Archiwum - Psiaki vol. III
sssmok - Nie Lip 20, 2008 12:53
Olimpia napisał/a: | sssmok napisał/a: | Inne psy nie wplywaja na zachowanie - poniewaz jesli nas nie ma stado nadal jest rozbite. Wystarczy brak jednej osoby lub psa, aby pojawily sie "objawy". | Po co w takim razie narażać psa na stres i to silny, a dodatkowo narażać go na niebezpieczeństwo zrobienia sobie krzywdy? Może nie należy w takim razie wilczaków trzymać jako psy domowe? Czy lepiej sprawdziłyby się np. w gospodarstwie, gdzie właściciel jest cały czas na miejscu? Pytam, bo nie rozumiem sensowności tej rasy. W tym sensie, że została ona kiedyś stworzona do konkretnych celów a obecnie chyba nikt z Was do tych celów nie wykorzystuje swojego wilczaka.
|
To nie jest tak, ze psy nie sa wykorzystywane do celow do jakich byly stworzone. Wiekszosc psow pracuje, zdaje egzaminy, cwiczy. Sa owszem psy, ktore nic nie robia tylko leza na kanapie, ale to juz kwestia rosnacej popularnosci rasy. Coraz wiecej osob kupuje je dla wygladu i charakteru, jako towarzysza.
Biorac wilczaka, jesli nie chcemy go narazac na stres - po prostu zabieramy go zawsze ze soba i tyle. Nie jest to rasa dla osob pracujacych calymi dniami, ktore maja czas dla psa tylko wieczorem. Chyba, ze wlascicielom nie zalezy na samopoczuciu psa.
Tworzac mieszanke psa z wilkiem, polaczono dwie cechy - psia chec kontaktu z czlowiekiem i wilcza wiez ze stadem. Polaczenie tych cech wywoluje takie mocne przywiazanie. Jesli bedziemy probowac zniwelowac ta ceche to otrzymamy cos w rodzaju psa husky, ktory zyje dla siebie. Tylko, ze w wersji bardziej dominujacej, czasami nawet agresywnej. Jesli CzW nie sa zwiazane z przewodnikiem, zaczynaja zyc same, podejmuja wlasne decyzje i "dziczeja".
Mieszkanie z nimi w gospodarstwie nic nie pomoze, jesli zamkniemy je w kojcu czy puscimy luzem na podworko, a sami bedziemy zyc po swojemu. Owszem bedzie mniej problemow niszczeniem, ale bedziemy miec slabszy kontakt z psem. Taki pies bedzie nas tolerowal, ale czesciowo zdziczeje - tzn. bedzie podejmowal sam decyzje i posluch u niego zaniknie, bo sama wiez niekoniecznie, ale bedzie miala inny wydzwiek.
Orginalnosc rasy polega na tym, ze jest to krzyzowka z wilkiem i pies posiada czesc wilczych cech. Jest pelno ras psow i kazdy cos tam ma. U wilczakow jest to niesamowita wiez z wlascicielem. Decydujac sie na psa tej rasy godzimy sie z tym, bo jest to cecha rasowa. Dlatego tak niewiele osob decyduje sie na wilczaki, bo jest sie na nie skazanym dozywotnio Ma to swoje plusy i minusy, ale jak pisalam wiemy co bierzemy. Jesli nam sie to nie podoba, po prostu wybieramy inna rase. Dla Ciebie rasa moze nie miec sensu, ale dla innych ma, dlatego nadal sa i beda hodowane
Ufff, no to jade na grilla
Oli - Nie Lip 20, 2008 13:31
sssmok napisał/a: | Mieszkanie z nimi w gospodarstwie nic nie pomoze, jesli zamkniemy je w kojcu czy puscimy luzem na podworko, a sami bedziemy zyc po swojemu. | Nie o to mi chodziło. Miałam na myśli sytuację, w której wilczak cały czas towarzyszy swojemu panu pracującemu w gospodarstwie. Nie widzę jakoś sensu w posiadaniu psa w mieszkaniu w mieści, gdzie mało kto może pozwolić sobie na niepracowanie. Teraz AD jest w domu, bo nie pracuje i nie studiuje (przytaczam tylko jako przykład). Tylko, czy zamierza być w takiej sytuacji przez najbliższe ok. 10-15 lat? Rozumiem, że może sobie pozwolić obecnie na taką sytuację, ale czy za rok, dwa też będzie mogła? Co jeśli będzie musiała zacząć pracować? Sytuacja na rynku jest taka, że nie można sobie raczej przebierać w ofertach i podpasować pracę pod psa. Jakie stosujecie w takich wypadkach metody? Jak dla mnie jedynym wyjściem jest nauczenie psa zostawania samemu w domu. Jednak przebywając w nim stale i odkładając naukę na "potem", bo teraz pies zmienia zęby, zrazi się do klatki etc. traci się cenny czas i nauka zostawania będzie coraz trudniejsza. To mnie tak dziwi, że znając ten problem nie zaczęli od razu nad nim pracować, tylko zaczęli od prostszych rzeczy. Nauczyć psa chętnie pracującego z człowiekiem komendy siad nie jest niczym nadzwyczajnym, ale praca nad zmniejszeniem lęku separacyjnego u psa z takim problemem jest już czymś czym można by się pochwalić.
pituophis - Nie Lip 20, 2008 18:33
Sa jednak wilczaki, ktore nie naucza sie zostac same, chocby nie wiadomo co z nimi robiono, podobnie jak sa azawakhi, ktore zagryza kazdego obcego nie-azawakha, i PSPP, ktore nie dadza sie dotknac obcemu. To jest mozliwa cecha rasy, jesli sie zdarza, to jest w granicach normy. Po prostu, jesli nie odpowiada komus mozliwosc jej wystapienia, to nie bierze takiego psa.
Mi sie podobaja azawakhi, ale nie chce psa, ktory bedzie sie mnie bal, bo wpadl przy mnie w pokrzywy, i nie podejdzie do mnie miesiac, ani psa, ktory probujac obronic samochod przy okazji rozerwie zebami reke wlascicielowi. Uprzedzajac pytania i zarzuty - to jest cecha w granicach normy dla azawakhow, a nie patologia, i wystepuje tez (a moze zwlaszcza) u afrykanskich przedstawicieli tej rasy.
Jak to powiedziala znana borzojarka:
"O agresji samca borzoja nie powinni sie wypowiadac ludzie, ktorzy nie maja z chartami do czynienia lub sa wlascicielami whippetow lub wloszczyzny". To samo dotyczy reakcji wilczakow na izolacje.
Co oczywiscie nie znaczy, ze borzoje mozna poszczuwac na inne psy i nad nimi nie panowac.
Oli - Nie Lip 20, 2008 18:55
Jakiekolwiek "anomalie" dopuszczane by były w danej rasie, jeśli są uciążliwe dla otoczenia i/lub niebezpieczne dla otoczeni, niebezpieczne dla innych psów i samego problematycznego to trzeba nad wadami pracować. Wielkim plusem jest jeśli ma się przewagę w postaci wiedzy, że u danej rasy coś takiego występuje. Wtedy można/powinno się jak najwcześniej zacząć pracę nad problemem. I o to mi chodziło przede wszystkim.
AngelsDream - Nie Lip 20, 2008 23:11
Olimpia, nie wiesz tak naprawdę, kiedy i nad czym pracowaliśmy z Baajem. Nie znasz metod. Nie znasz psa. Nie wiesz nic, ale osądzasz nas i psa. Marchew, szczerze? Wiem, że nadepnęłam ci na odcisk pisząc, że pies nie powinien latać i drzeć japy za płotem - tak uważam. Tak samo uważam, że pies nie powinien cierpieć na lęk sepracyjny, a właściciel powinien zrobić wszystko, żeby to w psie wygasić. I oto ta zadzierająca nosa snobka dziś zostawiła swojego psa samego i poszła do sklepu. Pies grzecznie siedział 3 minuty i nawet pisnął. Jaka metoda? Czary. Dziękuję - to ostatni mój post w tym temacie.
Oli - Nie Lip 20, 2008 23:17
AngelsDream napisał/a: | Olimpia, nie wiesz tak naprawdę, kiedy i nad czym pracowaliśmy z Baajem. |
Wiem tyle co piszesz i mi mówiłaś. Piszesz o Baaju dużo, więc wyszłam z założenia, że o wszystkim czego go uczycie piszesz. Czemu nie pisałaś, że uczycie go zostawania w domu, że pracujecie nad tym? Czy to nie jest tak, że zaczęliście pracować po moich uwagach? Bardzo się cieszę, że Baaj robi postępy. Tylko nie wiem skąd w Tobie tyle jadu? To podobno ja wszczynam kłótnie i obrażam. Dziwne tylko, że żaden mój post nie był agresywny i nie kapało z niego tak jadem i złośliwością jak z Twojego powyżej. Tylko Tobie tak wolno, bo nikt Ci ostrzeżenia nie wlepi.
AngelsDream napisał/a: | Nie znasz metod. |
Znam wiele metod uczenia zostawania samemu w domu. Nie wiem jakie Wy stosujecie, ale może są one nieskuteczne? Nie mówię, że na pewno, ale może jednak.
marhef - Pon Lip 21, 2008 00:02
Off-Topic: | AngelsDream napisał/a: | Marchew, szczerze? Wiem, że nadepnęłam ci na odcisk pisząc, że pies nie powinien latać i drzeć japy za płotem - tak uważam. |
Szczerze? Ja uważam inaczej, tyle że w przeciwieństwie do Ciebie nie obrażam ludzi o innych poglądach.
|
A z innej beczki - mam sąsiada z naprzeciwka, który od kiedy wprowadził się kilka lat temu miał już chyba kilkanaście psów. Najpierw były boksery, potem husky, teraz ma stadko ratlerków i kilka chińskich grzywaczy... Rotacja jest taka, że już się gubię, ciągle pojawiają się jakieś nowe psy, a znikają stare.
Zastanawiam się cały czas co on robi z tymi psami i czy aby kogoś nie powiadomić...
Oli - Pon Lip 21, 2008 00:15
Wiesz, z powiadomieniem jest o tyle problem, że musiałabyś mieć niezbite dowody, że dzieje się im krzywda. Jeśli tak rzeczywiście jest to niekoniecznie policja/TOZ tego dowiodą, a sąsiad może się mścić. Może spróbuj jakoś delikatnie podpytać co słychać u tego czy tamtego uroczego pieska.
marhef - Pon Lip 21, 2008 00:24
Olimpia, no właśnie dowodów żadnych nie mam, psy nie wyglądają na zaniedbane, tyle że są "wymieniane" w szaleńczym tempie.
Z kolesiem też nie pogadam, bo on nie utrzymuje żadnych kontaktów z innymi sąsiadami i szczerze mówiąc chyba bym go nie poznała nawet na ulicy.
Martwi mnie to trochę.
Oli - Pon Lip 21, 2008 00:26
Może je sprzedaje dalej za wyższą cenę...
gratis - Pon Lip 21, 2008 13:47
Ok. To teraz ja.
Mianowicie powoli zaczynam myśleć o drugiej rasie - typie psa idealne na moje warunki.
W tej chwili mam ultra kochanego owczarka niemieckiego. Były błędy związane z nim, ale czasu cofnąć się nie da. Kolejny problem, to to, że Aster mieszka w kojcu, od kilku lat drę koty w mamą, ale nic z tego.
W domu nie, bo duży, bo się leni, bo "to nie pies do domu" na ogrodzie nie, bo "kopie i niszczy, ucieka"
Zastanawiam się nad "psem idealnym". Mianowicie - nie kręcą mnie małe "pierdziele" biegające wokół nóg i skrzeczące na każdego kota zza balkonu. Wybaczcie, ale kundelki, to też nie zabawa dla mnie - chcę psa z rodowodem. Mdleję na widok doga niemieckiego, z tym, że jego racje żywnościowe - no cóż nie wyrobię. Wilczaki szanuję i kocham za ich wygląd. Ale widzę AA ich pracę włożoną w Baaja i poznaję ich naturę - no i podszerstek, niestety pewnie od razu by został oddelegowany do budy Psem myśliwskim też być nie może było nie było chcę mieć szczury żywe
Mianowicie. Poszukuję rasy o typie psa dużego, ale smukłego, idealnego towarzysza, kochającego zabawy na świeżym powietrzu, ale umiarkowane, który mi nie zdemoluje domu, bo nie byliśmy na 5-godzinnym intensywnym spacerze. Który nie pochłania kilograma mięsa dziennie. Psa z charakterkiem, z którym praca będzie dla mnie przyjemnością.... Dodatkowo dobrze by było, gdyby był ugodowy dla innych stworzeń - mogłabym go brać do koni
marhef - Pon Lip 21, 2008 13:58
gratis napisał/a: | Mdleję na widok doga niemieckiego, z tym, że jego racje żywnościowe - no cóż nie wyrobię |
gratis, witam w klubie - mam ten sam problem.
Pies jest wręcz idealny dla mnie, tyle że jeszcze długo nie będę zarabiać tyle, żeby sobie na niego pozwolić.
gratis napisał/a: | Mianowicie. Poszukuję rasy o typie psa dużego, ale smukłego, idealnego towarzysza, kochającego zabawy na świeżym powietrzu, ale umiarkowane, który mi nie zdemoluje domu, bo nie byliśmy na 5-godzinnym intensywnym spacerze. Który nie pochłania kilograma mięsa dziennie. Psa z charakterkiem, z którym praca będzie dla mnie przyjemnością.... Dodatkowo dobrze by było, gdyby był ugodowy dla innych stworzeń - mogłabym go brać do koni |
A myślałaś o bokserach?
Cudowne, przyjacielskie, zawsze wesołe i skore do zabaw psiaki, które dają się dość łatwo ułożyć.
Oli - Pon Lip 21, 2008 14:04
gratis, jeżeli Twojej mamie przeszkadza linienie, to każdy pies posiadający sierść będzie jej przeszkadzał. Długą i półdługą sierść widać na ubraniach, na podłodze, meblach, ale łatwo ją zebrać/odkurzyć. Krótką sierść tak samo widać na ubraniach, na podłodze już mniej, ale potrafią się wbijać w stopy i trudniej ją niż długą z czegokolwiek usunąć. Gdzieś musicie zawrzeć kompromis, bo cechy jakie wymagasz u jednej konkretnej rasy chyba nie do końca istnieją. Co do szczurów, to nie każdy pies myśliwski je będzie atakował. Są różne typy psów myśliwskich, używane do różnych celów. Największe problemy mogą być z wszelkiego rodzaju terierami, bo to tzw. szczurołapy.
Bokser wbrew pozorom potrzebuje dużo ruchu i zmęczenia. To bardzo żywiołowe psy i jeżeli nie są odpowiednio prowadzone, a traktowane podług mity że to "idealne psy rodzinne" to tej rodzinie zrobią piekło z życia. Fakt, mało z nich jest agresywnych, kochają wszystkich ludzi, ale także domagają się uwagi i chcą uczestniczyć w każdej rodzinnej czynności/przedsięwzięciu.
AgnieszkaZQ - Pon Lip 21, 2008 14:25
Każda rasa ma swoją specyfikę, ale nie należy zapominać, że schematy uczenia się u wszytskich kręgowców sa takie same.
Bez względu na to, jak szybko uczy się nasz chomik/pies/syn, ile i czy w ogóle musieliśmy włożyć pracy w to, co sobą reprezentuje to i tak, będziemy oceniani tylko i wyłącznie na podstawie reprezentowanego pzrze niego poziomu. Z założenia zakłąda się, że jako dorośli ludzie zdawaliśmy sobie sprawę na co się piszemy, decydując się na zwierzę/dziecko. Lajf iz brutal.
Życzę powodzenia i dystansu.
Lama - Pon Lip 21, 2008 14:26
gratis napisał/a: | Poszukuję rasy o typie psa dużego, ale smukłego, idealnego towarzysza, kochającego zabawy na świeżym powietrzu, ale umiarkowane, który mi nie zdemoluje domu, bo nie byliśmy na 5-godzinnym intensywnym spacerze. Który nie pochłania kilograma mięsa dziennie. Psa z charakterkiem, z którym praca będzie dla mnie przyjemnością.... Dodatkowo dobrze by było, gdyby był ugodowy dla innych stworzeń - mogłabym go brać do koni |
Czyli dobermana.;]
Dobki potrzebują ruchu więcej niż "umiarkowanego", ale niekoniecznie 5-godzinnego, moja suka pada już po 2 godzinach.;)
|
|
|