Leczenie - Ropnie
kissmyknees - Sob Lip 27, 2013 17:39
Mieszkasz w Korczynie, czyli rzut beretem od Krosna, a w Krośnie z kolei, masz weterynarzy czynnych nawet w niedziele - zerknij do google i wskakuj w auto/autobus...cokolwiek... może trafi się całodobowy na dzisiaj.
Przemywać możesz rivanolem lub jeśli masz pod ręką octenisept, to jego polecam bardziej.
a nawet proszę:
http://www.vetopedia.pl/w...0-0-Krosno.html
Cyanide - Czw Sie 15, 2013 02:02
Hej, Kochani to mój pierwszy post więc jednocześnie chciałam się ze wszystkimi pięknie przywitać.
A teraz do rzeczy; w sobotę wieczorem zauważyłam, że jednemu z moich szczurków dziwnie przerzedziła się sierść w okolicach lewego policzka. Ponieważ jednak chucham na nich i dmucham przy okazji często panikując bez powodu, postanowiłam tym razem nie robić histerii i poprzestać na obserwacji małego przyjaciela. W niedzielę bez zmian, policzek wyglądał w miarę normalnie (nie licząc rzadszej sierści) i doszła dziwna, brunatna wydzielina z uszka przypominająca troszkę woskowinę. W poniedziałek, kiedy wróciłam do domu w okolicach 14.00, zauważyłam, że polik szczurka jest mocno napuchnięty, a oczko wyraźnie przymrużone. Jak stałam tak zapakowałam ich (mam dwa szczurki, kiedy jednemu coś dolega zawsze zabieram do weta obu chłopaków, ponieważ istnieje prawdopodobieństwo zarażenia się od siebie nawzajem) do kontenerka i biegiem do lekarza. Oprócz napuchnięcia szczurcio zachowuje się w miarę normalnie; ma apetyt, jest w miarę żywotny chociaż więcej śpi i kiedy go wołam widzę, że mozolnie idzie mu zlokalizowanie źródła mojego głosu. Tak czy inaczej poszliśmy do weta. Pani doktor włożyła mu do buzi "coś" co przypominało lejek z lupą na końcu (wybaczcie, ale pojęcia nie mam co to za urządzenie), wymacała mu policzek, pod mikroskopem zbadała wydzielinę z ucha (okazało się, że to jakieś bakterie). Stwierdziła, że Siemuś ma najprawdopodobniej zapalenie ucha. Przepisała antybiotyk (podaję mu do pyszczka, ma go wypijać), vetoquinol plus florę, którą mam im dodawać do jedzenia (wsypałam do wody).
Dziś mija trzeci dzień brania antybiotyku, a napuchnięcie jak było, tak jest. Oprócz tego wydzielina z uszka (szczurek wciąż się drapie w tych okolicach), przymrużone oczko. Apetyt normalny, żywotność też. Wydaje mi się również, że ma małe problemy z poruszaniem (chodzi troszeczkę wolniej, dłużej zajmuje mu zejście z pięterka etc) ale to pewnie z winy tego biednego oczka. I teraz moje pytanie; jaka jest szansa, że to nie żadne zapalenie ucha tylko zwykły ropień? Poczytałam trochę forum, pooglądałam zdjęcia. Na "oko" ropień pasuje, ale nie jestem lek. weterynarii i nie chcę wchodzić w jego kompetencje. Najchętniej jutro od rana leciałabym już do innego weta ale jak na złość jutro święto / Jak można zdiagnozować ropień? Jak odróżnić to cholerstwo od zapalenia uszka? Bardzo proszę o pomoc bo po prostu odchodzę już od zmysłów tak się o niego martwię...
Hanami - Czw Sie 15, 2013 06:15
Cyanide a skąd jesteś? Jakie masz szanse na dostanie się do kompetentnego weta? Poszukaj w tym dziale polecanego weta w Twojej okolicy. "Korespondencyjnie" jeszcze nikt żadnej żywej istoty nie wyleczył.
Powodzenia w staraniach.
cornflakegirl - Czw Sie 15, 2013 06:50
Cyanide, ropień można nakłuć. Z tym, że jeśli masz w tej kwestii mało doświadczenia lepiej nie robić tego samemu w domu. Zależy też jaki jest podawany antybiotyk - zwykle po jego podaniu ropień pęka i można go ładnie oczyścić.
Możesz też go pomacać czy jest miękki, czy jest bolesny.
Ropień nie wyklucza zapalenia ucha - może ma jedno i drugie.
Tak czy owak wizyta u dobrego weta - wskazana.
Cegriiz - Czw Sie 15, 2013 08:34
Cyanide, tutaj poszukaj w swojej miejscowości (lub w większej gdzieś obok, jeśli mieszkasz np. na wsi) weterynarza, który w miarę powinien być kompetentny: http://forum.szczury.biz/viewtopic.php?t=1272
Cyanide - Czw Sie 15, 2013 10:19
Dziękuję wszystkim za tak szybką odpowiedź. Jestem z Łodzi, więc myślę, że w tak dużym mieście znajdzie się jakiś kompetentny wet, który będzie się znał na swojej pracy. Póki co chodziłam z chłopakami do lek. wet Justyny Domagalskiej (przychodnia "Cztery Łapy", Łódź - Widzew). Nie chcę też podważać jej kompetencji, bo może to ja po prostu histeryzuję, ale jeśli dziś - po czwartym dniu podawania antybiotyku - nic się nie zmieni, to w piątek powiem jej co mnie niepokoi i podsunę jej myśl o ropniu. Jeśli jej odpowiedź będzie jakaś pokrętna i wywnioskuję, że dziewczyna może nie mieć pojęcia o tym co robi, to od razu lecimy do innego weta. Zaraz zresztą przestudiuję wątek z polecanymi lekarzami i do roboty, nie ma na co czekać.
Edit; Wyjęłam Siemcia z klatki, obejrzałam dokładnie i zauważyłam, że oprócz braku poprawy doszedł jakiś problem z oczkiem. Białko wydaje się brunatne, samo oko jest jakby matowe, "wyschnięte". Dziś od 16 w As-ie (mimo święta) przyjmuje dr. Charmas. Jak tylko wybije 15.30 pakuję Szczuraska do samochodu i jedziemy do Asa. Ze szczurem dzieje się coś niedobrego, więc skończyła się moja cierpliwość na podawanie leków bez efektu. Dziękuję Wam za pomoc, za podanie linków i tak szybką reakcję. Jak tylko wrócimy z lecznicy dam znać co i jak z moim małym czarnuszkiem.
cornflakegirl - Czw Sie 15, 2013 19:19
Cyanide, i co tam wyszło? Jaka diagnoza?
Cyanide - Czw Sie 15, 2013 19:42
Kochani, otóż tak; na 16.00 pojechaliśmy do dr. Charmasa. Pan doktor obejrzał Siemka, nakłuł napuchnięty policzek z którego wyleciała ropa. Jak się okazało nie było to żadne zapalenie ucha, tylko tak jak podejrzewałam paskudny ropień. Siemuś na "żywca" został nacięty skalpelem (lekarz lekko zmroził miejsce nacięcia ale mimo tego szczurek i tak strasznie piszczał) jednak nawet wtedy ropę ciężko było wydobyć. Pan doktor zdecydował, że szczurek dostanie "głupiego jasia" i dopiero wtedy usunie mu ropień. Koło 17.00 wyszliśmy z lecznicy, mały został na operacji. Mieliśmy go odebrać po jakich 2-3h. Mniej więcej o 19.30 zadzwonił pan doktor, że możemy już odebrać Siemka. Misio ma - mówiąc wprost - dziurę na wylot policzka w której do jutra ma się znajdować tamponik. Jutro jedziemy na pierwszą wizytę kontrolną. Oczywiście Siemek będzie dostawał antybiotyki (Enrobioflox w dawce 0,1ml co 12h) i dodatkowo na zmętniałe oczko, którego przyczyna nie jest niestety do końca znana kropelki (Gentramycyna 4x dziennie po jednej kropelce). Oczywiście na bieżąco będę pisała co i jak z Siemciem.
Wam raz jeszcze bardzo dziękuję za pomoc. Być może gdyby nie to forum nigdy nie trafilibyśmy do dr. Charmasa, a ja naiwnie wierzyłabym w "umiejętności" widzewskiej przychodni weterynaryjnej... W gruncie rzeczy Siemek byłby skazany na cierpienie i nie wyleczony ropień... brrrr nawet nie chcę myśleć co byłoby dalej...
Przykro to mówić, ale na czarną listę szczurzych lekarzy wpisuję dr. Justynę Domagalską z "Czterech Łap". Zdiagnozowała ropień jako zapalenie ucha, nijak nie sprawdziła "co" jest wewnątrz napuchniętego policzka (żadnego nakłucia, nic), przepisała antybiotyk po którym w moim mniemaniu zamiast się polepszyć, było jeszcze gorzej (po 3 dniach podawania antybiotyku szczurkowi coś zaczęło się dziać z oczkiem).
Hanami - Pią Sie 16, 2013 01:41
Z Łodzi są ebia i majlena. One najlepiej wskażą Ci właściwego weta. Tego do którego same chodzą.
Na "suche oko" można kupić w aptece bez recepty tzw. sztuczne łzy, np lacrimal (najtańsze) i zakraplać po kilka razy dziennie. Gdy Siemek zamknie oko, wpuszczaj kroplę na zamknięte. Przytrzymaj szczura, żeby się nie ruszał. Nie ma siły, żeby nie otworzył oka, a wtedy kropla wpadnie mu "sama".
Cyanide - Pią Sie 16, 2013 13:32
Jesteśmy już po kolejnej wizycie. Wacik został wyjęty, rankę musimy przemywać Rivanolem 2x dziennie. Do tego wspomniany w poprzednim poście antybiotyk też 2x dziennie.
Rokowania odnośnie oczka są ostrożne. Nie wiadomo czy maluszek będzie jeszcze na nie widział...
Hanami, dziękuję za poradę odnośnie sztuczny łez, ale na razie, co godzinę, mam wpuszczać Siemusiowi po jednej kropelce Gentramycyny. Pilnuję go teraz jak dziecka... jak ja muszę wyjść, to co 1h mój mąż zakrapla mu oczko, jak on wychodzi to ja... Najważniejsze, żeby uratować to oko, byleby tylko znów zaczął na nie normalnie widzieć...
Edit; Dzisiejszy dzień śmiało mogę nazwać dniem walki o oczko. Nastawiłam alarm w telefonie, który dzwoni co 1h przypominając o wpuszczeniu do oczka kropelek. Podzieliliśmy się z mężem obowiązkami; on zakrapla oczko, ja asystuję. Poza tym szczurki (oba) jedzą antybiotyk zmieszany z gerberkiem. Koło 21 po raz pierwszy czyściliśmy ranę po ropniu. Rivanol do strzykawki plus leciutkie przemycie wodą utlenioną.
Siemek jest ruchliwy, nie zdradza żadnych niepokojących objawów, na szczęście ma apetyt. Niestety, wyjmowanie go z klatki dosłownie 15 - 17x dziennie bardzo go stresuje. Nie dziwię mu się; każde wyjęcie oznacza zakraplanie oczka co z pewnością nie jest dla malucha przyjemne. Na dźwięk otwieranych drzwiczek szczurek od razu chowa się pod rurę (mają w klatce podwieszane rury do zabawy). Mam jednak nadzieję, że stres nie wpłynie negatywnie na proces leczenia... Trzymajcie kciuki za mojego malca
Mai-ah - Wto Sie 20, 2013 21:02
Tosia ma paskudnego ropnia na policzku/ żuchwie... Jutro będzie miała zabieg w Zwierzyńcu... Martwi mnie, ze Piasecki stwierdził, że prawdopodobnie po wycisnięciu i wyczyszczeniu ropień i tak będzie się odnawiał....
Jakie macie doświadczenia z ropniami na policzku/ żuchwie?
Co robić z Tosią? Odizolować ją od reszty stada i mozliwe, że nie będzie mogła się już nigdy wtulić w innego szczura? tyle czasu spędziła w stadzie, ciężko mi ją skazywać na samotność zwlaszcza, ze będzie ciągle czuła ich zapach
Rysiaczek - Wto Sie 20, 2013 23:15
Mój Licho miał olbrzymiego ropnia na pyszczku (od razu za nosem). Na zdjęciu widać na nosie dziurkę, pozostałość po tym paskudztwie. Na początku dziura była olbrzymia, praktycznie na całą górę pyszczka, ale oczyszczona i zszyta zagoiła się do stanu widocznego na zdjęciu. Lich miał także usunięty jeden z górnych siekaczy (najprawdopodobniejszą przyczynę ropnia).
Po antybiotykoterapii ropień zniknął. Jednak tak jak mówisz po jakimś czasie się odnawiał, aczkolwiek bez porównania do tego co było na początku. Ot po prostu w dziurce/bliźnie która pozostała czasem zbierała się ropa, którą dzielnie oczyszczaliśmy. Przez pewien okres ropy nie było wcale, w gorszych momentach się pojawiała. Po podaniu antybiotyku ropień znowu znikał na jakiś czas.
Licho był odizolowany od drugiego szczura tylko na czas pierwszego leczenia (dużego ropnia początkowego). Później normalnie mieszkał z kolegą, bo naprawdę żal mi go było oddzielać zwłaszcza, że miał już swój wiek. U mnie drugi szczuras nie zaraził się ropniami.
Lichosław po wyleczeniu przeżył ok. pół roku, niestety musiał zostać uśpiony z innego powodu.
Mai-ah - Śro Sie 21, 2013 18:21
U Tosi jednak nie ropień tylko nowotwór gruczołu Zymbala...
Cyanide - Czw Sie 22, 2013 12:05
Mai-ah współczuję i jednocześnie mocno trzymam kciuki za leczenie Tośi
Tak z ciekawości zapytam; jak odróżnić ropień od nowotworu gruczołu Zymbala? Czy w obu przypadkach we wnętrzu guzka znajduje się ropa? I z góry przepraszam, jeśli pytanie jest z gatunku tych skrajnie debilnych...
Mai-ah - Czw Sie 22, 2013 13:32
Cyanide, sama się zastanawiam, ale w szoku byłam i nie zapytałam. Zresztą odbierałam Tośkę nie od Piaseckiego, który ją operował tylko u innej pani wet. Zamierzam dopytać. Ale odróżnić sama nie odróżnisz, bo on też chyba ropką zachodzi. Jak byłam się umawiać na zabieg to na podstawie wyglądu szczura Piasecki nie potrafił stwierdzić jednoznacznie. Powiedział tylko, że albo ropień, albo nowotwór gruczołu Zymbala. W ogóle strasznie mało jest o tym w sieci po polsku. Z tego co Piasecki mówil to ten nowotwór też ropką lubi podchodzić.
|
|
|