoczne na kilometr!
Po to właśnie powstały rasy zwierząt. Ja w to wierzę i temu ufam (w pewnych granicach oczywiście).
Poza tym dobry hodowca jest zawsze (powinien być) jakimś kołem ratunkowym.
Hodowcy psów, których znam, służą pomocą, a w przypadkach beznadziejnych, zabierają zwierzaka do siebie.
Nie, nie zakładam takiej opcji (!!!), ale cenię oparcie w hodowcy i ma to dla mnie znaczenie.

mata - Śro Sty 04, 2012 11:56

PALATINA napisał/a:
Hodowcy psów, których znam, służą pomocą, a w przypadkach beznadziejnych, zabierają zwierzaka do siebie.


do niczego nie namawiam ani nie przekonuję, ale ja z fundacją, z której wzięłam Hexę, mam stały kontakt i w każdej chwili mogę zadzwonić, o wszystko dopytać i liczyć na wyczerpującą odpowiedź i pomoc. poza tym w chwili rozmów przedadopcyjnych zostałam zapewniona, że gdyby kot się nie dogadał ze zwierzakami, które już są w domu, to fundacja bez gadania przyjmuje kota z powrotem - jest nawet punkt mówiący o tym w umowie adopcyjnej.

a dom tymczasowy w czasie wizyty był w stanie chętnie i szczegółowo opowiedzieć o zachowaniu, charakterze i zwyczajach każdego kota, którym byliśmy zainteresowani :)

PALATINA - Śro Sty 04, 2012 12:03

Ninek,

Moje suki też są różne.
Maja różne charaktery.
Jagna jest odważna, Czata lękliwa. Czata jest inteligentniejsza i łatwiej wychodząca naprzeciw człowiekowi, pragnąca z nim kontaktu "umysłowego".
Jagna jest głupią blondynka, ale tylko pozornie, bo przy odrobinie pracy okazuje sie, że potrafi to co Czata - Tylko Czata robi to z automatu, bez żadnej pracy z naszej strony.
Jagna jest bardziej emocjonalna. Czatę można samą (czyli bez Jagny) zostawiać w domu, Jagna nie lubi.
Jagna kocha podróże (każdym środkiem lokomocji). Czata się panicznie boi. Do 2 roku życia wnosiłam ja na rękach do autobusu. Jagna wskakuje sama do autobusu. Muszę pilnować, jak jest bez smyczy i mijamy przystanek, bo potrafi sama wejść beze mnie!
Jagna demoluje śmietnik i nie tylko w poszukiwaniu jedzenia, Czata nigdy w życiu nic nie zniszczyła. Nic ze stołu nie wzięła.
Czata bywa agresywna (warcząca, ostrzegająca) do obcych. Jagna dużo mniej.
Czata kocha pływać. Jagna nienawidzi.
I tak mogę w nieskończoność.
Co nie zmienia faktu, że obie mają typowe cechy rasy. Czytając opis typowego PONa widzę w nim obie moje suki.

mata,
No OK, ale powiedz, uważasz, że robię coś złego?
Nie jestem odpowiedzialna za nieszczęścia tego świata.
Nie rozmnażam zwierząt, nie porzucam. Nie chce być zmuszana do ponoszenia konsekwencji cudzej bezmyślności.
Rozumiem tych, którzy to robią. Więcej. Bardzo ich za to cenię i podziwiam.
Ale sama nie chcę. Nie czuje się na siłach.
A bywa, że czuję się zmuszana (nie, nie tutaj przez Was), szantażowana emocjonalnie przesyłanymi mi fotkami i komentarzami.

furburger - Śro Sty 04, 2012 12:11

nie rozumiem trochę tego o czym piszecie, skoro psy i nawet szczury wybiera się do rozmnożenia tak by ich charaktery były jak najlepsze to dlaczego z kotami ma tak nie być ?
każde zwierze może odbiegać od wzorca przecież to normalne, a jeżeli PALATINA, chce kupić rodowodowego kota to jaki w tym problem? gdyby nie to że znalazłam Kleo w ogłoszeniach "oddam" sama miałam zamiar kupić sobie rodowodowego i nic złego w tym nie widzę, jeżeli ktoś ma upatrzony jakiś typ to nie można mu/jej mówić żeby wzięła obojętnie jakiego zwierzaka bo rodowodowy wcale nie znaczy super...



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group