Archiwum - Koty vol. II
Anonymous - Pon Mar 09, 2009 19:10
aga, ale przeciez nutaka nie moze miec w domu kotow
nutaka - Pon Mar 09, 2009 19:35
aga, jak się jakas bida trafi to napewno nie przejdę obojętnie, ale zeby się tym regularnie zajmowac to nie mam takich warunków niestety.
marhef - Pon Mar 09, 2009 19:50
Bernadeta napisał/a: | Nie pozwalam na gryzienie kabli,bo przestanie mi działać komputer,telefon,tv. |
Czytam i oczom nie wierzę. Co za wspaniała logika, nie pozwalam szczurom czy myszom na gryzienie kabli tylko dlatego, że mi coś uszkodzą. Gdyby była taka możliwość, że gryząc nic mi nie uszkodzą, tylko je co najwyżej usmaży, to niech sobie gryzą, jak najbardziej.
Nie wierzę. No.
U mojego TŻ koty zawsze były wychodzące.
Ja pamiętam Mruczka, który wyglądał jakby wpadł pod kosiarkę, skórę miał zdartą płatami z grzbietu i już śmierdział rozkładem jak się przyturlał do domu. I Kubę, cudnego kociaka, którego ktoś potraktował chyba jak piłkę czy coś, nie widziałam go, ale z opowiadań wiem, że był połamany i potłuczony.
Ostała się jeszcze Kitka, która jest nieufna, nie lubi ludzi i chyba tylko dlatego jeszcze żyje.
Tygrys - Pon Mar 09, 2009 19:58
Tak. no cóż. Mazoku bardzo dziękuję za zacytowanie, bo z nerwów nie pamiętałam gdzie to zostało napisane.
A z dziś, szef miał kota. Cudny, rudy, z obróżką, wychodzący. Mieszka w Jastrzębiu, na osiedlu domów jednorodzinnych. gdzie wszyscy wokół lubią koty, większość ma, ale niewychodzące, okolica spokojna, żeby nie powiedzieć KONIEC ŚWIATA. brak chuliganów, brak ulic, brak psów, jedynie te na posesjach.
Kot 8 lat wychodził codziennie na dwór.
Dziś koniec. Kot wyszedł rano, a szef wracając do domu z pracy zobaczył go zagryzionego przez COŚ. prawdopodobnie przez psa, który po prostu tam przechodził przez osiedle. albo jakieś zwierzę, które się tam zaszwendało. 8 lat było dobrze, ale jeden dzień dziś wystarczył.
Co do gryzienia kabli i Twoje Berna podejście...brak słów. Kable telefoniczny nigdy ich nie pokopie, bo nie jest podłączony do prądu, tak samo z kablówki.
Daj im pogryźć kabel od TV, nie jest drogi, wymiana to 5 zł. A jak się usmaży mycha to może coś do Ciebie trafi.
Szczerze? zachowujesz się jak typowy moher, który ma w zadku powszechnie przyjęte normy ludzkiego zachowania.
Layla - Pon Mar 09, 2009 20:02
Off-Topic: | Pamiętam, jak koszatniczka koleżanki się usmażyła bo gryzła kabel |
Bernadeta - Pon Mar 09, 2009 20:06
Tygrys napisał/a: | Kable telefoniczny nigdy ich nie pokopie, bo nie jest podłączony do prądu, |
Mój jest bo to telefon ze słuchawką przenośną ma dwa kable,jeden podłączony jest do prądu-ładuje baterie.
[ Dodano: Pon Mar 09, 2009 20:08 ]
Mazoku,a co mają walki zwierząt do wypuszczania Tofika?
Cytat:
Bóg pozwala nam używać zwierząt do naszych potrzeb. Zabijanie ich w celu uzyskania pokarmu, surowców do sporządzenia odzieży lub po to, by uchronić się przed poniesieniem szkody, nie narusza zasad biblijnych (Rodzaju 3:21; 9:3; Wyjścia 21:28). Ale życie Bóg uważa za święte. Człowiek ma panować nad zwierzętami w sposób zrównoważony, odzwier-ciedlający szacunek dla życia. Biblia potępia niejakiego Nimroda, który zabijał zwierzęta, a może i ludzi, prawdopodobnie jedynie dla dreszczyku emocji (Rodzaju 10:9).
Nie wypuszczam Tofika dla dreszczyku emocji.
Cytat:
W Księdze Przysłów 12:10 Bóg wyraźnie przedstawił swój pogląd: "Prawy dba o duszę swego zwierzęcia domowego, lecz zmiłowania niegodziwców są okrutne".
A co ten drugi cytat ma za związek z wypuszczaniem Tofika?
[ Dodano: Pon Mar 09, 2009 20:16 ]
Wiem co kieruje wami i szanuję wasze poglądy,rozumiem,że u podstawy tego leży życzliwość i troska o mojego kota,bo....ale no właśnie,jest pewne ale i znacie je,bo wciąż o nim piszę i nie jestem w w tym ale odosobniona,bo w realu w którym żyję kot jest kotem wychodzącym z całą konsekwencją tego.
Ja też nie wiem czy wrócę do domu, a więc gdybanie,że kota nie wypuszczać lepiej bo może mu się coś stać nie przekona mnie po prostu.
Mangusta - Pon Mar 09, 2009 20:20
Cytat: | Człowiek ma panować nad zwierzętami w sposób zrównoważony, odzwier-ciedlający szacunek dla życia. |
Twoje "panowanie" nad Tofikiem nie odzwierciedla szacunku dla jego życia. eot.
Bernadeta - Pon Mar 09, 2009 20:21
nutaka napisał/a: | Nie mniej trzymam kciuki za włściwą decyzję. |
Ja stawiałam już propozycję nie raz także na pw:kto chce wziąć Tofika i zapewnić mu dom i ogród zamknięty :proszę bardzo -jakoś nikt się nie zgłosił.
[ Dodano: Pon Mar 09, 2009 20:26 ]
Mazoku napisał/a: | Twoje "panowanie" nad Tofikiem nie odzwierciedla szacunku dla jego życia |
Szacunek dla życia zwierzęcia wg tego cytatu:
Mazoku napisał/a: | Cytat:
Człowiek ma panować nad zwierzętami w sposób zrównoważony, odzwier-ciedlający szacunek dla życia. |
Obejmuje to :Zapewnienie godnych warunków życia:pokarm,picie,lokum itp.Opiekować się w chorobie,a gdy potrzeba skrócić cierpienie.Nie zadawać świadomie cierpienia nawet gdy jest to zwierzę przeznaczone na pokarm itp
Wypuszczanie zwierzęcia nijak ma się do tego cytatu.
Tygrys - Pon Mar 09, 2009 20:34
Bernadeta napisał/a: | Nie zadawać świadomie cierpienia |
Kiedy wpadnie pod samochód, albo pożre go pies, to będzie to świadome narażenie z Twojej strony.
Bernadeta napisał/a: | Człowiek ma panować nad zwierzętami w sposób zrównoważony, odzwier-ciedlający szacunek dla życia |
To oznacza również niewypuszczanie zwierzęcia na dwór, ponieważ to oznacza niepewność jego losu, ewentualne katusze i cierpienia w razie wypadku. Panowanie - pilnowanie. Pilnowanie-trzymanie w domu, ewentualne wychodzenie z nim na smyczy - POD KONTROLĄ.
Bernadeta - Pon Mar 09, 2009 20:43
Tygrys napisał/a: | Kiedy wpadnie pod samochód, albo pożre go pies, to będzie to świadome narażenie z Twojej strony. |
Kiedy go wrzucę pod samochód albo kiedy wpuszczę go do klatki z psem ,zwłaszcza takim który nie lubi kotów-o to tak,ale to co piszesz,to wypadek nieszczęśliwy traf. Tygrys napisał/a: | To oznacza również niewypuszczanie zwierzęcia na dwór, ponieważ to oznacza niepewność jego losu.... |
Los zawsze będzie niepewny nawet w domu,gdy zostaje sam.
W kółko to samo,kończę,bo to bezsens.
[ Dodano: Pon Mar 09, 2009 20:47 ]
A to ten o którym mowa,pewnie już były,ale cóż nasze ostatnie posty to też powielanie tego samego
Mam charakterek
Bywam też milutki
nutaka - Pon Mar 09, 2009 20:56
Dotychczas mu się nic nie stało, no więc Berna puszcza kota, bo tak i już! I pewnego smutnego dnia Berna woła Tofika, woła a z kociaka placek. No ale przeciez w domu na niego mogła spasc szafa, no cóż.....
Anonymous - Pon Mar 09, 2009 21:13
Bernadeta napisał/a: | Kiedy go wrzucę pod samochód albo kiedy wpuszczę go do klatki z psem ,zwłaszcza takim który nie lubi kotów-o to tak,ale to co piszesz,to wypadek nieszczęśliwy traf. |
Wiesz, ze ktos nie nacisnie na spust nie znaczy ze jest niewinny. A czasami wrecz przeciwnie, tak jak w Twoim i Tofika przypadku.
Bema, nie chodzi o to, ze jesli ktos ma inne zdanie to zostanie zjedzony nawet mimo argumentow.
Bo Berna nie ma argumentow, a postepuje nieslusznie, delikatniei mowiac.
Tu nie rozchodzi sie o kolor butow, tylko o czyjes zycie.
Fea - Pon Mar 09, 2009 21:20
marhef napisał/a: | Co za wspaniała logika, nie pozwalam szczurom czy myszom na gryzienie kabli tylko dlatego, że mi coś uszkodzą. | I księdza Mateusza na tropie nie bydzie.
Amsory.
idaa - Pon Mar 09, 2009 21:45
nutaka napisał/a: | Kiciek ma się dobrze. Na szczęscie mam dobry kontakt z Martą i nie musze się dopominac o informacje, ona sama codziennie |
Kiciol , moja forumowa kocia miłość
A to Kociambra w wersji śpiącej. Ciekawe, co jej się śni?
nezu - Pon Mar 09, 2009 21:48
Kiciula jest rewelacyjna.
Nutaka, strasznie się cieszę że znalazła taki fajny domek. Jak już odwiedzisz Kicię, to wymiziaj od forumowiczów.
Co Kociambra ma na szyi? obróżkę? Normalnie rozbraja mnie ten kwiatek w zestawieniu z rozmemłanym, zaspanym, kocim ryjkiem.
|
|
|