Archiwum - Psiaki XIV
agacia - Pią Cze 22, 2012 22:49
zuuzuushii, karmy weterynaryjne na konkretne schorzenia sa dosc drogie.
Ja swoim psom kupuje (moim zdaniem dobrą) karme za około 150zł za 15kg.
Szura - Pią Cze 22, 2012 23:37
Oli, no jasne, ja mam psa 6 kilo, do tego niejadka, więc u mnie z kolei niestety (albo i stety, bo i tak taniej wychodzi niż wykarmienie dużego) duże opakowania nie dla nas.
Vaco - Sob Cze 23, 2012 22:20
chwalę się dzieckiem
Ferox jest przepiękny, ale moi znajomi już go nazwali "Dicky" bo biała strzałka na głowie im coś przypomina Nie mogę się doczekać, aż odbiorę go od Journey
agacia - Nie Cze 24, 2012 11:51
Słodki maluch
mmarcioszka - Nie Cze 24, 2012 15:37
Vaco, a kiedy go odbierasz? Śliczny jest
Vaco - Nie Cze 24, 2012 16:15
7-8 lipca, bo wcześniej nie dostanę urlopu w pracy
Ninek - Nie Cze 24, 2012 16:55
Coraz mniej dziwie sie ludziom, którzy nazywają asty i astopodobne mordercami.
Tak samo jak trudno sie dziwić mojemu psu, który sie większości astów boi. (potocznie mówie 'ast' bo w przypadku tych psów z targu ciężko powiedzieć, koło czego to najbardziej stało)
Dzisiaj trzeci w historii chciał go zeżreć.
Wracamy ze spaceru, chwilke wcześniej zapięłam go na smycz. Pies zmęczony bo gorąco a sporo pobiegał, ponadto ćwiczyliśmy więc i móżdżek zmęczony - wlecze sie za mną wpatrzony w trawe.
Zza rogu wyszedł facet z potężnym astem, dosłownie 10m od nas. Pies naprawdę wielki, strasznie masywny, ogromna głowa, dawno nie widziałam tak zbudowanego psa - oczywiście luzem. Właściciel patrzy w drugą strone i nas nie widzi, w tym czasie pies rzuca sie w naszą strone i wyraźnie widać, że z rządzą mordu w oczach. Nie wiem jak to zrobiłam, bo to były ułamki sekund, ale Foxa podwiesiłam na smyczy i z nim za swoimi nogami zrobiłam obrót o 180 stopni a pies przebiegł koło nas po czym zawrócił znowu w naszą strone. W tym czasie przerażony właściciel do nas dobiegł, zdzielił psa skórzaną smyczą i kazał mu 'wypier...'.
Przeprosił i poszedł, z psem nadal luzem.
I tak sie zastanawiam, jakim prawem mój pies (o mnie nie wspominając bo chwile po tej sytuacji sie najzwyczajniej w świeci rozryczałam, oczami wyobraźni widząc tą krowe rozrywającą mojego psa), który perfekcyjnie pokazuje i odczytuje mowe ciała zarówno psów jak i ludzi, jest totalnie łagodny względem innych psów i nigdy nie zaczyna psich konfliktów, ma mieć takie przejścia? Bo jakiemuś idiocie zachciało sie mieć groźnego psa, którego nie potrafi normalnie wychować?
Coraz bardziej sie utwierdzam w przekonaniu, że na posiadanie psa powinno sie mieć pozwolenie, takie samo jak na posiadanie broni...
wilczek777 - Nie Cze 24, 2012 21:51
A ja się wypowiem o wszelkich "mordercach" nieco inaczej. Dzisiaj byłam na międzynarodowej wystawie psów i macałam połowę futrzaków tam będących. Wyturlałam kilka staffów, bullteriery były wczoraj a kaukazy nadają się na poduszki. A tak z życia wzięte... Mój pies jest atakowany przez wszystko - jamniki, owczarki, beagle... Mnie owczarek niemiecki ugryzł w część ciała niżej pleców. Bez powodu wyskoczył na mnie seter... Mieszkam przy ulicy na której w sumie jest 3x amstaf. Psiaki są kochane, suka za płotem śpiewa jak ptak nie pies na widok człowieka. Husky dwie ulice dalej pogryzł suke za nic.
Podsumuję - wszystko zależy od psa, warunków jakie miał/ma, od momentu odłączenia od matki, od wychowania, socjalizacji etc.
Amstafy, pit bulle etc zrobiły się modne wśród dresiwa które w 90% nie zna się na psach.
A są to świetne psy, mądre, niezależne potrzebujące konkretnej ręki w prowadzeniu.
Ludzie nie wiedzą jak się dobiera psa do możliwości. Samorozwój jest im obcy.
Ja swoją przygodę z psami zaczynałam od marzeń huskym, potem vlcak, wszelkie pierwotne rasy, mastify. Aktualnie posiadam owczarka szetlandzkiego który okazał się najlepszym wyborem i tu się mogę pochwalić że zmądrzałam. Na przyszłość planuję border collie - przeczytałam 1000 artykułów, znalazłam hodowlę, rozmawiałam dzisiaj z właścicielem jednego z ładniejszych psów tej rasy... wątpię żeby przysłowiowy Kowalski robił to samo przed kupnem psa.
Ninek - Nie Cze 24, 2012 23:35
To przecież oczywiste, że to jaki pies jest zależy głównie od właściciela.
Kiedyś mówiłam, że wyłącznie od właściciela, ale w przypadku psów adoptowanych jako dorosłe nie do końca tak jest. Od roku mam Foxa i cały czas nie udało sie przezwyciężyć wielu spraw z pierwszych 11 miesięcy jego życia.
Astopodobnych znam kilka przesympatycznych. Niestety jest to niewielki procent tych, które spotykam. I niestety żadnego 'pracującego'. Albo oszołomy durnych właścicieli albo spasione, przesympatyczne prosiaki, spacerujące pod blok i nigdzie dalej.
Fox wczoraj skończył 2 lata
wilczek777 - Pon Cze 25, 2012 10:30
Najlepszego To co spotkało psa wcześniej mocno odbija się na psychice. Przykład strachliwych schroniskowych psiaków jest odpowiedni. Ale wiele osób nie zdaje sobie sprawy że dana rasa ma pewne cechy. Nigdy psa myśliwskiego nie oduczysz gonienia za czymś co ucieka. Moja psica potrafi pobiec za gołębiem a co dopiero wyżeł na przykład? I co? Bierze ktoś wyżła i płacze że tego ani zmęczyć ani nic. Że ze smyczy nie można puścić. Moja sąsiadka z wiochy na której rodzice budują nowy dom ma dwa beagle. Smycze na których z nimi wychodzi mają ok 15 metrów. Ona nie zaryzykuje spuszczenia ich bo bieg za psami które gonią dzika to pomyłka. Psi instynkt i charakter powinien decydować czy zdecydujemy się na takiego psa czy też nie. Ja nadal zastanawiam się czy kiedyś pozwolę sobie na malamuta. Border daje ten komfort że nie muszę mieć wielkiego ogrodu, lasu za domem żeby psa wymęczyć. Wychodzę z domu z klikerem w ręku, do tego frisbee i pies ma zaspokojone ADHD fizyczne jak i mózgowe.
Oli - Pon Cze 25, 2012 10:44
wilczek777 napisał/a: | Przykład strachliwych schroniskowych psiaków jest odpowiedni. | nie zgodzę się z tym - wiele psów w schronisku zachowuje się inaczej, niż później w domu. Strachliwy w schronisku wcale nie oznacza, że strachliwy w domu stałym, czy dt. Sama mam takiego psa.
wilczek777 napisał/a: | Bierze ktoś wyżła i płacze że tego ani zmęczyć ani nic. Że ze smyczy nie można puścić. | wyżej wyżłowi nierówny, tak samo pies myśliwski psu myśliwskiemu - można niemal każdego wychować tak, by dało się go puścić ze smyczy, a są nawet takie, które i bez szkolenia bardzo koncentrują się na właścicielu i wcale nie biegną "z wiatrem" na oślep.
Ninek - Pon Cze 25, 2012 10:55
Oli napisał/a: | wilczek777 napisał/a: | Przykład strachliwych schroniskowych psiaków jest odpowiedni. | nie zgodzę się z tym - wiele psów w schronisku zachowuje się inaczej, niż później w domu. Strachliwy w schronisku wcale nie oznacza, że strachliwy w domu stałym, czy dt. Sama mam takiego psa. |
Ale ona nigdzie nie napisała, że każdy jest strachliwy ani tym bardziej, że w domu zachowują sie tak jak w schronisku
Psy po wyjściu ze schroniska zawsze sie zmieniają (mniej lub bardziej, ale nigdy nie są takie same - atmosfera schroniska jest wyjątkowa), ale również zawsze mają jakieś tam swoje nawyki, nie zawsze takie, które da sie przezwyciężyć i nie zawsze takie, z którymi jest potrzeba walczyć.
Mój pies można powiedzieć, że nie jest schroniskowy (bo spędził tam zaledwie noc), ale poprzedni dom odbił sie na nim chyba gorzej niż zrobiłoby to schronisko (zakładając, że by sie tam urodził i spędził tam cały czas, aż do trafienia do mnie). Po schronisku pewnie byłby dzikusem, ale raczej nie miałby takiego a nie innego stosunku do człowieka. Dla niego ludzie to zagrożenie, którego trzeba sie bać.
Oli - Pon Cze 25, 2012 11:06
Ninek, ale podała jako przykład tego, co się odbija na psychice, a to nieprawda. mój psiak w schronisku był zahukany, przerażony i gryziony przez "kumpli", a jak znalazł się w domu to był wrakiem psa, warzywem emocjonalnym. Wystarczyły 2 tygodnie by pies zaczął się otwierać, a teraz kocha ludzi i jest zadziorny do psów samców - nikt to słyszy jego historię nie może uwierzyć w to, a Ci co go znają od początku do dzisiaj, mimo iż to już ponad 4 lata podziwiają jak cudownie się zmienił na plus. Dlatego napisałam, że akurat zachowanie psa w schronisku czy zaraz po wyciągnięciu go stamtąd nie jest żadnym wyznacznikiem.
Ninek - Pon Cze 25, 2012 12:11
Wydaje mi sie, że chodziło o sam pobyt w schronisku jako czynnik odbijający sie na psychice. A w tym przypadku chyba nikt nie ma wątpliwości, że owy pobyt sie na niej odbija. Mniej lub bardziej, zależnie od psa, ale kształtuje jego psychike, jak każde inne 'duże' wydarzenie.
Znam wiele psów, które w przytulisku były wrakami. W domu odżywały i są nie do poznania. Każdy z tych psów, które były w strasznym stanie, jest teraz niesamowicie oddanym i wdzięcznym zwierzakiem, zazwyczaj totalnie niesprawiającym kłopotów.
Hmm, jak uczyć psa 'wstydzenia sie'?
Fox siada, kładzie sie, robi trupa, podaje obie łapy, przybija piątki i pełza. Chce wprowadzić pare nowych komend ale nie bardzo wiem od czego zacząć, jak wymusić zrobienie danej komendy, żeby mieć za co nagrodzić po raz pierwszy.
Oli - Pon Cze 25, 2012 12:12
Ninek napisał/a: | Hmm, jak uczyć psa 'wstydzenia sie'? | podobno metoda z przyklejeniem taśmy klejącej na nos się sprawdza.
|
|
|