To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Mioty urodzone - rok 2011 - Miot S SunRat's - rezerwacje str 4

Asaurus - Śro Kwi 24, 2013 00:59

MalaBoo, nie chcę Cię znać. Wiem więcej niż Ci się wydaje. Szczury widziałem dzisiaj i usłyszałem od zaufanego weta, w jakim są stanie. To mi wystarczy, abym wyrobił sobie zdanie o ich byłej właścicielce. Podpisałaś umowę na szczura rodowodowego, więc do momentu dostarczenia go do rąk własnych hodowcy, byłaś całkowicie odpowiedzialna za stan tych szczurów. Niezależnie, co się działo w twoim życiu, czy pod czyją opiekę je oddałaś. Niestety, fakty są jednoznaczne, zaniedbałaś te zwierzęta i jeśli dalej będziesz ciągnęła temat, próbując się wybielić, to możesz zostać pociągnięta do odpowiedzialności cywilnej przez SHSRP.
MalaBoo - Śro Kwi 24, 2013 01:00

AngelsDream napisał/a:

W moich oczach nie jesteś potworem, tylko nieodpowiedzialną osobą, która zrobiła nieumyślną krzywdę niewinnym zwierzętom.


Z tym się zgodzę.

Próbuje się tłumaczyć bo po prostu mnie przy ich pogarszającym się stanie nie było, nie mogłam być przy nich i jak zobaczyłam w jakim są stanie jak wróciłam to zaczęłam żałować, że nie idzie cofnąć czasu a później zdałam sobie sprawę z tego, że i tak nic by to nie zmieniło bo wyjechać i tak musiałam i tak nie wiedziałam, że nie będzie mnie na tak długo i, i tak nie wiedziałam, że mama nie poradzi sobie z nimi aż do tego stopnia. To wychodziło "w praniu". Mama mówiła, że boi się otworzyć klatki, że daje jedzenie i wodę, że jest wszystko ok a nagle jednego dnia powiedziała, że z Usią jest coś nie tak.

/edit
Asaurus, złego się ludziom nie życzy ale skoro tak podchodzisz do sprawy to życzę Ci żebyś kiedyś znalazł się w identycznej sytuacji i żeby ktoś do Ciebie podszedł tak samo jak Ty podchodzisz w tej chwili do mnie. Wtedy być może zrozumiesz dlaczego próbuje/próbowałam się tłumaczyć i dlaczego stało się tak a nie inaczej.

AngelsDream napisał/a:
MalaBoo, bo może z niektórych rzeczy po prostu nie ma sensu się tłumaczyć?


...Masz rację.

Pyl - Śro Kwi 24, 2013 01:14

Napiszę szczerze - chrzanię kto gdzie i dlaczego mieszka.
Ale nie chrzanię tego, że przez prawie 2 tygodnie zwierzęta nie trafiły do weta i nie były leczone mimo zidentyfikowanych objawów choroby.
I nie jest mi obojętne, że kolejny raz nie została wykonana sekcja rodowodowego szczura mimo zapisanego w umowie zobowiązania. Szczura, który miał guzy i w którego stadzie są chore szczury.

MalaBoo, dla mnie to koniec tematu.


Jak mi jeszcze ktoś będzie marudził do czego to należy zobowiązać hodowców i jakie koszty powinni ponosić w zamian za zaszczyt bycia hodowcą to chyba na czole sobie wytatuuję link do tego wątku.

Devona - Śro Kwi 24, 2013 01:32

MalaBoo napisał/a:
Jak? mógł dodać, że nie było mnie na miejscu w Poznaniu i z innego miasta pisałam do niego o całej sytuacji wiedząc tylko, ze Usia ciężko oddycha. Tyle mógł zrobić.
Moim zdaniem powinien to dodać, bo ten fakt jeszcze dobitniej podkreśla Twoją nieodpowiedzialność. Wiedziałaś i nic nie zrobiłaś. Za każdym razem, jak czytam takie historie, to przychodzi mi do głowy tylko jedno - gdybyś miała ropnie w uszach, pasożyty czy zapalenie płuc, to spod ziemi wyciągnęłabyś pieniądze na własne leczenie. Łatwo zaniedbać zdrowie stworzenia, które nie może samo o siebie zadbać i dodatkowo nie narzeka, nie demonstruje cierpienia, a że mieszka w domu i z niego nie wychodzi - nikt nie widzi, w jakim jest stanie. Dopóki nie zmieni się mentalność ludzi, to takie historie będą się powtarzać.
MalaBoo - Śro Kwi 24, 2013 01:41

Devona, zrobiłam jak tylko się dowiedziałam co się dzieje.

Off-Topic:
Głupi przykład jeśli chodzi o moje leczenie, z tym akurat nie trafiłaś. Już była sytuacja, że ja chodziłam na ketonalu z zapaleniem zęba i nie poszłam do dentysty bo pojechałam z jednym ze szczurów do weta i dopiero jak szczur był wyleczony i udało mi się zorganizować pieniądze ja się wybrałam do swojego lekarza - dentysty.


Kończę już tłumaczenia bo to faktycznie nie ma sensu.

Devona - Śro Kwi 24, 2013 01:48

MalaBoo, do weterynarza nie poszłaś, więc nie zrobiłaś. Sorry, ale historia z zębem mnie tylko przekonuje, że nie jesteś i nie byłaś przygotowana finansowo na zwierzęta, bez względu na to, czy mieszkasz z nimi, czy daleko od nich. Poza tym chciałabym zobaczyć, jak wytrzymujesz 2 tygodnie z ropniami w uszach czy pasożytami, takich dolegliwości nie zagłuszy nawet ketonal, zapalenie płuc nie leczone tak długo pewnie skończyłoby się hospitalizacją albo gorzej. Z jednym masz rację - już czas przestać się tłumaczyć, każde kolejny wpis w tym tonie przedstawia Cię w coraz gorszym świetle.
Layla - Śro Kwi 24, 2013 06:55

MalaBoo, skoro wiedziałaś, że mama nie jest osobą zaznajomioną z chorobami szczurów, dlaczego nie znalazłaś im innej opieki?? Jestem pewna, że ktoś z allo by się zgodził przetrzymać. Sekcja zwłok jest obowiązkiem nakazanym w umowie, którą podpisałaś. Uważam, że robisz z siebie ofiarę. Przez takie postępowanie hodowcy coraz bardziej boją się wypuszczać miotów.
heniok - Śro Kwi 24, 2013 07:49

MalaBoo, po stanie w jakim dotarły do nas szczury nie mam najmniejszej ochoty na dyskusję z Tobą na forum, nie interesuje mnie gdzie i kiedy wyjechałaś, to na Tobie spoczywał obowiązek opieki nad nimi i to Ty zawaliłaś sprawę, nikt inny.

Jeśli masz ochotę na dalszą dyskusję to zgodnie z § 9 podpisanej przez Ciebie umowy możemy spotkać się we właściwym do tego miejscu.

L. - Śro Kwi 24, 2013 11:24

Ja nie wiem co mam powiedzieć.
Czuje się oszukana. Nie wiem co MalaBoo pisała heniokowi, ja wiem, że dostałam tylko na samym początku informacje, że dwie jego dziewczynki są chore: jedna ciężko oddycha, a druga ma guza. O tym, że szczurzaki są w aż tak złym stanie nikt nie pisnął mi słowa.

O możliwym transporcie do W-wy dowiedziałam się 3 dni przed - od henioka. O tym, że jego dziewczyny są w tak złym stanie i nie wiadomo jaki to mogło mieć wpływ na Eti oraz stado Mao - od henioka.
A gdzie właścicielka? Nie ma.

Szczerze mówiąc wyjazd z rodzinnego miasta/domu w ogóle mnie nie interesuje. Różne sytuacje w życiu się zdarzają, ale naszym obowiązkiem jest zabezpieczenie zwierząt w taki sposób, aby miały jak najlepszy komfort życia.
Jak się chce to się niebo i ziemie porusza, tylko trzeba chcieć. Jest mnóstwo możliwości.

Nie będę już publicznie pisać jak według mnie wygląda realna wersja wydarzeń.
Zapewne jest Ci przykro i głupio, bo powinno być. Tylko w dorosłym życiu trzeba umieć pewne rzeczy przewidywać, bo lepiej zapobiegać, niż leczyć.

Oli - Śro Kwi 24, 2013 13:04

Szkoda, że w całej tej rozmowie, przepychankach, groźbach, tłumaczeniach się i nie wiem jeszcze czym, ale na pewno zbędnym ginie jedna informacja - jak szalenie ważne jest, by na czas nieobecności, zwłaszcza dłuższej (nie przemawia do mnie "nie wiedziałem że tak długo będzie", bo są telefony, są maile, jest forum i można szukać, prosić), zapewnić szczurom opiekę kogoś doświadczonego w temacie szczurów. Ilekroć wyjeżdżam i zajmują się szczurami moi rodzice to mają cały plik telefonów do moich szczurzych znajomych, do wetów szczurzych, do klinik całodobowych, by właśnie mieć wsparcie w momencie gdy się nie zna i ma prawo nie znać, a wcale nie ma obowiązku się znać. Przecież znajomy, nawet nie jakiś super dobry kumpel/kumpela mogą np. raz w tygodniu podjeżdżać i oglądać szczury czy wszystko jest ok.

Z drugiej strony nie podoba mi się takie wieszanie psów na MalaBoo, bo to nic nie zmieni, bo to źle wygląda (całe stowarzyszenie kogoś napiętnuje, a może faktycznie okoliczności są złe). I tak, MalaBoo mogła lepiej się zaopiekować szczurami, ale z drugiej strony skoro była bardzo dobrym czy dobrym domkiem do tej pory, to coś musiało się w jej życiu stać, że tak się posypało. Nie musimy wiedzieć co, nie nasza to sprawa, ale skoro już się koncentrujemy na szczurach, to się koncentrujmy na tym, a nie na wieszaniu psów i straszeniu pozwami byłej właścicielki. :]

Layla - Śro Kwi 24, 2013 13:12

Oli, nie chodzi o wieszanie psów. Temat dotyczy miotu a nie wyjazdów i opieki na ich czas.
Oli napisał/a:
straszeniu pozwami byłej właścicielki.
O pozwie napisał hodowca, do czego wszak ma prawo.
AngelsDream - Śro Kwi 24, 2013 13:14

Layla napisał/a:
O pozwie napisał hodowca,


A SHSRP jedynie zasugerowało to, że w ewentualnym sporze będzie hodowcę wspierać, bo również to powinno robić jako organizacja, która hodowców zrzesza, nadzoruje i pilnuje.

Przykre, że jeszcze w marcu 2013 roku Oli nie widziała problemu, by hodowcy musieli wyciągać konsekwencje finansowe lub prawne w stosunku do osób, które nie dotrzymały warunków umowy na szczury rodowodowe. Czyli nie sposób znaleźć wyjście z sytuacji. Szczurom dzieje się krzywda, hodowca staje na wysokości zadania, SHSRP w miarę możliwości także i nagle okazuje się, że tak też jest źle.

pszczoła - Śro Kwi 24, 2013 13:18

Oli, przypomnę Twój niedawny wpis:

http://forum.szczury.biz/...p=853180#853180

Bel - Śro Kwi 24, 2013 13:20

Off-Topic:
może nadszedł właśnie czas, by w końcu wyciągnąc konsekwencje prawne od nieodpowiedzialnych właścicieli. Całym sercem jestem za sądem. Podłe to ale sprawiedliwe.

AngelsDream - Śro Kwi 24, 2013 13:23

Off-Topic:
Bel, to szalenie kosztowna zabawa, bardzo czasochłonna, nerwowa i trudna, ale... i nad tym SHSRP w toku zmian pracuje. Szkoda, że w ogóle musimy się nad tym zastanawiać. Że często zawodzą te dobre domy...



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group