Archiwum - Psiaki vol. IV
satanka666 - Pon Sty 12, 2009 21:47
mój jamnik nie kręci ;p
po co się psom kopiuje uszy?
bo ogony to chyba takie widzimisię?
AngelsDream - Pon Sty 12, 2009 21:51
satanka666, jedno i drugie kopiowano psom pracującym. Teraz jest to zbędne i zabronione prawnie, chociaż zdarzają się przypadki, kiedy pies powinien mieć kopiowany ogon, bo jak merda, to się nim biczuje i zostawia na swoim ciele pręgi i krwawe ślady...
Oli - Pon Sty 12, 2009 21:53
satanka666 napisał/a: | mój jamnik nie kręci ;p
| Bo ni ekażdy pies z ogonem kręci pupą, tak samo jak nie każdy bez nią kręci. Pisałam o bokserach.
satanka666 napisał/a: | po co się psom kopiuje uszy?
bo ogony to chyba takie widzimisię? | Pewne rasy pracujące powinny mieć przycinane ogony i/lub uszy, bo to im ułatwia pracę (a raczej w niej nie przeszkadza). Jednak znaczna większość psów, przede wszystkim "miejskich" obcięte uszy i ogony ma ze względu na widzi misię właściciela. Do niedawna na wystawach obowiązywały wzorce pewnych ras z kopiowanymi ogonami/uszami. Teraz jest to zabronione, choć w Polsce często nadal ocenia się kopiowane psy.
[ Dodano: Pon Sty 12, 2009 21:55 ]
AngelsDream napisał/a: | to się nim biczuje i zostawia na swoim ciele pręgi i krwawe ślady... | słyszałam o przypadku labradora, który sobie notorycznie łamał ogon bijąc nim o ściany i meble, że wszystko było zabryzgane krwią (nie wiem czy nawet ktoś na forum tego nie pisał ). Pies obecnie ma ogon obcięty.
satanka666 - Pon Sty 12, 2009 22:00
czytałam gdzieś [na jakimś bokserkowym forum chyba], że kopiują uszy ze względów higienicznych i się tak właśnie zastanawiałam jak to naprawdę jest.
Cytat: | chociaż zdarzają się przypadki, kiedy pies powinien mieć kopiowany ogon, bo jak merda, to się nim biczuje i zostawia na swoim ciele pręgi i krwawe ślady... |
AngelsDream - Pon Sty 12, 2009 22:10
satanka666, było na AP - kolesia zgłosili, że psa bije. Przyjechał patrol i pies faktycznie ma pręgi, po czym na ich widok zaczął merdać i zrobił sobie kolejne...
pituophis - Pon Sty 12, 2009 22:32
Nie każdy hodowca chce albo może oddawać szczeniaki w 7-8 tygodniu. Zdarza się, że sprzedaje np. półroczne, bo chce sobie coś zostawić, albo kupuje się psa za granicą, kupuje się psa z przeznaczeniem na hodowlanego i szuka konkretnych cech - i co wtedy? Myślę, że dużo zależy tu od socjalizacji przeprowadzonej przez hodowcę. Jeden robi ze zwierzętami więcej niż 90%właścicieli, inny nic...
W wypadku ras pierwotnych i chartów pierwotnych zazwyczaj ALBO można mieć psa po pełnej kwarantannie ALBO normalnego. Wybór należy do właściciela.
Boksery, podobnie jak retrievery i ON-ki kumulują wszystkie możliwe dla mnie wady. Głupawkowe, chorowite, z dziwną psychiką, nienaturalne. Znajoma pracowała w stadninie, której właściciele mieli podobno bardzo dobre boksery - nasłuchałem się o demolowaniu, agresji, agresji do psów... To już wolę wilczaki (a Baaja to w ogóle!). Przynajmniej są ciekawsze i zdrowe.
Oli - Pon Sty 12, 2009 22:36
pituophis napisał/a: | To już wolę wilczaki (a Baaja to w ogóle!). Przynajmniej są ciekawsze i zdrowe. | ale są pituophis napisał/a: | z dziwną psychiką | A łyse są pituophis napisał/a: | nienaturalne | Wszystko to kwestia gustu i tego co kto potrzebuje. Ja nie uważam, że są lepsze i gorsze psy, są tylko lepsi i gorsi właściciele.
Tess - Pon Sty 12, 2009 22:39
Ja już nie popełnię takiego błędu jak kwarantanna. Na pewno nie. Tak jak mówiła Angels, jest to polski wymysł, w wielu miejscach za granicą ludzie w ogóle nie słyszeli o czymś takim. Oczywiście, trzeba uważać, ale nie ma opcji, żeby mój następny pies siedział w domu. Jeden chory psychicznie wystarczy...
AngelsDream - Pon Sty 12, 2009 22:42
Tess, jeśli miejsce zamieszkania pozwoli chętnie porobię za socjalizacyjną ciocię - w kapturze, z parasolką, z innym dużym psem, co tam sobie wymyślisz. Eh, zaoferowałam swoją pomoc babce z dogo - jej pies został zbity smyczą po plecach i głowę przez babę na spacerze. Baba nie miała pozwolenia, żeby psa dotknąc, zrobiła to nagle, pies chwycił ją za rękawiczkę, a ta zaczęła suke okładać, jak puściła...
Oli - Pon Sty 12, 2009 22:43
Tess napisał/a: | jest to polski wymysł, w wielu miejscach za granicą ludzie w ogóle nie słyszeli o czymś takim | wymysł dostosowany do warunków jakby ludzie szczepili i odpowiednio odrobaczali swoje psy oraz nie rozmnażali na potęgę przez co zmniejszyłaby się populacja schroniskowców to można by tego zaniechać.
AngelsDream - Pon Sty 12, 2009 22:46
Oli, wiele osób już to robi i o dziwo ich psy nie umierają w przeciwieństwie do szczeniaków ze schronisk... Tam, to jest wylęgarnia wszystkiego jednak.
marhef - Pon Sty 12, 2009 22:47
Wiecie co? Ja w ogóle pierwszy raz o kwarantannie przeczytałam tu, w tym temacie. Przedtem nie miałam pojęcia, że coś takiego jest. Swojemu psu żadnej kwarantanny nie fundowałam i nie znam osobiście nikogo, kto by to praktykował. A psy jakoś żyją.
Tess - Pon Sty 12, 2009 22:49
Oli, masz racje, ale takie życie. Dla takiego psa jak szetland kwarantanna to największa krzywda jaką można mu zrobić. Oczywiście nie puściłabym szczeniaka na trawnik pod blokiem, ale treningi, znajome psy i dużo ludzi jak najbardziej. Znam wiele psów, które kwarantanny w ogóle nie miała i widzę wielką różnice, a psom nic nie było. Wiadomo, kwestia szczęścia, ale przez lata doszłam do wniosku, że wolę zaryzykować, niż kilkanaście lat żyć z nienormalnym psem.
Angels, dzięki za propozycję, w miarę możliwości na pewno skorzystam.
A szczeniaka ze schroniska nie wzięłabym na pewno, co najwyżej psa trochę starszego, bo jak Angels napisała to dopiero wylęgarnia chorób w polsce.
Oli - Pon Sty 12, 2009 22:50
AngelsDream napisał/a: | Tam, to jest wylęgarnia wszystkiego jednak. | Nie wylęgarnia, a rezerwuar. Akurat parwo i nosówka mają to do siebie, że uwielbiają duże skupiska zwierząt i w nich krążą.
Tess napisał/a: | Oczywiście nie puściłabym szczeniaka na trawnik pod blokiem, ale treningi, znajome psy i dużo ludzi jak najbardziej. | Ja właśnie takie rzeczy nazywam mianem kwarantanny. Ograniczenie i ostrożność, ot co.
AngelsDream - Pon Sty 12, 2009 22:54
marhef, pewnie, że żyją. Tyle, że Warszawa, to trochę inna bajka. Niestety. Choćby dziś - napadła na nas sfora 15 psów luzem z jedną właścicielką. Za płotem wysokości 50 cm było kolejne 6-8 psów... Na szczęście Baaj, to Baaj i łagodzi obyczaje.
|
|
|