Zachowanie, psychika i oswajanie - Co gryzą i niszcza szczury? Dlaczego?
Anonymous - Wto Lut 23, 2010 11:35
jak miałam dziewczyny, to pogryzione miałam wszystko, szczególnie to Ciri była prowokatorem wszystkiego, również same opracowały otwieranie klatki. a chłopaki, mają nawet swojego misia w klatce i jest nieruszony
olus0312 - Wto Lut 23, 2010 12:16
Gryzą namiętnie wszelkie tunele, hamczki, szmatki, po tygodniu wyglądają jak ser szwajcarski. Oprócz tego wszystkie komplety pościeli, nadgryzione rogi od poduszek, ciuchy. Ostatnio śmierdziele wygryzły mi dziurę w nowiutkich Wranglerach zorientowałam się dopiero w pracy Niby chowam ubrania i staram się nie spuszczać rozrabiar z oka a i tak wciąż odkrywam nowe dziury
maris - Wto Lut 23, 2010 12:27
Juliet ostatnio zmasakrowała okładkę podręcznika do histologii autorstwa mojego profesora Kuryszko Chyba nie byłby zadowolony jakby to zobaczył
baradwys - Wto Lut 23, 2010 13:38
Niszczą ulubione bluzy swoich właścicieli ( ) a potem śpią w ich szczątkach!!
polonistka - Wto Lut 23, 2010 19:22
Sofa ma wielką dziurę Za każdym razem to samo... najpierw grzecznie biegają w tę i z powrotem, a potem nagle widzę tylko jak szczurzy tyłek z gąbki wystaje...
Bluzki, bluzy, to standard.
Odpukać, nie dziabią kabli. Obym nie zapeszyła.
Poza tym gryzą nas, ale o tym już marudziłam. Znaczy Pandora gryzie, ale już coraz rzadziej.
A, ku mojemu zdziwieniu - hamaczki wytrzymują całkiem długo. Jak na razie to wymianę trzeba było robić raczej z powodu zasikania niż podziurawienia. No dobra, w jednym tunelu sobie zrobiły boczne wyjście, ale w aktualnym (z moich spodni dresowych...) już nie.
EDYCJA:
Cholery jedne! Zatłukę! jutro na obiad mamy bitki ze szczura! Przynajmniej się na coś przydadzą! Dziwiłam się dziś, że tak cicho siedzą jak film oglądamy... Grrr... Taaaaka dziura w poszewce i kołdrze.
Jak oduczyć zwierza włażenia do łóżka???
Hexi - Wto Mar 02, 2010 21:34
Czorty moje powiększają dziurę w sofie no i doszła jeszcze jedna na samym środku .
Nowy komplet wypoczynkowy jestem wściekła . Nie wiem co mam z piorunami zrobić chwila dosłownie sekundy a już chrupią tą sofę . Nie pozwalam im już wchodzić na nią to zaczęły obgryzać przy podłodze. Nie wiem co mam robić , nie puszczać ich no ale cały czas w klatce też nie mogą siedzieć. A jak je puszcze to żyje w strachu co tym razem pożrą
Bel - Wto Mar 02, 2010 21:50
naparstek na pysk i jazda a tak serio pilnować pilnować i jeszcze raz pilnować moje szkodniki też rąbią co się da... w szczególności Peregrin...
Herisheft - Śro Mar 03, 2010 15:20
Zjadły swój hamak, ale najpierw poprzegryzały linki na których wisiał a potem go wypruły. Wandale.
Bel - Śro Mar 03, 2010 16:46
u mnie hamak rzecz święta.Perek by zatłukł każdego szczura gdyby któryś choć nadgryzł jego rezydencję... choć wcześniej oczywiście mocowania zostały zjedzone... teraz już mam inny patent wieszania
Hexi - Czw Mar 04, 2010 13:18
Moje szczury od dziś same otwierają sobie klatkę. Byłam na zakupach wracam biegają po salonie. Poducha do wyrzucenia kolejne dziurki w sofie Do tego znalazły przejście do wnętrza sofy i biegają w tą i wew tą strach pomyśleć co tam wyżarły.
Carmen - Czw Mar 04, 2010 18:03
A może trzeba je zaopatrzeć w większą liczbę gryzaków. Moje szczury miały tyle (jadalnych) rzeczy w klatce (sól dla gryzoni, suchy chleb i makaron, kolby, specjalną suchą karmę), że nie obgryzały żadnych mebli, sof, kabli itp.
[ Dodano: Czw Mar 04, 2010 18:06 ]
A ja jedyne czego się boje wypuszczając moje to strach przed tym, że dopadną kontakt
Hexi - Nie Mar 07, 2010 13:15
Spróbuje z tymi gryzakami ale chleb podobno szczury nie mogą
W klatce mają wapno którego nie gryzą i dwie gałązki z drzewa wiśniowego też nie ruszają.
Wczoraj pogryzły kabel od cyfry. Wielka tragedia mąż wkurzony na maxa .
Dziś ich jeszcze nie wypuszczałam nawet jak ich pilnuje one się rozbiegają przychodzą do mnie a zaraz znowu gdzieś biegną nie sposób ich upilnować bo włażą za szafy i w tą sofę .
A na ramieniu tez ciągle nie chcą siedzieć .
kociarnia - Nie Mar 07, 2010 15:28
Hexi poszukaj u siebie jakiegoś pokoju w którym jest najmniej do zniszczenia i tam je puszczaj. Niezależnie od ilości gryzaków w klatce na wybiegu i tak mogą coś zniszczyć, przecież nie będą biec do klatki żeby sobie pogryźć Spróbuj je na wybiegu czymś zainteresować,zrobić jakiś placyk zabaw, np. rożne kartony z papierami w środku,rury sreberka to może posiedzą chwile w jednym miejscu.
Hexi - Pon Mar 08, 2010 21:40
Mam salon połączony z kuchnią także nie ma innego pomieszczenia w którym mogę je puszczać bo pokój dziecka całkowicie odpada.
Powciskałam w szpary miedzy meblami koce poduchy , żeby nie weszły za meble bo tam są te kable a za każdym razem odsuwać szafki jak któryś wejdzie to też trochę kiepsko , Pioruny małe powygryzały dziury w kocach chcą przegryźć sobie przejście . Dziś wkładam rękę przez dziurę do sofy i wyciągam pełno poharatanej gąbki ach... Pilnuje ich ale są dwa patrze na jednego a drugi już coś chrupie i tak ganiam za nimi. Jak jednego zlapie na gorącym uczynku drugi gdzieś śmignie i coś już gryzie . Strach je wypuszczać nie mogę ich upilnować.
Corvus_Niger - Pią Maj 07, 2010 22:32
I ja dodam słów kilka o moich gryzakach.
Chmurka jest w domu specjalistką od rozpakowywania zakupów. Tyle że robi to w dość osobliwy sposób, wygryzając dziury w torbach i próbując dobrać się do zawartości. Ale wybaczam jej – ona po prostu nie wie, że u góry jest już dziura, przez którą wszystko się wyjmuje... Poza tym dziury z boku są faktycznie praktyczniejsze – nie trzeba wyjmować, wszystko samo wyleci .
Chmurka generalnie jest wielką smakoszką, więc jej wybryki związane są przede wszystkim z wiecznie nie zaspokojonym pragnieniem jedzenia. Dlatego też kiedy swoim zwyczajem zawijamy garnek z kaszą w ciepły koc, żeby ładnie się ugotowała, musimy liczyć się z konsekwencjami. Chmurka na pewno zwęszy, że coś się święci. Znajdzie owinięty w koc garnek i będzie próbowała się do niego dostać – bo „niby co to za zwyczaje tak opakowywać kaszę !!!” Fakt tak perfidnego z naszej strony blokowania jej dostępu do kaszy zawsze doprowadza Chmurę do wyjątkowej irytacji .
Mysieńka za to jest raczej miłośniczką techniki niż degustatorem. Ma na swoim koncie pogryzienie kabli od wieży (ale jak ona to zrobiła, że wieża cały czas grała ). Kiedy to zauważyliśmy, wieża musiała zmienić miejsce pobytu i teraz wygląda jak po ciężkiej operacji – przynajmniej kilkanaście opatrzonych taśmą izolacyjną ran.
Najbardziej godne podziwu jest to, że jej szczurza robota charakteryzuje się wyjątkową precyzją i misternością. I tak któregoś pięknego dnia przyszedł do nas pracownik Toyi twierdząc, że nie mamy internetu, więc on przyszedł go naprawić. Wielce zdziwieni – bo przecież internet działa bez zarzutu – wpuściliśmy człowieka i zaczęliśmy szukać przyczyny, dla której diodka w „biurze dowodzenia” Toyi sygnalizowała brak sygnału. Kiedy wreszcie odsunęliśmy tapczan, za którym szedł kabel od internetu okazało się, że przewód jest cały obgryziony, a internet „wisi” dosłownie na włosku! Trzeba przyznać – Mysieńka ma wyczucie...
Swojego czasu Mysia lubowała się również we wdrapywaniu po zasłonie na szafkę i podcinaniu roślinkom łodyżek. Zawsze kiedy ją na tym przyłapywałam, robiła niewinną i wielce zdziwioną minkę, którą zgodnie z jej planem powinnam zinterpretować: „O, kurcze! Ale się narobiło... Ciekawe, kto to mógł zrobić... ” W tej znakomitej komedii Mysia zapominała jedynie o wytarciu pysia i łapek, które były oczywiście całe upaprane ziemią z doniczki... I to ją zawsze zdradzało.
W moim domu pogryziona została również zasłona. Oczywiście pogryzienie to zasłona zawdzięcza sama sobie, ponieważ jako nierozumne i wulgarne istnienie stała na drodze pomiędzy oparciem fotela a parapetem. A to zawsze była jedna z ulubionych tras szczurasów, więc wszystko, co stanowiło blokadę w swobodnym przeskakiwaniu z miejsca na miejsce musiało zostać zniszczone. Teraz w zasłonie jest wygryziona piękna dziura, przez którą szczury skaczą niemal jak przez płonącą obręcz.
Swojego czasu obie szczurki lubiły buszować w szafkach z ubraniami. Początkowo sądziłam, że to tylko nieszkodliwe myszkowanie i przekopywanie nowego terenu. Do czasu, aż któregoś wieczoru w teatrze, kiedy przeglądałam się z zadowoleniem w dużym lustrze w foyer, z przerażeniem spostrzegłam nagle, że na plecach bolerka mam wygryzioną pokaźnych rozmiarów dziurę . Od tego czasu szafki są pilnie strzeżone, ale dokonanych wcześniej spustoszeń niestety nie dało się już zneutralizować.
Mój mąż też ma pogryzione przynajmniej dwie pary spodni sportowych i kiedy idziemy biegać, na jego pupie można oglądać doprawdy rozkoszne, przydziergane w starym stylu łaty, upamiętniające świetną wprost zabawę naszych szczurasów.
Ale jedno trzeba naszym paskudom przyznać – mają klasę! Nigdy nie tkną byle czego! Zawsze ubrania z najlepszych materiałów.
Na zakończenie dodam tylko, że do mniej spektakularnych ekscesów moich łobuziaków można zaliczyć pogryzione rogi dywanów, kable od nieaktywnego gniazdka telefonicznego, myszki komputerowe, poduchy od fotela, łapkę mojej maskotki – tygryska (bo konkurencja, trzeba było dziabnąć!), rozmaite dokumenty papierowe (gryzienie łącznie z zaciąganiem papierów do klatki lub pod fotel). Oczywiście nie wspominając o pogryzionych norkach, domkach i hamaczkach – bo to standard.
Pointa: Moje szczurcie na zadane w temacie pytanie, dlaczego wszystko gryzą, odpowiedziały:
Chmurka: „Bo tak jest fajnie! ”
Mysia: „Bo to śmieszne! ”
No i wszystko jasne...
|
|
|