Leczenie - Guzy (w tym gruczolaki) przysadki mózgowej
mandinka - Pią Lis 29, 2013 13:34
tak, wiem obawiam sie, ze z dnia na dzien byloby coraz gorzej I I tak skończyłoby przeciez tak samo.
mandinka - Pią Lis 29, 2013 16:12
Lukrecji już jest lepiej, juz nie cierpi...
Wet powiedziała, ze stan jest naprawde zły I zeby nie czekac do poniedzialku. Szkoda tylko, ze ten ostatni zastrzyk tak bardzo ją bolał.
Poczułam ulgę po tym wszystkim, mam uczucie, ze podjelismy dobra decyzje.
Dziś uszyjemy z dzieckiem filcową Lukrecję do powieszenia na choince. W ten sposób będzie z nami co roku.
Straszny smutek ((((
nimka - Pią Lis 29, 2013 16:37
Bardzo współczuję
mandinka - Pią Lis 29, 2013 16:51
to jeszcze opiszę przebieg choroby - bo u Lukrecji to ewidentnie tarczycowe bylo.
Zaczelo sie w maju - łysieniem na szyi. Zeskrobiny niczego nie wykazały, maść nie pomogła. Lekarka zasugerowała euthryx na tarczyce, po 2 tygodniach wloski calkowicie odrosly, wiec odstawilismy.
Koniec wrzesnia - probemy z trzymaniem w jednej lapce I wytrzeszcz. Od razu dalismy galastop I adavin, a ponieważ zmiany nie bylo - pojechalismy po zastrzyk sterydowy (nie bylo wtedy naszej wet), po sterydzie zero zmian na lepsze, wrecz na gorsze - dezorientacja I slaba druga lapa. Po kilku dniach pojawily sie przelysienia I nasza wet zaordynowala ponownie Euthyrox. Od tego momentu poprawa, szczur praktycznie normlany, nawet Galastop odstawilismy. Po ok. 3 tygodniach - zmniejszona o polowe dawka euthyroxu I po kilku dniach pogorszenie. Steryd, galastop I normlana dawka euthyroxu spowodowaly poprawe - znow szczur normlany, tylko bardziej powolny I jedna lapa slabsza, ale spokojnie dawala rade z jedzeniem twardych. Dodam, ze ta poprawa byla dopiero po jakis 2-3 dniach. 2 tygodnie spokoju, a potem juz poszlo.. steryd, ktory nie zadzialal, dostinex I z dnia na dzien gorzej.
Dzis uspiona - miala 2 lata.
quagmire - Pią Lis 29, 2013 16:58
mandinka, nie zostawiliście jej pewnie na sekcję?
Bo mi Twój opis trochę przypomniał mojego Szuwarka, który prawdopodobnie miał 2 małe wylewy aż trzeci go zabił. Podejrzewałam guza przysadki, bo były takie pogorszenie, które z czasem lekko opanowywał aż w końcu odszedł.
mandinka - Pią Lis 29, 2013 17:31
nie, lekarka nie proponowala, a ja nawet nie pomyslalam o tym. nawet "dzien dobry" nie bylam w stanie wykrztusic. pochowalismy ją tam, gdzie wszystkie nasze zwierzątka małe.
quagmire - Pią Lis 29, 2013 17:38
mandinka, w pełni to rozumiem, tulę
Pyl - Pią Lis 29, 2013 17:47
mandinka, smutno To trudna decyzja, ale warto. Tulę mocno.
angelus - Śro Gru 04, 2013 13:24
A ja mam takie pytanie.
Czy przysiadanie na tyłku podczas mycia jest charakterystycznym objawem guza przysadki?
Bo moja Ebola tak robi od dawien dawna i zawsze myślałam, że po prostu tak jej wygodniej.
Ale teraz mamy "podejrzenie podejrzenia" przysadki, bo w zasadzie jedynym objawem jest minimalnie wytrzeszczone jedno oczko, no i ewentualnie to przysiadanie. Jeżeli to objaw którego nie zauważyłam to chyba się zastrzelę...
To jest zdjęcie z grudnia zeszłego roku.
Możliwe, żeby guz przysadki nie dawał żadnych innych objawów przez rok?
Mao - Śro Gru 04, 2013 13:34
Nie wiem, czy to możliwe Kjowa tak przysiadała na długo przed tym, zanim wyhodowała sobie giza przysadki, ale równie dobrze przysiadać tak potrafi moja 4-miesięczna Perperuna
Dla tych, którzy jak ja naiwnie sądzili, że 3-latka guz przysadki już chyba nie dopadnie:
do listy dopisuję Kalinkę.
W momencie wyłapania pierwszych objawów (silny wytrzeszcz oczu) ma 3 lata i 2 miesiące. Choroba idzie po swoje zwycięstwo w zawrotnym tempie, bo już 2 dni później osłabły niemal całkiem przednie łapki. Przez 2 dni jadła tylko z palca. Podejrzewam, że wiek nie jest bez znaczenia.
1/4 tabletki Cabaseru i 3 dni później 1/3 nie zrobiły wrażenia na guzie, dopiero 1/2 i jednorazowe "kopnięcie" szczura sterydem dały jakiś efekt. Zobaczymy, jak się babcia będzie czuła dziś - wczoraj jadła normalnie, choć powoli.
Dodam, że Kalinka była kastrowana w wieku 4 miesięcy.
quagmire - Śro Gru 04, 2013 13:44
angelus, nie wydaje mi się, żeby przez rok choroba mogła się rozwijać. Ona pewnie po prostu tak lubi, tak jak niektóre psy lubią kłaść się na żabkę.
Mao, ja mam wrażenie, że każdego szczura może kiedyś dopaść guz przysadki, właśnie taki związany z wiekiem. Ba, dwa razy u staruszków pominęłam objawy, bo myślałam, że to wiek.
angelus - Śro Gru 04, 2013 14:02
Mao, quagmire, Bardzo dziękuję. Jestem obecnie na etapie mega paniki, jeszcze nigdy nie miałam do czynienia z przysadką i mam cichą nadzieję, że tak zostanie.
Mao, Kalinka jest w pięknym wieku! Trzymam za nią mocno kciuki!
Kami - Śro Gru 04, 2013 19:19
Do grona przysadkowców można dopisać moją Batalię.
Zachorowała w wieku 1 roku i prawie 9 miesięcy. Samiczka niekastrowana.
Pierwsze objawy pojawiły się jakiś czas temu, ale w ogóle nie wiązałam tego z żadną chorobą - dziewczynka zwolniła, mniej jej się chciało wychodzić z klatki, ewentualnie szybko wracała z wybiegu do klatki. Pogorszyło jej się prawdopodobnie pod wpływem stresu związanego ze zmianą miejsca.
Objawy:
- osłabienie - szczur na rękach był totalnym flaczkiem, nie ruszała się, prawie nie chodziła, trochę pełzała, głównie leżała w hamaku/sputniku
- gruczolak - wyrósł w ciągu kilku dni prawie jednocześnie z objawami przysadkowymi, mocno urósł zanim kabergolina zaczęła działać
- osłabienie przednich łapek - łapki uginały się pod nią, nie potrafiła się na nich utrzymać, dość charakterystycznie trzymała je wyciągnięte z przodu, nie potrafiła się umyć
- nie trzymanie pokarmu w łapkach - nie jadła w ogóle suchego, zlizywała tylko sinlak z palca
- porfiryna i lekki wytrzeszcz jednego oka
- podgryzanie wapienka - nawet w najgorszym momencie, gdy od dwóch dni nie jadła suchej karmy, właściwie tylko po to ruszała się z hamaka
-zgrzytanie ząbkami
- nie reagowanie na otoczenie - kontaktowała, ale w ogóle nie zwracała uwagi na ruch przy klatce czy wołanie. Dopiero przy wyciąganiu na siłę czy podtykaniu sinlaku pod nos zaczynała węszyć i interesować się tym, co się dzieje
W pierwszej kolejności Batalia (460g) dostała niecałe 2ml Galastopu, po powrocie do domu i konsultacji telefonicznej z dr Lisiecką podałam jej jeszcze ok 1ml. Po 24h nie było poprawy, a objawy się nasilały. Po kolejnej konsultacji nie czekaliśmy 3 dni i podaliśmy Batalii jeszcze tego dnia trochę ponad 1ml Galastopu - tyle mi zostało (ok 36h po pierwszej dawce). Wieczorem było widać, że mysz czuje się lepiej, zaczęła reagować na otoczenie - zeszła sama do miski i próbowała skubać suche. Rano poprawa była zdumiewająca, szczur jak nowy, tylko nieco osłabiony. Wieczorem sama z siebie wyszła na wybieg. Po kolejnych 48h dostała 1/4 Cabeseru. Kolejne dawki podajemy już standardowo co 3 dni.
Dziewczynka czuje się bardzo dobrze, łapki i apetyt wróciły do normy, guzek już nie rośnie. Co więcej, mysz jest bardziej aktywna i chętna do wychodzenia z klatki - dlatego wydaje mi się, że już wcześniej było coś nie tak.
Podsumowując, bałam się, że stracę szczura - bardzo słabo wyglądała. Lek zaczął działać trochę po 24h (przed podaniem tej drugiej dawki Galastopu było widać niewielką poprawę), po 2 dniach szczur był już w zupełnie dobrym stanie. Leczymy się dopiero od 1,5 tygodnia i nadal nie mogę wyjść z szoku jak dobrze potrafi to zadziałać.
angelus - Czw Gru 05, 2013 23:53
Kami, Bardzo pocieszająca historia!
Dużo kciuków za małą!
Mam nadzieję, że leki dadzą radę i dziewczyna będzie jeszcze długo cieszyć się życiem!
sylwia9993 - Sob Gru 14, 2013 15:12
Odświeżam temat, bo zaczynam podejrzewać guza przysadki u jednego z moich chłopców Szczypuś od jakiegoś czasu ma lekki wytrzeszcz lewego oczka. Poza tym wszystko jest ok, je i pije normalnie, żadnych problemów z poruszaniem. Po tym co przeczytałam na forum chciałam mu podać Cabaseril na próbę, ale mam pytanie, czy w takich przypadkach daje się taką normalną dawkę, jak w leczeniu guza czy mniejszą? Mały waży 550g, więc wypadałoby mu 1/3 tabletki na trzy dni. I po jakim czasie ten wytrzeszcz ewentualnie schodzi?
|
|
|